Reklama

Historia

Brama do państw bałtyckich

...Dziwneć to były losy téj naszéj Korony/ I naszej Litwy!/ wszak to jak małżonków dwoje!/ Bóg złączył, a czart dzieli... – pisał wieszcz Adam Mickiewicz w Panu Tadeuszu, a my dziś pytamy Eduardasa Borisovasa, ambasadora Litwy w Polsce: czy czart nadal dzieli?

Niedziela Ogólnopolska 1/2021, str. 46-47

[ TEMATY ]

Bałtyk

Maria Grzybowska

Inicjatywę Trójmorza widzimy także jako czynnik bezpieczeństwa – podkreśla Eduardas Borisovas

Inicjatywę Trójmorza widzimy także jako czynnik bezpieczeństwa –
podkreśla Eduardas Borisovas

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piotr Grzybowski: W polskiej historii nie znajdziemy nic ważniejszego od wielowiekowych relacji polsko-litewskich. Czy tak samo widzą to Litwini?

Eduardas Borisovas: Faktycznie to jesteśmy sąsiadami od zawsze, a nie tylko od przywoływanego często aktu krewskiego (1385 r.). Kontakty między Litwą i Polską na przestrzeni wieków były, oczywiście, różnorodne. Możemy przypomnieć małżeństwo królewicza Kazimierza i księżniczki Aldony Anny z 1325 r., które przypieczętowało sojusz między królem Polski Władysławem Łokietkiem i wielkim księciem litewskim Giedyminem. Akt z 1385 r. stał się pierwszą próbą istnienia obu państw razem; wspólnego przeciwstawienia się zagrożeniom ze strony Zakonu Krzyżackiego i innych państw Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Później nastąpiła epoka Wielkiego Księstwa Litewskiego i Królestwa Polskiego, jako poważnych graczy w skali całej Europy. Pierwsza unia, której 620. rocznicę będziemy świętować w 2021 r., tzw. unia wileńsko-radomska, powiązała nasze kraje na stałe, tworząc sojusz pewny, choć z różnymi perypetiami, ale w konsekwencji doprowadziła do unii lubelskiej (1569 r.), co wobec wygaśnięcia dynastii Jagiellonów zabezpieczyło oba nasze państwa.

Czy na unii lubelskiej zyskały oba kraje?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Unia lubelska stworzyła rodzaj państwa federacyjnego, któremu udawało się przeciwstawić nie tylko groźbie wschodu, ale także zostało poważnym graczem na terenie całej Europy. Zamiast dwóch silnych państw: Litwy na Wschodzie i Polski w Europie Środkowej powstało państwo potęga na skalę europejską. Patrząc na unię lubelską, musimy odchodzić od stereotypów, głównie z naszej, litewskiej strony, i pamiętać, że unia umożliwiła Litwie przedłużenie państwowości na kolejne 200 lat.

Rok 1918 dał niepodległość obu państwom, choć stosunki między nimi nie były idealne...

Litwa, tak jak Polska, powstawała z różnych części. Polska – z trzech części przedrozbiorowych, Litwa – z części z Imperium Rosyjskiego, ale i części Rzeszy Niemieckiej. Litwa powstała jako państwo narodowościowe i były potrzebne jakieś kryteria: państwowości, narodowości, językowe i granic. Oba państwa braterskie wyrastały z jednego organizmu – Rzeczypospolitej Obojga Narodów i musiały dzielić to, co jest bardzo trudne do rozdzielenia. Litwini potrzebowali stolicy, którą naturalnie było Wilno, a Polacy potrzebowali Wilna jako miasta kulturowego, z dużym akcentem narodowościowym. Kwestia wileńska faktycznie negatywnie wpływała na nasze stosunki. W efekcie przez 20 lat praktycznie tych stosunków nie było. Nawiązano je dopiero w 1938 r., ale wtedy wszystko zaczęło się rozłamywać. W 1939 r., kiedy zaistniała potrzeba pomocy humanitarnej dla Polaków po najeździe Niemców z Zachodu i Związku Sowieckiego ze Wschodu, dużo ludzi wyjechało na Litwę. Ta sytuacja pokazała, że wrogości wobec Polaków w społeczeństwie litewskim nie było, a pomoc była naturalna.

Reklama

Licząc od 1940 r. – jaka była droga Litwy do dzisiejszej niepodległości?

Powiem Panu, że od 1944  do 1953 r. trwała u nas walka. Brało w niej udział w sumie ok. 100 tys. ludzi. 20 tys. Litwinów poszło do lasów, gdzie spędzili do 9 lat, a nawet więcej. Było tak ostro, że na Litwie trzymano znaczne oddziały NKWD, a nawet regularne wojska sowieckie. W podziemiu działała prasa, utrzymywano kontakt z emigracją, społeczeństwo bardzo wspierało podziemny ruch, wojsko partyzanckie było rozdzielone na okręgi współdziałające między sobą. Po 9 latach stało się oczywiste, że po amnestii ogłoszonej po śmierci Stalina podziemie traci siłę, jednak ostatni partyzant zginął dopiero w 1964 r...

W 1990 r. Litwa odzyskała wreszcie niepodległość. Jakie wyzwania stanęły wtedy przed odradzającym się państwem?

Na początku głównym celem było odejście od struktur postsowieckich. W konstytucji mamy nawet zapisane, że nie ma możliwości jakichkolwiek związków z państwami ze Wschodu, bo byłaby to znowu okupacja. Drugą kluczową sprawą było wejście do struktur zachodnioeuropejskich – przystąpienie do NATO dla bezpieczeństwa państwowego i do struktur gospodarczych Zachodu przez wstąpienie do UE. Trzecim naszym celem było uregulowanie stosunków z sąsiadami... Nad tym, jako litewska dyplomacja, pracujemy od odzyskania niepodległości.

Jaki jest bilans uczestnictwa Litwy w UE?

Po 16 latach obecności w UE jestem przekonany, że była to strategiczna decyzja i na pewno się opłaciła, nie tylko w sensie materialnym, ale też psychologicznym: państwo się ustabilizowało. Otrzymywaliśmy spore środki umożliwiające szybki rozwój i teraz możemy porównywać się nie tyle z innymi krajami bałtyckimi, bo rozwijamy się mniej więcej tak samo, ile z innymi państwami powstałymi po rozpadzie Związku Sowieckiego. I widać różnicę...

Czy odczuł Pan ulgę, gdy w 2004 r. Litwa weszła do NATO?

Dużą. Litwa prosiła o przyjęcie do NATO już w 1994 r., czyli rok po wyjściu z kraju wojsk sowieckich. Wtedy wszyscy uważali to za żart. Przez 10 lat mocno pracowaliśmy nad tym, by przekonać Zachód, że państwa bałtyckie będą pozytywnym dodatkiem do bezpieczeństwa NATO. Na szczęście mieliśmy poparcie członków NATO, takich jak Polska, Czechy czy Węgry.

Jak Litwa przyjęła powstanie „wschodniej flanki” NATO?

Dla Litwy i innych państw bałtyckich niezmiernie ważna była świadomość, że Sojusz Północnoatlantycki jest gotowy do obrony naszych państw.

Zagrożenie ze strony Rosji jest aż tak realne?

Obawa przed Rosją? My z tym lękiem żyjemy od 700 lat i jesteśmy już przyzwyczajeni, że mamy takiego sąsiada na Wschodzie i że jest on od zawsze zagrożeniem dla pokoju. Ale nie jest to tylko zagrożenie dla Litwy, Łotwy czy Estonii. Jeśli pojawi się konflikt, to będzie on zagrożeniem dla wszystkich, włączając w to m.in. Polskę. Do okupacji Krymu Bułgaria i Rumunia też były bardzo pewne swojego bezpieczeństwa...

A jak Litwa postrzega projekt Trójmorza i jakie argumenty zdecydowały o przystąpieniu do niego?

Postrzegamy go jako inicjatywę bardzo ważną i znaczącą z kilku powodów. Po pierwsze, dzięki niej mamy kolejne pole do rozwoju stosunków między krajami, które czasami rozmawiały między sobą przez Brukselę. Drugim argumentem jest fakt, że infrastruktura w naszym regionie jest o wiele gorzej rozwinięta niż w Europie Zachodniej i polepszenie jej wymaga współpracy oraz wsparcia między naszymi państwami. Litwa jest swoistą bramą do regionu państw bałtyckich, całość połączeń biegnie przez granicę polsko-litewską i jeżeli nasz region ma zostać włączony do państw Europy środkowej czy Zachodniej, to wymaga to realizacji wszelkiego rodzaju połączeń. Inicjatywę Trójmorza widzimy także jako czynnik bezpieczeństwa. To, że USA udzielają wsparcia, wskazuje, iż idziemy w dobrym kierunku i faktycznie zaczynamy być poważnie traktowani jako region.

Litwa zdecydowała się przyjąć euro. Opłacało się?

Na pewno. Litwa, mając 3 mln obywateli, nie wytrzymałaby konkurencji większych państw. Wiedzieliśmy, że trzeba dołączyć do strefy euro jak najszybciej. Niestety, zablokowała to nie gospodarcza, lecz polityczna decyzja z 2007 r., kiedy nie pozwolono Litwie wstąpić do tej strefy z uwagi na jedno z trzech kryteriów, którym była inflacja – o 0,01% różna niż kryteria z Maastricht! Do tego też doszły nasze błędy w polityce fiskalnej w końcu 2006 r. To wszystko uderzyło w Litwę w 2008 r., kiedy załamał się eksport i faktycznie gospodarka spadła w ciągu roku o 16% PKB. Dziś jesteśmy już w innym miejscu i naszą decyzję oceniamy bardzo dobrze. W 2004 r. litewskie PKB tworzyło 48% średniego PKB Unii Europejskiej, a teraz stanowi 80%.

A jak Pan ocenia obecne relacje polsko-litewskie?

Nie można ich ocenić inaczej, jak dobre. Przez ostatnie 2 czy 3 lata zrobiliśmy tyle, ile straciliśmy przez 10 lat, i myślę – tak jak pan prezydent Andrzej Duda powiedział w czasie niedawnej wizyty w Wilnie – że wychodzimy na poziom, jaki był między prezydentami Valdasem Adamkusem i śp. Lechem Kaczyńskim. Cały czas modlę się, żeby stosunki te pozostały tak dobre na stałe.

2020-12-28 16:10

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent Duda na obchodach 100. rocznicy Zaślubin Polski z Morzem

[ TEMATY ]

prezydent

Bałtyk

Andrzej Duda

100‑lecie zaślubin Polski z morzem

źródło: w Polityce.pl

Puck. Odsłonięcie tablicy upamiętniającej 100. rocznicę Zaślubin Polski z Morzem i powrotu Pomorza do Macierzy

Puck. Odsłonięcie tablicy upamiętniającej 100. rocznicę Zaślubin Polski z Morzem i powrotu Pomorza do Macierzy

Prezydent Andrzej Duda składa wizytę w Pucku, gdzie odbywają się obchody 100. rocznicy Zaślubin Polski z Morzem. Główne uroczystości rocznicowe rozpoczęły się w Pucku o godz. 10 na placu przed kościołem pw. św. Apostołów Piotra i Pawła, gdzie Prezydent RP odsłonił tablicę upamiętniającą 100. rocznicę Zaślubin Polski z Morzem i powrotu Pomorza do Macierzy. Tablicę poświęcił metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź.

Andrzej Duda złożył wieniec przed tablicą upamiętniającą mieszkańców Pucka wywiezionych i pomordowanych przez Niemców w lasach piaśnickich w 1939 r. Następnie wziął udział w uroczystości odsłonięcia tablicy upamiętniającej Antoniego Miotka (1874-1942), który był współorganizatorem uroczystości zaślubin Polski z Bałtykiem w 1920 r., członkiem puckich władz miejskich okresu dwudziestolecia międzywojennego, polskim działaczem niepodległościowym, społecznym i kulturalnym.

CZYTAJ DALEJ

Bóg pragnie naszego zbawienia

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 12, 44-50.

Środa, 24 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Poligon świata i pokój serca

2024-04-25 07:30

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Adobe Stock

Sporo jeżdżę po Łodzi: odwożę wnuczki ze szkoły do domu albo na zajęcia muzyczne. Dwa, trzy razy w tygodniu. Lubię to, chociaż korki i otwory w jezdniach dają nieźle popalić. Ale trzeba jakoś dzieciom pomóc; i na stare lata mieć z żoną poczucie przydatności. Poza tym: zakupy, praca – tak jak wszyscy. Zatem: jeżdżę, widzę i opisuję.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję