Koncert Zima był ostatnim z cyklu, a przypomnijmy, że rozpoczął go w maju koncert Wiosna. Śpiewacy z towarzyszeniem instrumentalistów pod kierunkiem Łukasza Popiałkiewicza wystąpili w kościele św. Mikołaja w Szczecinie. Partie solowe zagrali: Tomasz Dąbrowski (trąbka) oraz Michał Kocot (organy).
Drugi koncert – Lato, odbył się w czerwcu, w kościele św. Kazimierza w Szczecinie. Wystąpili wówczas: Agata Porczak (solo), Zespół Wokalny Agniculi oraz Kameraliści Szczecińscy także pod kierunkiem Łukasza Popiałkiewicza.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Trzeci, jesienny występ w ramach tego cyklu miał miejsce w październiku. Artyści gościli w parafii św. Kazimierza w Szczecinie. Wystąpili soliści: Marzena Wiencis-Mamrot, Aleksandra Wojtachnia, Marcin Scech i Adam Kuliś, Zespół Wokalny Agniculi oraz Kameraliści Szczecińscy.
Koncert Zima zamknął cykl Cztery pory roku z muzyką baroku w sposób okazały. Wybrzmiały pierwsze trzy kantaty Johanna Sebastiana Bacha Weihnachtsoratorium. Wykonali je soliści: Anna Maria Schmidt, Marlen Bieber, Stephan Gähler, Gerry Zimmermann oraz zespół wokalny Agniculi, którym towarzyszyli instrumentaliści z Orchester für Alte Musik Vorpommern. Artyści także tym razem występowali pod kierunkiem Łukasza Popiałkiewicza.
Reklama
Zimowy koncert stanowił ogromne wyzwanie dla artystów z uwagi na ograniczony skład występującego zespołu – zarówno śpiewaków jak i instrumentalistów, z którym jednak poradzili sobie w imponującym stylu. Ich kunszt artystyczny został nagrodzony gromkimi brawami publiczności będącej pod wrażeniem, jak wiele może tak niewielka grupa muzyków.
Pomysłodawcą i organizatorem cyklu koncertów Cztery pory roku z muzyką baroku był Łukasz Popiałkiewicz, muzyk, dyrygent, pedagog na Wydziale Edukacji Muzycznej Akademii Sztuki w Szczecinie, dyrektor Studium Organistowskiego w Szczecinie, organista w parafii św. Kazimierza w Szczecinie oraz prezes zarządu Stowarzyszenia „Pro Musica Sacra”, a także liturgiczny pasjonat, propagujący powszechną troskę o właściwe i godne stosowanie muzyki w utrwalonej tradycją Świętej Liturgii Kościoła. Zapytany, czy udało się zrealizować planowane zamierzenia artystyczne tego trwającego rok projektu, z właściwym sobie uśmiechem, pewnie też z dozą artystycznego spełnienia odpowiada: – Tak, choć do ostatniego koncertu towarzyszyła mi wielka niepewność. W pandemii wiele rzeczy jest niewiadoma, ustalenia z wyprzedzeniem bardzo utrudnione. W wielu sprawach trzeba ryzykować, a jeśli w grę wchodzą dodatkowo duże zobowiązania, to wiąże się to z naprawdę sporym stresem.
Publiczność gromadząca się na każdym z koncertów zdawała się potwierdzać, jak wielu łaknie sztuki, piękna – nawet w tej napiętnowanej pandemią rzeczywistości. Ufam, że w obliczu wszelkich związanych z nią utrudnień, tak organizatorzy jak i występujący artyści odczuwają dodatkową satysfakcję. Prawdziwie mają ku temu powód!