Reklama

Niedziela Kielecka

Kapłani represjonowani

Duszpasterze posługujący w wioskach i małych miasteczkach diecezji kieleckiej zapłacili wysoką cenę za przywiązanie do polskości i działalność patriotyczną w czasie okupacji.

Niedziela kielecka 36/2021, str. IV

[ TEMATY ]

upamiętnienie

TER

Tablica poświęcona ks. Francuzowi została wmurowana w lewej nawie świątyni

Tablica poświęcona ks. Francuzowi została wmurowana w lewej nawie świątyni

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Według danych udostępnionych przez historyka Kościoła, ks. dr. Tomasza Gocela, dyrektora Archiwum Diecezjalnego, na 357 kapłanów diecezjalnych Niemcy represjonowali w sumie 60 księży.

34 duchownych diecezji kieleckiej reprezentowało kler wiejski. 12 z nich zostało zamordowanych, 6 przeżyło obozy koncentracyjne, 16 było aresztowanych, następnie przetrzymywanych w więzieniach, po czym udało im się odzyskać wolność.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ksiądz dr Gocel przypomniał sylwetki księży z parafii wiejskich poddanych represjom, którzy zapisali się w historii parafii i małych ojczyzn.

W parafii w Bielinach Niemcy aresztowali 13 kwietnia 1941 r. ks. Feliksa Nowackiego i wikariusza ks. Bolesława Charzewskiego wraz z 12 osobami z Bielin, które były zaangażowane w działalność konspiracyjną. Ktoś doniósł o przechowywaniu broni w budynkach kościelnych. Najpierw przetrzymywani byli w więzieniu kieleckim, a następnie wywieziono ich do KL Auschwitz. Proboszcz zginął w nieznanych bliżej okolicznościach 20 grudnia 1942 r., ks. Charzewski został skierowany do Dachau i dożył wyzwolenia obozu przez Amerykanów 29 kwietnia 1945 r.

Ksiądz Józef Kubrak w Rakoszynie udzielił schronienia na plebanii rodzinie wysiedleńców z Wielkopolski, za namową miejscowego dziedzica. Ojciec tej rodziny został wójtem w Nagłowicach. Zdobył on zaufanie proboszcza, który chciał pomagać ludziom, ale i mieszkańców dzielących się z nimi patriotycznymi przekonaniami. 11 czerwca 1942 r. gestapo aresztowało te osoby wraz z proboszczem. Z więzienia w Kielcach trafili do obozu w Sachsenhausen. Ksiądz Józef, jako jedyny, który przeżył z tej grupy, przeniesiony został do Dachau i doczekał wolności.

1000 dni w obozie i męczeńska śmierć

Niemcy szykanowali również byłych kapelanów WP, działających podczas wojny obronnej 1939 r. Ofiarą okrutnego mordu był kapelan żołnierzy WP w wojnie z bolszewikami ks. Jan Francuz, który przebywał w obozach aż tysiąc dni. Pochodził z parafii Tuczępy, a przed wojną pracował m.in. w Kluczewsku i Koniecznie, skąd w sierpniu 1939 r. został zmobilizowany jako kapelan szpitala polowego w Łodzi. Szpital szybko ewakuowano do Warszawy, a 17 września ks. Francuz, razem ze swym oddziałem i szpitalem polowym, przekroczył granicę z Węgrami i podzielił los internowanych. Tutaj do wiosny 1940 r. również pełnił posługę kapelana. Jego pragnieniem było przedostanie się do Polski. Uciekł z obozu i wyruszył w drogę razem z nauczycielem i oficerem rezerwy pochodzącym z Ponidzia. Niestety, na dawnej granicy Polski Słowacy schwytali zbiegów i przekazali ich Niemcom. Trafili do Buchenwaldu, a stamtąd 15 lipca 1942 r. ks. Francuz został przewieziony do Dachau, gdzie zginął śmiercią męczeńską 17 września 1942 r. Świadkowie zeznali, że pewnego dnia słaniającego się już byłego kapelana wojskowego obozowy kapo – komunista zanurzył w dole kloacznym i trzymał tak długo, aż ten skonał.

Reklama

Oświęcim za patriotyczne kazania

Pięciu duszpasterzy zostało ukaranych przez Niemców za to, że manifestowali swoją przynależność do narodu polskiego. Wikariusz parafii Grzymałków ks. Stanisław Sadowski został aresztowany we wrześniu 1941 r. Przyczyną miały być patriotyczne kazania i katechezy. Doniesiono na niego żandarmerii niemieckiej. Za aresztowanym kapłanem apelowała kuria, parafia i różne instytucje. Niemcy byli nieugięci. Księdza poddali śledztwu w kieleckim więzieniu, a następnie wywieźli go do Auschwitz, gdzie poniósł śmierć 10 kwietnia 1942 r.

Ksiądz Aleksander Jankowski jako proboszcz w Łopusznie spotkał się z wielką niechęcią i zawiścią Niemców, którzy wówczas licznie zamieszkiwali teren gminy. Zwłaszcza że przed wojną zabiegał o polską szkołę państwową – jako przewodniczący dozoru szkolnego, a ludność niemiecka zamieszkała te tereny chciała mieć narodowościową. Wtedy Niemcy interweniowali nawet w Lidze Narodów. W 1941 r. został uwięziony w łopuszańskim areszcie za to, że nie wpływał na chłopów, by oddawali okupantom kontyngenty. Drugi raz gestapo aresztowało go w marcu 1942 r. Wyszedł na wolność 8 września dzięki zabiegom siostry, która wykupiła go od gestapowców łapówkami.

Reklama

Wrogowie III Rzeszy Niemieckiej

Zostali nimi kapłani, którzy nie podpisali deklaracji lojalności wobec władz okupacyjnych. Dokument zbojkotowało pięciu kapłanów z powiatu jędrzejowskiego i przedwojennego włoszczowskiego. Musieli liczyć się z surową karą. 27 czerwca 1942 r. Niemcy aresztowali tę grupę księży z parafii Kuczków, Przyłęk Szlachecki, Irządze, Czarnca i Secemin, a następne umieścili w obozach. Proboszcz z Kuczkowa – ks. Władysław Białek już nigdy nie wrócił z Auschwitz. Pozostali kapłani przeżyli.

Duszpasterzem oddziałów konspiracyjnych AK był pochodzący spoza diecezji ks. Romuald Dębicki. Pomagał proboszczowi w parafii w Mstyczowie. Jako kapelan AK zmuszony był do ukrywania się. Zachorował na tzw. melinie i zmarł. W działalność konspiracyjną zaangażował się również ks. Władysław Michalak, urodzony w parafii Skalbmierz, który działał przed wojną w diecezji łuckiej jako kapelan wojskowy. Po zajęciu obszaru diecezji przez Związek Sowiecki w październiku 1939 r. trafił do pracy w parafii Kluczewsko. Działał w AK pod pseudonimem „Rafał”. Pracował również jako komendant miejscowej placówki AK w Kluczewsku. Niemcy zastrzelili go 27 czerwca 1942 r.

Zakładnikiem Niemców był ks. Marian Cygankiewicz, pochodzący z Sułoszowej, student Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie. Pracował w parafii Masłów, gdzie 9 września 1939 r. zabrano go razem z grupą 44 mieszkańców Masłowa i uwięziono w Kielcach, a potem wywieziono do miejscowości Luckenwalde k. Berlina. Wyszli na wolność 5 października 1939 r. i powrócili do Masłowa.

Z posługą do skazańców

Ksiądz Paweł Wołoszyn, proboszcz wiślicki, w czasie pacyfikacji miejscowości 12 czerwca 1943 r. do końca pełnił swoją duszpasterską posługę, udzielając absolucji skazanym na śmierć za zaangażowanie w konspirację młodym mężczyznom z Wiślicy i Gorysławic. Niemcy nie darowali mu tej posługi i uwięzili go w areszcie, skąd wyszedł po wielu trudnościach.

Reklama

Za działalność patriotyczną wśród młodzieży poniósł śmierć ks. Józef Swędzioł, wikariusz w parafii Leszczyny. Miał być skierowany do parafii w Olkuszu, leżącej już na terenie Rzeszy Niemieckiej. Przed odjazdem wpadł w kocioł przygotowany przez gestapo. Aresztowano również jego dwóch braci z olkuskiego. Więziony w Radomiu, potem przewieziony 21 lipca 1942 r. do obozu koncentracyjnego w Auschwitz, zmarł 11 listopada 1942 r.

Ksiądz Walery Kozłowski, od 1938 r. proboszcz w Krzcięcicach, 19 listopada 1942 r. wpadł w ręce Niemców w wyniku donosu, że zajmował się prasą podziemną. Przetrzymywano go w Jędrzejowie i Radomiu, następnie trafił do obozu w Majdanku, gdzie zmarł z wycieńczenia i głodu 9 lipca 1943 r.

Z kolei ks. Mikołaj Łapot, proboszcz parafii Daleszyce, został aresztowany i uwięziony w Kielcach jako zakładnik, kiedy Niemcy postawili pod murem na rozstrzelanie trzech księży pracujących w Daleszycach, a ks. Łapotowi – ze względu na doskonałą znajomość języka niemieckiego – udało się uratować ich od śmierci. On sam odzyskał wolność po kilku tygodniach.

Śmierć lub więzienie złamały życie i zepsuły plany oraz marzenia wielu aktywnych kapłanów diecezji kieleckiej. Ich męczeństwo wpisuje się w brutalną eksterminacyjną politykę Niemców hitlerowskich wobec duchowieństwa w Polsce.

2021-08-31 12:09

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pamięć, cześć i szacunek

Niedziela sosnowiecka 48/2020, str. VIII

[ TEMATY ]

Msza św. dla kobiet

upamiętnienie

Przemysław Lech

Przy pomniku poległych funkcjonariuszy

Przy pomniku poległych funkcjonariuszy

W sosnowieckiej bazylice katedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny upamiętniono funkcjonariuszy polskich służb mundurowych, którzy poświęcili swoje życie dla niepodległej Polski.

Uroczystej Mszy św. w bazylice katedralnej przewodniczył pasterz Kościoła sosnowieckiego bp Grzegorz Kaszak. Na doroczne obchody ku czci poległych przybyli m.in.: komendant główny policji gen. insp. Jarosław Szymczyk, komendant wojewódzki policji w Katowicach nadinsp. Krzysztof Justyński, zastępca dyrektora Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji insp. Dominik Łączyk, naczelnik wydziału Gabinet Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach mł. insp. Gabriela Socha i komendant miejski policji w Sosnowcu mł. insp. Tomasz Kłosowicz. W uroczystościach wzięli także udział przedstawiciele pozostałych służb mundurowych: śląski komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej nadbryg. Jacek Kleszczewski, komendant Śląskiego Oddziału Straży Granicznej płk Adam Jopek i dyrektor okręgowy Inspektoratu Służby Więziennej w Katowicach ppłk Łukasz Górny. Obecny był też diecezjalny duszpasterz policji ks. kan. Mariusz Karaś.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Rzym: Dwaj proboszczowie z archidiecezji łódzkiej biorą udział w spotkaniu Proboszczowie dla Synodu

2024-04-30 18:44

[ TEMATY ]

synod

proboszcz

archidiecezja.lodzka.pl

„Od wczoraj w podrzymskim Sacrofano trwa trzydniowe spotkanie, na które Ojciec Święty Franciszek zaprosił do Rzymu ponad 300 proboszczów z całego świata, aby wymienili się swoimi doświadczeniami Kościoła ewangelizacji i przeżywania wiary” - relacjonuje ks. Kamiński z archidiecezji łódzkiej.

Wśród setek duchownych z całego świata w spotkaniu dla proboszczów jest dwóch reprezentantów z archidiecezji łódzkiej: ks. kan. Wiesław Kamiński proboszcz parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Łodzi oraz ks. Bogusław Jargan proboszcz parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Rogowie

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję