Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Wiara, która jest siłą ducha dla pokoleń

Na zaproszenie abp. Andrzeja Dzięgi z posługą sakramentu bierzmowania do Lubicza przybył biskup senior diecezji odesko-symferopolskiej Bronisław Bernacki.

Niedziela szczecińsko-kamieńska 28/2021, str. VI-VII

[ TEMATY ]

bierzmowanie

Ks. Robert Gołębiowski

Bp Bronisław Bernacki z Odessy podczas bierzmowania w Lubiczu

Bp Bronisław Bernacki z Odessy podczas bierzmowania w Lubiczu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niezwykle cenne i zarazem wzruszające są coroczne wizyty w naszej archidiecezji biskupów mających polskie korzenie, a posługujących w różnych rejonach świata, szczególnie na dawnych Kresach Rzeczypospolitej. W gościnnych murach klasztoru przy parafii Świętej Trójcy w Chojnie poprosiliśmy Eminencję o podzielenie się z czytelnikami Niedzieli swoimi pasterskimi doświadczeniami.

Reklama

Ks. Robert Gołębiowski: Czy mógłby biskup przedstawić naszym diecezjanom drogę swojego powołania. Ukształtowany został Ekscelencja w polskiej rodzinie. Jak więc wyglądało dorastanie do kapłaństwa?

Bp Bronisław Bernacki: Dziękuję za to pytanie, a odpowiadając chciałbym oddać hołd tym, którzy wpłynęli na moją decyzję. Były to trudne czasy związane z okresem stalinowskim. Urodziłem się w Murafie, gdzie współistniało ze sobą kilka enklaw religijnych. Kościół, którego fundatorem był Joachim Potocki, był centralnym, wokół dominowali Żydzi, dalej prawosławni Ukraińcy a na skraju Polacy – katolicy. Nasza parafia z okolicami liczyła 14 tys. wiernych i było to największe skupisko katolickie na Ukrainie, większe nawet od prawosławnych. Żyliśmy jednak w pełnym szacunku dla swoich religii. Moje powołanie kształtowało się w domu rodzinnym. Miałem starszego brata, który zmarł w młodym wieku, podobnie jak ojciec. Zostałem z matką, która wychowywała mnie bardzo religijnie, gdyż polskie szkoły były zamknięte. Pamiętam czas, kiedy nie było kapłanów, modliliśmy się w kościele, gdzie na ołtarzu leżał ornat, a my płakaliśmy. Pamiętam, że w domu wisiał obraz Błogosławieństwo Domu, z którego mama uczyła mnie prawd katechizmowych. Dopiero w 1953 r. przyjechał do nas ks. Wojciech Darzycki, bernardyn. Zostałem ministrantem, ale nie na długo, bo Wydział Wyznań zabronił służby liturgicznej dzieciom. W 1957 r. ksiądz został usunięty. W naszym kościele był tłum, który błagał o kapłana. Czułem, że rodziło się we mnie powołanie, lecz nie miałem o tym z kim porozmawiać. Najbliższy ks. Antoni Chomicki był 12 km od nas. Utrzymywałem kontakt z ks. Wojciechem, mimo że pracował 60 km od Murafy i to on wskazał mi drogę do kapłaństwa, a ja z radością odpowiedziałem na to zaproszenie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niezwykły był fakt przyjęcia święceń kapłańskich aż w Rydze. Były to przecież czasy panowania komunizmu w Związku Radzieckim.

Sytuacja polityczna sprawiła, że moja formacja nie mogła odbywać się na Ukrainie. Przez Wilno trafiłem na Łotwę, gdzie podjąłem studia seminaryjne. Było nas alumnów dwóch i wszystko musiało odbywać się w konspiracji, a wiązało się to także z pracą fizyczną na budowie, by móc się utrzymać. Później było nas już sześciu, nas dwóch z Ukrainy i czterech Łotyszy. Ogromne komplikacje były ze święceniami. Decyzje zależały od służb wyznaniowych i nie wszystkich dopuszczano. Mnie też odrzucono, nie mogłem nigdzie jeździć nawet do pomocy na parafie, ale Pan Bóg czuwał i będąc Ukraińcem, otrzymałem zgodę na to, by być święconym dla Kirgizji, skąd przybyła delegacja prosząca o kapłana. To długa historia, ale doprowadziła do prezbiteriatu 28 maja 1972 r.

Reklama

Po przemianach ustrojowych posługiwał biskup na swojej rodzinnej Ukrainie. Czy był to łatwy wymiar duszpasterski?

Do wspomnień z czasów święceń dodam, że stał się niemal cud, gdyż wyznaniowy z Moskwy poprosił swego odpowiednika z Łotwy o przysłanie kapłana. Tak powróciłem na swój rodzinny teren. Miałem piękne, historyczne, pierwsze po wojnie prymicje. Praca była niełatwa bo np. był zakaz nauki religii młodych do 18. roku życia, nagrywano kazania, karano za odważne wystąpienia na ambonie, nie wpuszczano dzieci do kościoła na Boże Narodzenie, wybijano szyby, wyłączano prąd, zakazywano wyjazdu do Polski. Należy natomiast oddać hołd wiernym – był to ogromnie wierzący Lud Boży! Wreszcie po upadku ZSRR nastąpiła swoista wolność, ponieważ wskrzeszono trzy diecezje, zaczęli przybywać kapłani i można było obsadzić nimi wszystkie parafie. Muszę pochwalić się, że w mojej rodzinnej parafii w Murafie, w której posługiwałem nawet przez siedem lat, zrodziło się dotąd ponad trzydzieści powołań!

W 2002 r. przyjął biskup sakrę biskupią, później był ordynariuszem odesko-symferopolskim, a także Przewodniczącym Konferencji Episkopatu Ukrainy. Czy moglibyśmy w skrócie poznać wymiar posługi Kościoła katolickiego na Ukrainie. Ile jest diecezji, biskupów, kapłanów, sióstr zakonnych, alumnów wreszcie wiernych?

Ukraina składa się z różnych części etnicznych i religijnych. Najbardziej pobożna jest część centralna – kamieniecka, w której jest najwięcej powołań. Duża religijność widoczna jest w archidiecezji lwowskiej, choć trzeba przyznać, że na przestrzeni lat wielu zarówno Ukraińców, jak i Polaków wyjechało za pracą do Polski. Mamy obecnie siedem diecezji, w tym sam Jan Paweł II ustanowił odesko-symferopolską i charkowsko-zaporoską. Na terenie Ukrainy wyróżnić można cztery narodowości i to one warunkują wyznawaną religię. Dawniej w samej Odessie było np. 50 tys. Polaków, ale na wsi była przewaga Niemców. Obecnie Episkopat Ukrainy liczy 14 biskupów oraz 3 seniorów. Warto podkreślić, że w archidiecezji lwowskiej pracuje ponad 50 księży z Polski, trochę mniej w kamienieckiej, ale w mojej odeskiej większość stanowią polscy kapłani tak jak w kijowsko-żytomierskiej.

Reklama

Lata pracy apostolskiej biskupa w Odessie przypadły na czas inwazji wojsk rosyjskich i walki zbrojnej na Krymie. Co z perspektywy minionego okresu sądzi biskup o tej tragedii i jaki miała ona wpływ na życie religijne?

Gdy obejmowałem tutaj swoją posługę, pracowało tylko 12 księży. Po kilku latach na moją prośbę przybyło ponad 70 duchownych z Polski. Dzięki tym kapłanom wybudowano kościoły, kaplice, domy parafialne, stworzono duszpasterstwo. Wojna przebudziła Ukraińców, którzy byli dotąd poddawani rusyfikacji, nie mieli w pełni tożsamości narodowej, byli bardziej skierowani na Moskwę niż na Kijów. Lwów miał np. 26 szkół rosyjskich. Wojna, która była dramatem, gdyż zginęło wielu niewinnych ludzi, to jednak zmieniła mentalność narodu i wzmocniła ducha. Wpłynęła niestety negatywnie na liczebność katolików na Krymie.

Jest już biskup po raz kolejny z posługą sakramentu bierzmowania w naszej archidiecezji i jakie ma spostrzeżenia związane z doświadczeniem polskiego Kościoła?

Przede wszystkim jestem wdzięczny abp. Andrzejowi za kilkukrotne zaproszenie. Nie ukrywam, że nasze potrzeby materialne są ogromne, dlatego dziękuję za niezwykłe wsparcie okazywane na różne sposoby przez szaty i naczynia liturgiczne, mszały, katechizmy oraz ofiary, które przekazywane są dla budujących kościoły i biedniejszych parafii. Dostrzegam piękno polskiego Kościoła, ugruntowanej wiary, tradycji, miłości do Eucharystii i kultu Matki Najświętszej. Budujące są żywe wspólnoty modlitewne i zaangażowanie wiernych w życie parafii. Bardzo chcielibyśmy, aby tak było kiedyś i u nas na Ukrainie.

