Reklama

Wiara

Konflikty nasze powszednie

Są wpisane w naszą rzeczywistość. To nieunikniony element każdej relacji. Nieporozumienia, konflikty. Czy da się je potraktować jako... dar? Jak do nich podejść, żeby nie wywoływały wojny, a budowały pokój?

Niedziela Ogólnopolska 12/2022, str. 30-31

Adobe.Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mówiąc klasykiem, można powiedzieć, że konflikt, jaki jest, każdy widzi, czuje i ostatecznie... unika go, jak tylko może. Kto chciałby przeżywać to napięcie, które jest wpisane w walkę o racje czy niezrozumienie i rozgoryczenie kompromisem, który wymaga (sic!) rezygnacji z czegoś naprawdę ważnego? Czasami mniej bolesna wydaje się bezsilność trwania w relacyjnym impasie, nawet całymi tygodniami czy latami. Tymczasem okazuje się, że na konflikt można spojrzeć z innej perspektywy, służącej porozumieniu i budowaniu głębszej relacji.

Bezkonfliktowy, czyli jaki?

Reklama

Wygląda na to, że przekonanie o konflikcie, utwierdzane latami przez społeczne wzorce, którymi nasiąkamy, prowadzi nas na manowce. Generalnie boimy się konfliktów, unikamy ich. Celem samym w sobie staje się często strategia na „bezkonfliktowca”, który z determinacją komandosa 24/7 zachowuje spokój w każdej sytuacji, nie denerwuje męża/żony, bez słowa wykonuje polecenia szefa i stara się nie urazić pani w skarbówce. Ten biznesik, który robimy z samymi sobą i ze światem, ma nas utwierdzić w przekonaniu, że zasługujemy na szacunek, miłość i przynależność do „grupy dobrych ludzi”, co to nikomu nie wadzą, „dzień dobry” na klatce powiedzą i żyją bardziej, by przetrwać, niż w pełni żyć. Jednocześnie ten subtelny deal ubrany w białe rękawiczki pseudopokory i ślepego posłuszeństwa domorosłym mędrcom, wieszczącym o skuteczności ustępowania głupszym, nie daje nam tego, co spodziewaliśmy się uzyskać. Możemy nawet uznać bezkonfliktowość za chwalebną etykietę i wpisać ją w swoje CV, tylko po co? Skoro na co dzień nie możemy się uwolnić od tych wszystkich cierpkich komunikatów w stylu: „a już miałam mu powiedzieć...”; „no, następnym razem to jej na pewno wygarnę...”; „co oni sobie wyobrażają...”; „nie będę się wtrącać, jeszcze ich życie nauczy...”. Niby tafla wody jest spokojna, a pod powierzchnią buzuje całe mnóstwo trudnych uczuć i niezaspokojonych potrzeb. Taki miks bezpardonowo zarządza „bezkonfliktowcami” i ostatecznie wzmacnia nieporozumienia w imię utrzymania tzw. dobrych stosunków.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Atak najlepszą obroną

Jeśli nie da się uniknąć konfliktu, trzeba bezceremonialnie podrasować obronę i walić prawdę między oczy. Choć zdania są w tej kwestii podzielone, to wielu uważa, że cel może uświęcać środki. Na drugim końcu naszego continuum jest ucieczka z pola bitwy, ale wiadomo, jak kończą dezerterzy. Uff... Kiedy zagubienie sięga zenitu i nie wiadomo już, o co tak naprawdę chodzi, kto cierpi bardziej i co ktoś powinien zrobić, trudno o salomonowe rozwiązanie, które uwzględniałoby dobro wszystkich uczestników konfliktu. Zostaje przetrwanie – bez kontaktu i satysfakcjonujących rozwiązań służących relacji. Nawet jeśli w imię sprawiedliwości, choćby tylko prywatnej, skoncentrujemy się na udowodnieniu swoich racji, egzystowanie w takim impasie relacyjnym tygodniami czy latami spowoduje utratę sensu życia. Narastająca tęsknota za wspólnotą, bliskością, współzależnością i szacunkiem może nas skutecznie zablokować na życiodajny kontakt. Czy możliwe jest inne rozwiązanie?

Konflikt jest darem

Reklama

W dzisiejszym spolaryzowanym świecie uznanie konfliktu za dar jest niemal równoważne z odkryciem Ameryki. Ta perspektywa pokazuje nową optykę. Obok opcji wygrany – przegrany jest jeszcze trzecie wyjście. Konflikt postrzegany jako dar to swoisty update (aktualizacja) w naszych relacjach. Uaktualnia nasze priorytety, informuje o tym, co jest dla nas naprawdę ważne, na czym nam zależy i w co jesteśmy gotowi inwestować. Pokazuje, o czym konkretnie potrzebujemy porozmawiać, aby na nowo (bo życie jest dynamizmem i wciąż się zmienia, a my – wraz z nim) uwzględnić nas oboje, bo jesteśmy tak samo ważni. Tylko jak przyjąć ten trudny dar konfliktu jako szansę na nową jakość naszej relacji? Jak się uwolnić od wstydu, który jest jednym z głównych blokerów kontaktu w konflikcie? Marzyliśmy przecież o bliskim związku, szczęśliwej rodzinie, dobrych relacjach w pracy, a tu... kryzys za kryzysem, niezrozumienie, ból, strach, niepewność. Jak przeformułować nasze przekonania o konflikcie, które komplikują sprawę, skutecznie zamazując obraz oczekiwaniami, powinnościami i zero-jedynkowym spojrzeniem na człowieka i świat?

Kontakt i rozwiązania

W konflikcie potrzebujemy odbudować kontakt między nami. Stronnictwa sprawdzają się podczas działań wojennych, a w relacji chodzi o zobaczenie i usłyszenie siebie nawzajem w szacunku, zrozumieniu i ciekawości. Rozwiązania są zawsze wtórne. Fundamentalne znaczenie ma kontakt między ludźmi. Informuje o potrzebach (zaspokojonych i niezaspokojonych), daje przestrzeń na wspólne bycie, widzenie, zrozumienie, wymianę darów, a dopiero w dalszej kolejności uzdalnia do poszukiwania wspólnych rozwiązań. Tu nie sprawdzą się autorytarne rozstrzygnięcia, oczekiwania „samonaprawienia” jednej czy drugiej strony sporu lub inne odcięte od realiów działania. Fakt, że dane rozwiązanie sprawdziło się u sąsiadów, nie oznacza, iż u nas też zadziała, a to, co hulało wczoraj (albo tak nam się tylko wydawało!), może wymagać zasadniczych modyfikacji, aby realnie służyło obu stronom, a nie tylko jednej z nich. Jednocześnie szaleństwem jest niepodejmowanie żadnych działań i wyczekiwanie na jakąś magic (magię), która „naprawi” wszystko i wszystkich. Relacja jest o budowaniu autentycznego kontaktu i wspólnocie strategii, których skuteczność zależy od szeregu czynników i wymaga stałego monitorowania, aby wiedzieć, co służy, a co nie służy relacji.

Mediator obustronny

Gdy uczestniczy się w konflikcie, trudno jest złapać dystans i uzyskać jasność w tym, co się dzieje. Ważnym, a czasami wręcz niezastąpionym wsparciem dla osób w konflikcie są mediacje. Kluczową rolą mediatora jest wsparcie stron w budowaniu kontaktu. „Użycza” im on swoich zasobów (wiedzy, doświadczenia, kompetencji w zakresie efektywnej komunikacji), aby mogły się nawzajem usłyszeć, zrozumieć oraz podjąć w wolności działania, które uznają za wartościowe i realne do realizacji. Mediator niczego nie rozsądza i nikogo nie osądza – odpowiedzialność za proces mediacyjny oddaje stronom. Nie „terapeutyzuje”, nie doradza, a raczej tworzy bezpieczną przestrzeń dla uczestników mediacji na odkrywanie informacji, którą niesie ten swoisty update w relacji. Tak szeroka perspektywa na konflikt pozwala stronom uporządkować fakty, odkryć nawzajem swoje potrzeby i ustalić wspólnie rozwiązania. Mediator jest pomostem do porozumienia. Zaprasza do dialogu, w którym nikt nie musi nikogo przekonywać, w którym nie ma wygranych i przegranych. Mediator działa dla obu stron, stąd przydomek: „obustronny”.

Jak wiadomo, najtrudniejsza bywa mediacja między rozumem a sercem. Warto wiedzieć, że mamy realny wpływ na nasze życie, a ograny już paradygmat dominacji w konflikcie możemy zastąpić nowym: wygrany – wygrany, który zdecydowanie bardziej służy pięknemu życiu w autentyczności. Zawsze mamy wybór!

2022-03-15 11:44

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowe informacje o życiu siostry Łucji, uczestniczki objawień fatimskich

2025-09-30 19:10

[ TEMATY ]

objawienia fatimskie

nowe informacje

siostra Łucja

Coimbra – Muzeum S. Łucji/ zdjęcia: Grażyna Kołek

Na rynku wydawniczym w Portugalii pojawiły się dwie publikacje zawierające wspomnienia siostry Łucji dos Santos, karmelitanki bosej, która była jedną z trojga uczestników objawień maryjnych w Fatimie trwających pomiędzy 13 maja i 13 października 1917 roku.

Jedną z nowości jest książka autorstwa siostry Ângeli Coelho, wicepostulatorki procesu beatyfikacyjnego portugalskiej wizjonerki, zatytułowana „Viver na Luz de Deus” (Żyjąc w Bożym świetle). Publikacja, której współautorem jest francuski karmelita bosy o. François Marie Léthel, została wydana przez Edições Carmelo. Rzuca ona nowe światło na życie siostry Łucji.
CZYTAJ DALEJ

Rozpoczęła się peregrynacja relikwii świętego Carlo Acutisa

2025-10-01 11:41

[ TEMATY ]

diecezja świdnicka

peregrynacja relikwii

ks. Emil Dudek

św. Carlo Acutis

ks. Aksel Mizera

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Relikwie świętego Carlo Acutisa podczas spotkania młodych Lite for Life w Wambierzycach

Relikwie świętego Carlo Acutisa podczas spotkania młodych Lite for Life w Wambierzycach

Święty Carlo Acutis to młody człowiek, który swoim krótkim życiem pokazał, że świętość jest możliwa także w XXI wieku. Wyróżniała go niezwykła dojrzałość wiary i konsekwencja w codziennych wyborach. Nie uciekał od świata młodych, ale potrafił odnaleźć w nim głębię – grał w gry komputerowe, korzystał z internetu, miał przyjaciół. A jednocześnie żył tak, jakby codziennie chciał zostawić po sobie ślad miłości Boga. To właśnie jego świadectwo stało się punktem odniesienia dla rozpoczętej w diecezji świdnickiej peregrynacji relikwii.

28 września w kolegiacie Matki Bożej Bolesnej i Świętych Aniołów Stróżów w Wałbrzychu zainaugurowano czas nawiedzenia relikwii świętego nastolatka. W związku z tym wydarzeniem przez całą niedzielę kazania głosił ks. Aksel Mizera, wikariusz parafialny. Jego słowa, pełne odniesień do życia Carlo, wybrzmiały szczególnie mocno.
CZYTAJ DALEJ

Strefa Gazy/ Flotylla Sumud ogłosiła stan wyjątkowy z obawy przed interwencją Izraela

2025-10-01 20:36

[ TEMATY ]

strefa gazy

pixabay.com

Alarm

Alarm

Izraelska marynarka wojenna rozpocznie przechwytywanie łodzi z flotylli Global Sumud w ciągu godziny. Na pokładach jednostek ogłoszono stan wyjątkowy - poinformowali w środę organizatorzy akcji, cytowani przez agencję Reutera.

Flotylla poinformowała, że w jej okolicy dostrzeżono 20 izraelskich okrętów wojennych. Dodano, że okręty zbliżyły się na odległość ok. 3 mil morskich. Flotylla ogłosiła wcześniej, że znajduje się mniej niż 80 mil morskich (ok. 148 km) od blokowanej Strefy Gazy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję