Reklama

Wiara

Ogniem czy mieczem?

Bez żaru miłości do Boga i ludzi nasza odwaga będzie ludzka, a nie duchowa.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dość powszechne staje się dziś wołanie o odważnych pasterzy i świadków wiary. Gdy słyszę zarzuty, że dzisiejsi biskupi i księża są zalęknieni, wycofani i zastraszeni, często się zastanawiam, co w praktyce znaczy być odważnym pasterzem. Kiedy widzę na ulicach agresywną i bezpardonową postawę przeciwników wiary i Kościoła, zadaję sobie pytania: jak powinna wyglądać odwaga chrześcijan, w czym miałaby się przejawiać i jakich środków używać? Z pewnością w tej tęsknocie za odwagą trafne jest spostrzeżenie, że często brakuje nam męstwa, odważnego świadectwa w każdej sytuacji i w każdym czasie. Warto się jednak zatrzymać nad istotą chrześcijańskiej odwagi, żeby jej nie pomylić z odwagą tego świata.

Prawdziwe męstwo jest darem Ducha Świętego, ale odwaga i zdecydowanie mogą pochodzić także od Złego. Złe duchy – przynajmniej na początku – udają bohaterów i siłaczy. Odwagi nie można pomylić z brawurą. Więzienia są pełne „brawurowo odważnych” ludzi, którzy nie bali się: kraść, zabijać, oszukiwać, a teraz może nawet się nie boją, że ktoś może im za to odebrać życie.

Podziel się cytatem

Dlatego obok męstwa Duch Święty obdarowuje nas jeszcze darem bojaźni Bożej, lęku przed tym, żeby Boga nie zdradzić, nie zasmucić i samemu nie stać się „jak Bóg”. Uspokaja mnie czasem to, że w Biblii niemal wszyscy doświadczyli lęku. Jezus przeżywał trwogę przed męką, a anioł dodawał odwagi Maryi i Józefowi, żeby się nie bali. Abraham, Mojżesz, więksi i mniejsi prorocy nie od razu wykazali się odwagą; przez strach niemal nie odrzucili Bożego powołania. Najbliżsi uczniowie Jezusa też się bali. U nich wszystkich odwaga jest nie brakiem lęku, ale decyzją pełnienia woli Bożej mimo strachu. Nad ich lękiem zwyciężyły wiara i ufność w Bożą moc.

Chyba pierwszą cechą chrześcijańskiej odwagi jest to, że jej źródłem jest nie człowiek, ale Bóg. To On nadaje odwadze konkretne formy jej działania.

Podziel się cytatem

Modliłem się kiedyś w rzymskiej Bazylice św. Pawła za Murami. W którymś momencie zauważyłem, że usiadłem bardzo blisko wielkiej figury Apostoła Narodów. Oczywiście, w jego ręku umieszczony był olbrzymi miecz. Gdy na niego patrzyłem, przypomniałem sobie piękne kazanie Benedykta XVI o tym, że ten miecz nie jest symbolem sposobu walki Pawła o wiarę i bitwy o rozszerzanie w świecie Ewangelii. Miecz, który trzyma w ręku, jest symbolem jego męczeństwa. Paweł nie został bowiem ukrzyżowany jak Jezus i inni Apostołowie, ale ścięto go mieczem. Wraz z nawróceniem na chrześcijaństwo nawróciła się jego odwaga. Wcześniej, z pewnego rodzaju „odwagą”, zabijał wyznawców Jezusa i z wielką surowością niszczył ludzi tej drogi. Może zabijał właśnie mieczem? Po nawróceniu jego zbroją, tarczą i właśnie mieczem stało się wierne głoszenie Ewangelii – w porę i nie w porę – za cenę więzienia, ukamienowania czy prześladowań. Do tego wszystkiego nie miał wątpliwości, że bez miłości „nic nie zyska” i „będzie niczym”.

Dobrze wiemy, że sam Jezus skorzystał nie z miecza, ale z krzyża. Zwyciężył śmierć nie jako buntownik czy rewolucjonista, ale jako męczennik. Zapowiedział też, że siłą, którą będzie walczył w świecie ze złem i grzechem, będzie ogień Ducha Świętego. Źródłem naszej odważnej walki o wiarę ma być ogień, a nie miecz. Bez żaru prawdziwej wiary, bez żaru miłości do Boga i ludzi, bez wytrwałej i płomiennej modlitwy, adoracji i postu, bez ognia w przepowiadaniu słowa Bożego i wypełnianiu na co dzień woli Bożej nasza odwaga będzie ludzka, a nie duchowa. Walka jest wpisana w naszą wiarę, podobnie jak odwaga. Wszyscy mamy wziąć udział w „trudnościach i przeciwnościach jako dobry żołnierz” (por. 2 Tm 2, 3), który walczy przepisowo, tzn. ściśle według nakazu Ewangelii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2022-03-01 13:05

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chorobliwa walka z czasem

Niedziela Ogólnopolska 39/2019, str. 28

[ TEMATY ]

wiara

bp Andrzej Przybylski

Notatnik duszpasterski

sleepjeanie/Foter/CC BY

Gospodarowanie czasem jest dziś termometrem naszej wiary. Po prostu trzeba powalczyć o czas dla Pana Boga

Wszędzie nam się śpieszy. Zdecydowanie łatwiej jednak znajdziemy czas i więcej go potrafimy poświęcić dla spraw tego świata niż dla relacji z Bogiem. Wielu z nas wpada do kościoła niemal równo z dzwonkiem sygnaturki i cieszy się, że się udało przynajmniej nie spóźnić na Mszę św. Tempa wychodzenia z kościoła po nabożeństwie mogliby się uczyć od niektórych osób specjaliści od ewakuacji ludności. Coraz częściej domagamy się możliwie najkrótszych kazań, i dorabiamy do tego „teologię”, jakoby po 10 minutach homilii cała reszta była już „od diabła”. Bywają rodzice, którzy się buntują przeciwko stałej formacji przed I Komunią św. czy bierzmowaniem, i jako powód tego wymieniają ogrom zajęć swoich dzieci. I znowu Pan Bóg musi przegrać z lekcjami języka obcego, treningiem, tańcami czy lekcją muzyki. Na pytanie o powody wypisywania się z katechezy w szkole wielu młodych tłumaczy się względami praktycznymi: bo dużo lekcji, wcześniejszy autobus do domu... – listę skracanych spotkań z Bogiem można ciągnąć jeszcze długo. Znalazłby się też na niej domowy rozkład zajęć, z którego wielu już wykreśliło poranny i wieczorny pacierz czy wspólną modlitwę rodzinną.

CZYTAJ DALEJ

Była sumieniem pielęgniarek

Niedziela rzeszowska 19/2018, str. IV

[ TEMATY ]

bp Kaziemierz Górny

Hanna Chrzanowska

Jerzy Rumun

Hanna Chrzanowska z chorymi w Trzebini, obok po prawej stronie, s. Serafina Paluszek, felicjanka, i Alina Rumun

Hanna Chrzanowska z chorymi w Trzebini, obok po prawej stronie,
s. Serafina Paluszek, felicjanka, i Alina Rumun

Katarzyna Czerniawska: – Ksiądz Biskup był świadkiem życia bł. Hanny Chrzanowskiej. W jakich okolicznościach miał Ksiądz Biskup okazję poznać Hannę Chrzanowską?

CZYTAJ DALEJ

Miłość za miłość. Lublin w 10 rocznicę kanonizacji Jana Pawła II

2024-04-29 03:44

Tomasz Urawski

Lublin miał szczególny powód do świętowania kanonizacji św. Jana Pawła II. Przez 24 lata był on naszym profesorem i wiele razy podkreślał związki z Lublinem – mówi kapucyn o. Andrzej Derdziuk, profesor teologii moralnej KUL, kierownik Katedry Bioetyki Teologicznej KUL. 27 kwietnia 2014 r., na uroczystość kanonizacji Jana Pawła II z Lublina do Rzymu udała się specjalna pielgrzymka z władzami KUL. - Na frontonie naszego uniwersytetu zawisł olbrzymi baner z wyrażeniem radości, że nasz profesor jest świętym. Były także nabożeństwa w lubelskich kościołach, sympozja i zbieranie publikacji na temat Jana Pawła II – wspomina.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję