Reklama

Wiara

Życie pełne dźwięków

Na muzycznej scenie obecny od 15. roku życia. W historii polskiej piosenki zapisał się utworem Zakazany owoc. Z Krzysztofem Antkowiakiem o życiu, nawróceniu i najnowszej płycie – Zostanie mi muzyka... rozmawia Anna Przewoźnik.

Niedziela Ogólnopolska 1/2021, str. 41

[ TEMATY ]

muzyka

S. Brandt – bonder.org

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Anna Przewoźnik: Mijający rok to trudny czas dla nas wszystkich, ale Ty miałeś już w swoim życiu trudniejsze chwile...

Krzysztof Antkowiak: Tak, jeżeli doświadczy się różnych rzeczy, również tych złych, z których się człowiek jakoś tam pozbiera, to na pewno ma się inne spojrzenie na wiele spraw i większy dystans do świata. Wkrótce minie 7 lat od tego pamiętnego dnia, który tak wiele zmienił w moim życiu. Wciąż trudno to opisać, wiem jednak na pewno, że moje życie diametralnie się zmieniło. Stało się lepsze.

Dlaczego stało się lepsze?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bóg zabrał rzeczy, które prowadziły mnie do śmierci. Nałogi przestały rządzić moim życiem. Dużo się modliłem. W sylwestra, kiedy byłem już na skraju załamania i właściwie planowałem samobójstwo, prosiłem Pana Boga, by mnie uwolnił. Miałem depresję, co w połączeniu z nałogiem hazardu wykańczało mnie fizycznie i psychicznie. Człowiek uzależniony jest zniewolony, nie może żyć pełnią życia. Tego dnia gorąco pragnąłem, by to Pan Bóg mną kierował. Błagałem, żeby dał mi siłę i pokazał drogę, bym nią poszedł. Udało się – po sylwestrze nadszedł 1 stycznia – od tamtego czasu jestem zdrowy. To nie do uwierzenia... Poczułem, że ten poranek jest inny, że coś się zmieniło. Od 7 lat jestem wolny i staram się trzymać tej drogi. Człowiek z problemami, bez drogowskazu, jest zagubiony – tak było w moim przypadku. Kiedy zawierzysz się Bogu do końca, nie zabłądzisz.

Czy do Boga dotarłeś przez ludzi?

Jako młody chłopak lubiłem chodzić na Msze św., odprawiałem pierwsze piątki miesiąca. Dobrze się czułem w Kościele, chociaż dziecko często nie rozumie, tylko wierzy. Gdy zaczęła się moja kariera – nawet nie przygoda, tylko kariera – miałem 15 lat. Byłem niedojrzały emocjonalnie i dużo rzeczy na mnie wtedy spadało, w związku z czym zaczęły się problemy i w szkole, i z emocjami. W takich okolicznościach bardzo łatwo popaść w kłopoty. Przez wiele lat wydawało mi się, że wszystko kontroluję, ale tak nie było. Cieszę się, że udało mi się na nowo odkryć Boga.

Reklama

Wygrałeś z nałogiem. Wciąż pracujesz nad relacją z Bogiem?

Staram się modlić, rozmawiać z Nim, dziękować Mu, prosić Go. Mój proces nawracania się cały czas trwa. To codzienna praca. Czasami łapię się na tym, że za mało czasu poświęcam na relację z Bogiem, na modlitwę; wtedy mam do siebie żal, że ogarnia mnie lenistwo. Z relacją jest tak jak z podlewaniem kwiatów – jak się o nie nie dba, to więdną. Tak samo jest z każdą relacją.

Jak patrzysz na trudne doświadczenia w swoim życiu z perspektywy czasu?

Na pewno wiele mnie one nauczyły. Zapewne gdybym miał taką świadomość, jaką mam dzisiaj, podejmowałbym inne decyzje. Staram się na to patrzeć również jak na błogosławieństwo, że Pan Bóg mnie doświadczył, bym wiedział, czego w życiu unikać.

Masz za co dziękować?

Zdecydowanie tak. Wdzięczność jest podstawą; ważne jest też, by za bardzo nie skupiać się na sobie, tylko na innych. Kiedy mamy jakieś problemy i skupiamy się na sobie, one narastają. Tracimy dystans. Jeżeli natomiast skupiamy się na drugim człowieku, to jest to dobre również dla nas, w ten sposób możemy się uleczać.

Jaka jest Twoja recepta na życie?

Podstawą jest przebaczenie. Ja przebaczyłem innym i sobie. Bóg sprawił, że dostrzegłem, jak wiele życzliwych osób jest wokół mnie. Ratowała mnie też miłość do ludzi i świata. Jest jeszcze talent, pasja – dar od Boga. Każdy ma w sobie jakiś Boski pierwiastek. W pasji człowiek potrafi się zagubić. Przestaje wtedy istnieć czas, liczy się tylko materia, w której jesteśmy, w moim przypadku – dźwięki.

Te dźwięki pięknie wybrzmiewają także na Twojej najnowszej płycie Zostanie mi muzyka... Twoje wykonanie, muzyka do słów ks. Piotra Pawlukiewicza. Wiem, że spotkałeś księdza 2 lata przed jego śmiercią.

Zawsze mówię, że Pan Bóg pisze nam scenariusze, których nie wymyśliliby najlepsi scenarzyści. Grałem wtedy koncert w Kaliszu. Podeszło do mnie małżeństwo, któremu ks. Piotr pomógł w czasie kryzysu. W ramach wdzięczności chcieli, żebym napisał muzykę do tekstu Litanii autorstwa ks. Pawlukiewicza. Tekst mnie zaciekawił. Podjąłem wyzwanie i skomponowałem muzykę. Utwór spodobał się księdzu. Stał się początkiem naszej znajomości. W każdym spotkaniu z drugim człowiekiem jest palec Boży, żadne nie jest – moim zdaniem – przypadkowe.

Ksiądz Piotr był Twoim przyjacielem i przewodnikiem duchowym.

Tak. Nie wiedziałem, że tak szybko się skończy ta nasza przyjaźń. Nic nie wskazywało na to, że ks. Piotr odejdzie w marcu. Rozmawiałem z nim parę dni przed tą pamiętną sobotą i nie przypuszczałem, że to nasza ostatnia rozmowa.

Kiedy pracowałeś przy tej płycie, czułeś obecność ks. Piotra?

Wyobrażałem sobie, jak by to było, gdybyśmy „odpalili” ją na jego doskonałym sprzęcie. Bardzo lubił głośno słuchać muzyki, podobnie jak ja. Myślałem też, jaką miałby minę, gdyby posłuchał którejś z później napisanych piosenek. Czy byłby zadowolony czy nie. Trudność polegała na tym, że nie mogłem tego skonsultować ani nic zmienić. Cieszę się, że ta płyta powstała, bo ks. Piotr zawsze chciał, żeby ktoś się zajął tymi tekstami. Myślę, że jest ona dopełnieniem książki Z braku rodzi się lepsze... Przynajmniej taka była idea.

Co ceniłeś w księdzu najbardziej?

Jego świadectwo wiary. To, że mimo choroby miał w sobie wielki spokój, który wynikał z jego zawierzenia. To było dla mnie coś niesamowitego. On prawie nie narzekał, że coś go boli. Był prawdziwym twardzielem, a jednocześnie – co ukazuje jego poezja – bardzo wrażliwym człowiekiem. Patrzył na świat z takim wielkim zachwytem. Ten obraz zostanie ze mną na zawsze.

Gdybyś miał wybrać jeden utwór, z płyty, który by to był?

Trudne pytanie. Nie mam takiego jednego, który np. zabrałbym ze sobą na bezludną wyspę, ale jeśli już musiałbym któryś wskazać, to lubię Litanię, bo od niej wszystko się zaczęło. Poza tym myślę, że ten tekst jest absolutnie ponadczasowy i traktuje o wielu pięknych oraz ważnych rzeczach.

Ksiądz Piotr kochał muzykę i muzyka przynosiła mu ulgę. Zostanie mi muzyka... – tytuł płyty nie jest przypadkowy, prawda?

Tak, to są słowa ks. Piotra, które padły w jego ostatnim wywiadzie. Ksiądz Piotr powiedział w nim m.in.: „Jeśli przestanę mówić... to zostanie mi muzyka”. I zostały – muzyka oraz jego teksty, tak ważne na te czasy. Cieszę się, że poezja ks. Piotra trafia do ludzi. Zawsze tego chciał.

Krzysztof Antkowiak piosenkarz, kompozytor.
Absolwent klasy fortepianu na Akademii Muzycznej w Poznaniu. Koncertuje w kraju i za granicą

2020-12-28 16:10

Ocena: +6 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tau w nowym singlu opowiada o tym, jak jego życie wyglądałoby bez Boga

[ TEMATY ]

wiara

muzyka

Bozon Records

Właśnie ukazał się najnowszy utwór kieleckiego rapera pt. „Kod”, do którego muzykę stworzył jego 14-letni syn Alex.

Czym jest tytułowy „Kod” raper wyjaśnia pod koniec teledysku. Singiel zapowiada równocześnie najnowszy album Tau pt. „Ikona”, którego premiera już na początku grudnia.

CZYTAJ DALEJ

Św. Wojciech, Biskup, Męczennik - Patron Polski

Niedziela podlaska 16/2002

Obok Matki Bożej Królowej Polski i św. Stanisława, św. Wojciech jest patronem Polski oraz patronem archidiecezji gnieźnieńskiej, gdańskiej i warmińskiej; diecezji elbląskiej i koszalińsko-kołobrzeskiej. Jego wizerunek widnieje również w herbach miast. W Gnieźnie, co roku, w uroczystość św. Wojciecha zbiera się cały Episkopat Polski.

Urodził się ok. 956 r. w czeskich Libicach. Ojciec jego, Sławnik, był głową możnego rodu, panującego wówczas w Niemczech. Matka św. Wojciecha, Strzyżewska, pochodziła z nie mniej znakomitej rodziny. Wojciech był przedostatnim z siedmiu synów. Ks. Piotr Skarga w Żywotach Świętych tak opisuje małego Wojciecha: "Będąc niemowlęciem gdy zachorował, żałość niemałą rodzicom uczynił, którzy pragnąc zdrowia jego, P. Bogu go poślubili, woląc raczej żywym go między sługami kościelnymi widząc, niż na śmierć jego patrzeć. Gdy zanieśli na pół umarłego do ołtarza Przeczystej Matki Bożej, prosząc, aby ona na służbę Synowi Swemu nowego a maluczkiego sługę zaleciła, a zdrowie mu do tego zjednała, wnet dzieciątko ozdrowiało". Był to zwyczaj upraszania u Pana Boga zdrowia dla dziecka, z zobowiązaniem oddania go na służbę Bożą.

Św. Wojciech kształcił się w Magdeburgu pod opieką tamtejszego arcybiskupa Adalbertusa. Ku jego czci przyjął w czasie bierzmowania imię Adalbertus i pod nim znany jest w średniowiecznej literaturze łacińskiej oraz na Zachodzie. Z Magdeburga jako dwudziestopięcioletni subdiakon wrócił do Czech, przyjął pozostałe święcenia, 3 czerwca 983 r. otrzymał pastorał, a pod koniec tego miesiąca został konsekrowany na drugiego biskupa Pragi.

Wbrew przyjętemu zwyczajowi nie objął diecezji w paradzie, ale boso. Skromne dobra biskupie dzielił na utrzymanie budynków i sprzętu kościelnego, na ubogich i więźniów, których sam odwiedzał. Szczególnie dużo uwagi poświęcił sprawie wykupu niewolników - chrześcijan. Po kilku latach, rozdał wszystko, co posiadał i udał się do Rzymu. Za radą papieża Jana XV wstąpił do klasztoru benedyktynów. Tu zaznał spokoju wewnętrznego, oddając się żarliwej modlitwie.

Przychylając się do prośby papieża, wiosną 992 r. wrócił do Pragi i zajął się sprawami kościelnymi w Czechach. Ale stosunki wewnętrzne się zaostrzyły, a zatarg z księciem Bolesławem II zmusił go do powtórnego opuszczenia kraju. Znowu wrócił do Włoch, gdzie zaczął snuć plany działalności misyjnej. Jego celem misyjnym była Polska. Tu podsunięto mu myśl o pogańskich Prusach, nękających granice Bolesława Chrobrego.

W porozumieniu z Księciem popłynął łodzią do Gdańska, stamtąd zaś morzem w kierunku ujścia Pregoły. Towarzyszem tej podróży był prezbiter Benedykt Bogusz i brat Radzim Gaudent. Od początku spotkał się z wrogością, a kiedy mimo to próbował rozpocząć pracę misyjną, został zabity przez pogańskiego kapłana. Zabito go strzałami z łuku, odcięto mu głowę i wbito na żerdź. Cudem uratowali się jego dwaj towarzysze, którzy zdali w Gnieźnie relację o męczeńskiej śmierci św. Wojciecha. Bolesław Chrobry wykupił jego ciało i pochował z należytymi honorami. Zginął w wieku 40 lat.

Św. Wojciech jest współpatronem Polski, której wedle legendy miał także dać jej pierwszy hymn Bogurodzica Dziewica. Po dziś dzień śpiewa się go uroczyście w katedrze gnieźnieńskiej. W 999 r. papież Sylwester II wpisał go w poczet świętych. Staraniem Bolesława Chrobrego, papież utworzył w Gnieźnie metropolię, której patronem został św. Wojciech. Około 1127 r. powstały słynne "drzwi gnieźnieńskie", na których zostało utrwalonych rzeźbą w spiżu 18 scen z życia św. Wojciecha. W 1928 r. na prośbę ówczesnego Prymasa Polski - Augusta Kardynała Hlonda, relikwie z Rzymu przeniesiono do skarbca katedry gnieźnieńskiej. W 1980 r. diecezja warmińska otrzymała, ufundowany przez ówczesnego biskupa warmińskiego Józefa Glempa, relikwiarz św. Wojciecha.

W diecezji drohiczyńskiej jest także kościół pod wezwaniem św. Wojciecha w Skibniewie (dekanat sterdyński), gdzie proboszczem jest obecnie ks. Franciszek Szulak. 4 kwietnia 1997 r. do tej parafii sprowadzono z Gniezna relikwie św. Wojciecha. 20 kwietnia tegoż roku odbyły się w parafii diecezjalne obchody tysiąclecia śmierci św. Wojciecha.

CZYTAJ DALEJ

Obfity owoc

2024-04-24 10:00

Mateusz Góra

    W kościele św. Wojciecha na Rynku w Krakowie obchodzono uroczystości odpustowe ku czci patrona.

Świętego Wojciecha, który patronuje kościołowi na rynku, a także jest Głównym Patronem Polski, Kościół Katolicki wspomina 23 kwietnia. Sumie odpustowej przewodniczył i homilię wygłosił kard. Stanisław Dziwisz. Podczas Mszy św. uczestnicy modlili się w sposób szczególny za Kraków i Polskę. W homilii kard. Dziwisz przybliżył postać św. Wojciecha i jego rolę w życiu Polski i Krakowa. – Wydawać się mogło, że młody biskup przegrał, że nic mu się w życiu nie udało. Młodo zmarł, został wygnany z krajów, w których chciał ewangelizować. Tymczasem jego przedwczesna śmierć przyniosła niezwykły owoc. Już w 2 lata po swoim męczeństwie został ogłoszony świętym. Relikwie świętego męczennika spoczęły w Gnieźnie i stały się podwalinami budowania i umacniania wspólnoty i ładu w naszej ojczyźnie – mówił kardynał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję