Reklama

Felietony

Talibowie

XXI wiek zaczyna się wyjątkowo brutalnym przebudzeniem z „amerykańskiego snu”.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie pojawili się znikąd – istnieli od lat, rozbudzeni przez operację „Cyklon”, która została zainicjowana przez Zbigniewa Brzezińskiego i Jimmy’ego Cartera. To miał być dżin z butelki, wypuszczony po to, aby wciągnąć sowiecką armię w kryzys podobny do tego wietnamskiego. Sprytny plan walki obcymi rękoma, jakże charakterystyczny dla imperialnych działań Anglosasów...

Wpakowano ponad 600 mln dolarów w rozwój ideologii, która miała wypędzić Sowietów z Afganistanu. Wtedy też w tym kraju pojawili się młodzi Osama bin Laden i Ajman az-Zawahiri – późniejsi liderzy Al-Kaidy. Jak wiadomo, starannie planowane operacje nigdy nie przynoszą jednak precyzyjnie obliczonych następstw...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dżin radykalnego islamu sunnickiego nie dał się już z powrotem zagonić do amerykańskiej butelki. Kiedy Sowieci wycofali się z Afganistanu, zaprawieni w bojach wojownicy islamu zwrócili się przeciwko swoim sponsorom. Broń, która miała być wymierzona w sowieckie czołgi i helikoptery, zaczęła uderzać w amerykańskich żołnierzy. Afganistan stał się polem trwającej do dziś wojny. Miała ona rozmaite oblicza. Ostatecznie przyniosła porażające obrazy ewakuacji amerykańskiej armii z Kabulu i innych miejsc, w których miała szerzyć „demokratyczne ideały”.

Cywilizowanie „po amerykańsku” przyniosło Afganistanowi powiększający się chaos. Warto w tym momencie zapytać: po co była tam obecność polskich żołnierzy i 44 ofiary, które straciły życie? Politycy odpowiedzą tylko pustosłownymi deklamacjami. Wiemy jednak, że byliśmy tam bez żadnego interesu dla Polski. Mityczna demokracja, wprowadzanie globalnych reguł do tego górzystego i niedostępnego kraju, w którym od wieków ludzie żyli na swój surowy sposób, skończyło się porażką, szokiem i spektakularną paniką. Na lodzie zostały setki tysięcy obywateli Afganistanu, którzy zdecydowali się na współpracę z wojskami najeźdźców.

Reklama

Talibowie przyszli z gór, rozpędzili szkoloną i uzbrajaną przez Amerykanów armię. Wygrali wojnę z największym mocarstwem dzisiejszego świata. Są dzicy, okrutni, a ich rządy będą zapewne okupione krwią i cierpieniami afgańskich plemion. Chcą urządzić swoje państwo wedle najbardziej ortodoksyjnych i skrajnie pojmowanych reguł islamu; nikt im w tym nie przeszkodzi. Ten, kto nie był w tym miejscu i nie poznał tamtejszych obyczajów, nie może uczciwie oceniać tych wydarzeń. Talibowie są skrajni i skłonni do mordowania swoich przeciwników oraz tych, którzy chcą żyć inaczej, niż wyznaczają to reguły talibanu. Wyszli z radykalnych medres, wychowali ich fanatyczni mułłowie; nie chcą czytać światowej literatury, nie chcą się zachwycać dziełami sztuki... Zamierzają wyrwać Afganistan globalnej poprawności. Czy mają prawo do tego, by narzucać swój styl życia całemu krajowi? A jakie prawo mieli Amerykanie, by przymusowo uczyć Afgańczyków „amerykańskiego stylu życia”? Dlaczego uważamy, że nasz punkt widzenia jest jedynym obowiązującym wszystkich? Nie oburzajcie się Państwo takim stawianiem sprawy. Zamiast uszczęśliwiać cały świat, cofnijmy się do miejsca, w którym żyjemy, do ludzi, których znamy. Na to możemy mieć decydujący wpływ.

Oczywiście wydarzenia w Afganistanie są szokujące i dobitnie pokazują, że nasz obraz świata nie oddaje jego złożoności. Uproszczona bajka o świetlanej przyszłości napisana na Zachodzie właśnie pęka. Paradoksalnie tej lekcji Zachodowi udzielili często niepiśmienni pasterze, którzy o istnieniu naszego świata niewiele wiedzą. Czy to właśnie w nich mamy upatrywać skumulowane zło całego świata?

Oni po prostu chcą żyć i rządzić się po swojemu, a że przy okazji w nosie mają ocieplenie klimatu, gender, prawa kobiet i panującą aktualnie pandemię... Cóż, może właśnie z tego powodu dysponują siłą, która jest w stanie wyrzucić z ich kraju wojska największego mocarstwa. Nie wiedzieli o tym, że armia amerykańska jest niepokonana. Nikt ich o tym nie poinformował. Proszę nie zarzucać mi cynizmu, ale musimy wreszcie zdać sobie sprawę z faktu, że nasz obraz świata jest jedynie medialną wydmuszką.

Talibowie nie mogą być bohaterami żadnej umoralniającej opowieści, pokazali jednak kruchość rachub, na których opieraliśmy naszą wizję przyszłości. Jest ona dziś bardziej nieodgadniona niż przed upadkiem Związku Sowieckiego. XXI wiek zaczyna się wyjątkowo brutalnym przebudzeniem z „amerykańskiego snu”.

2021-08-24 12:39

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Po 2 latach zarazy

Kto tym wszystkim od samego początku sterował? Kto stał za światowymi wytycznymi dotyczącymi zapobiegania pandemii i radzenia sobie z nią?

Jak się zmieniło nasze życie po 2 latach zarazy i ograniczeń? Na ten temat można wylać wiele bezrozumnych narzekań i niewiele znaczących opisów. Trudno jednak znaleźć syntetyczne podsumowanie tego czasu. Postaram się zatem ten brak w polskiej publicystyce nadrobić.

CZYTAJ DALEJ

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w Rzeszowie

2024-04-21 20:23

[ TEMATY ]

Wojownicy Maryi

Ks. Jakub Nagi/. J. Oczkowicz

W sobotę, 20 kwietnia 2024 r. do Rzeszowa przyjechali członkowie męskiej wspólnoty Wojowników Maryi z Polski oraz z innych krajów Europy, by razem dawać świadectwo swojej wiary. Łącznie w spotkaniu zatytułowanym „Ojciec i syn” wzięło udział ponad 8 tysięcy mężczyzn. Modlitwie przewodniczył bp Jan Wątroba i ks. Dominik Chmielewski, założyciel Wojowników Maryi.

Spotkanie formacyjne mężczyzn, tworzących wspólnotę Wojowników Maryi, rozpoczęło się na płycie rzeszowskiego rynku, gdzie ks. Dominik Chmielewski, salezjanin, założyciel wspólnoty mówił o licznych intencjach jakie towarzyszą dzisiejszemu spotkaniu. Wśród nich wymienił m.in. intencję za Rzeszów i świeckie władze miasta i regionu, za diecezję rzeszowską i jej duchowieństwo, za rodziny, szczególnie za małżeństwa w kryzysie, za dzieci i młode pokolenie. W ten sposób zachęcił do modlitwy różańcowej, by wzywając wstawiennictwa Maryi, prosić Boga o potrzebne łaski.

CZYTAJ DALEJ

Czas decyzji wpisany…w Boży zegar – o pielgrzymowaniu maturzystów na Jasną Górę

Młodzi po Franciszkowemu „wstali z kanapy”, sprzed ekranów i znaleźli czas dla Boga, a nauczyciele, katecheci, kapłani, mimo wielu obowiązków, przeżywali go z wychowankami. Dobiega końca pielgrzymowanie maturzystów na Jasną Górę w roku szkolnym 2023/2024. Dziś przybyła ostatnia grupa diecezjalna – z arch. katowickiej. W sumie w pielgrzymkach z niemalże wszystkich diecezji w Polsce przybyło ok. 40 tys. uczniów. Statystyka ta nie obejmuje kilkuset pielgrzymek szkolnych.

Najliczniej przyjechali maturzyści z diec. płockiej, bo 2,7 tys. osób. „We frekwencyjnej” czołówce znaleźli się też młodzi z arch. lubelskiej, diecezji: rzeszowskiej, sandomierskiej i radomskiej.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję