Patriarcha przez całą noc walczy z tajemniczą postacią. Na koniec otrzymuje błogosławieństwo i nowe imię.
Walka, jaką toczy Jakub, odbywa się w szczególnym momencie jego życia. Idzie na spotkanie ze swoim bratem Ezawem, któremu podstępem odebrał błogosławieństwo. Jakub ma pełne prawo przypuszczać, że jego brat będzie chciał się zemścić. Łatwo wyobrazić sobie stan jego ducha.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W historii biblijnego Jakuba warto dostrzec obraz sensu wielkopostnej drogi, w jaką każdy z nas wyrusza w Środę Popielcową. Prawie każdy z nas rozpoczyna ten czas ważnymi postanowieniami i dobrymi pragnieniami. Towarzyszy nam chęć pokonania własnej słabości czy też nałogu. Z drugiej strony boimy się naszego własnego „Ezawa”, tzn. przypominamy sobie wszystkie te momenty, w których złamaliśmy dane słowo czy też obietnicę, nie okazaliśmy się wierni. Zawsze w takiej sytuacji towarzyszy nam lęk i niepewność, co będzie dalej, czy dam radę.
Właśnie w takim momencie i w takiej sytuacji Bóg szczególnie chce przyjść nam z pomocą, okazać swoją łaskę i dać dowód swojej miłości. Jego pragnieniem jest i pozostaje to, byśmy jego miłości i dobroci doświadczyli w najlepszy możliwy sposób, podejmując walkę ze sobą i z naszymi słabościami.
Reklama
Drogą do zwycięstwa jest przede wszystkim nasza chęć do podjęcia walki. Podejmując postanowienia dotyczące modlitwy, postu i jałmużny mamy za zadanie wyjść – jak Jezus – na pustynię naszego serca. Najważniejszą bronią, którą posiadamy, jest fakt, iż nikt z nas w tej walce nie zostaje pozostawiony samemu sobie. Bóg chce nam towarzyszyć w walce, dając swoje Słowo. Tak jak Chrystus możemy pokonać szatana, przyjmując z wiarą słowa, które Bóg do nas wypowiada: ja pierwszy Ciebie umiłowałem i wydałem swojego Syna dla Ciebie. Drugim niezwykłym wsparciem dla każdego z nas powinno być zawsze to, że obok nas wielu naszych braci i sióstr tak jak my podejmuje walkę.
Jako przykład wspólnej walki warto przywołać wydarzenie, jakie miało miejsce w nocy z 26 na 27 lutego. Ponad 650 parafii w Polsce oraz za granicą włączyło się w inicjatywę modlitewną nocy walki o Boże błogosławieństwo dla Polski oraz o pokój w czasie trwającej na Ukrainie wojny. Nazwa wprost nawiązuje do biblijnego opisu walki Jakuba z Aniołem Pana. Tysiące ludzi poświęciło noc na to, by na kolanach, modląc się na różańcu przed wystawionym Najświętszym Sakramentem, wspólnie prosić Boga o pokój i własne nawrócenie. Największą wartością tego wydarzenia był fakt, iż miało ono charakter wspólnotowy, każdy uczestnik tego modlitewnego czuwania mógł doświadczyć prawdy o tym, że kto wierzy i modli się, nigdy nie jest sam. Podobnie jak on, także inni stają po tej samej stronie.
Wielu z nas w Środę Popielcową rozpoczyna czas, kiedy z czegoś chcemy zrezygnować, czegoś sobie odmówić. Obiecujemy sobie także, iż więcej czasu spędzimy na modlitwie. W rzeczywistości podejmujemy naszą walkę. Najgorszą rzeczą, jaka może mnie spotkać w czasie wielkopostnej drogi nie jest to, że może mi się nie udać zrealizować w pełni obranego postanowienia, może się potknę, coś mi nie wyjdzie, itd. Jest coś o wiele bardziej niebezpiecznego dla mnie i mojego ducha. Będzie to fakt, że po moim upadku całkowicie zrezygnuję z dalszej walki, nie będę jej kontynuować, całkowicie zrezygnuję z postanowień. Powiem wówczas sobie: „Skoro i tak mi się nie udało, po co do tego wracać”. To właśnie jest i będzie moją największą porażką, dam się zwyciężyć mojemu „Ezawowi”.
Jakub otrzymał błogosławieństwo dlatego, że walczył całą noc i nie zrezygnował. Warto pójść jego drogą...