Nasza archidiecezja w dużej części składa się z repatriantów przybyłych z terenu obecnej Ukrainy. Czy na drodze posługi spotkał się biskup z tymi rysami dawnej historii i tradycji, które zostały przywiezione tutaj z Kresów Wschodnich?

Tak, oczywiście spotykam w tutejszych parafiach Kresowiaków. Wiele razy wierni opowiadali mi skąd pochodzą, gdzie są ich korzenie i czynili to ze łzami w oczach. Przywieźli oni na ziemię szczecińską cierpienie, prześladowanie, którego doświadczyli na dawnej macierzy polskiej. Doświadczałem także tych spotkań w innych diecezjach, ale szczególnie tutaj są one bolesne, bo dotykają także zsyłek, łagrów i dramatu Wołynia. Dla mnie są to bardzo wzruszające chwile. Polecam Bogu ofiary wojen i modlę się, by przywieziona po wojnie wiara z terenów obecnej Ukrainy była siłą ducha dla następnych pokoleń!

2021-07-07 11:38

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozkwitnąć przy krzyżu

Niedziela lubelska 12/2017, str. 6

[ TEMATY ]

krzyż

relikwie

bierzmowanie

Grzegorz Jacek Pelica

Poświęcenie pamiątkowych krzyży

Poświęcenie pamiątkowych krzyży
Bierzmowanie 27-osobowej grupy gimnazjalistów i zakończenie peregrynacji relikwii krzyża Chrystusowego zgromadziły rzeszę wiernych w kościele pw. Matki Bożej Królowej Aniołów w Brzeźnicy Bychawskiej. Z apostolską posługą w pierwszą sobotę Wielkiego Postu przybył bp Józef Wróbel, którego powitał proboszcz ks. Henryk Zdybel. Słowa Ewangelii proklamował dziekan czemiernicki ks. Jerzy Latawiec, który także sprawował Mszę św. i asystował w obrzędzie bierzmowania.
CZYTAJ DALEJ

Nawet kiedy człowiek zapomina o Bogu, to jednak Bóg nie zapomina o człowieku

2025-05-01 16:30

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Nawet kiedy człowiek zapomina o Bogu, kiedy myśli, że Go nie ma lub że umarł, to jednak Bóg nie zapomina o człowieku. Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach, twe mury są ustawicznie przede Mną (Iz 49, 15-16) – powie Bóg.

Jezus znowu ukazał się nad Jeziorem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, macie coś do jedzenia?» Odpowiedzieli Mu: «Nie». On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!» Szymon Piotr, usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się wpław do jeziora. Pozostali uczniowie przypłynęli łódką, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli rozłożone ognisko, a na nim ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, które teraz złowiliście». Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć nie rozerwała się. Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?», bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę. To już trzeci raz Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał. A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?» Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś baranki moje». I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?» Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś owce moje». Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?» Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz». To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to, rzekł do niego: «Pójdź za Mną!»
CZYTAJ DALEJ

Królowa Polski

2025-05-03 18:13

Magdalena Lewandowska

Wizerunek MB Częstochowskiej w katedrze

Wizerunek MB Częstochowskiej w katedrze

– Kim jest Królowa naszego narodu, bardzo szybko okazało się w kryzysowych momentach Polski – mówił w katedrze ks. prof. Sławomir Stasiak.

3 maja – w uroczystość NMP Królowej Polski i 234. rocznicę uchwalenia Konstytucji – Eucharystii w intencji ojczyzny w katedrze wrocławskiej przewodniczył ks. prof. Sławomir Stasiak, rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego. Wcześniej uroczystości państwowe odbyły się pod pomnikiem Konstytucji 3 Maja przy Panoramie Racławickiej, a pochód z policyjną orkiestrą i kompanią reprezentacyjną WP na czele przeszedł pod katedrę. Podczas Mszy św. wspólnie modlili się przedstawicieli władz państwowych i samorządowych, służb mundurowych, harcerze i poczty sztandarowe. W homilii ks. Stasiak przypomniał, że już w XIV wieku Matka Boża nazywana była Królową Polski i Polaków, a 1 kwietnia 1656 r. król Jan Kazimierz w katedrze lwowskiej obrał Maryję za królową swoich państw, a Królestwo Polskie polecał Jej obronie i wstawiennictwu. – Tego aktu dokonał osobiście przed obrazem Matki Bożej Łaskawej. Bardzo szybko jednak wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej stał się tym, który był nazywany obrazem Matki Bożej Królowej Polski. 8 września 1717 roku właśnie ten obraz został koronowany papieskimi koronami – opowiadał rektor PWT.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję