Reklama

Niedziela Wrocławska

Instrumenty ratują życie

Dwa razy był bliski śmierci, niesie nadzieję tam, gdzie było jej brak, stawia na rozwój muzyczny młodych ludzi, a wszystko to przepełnione jest miłością Bożą – tak w skrócie można opisać posługę o. Benedykta Pączki, franciszkanina na misjach w Afryce.

Niedziela wrocławska 30/2021, str. VI

[ TEMATY ]

misje

Ks. Łukasz Romańczuk/Niedziela

Podczas pobytu w Polsce była możliwość spotkania i wsparcia dzieła

Podczas pobytu w Polsce była możliwość spotkania i wsparcia dzieła

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Łukasz Romańczuk: Obecnie przebywa ojciec na misjach w Republice Środkowej Afryki, jednak zanim przełożeni wyrazili zgodę na wyjazd, minęło trochę czasu. Jaka była ojca droga do RŚwA?

O. Benedykt Pączka: Po przyjęciu święceń kapłańskich trafiłem do parafii w Wałczu. Byłem tam przez dwa lata. Później otrzymałem funkcję sekretarza misyjnego i przeprowadziłem się do Krakowa. Decyzja ta została podjęta przez przełożonych dlatego, że napisałem podanie z prośbą o zgodę na wyjazd na misje. Prowincjał powiedział: – Skoro chcesz jechać na misje, to musisz trochę dla misji popracować. I tak przez siedem lat zajmowałem się sprawami misji, mając pod opieką dwa kraje: Czad i Republikę Środkowej Afryki. Przez ten czas pięciokrotnie odwiedziłem te miejsca i napisałem kilka podań o wyjazd, ponieważ nie chciałem być tylko turystą, ale działać tam na miejscu. Moim zadaniem, podczas pełnienia funkcji sekretarza, była organizacja potrzebnych rzeczy dla tych, co już na misjach są. W którymś momencie moja prośba została wysłuchana i prowincjał skierował mnie do RŚA. Co ciekawe, gdy otrzymałem decyzję, ona mnie bardzo wstrząsnęła i poruszyła. Nie mogłem sobie znaleźć miejsca, bo przyzwyczaiłem się do swojej pracy i nawet dobrze mi szło. Z drugiej strony było to moje marzenie i tak od 2013 r. jestem w Republice Środkowej Afryki.

Reklama

Minęło osiem lat, odkąd wyjechał ojciec do RŚA. Jak po takim okresie czasu patrzy ojciec na misje?

Kocham to co robię. Nie zamieniłbym tego na coś innego. Czasami potrzebuję odpoczynku, ale misje w Afryce są dla mnie wszystkim. Nie byłem przez ostatnie dwa lata na urlopie w Polsce, a po takim całorocznym wysiłku odpoczynek jest potrzebny, aby później z nową siłą podejmować dalsze działania. Będąc w Republice Środkowej Afryki, utwierdzam się w tym, że jest to moje powołanie. Świetnie się tam odnajduję, chcę to robić i na ten moment nie przewiduję, aby to zmienić.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jakie trudności spotkały ojca podczas pobytu w Afryce?

Początek mojej pracy misyjnej był bardzo skomplikowany. Przyjechałem do Republiki Środkowej Afryki pod koniec wojny domowej. W marcu 2013 r. był tam zamach stanu a ja przyjechałem we wrześniu. Konflikt trwał nadal. Na ulicach było niebezpiecznie. Musieliśmy przez jakiś czas uciekać. Dwa razy zaatakowali nas rebelianci. Za pierwszym razem, kiedy spotkaliśmy się z nimi wystraszyli nas bardzo. Za drugim razem uciekliśmy, a później jeszcze dwa razy nas zaatakowali. Ta niepewna sytuacja stwarzała trudność, ale świadomość, że jest się potrzebnym ludziom pokonuje strach.

Służba ludziom sprawiła, że powstała Afican Music School. Jakie były jej początki?

Jako sekretarz misyjny zauważyłem, że w tym miejscu nie ma szkoły. Postanowiłem, że gdy się tu znajdę, to rozpocznę projekt jej budowy. Widziałem jak oni tu kochają muzykę, tworzą chóry, śpiewają w kościołach i kaplicach, ale nie było żadnej edukacji. Szkoła jako budynek jest jeszcze w trakcie budowy, a my już od pięciu lat uczymy gry na instrumentach oraz śpiewu. Na czas budowy zajęcia trzech klas odbywają się w naszym klasztorze. Do nauczania zapraszani są profesorowie z Europy. Przyjeżdżają na semestr, następnie wyjeżdżają, a ich miejsce zajmują nowi. I tak to trwa od pięciu lat.

Reklama

A ja wygląda zaangażowanie młodych w rozwój muzyczny?

Ludzie w Afryce są bardzo uzdolnieni muzycznie. Jeżeli pozwoli im się rozwijać, to oni bardzo szybko chłoną całą wiedzę. Oczywiście pojawiają się u nas momenty zmęczenia, bo przychodzą każdego dnia, oprócz niedziel. Pracujemy z nimi od 9 do 12 i od 14:30 do 18. Widać efekty tej pracy, bo gdy dostają instrument i określone zadanie, wykonują je. Mają talent muzyczny, który rozwijają przez pracę. Obecnie w naszej szkole uczy się ok. 80 dzieci od 5 do prawie 18 r.ż. Jeden z naszych wokalistów jest starszy i ma 20 lat.

Chcąc uczyć gry potrzebne są instrumenty. Skąd je bierzecie?

Na początku wszystkie instrumenty zostały wysłane z Polski. Udało się nam wysłać kilka transportów kontenerem, a także kilka przyleciało wojskowymi samolotami z Krakowa, do stolicy Czadu, Ndżameni. Zbieramy instrumenty od ludzi dobrej woli lub kupujemy je.

Dlaczego nauka w Africa Music School może być szansą dla młodych?

To jest dla nich ogromna okazja wyrwać się i zobaczyć coś innego. Tak jak np. trójka chłopaków, która przyjechała ze mną do Polski. Mogą oni doświadczyć, że świat to nie tylko Republika Środkowej Afryki czy Polska, ale także inne kraje i kontynenty. Podobnie jest z kulturą czy gatunkami muzycznymi, bo przecież, aby zostać dobrym muzykiem należy znać wszystkie rodzaje muzyki.

A jakie są realia dorastania młodych ludzi w Afryce?

Nie mają dużego wyboru. Chodzą do szkoły albo nie. Nikt nikogo nie zmusza. Trzeba znaleźć to coś, co się lubi. Jedni grają w piłkę, inni kradną. Wielu z nich ma doświadczenie kradzieży, dlatego nieustannie trzeba ich formować. Jeśli tego zabraknie i nie nauczą się solidnej pracy, mogą skończyć w grupie rebelianckiej albo miejscowym gangu. Zwrócę jednak uwagę, że mimo różnych dróg życia zasadniczo są to dobrzy ludzie i są oni nam wdzięczni za to, co robimy. Oni wiedzą i znają wartość tego, co robimy, a my chcemy im dać instrumenty zamiast broni.

Chcąc dowiedzieć się więcej o Africa Music School, można wejść na stronę: www.africanmusicschool.com/.

O. Benedykt Pączka franciszkanin i misjonarz, pomysłodawca i założyciel African Music School.

2021-07-20 10:24

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Biżuteria z misją - kupując Coriss wspierasz budowę studni w Czadzie

[ TEMATY ]

misje

Afryka

Materiał prasowy /misjesercanow.pl

O krzyżykach sercańskich w nowej odsłonie, idei marki Coriss oraz o tym, jak to się stało, że biżuteria stała się cegiełką misyjną, opowiada twórca tego wyjątkowego projektu, ks. Piotr Chmielecki SCJ, zastępca Sekretarza Misji Zagranicznych Księży Sercanów.

Jak zrodziła się idea biżuterii sercańskiej?
CZYTAJ DALEJ

Szokująca praktyka w Danii: urzędnicy odbierają dzieci rodzicom na podstawie testów psychologicznych

2024-11-29 21:51

[ TEMATY ]

Dania

Adobe Stock

Duński Instytut Praw Człowieka domaga się od tamtejszych gmin zaprzestania stosowania kontrowersyjnych testów psychologicznych, tzw. forældrekompetenceundersøgelse (FKU). Testy te, którym są poddawani rodzice przed narodzeniem ich dzieci, mają na celu diagnozowanie potencjalnych problemów w rodzinie i podjęcie możliwie szybkiej interwencji w przypadku nieprawidłowości.

W praktyce FKU są językowo i kulturowo niedopasowane do realiów, w jakich żyją grenlandzcy Inuici, co prowadzi – w przypadku niezdania testu – do odbierania im dzieci, w tym nawet kilkugodzinnych noworodków, jak świadczy o tym historia Keiry Alexandry Kronvold. W przypadku tej trzydziestoośmiolatki pochodzenia inuickiego urzędnicy 7 listopada wkroczyli na oddział położniczy szpitala w Thisted około dwóch godzin po porodzie, by zabrać jej córeczkę. Dziewczynka znalazła się w rodzinie zastępczej, a biologiczna matka może się z nią widywać jedynie dwie godziny w miesiącu. Innym przykładem jest kolejna Grenlandka, Qupalu Platou, dla której niezdany test oznaczał w 2017 r. rozłąkę z dwuletnimi bliźniakami, których następnie rozdzielono – jeden trafił do domu dziecka, a drugi do rodziny zastępczej; również i w tym przypadku przysługują jej dwie godziny na miesiąc z synkami. Według oficjalnego raportu taka sytuacja dotyczy 5,6% rodzin grenlandzkich w porównaniu z niecałym 1% Duńczyków pochodzenia nordyckiego.
CZYTAJ DALEJ

Patostreamer obrażał Polaków. Wrócił już na Ukrainę; ma zakaz ponownego wjazdu do Schengen

2024-11-30 15:15

Adobe Stock

Zatrzymany przez policjantów i funkcjonariuszy SG patostreamer Crawly decyzją szefa MSWiA, na wniosek szefa ABW, wrócił już na Ukrainę - poinformował rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński. Crawly, czyli Vladyslav O., otrzymał zakaz wjazdu do strefy Schengen na 10 lat.

O zatrzymaniu Crawly'ego rzecznik MSWiA poinformował w piątek. Mężczyzna został przekazany funkcjonariuszom SG, którzy na podstawie rejestracji w Systemie Informacyjnym Schengen podjęli czynności związane z wydaleniem go z kraju.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję