Reklama

Niedziela Lubelska

Prawdziwe święta

Wspólnotowe, rodzinne, dynamiczne. Pełne radosnego zadziwienia i dźwięków kolęd. Takie są Święta Bożego Narodzenia w Domu im. Matki Weroniki w Lublinie.

Niedziela lubelska 52/2020, str. IV

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

siostry kapucynki

Archiwum zgromadzenia

Każde dziecko to dar ofiarowany siostrom przez Boga

Każde dziecko to dar ofiarowany siostrom przez Boga

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dom dziecka prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr Kapucynek Najświętszego Serca Jezusa przy ul. Romanowskiego tętni życiem przez cały rok. Nie ma w nim miejsca na ciszę rozlewającą się po klasztornych korytarzach. Te wypełnione są tupotem dziecięcych nóżek, gwarem rozmów prowadzonych od światu aż po ostatnią bajkę na dobranoc, niekończącym się ruchem. Takie jest zakonne życie, poświęcone Bogu poprzez służbę dzieciom, które w swoich rodzinach nie zaznały miłości i szczęścia.

Dla dzieciaków oddanych pod opiekę siostrom, dom dziecka jest pierwszym domem, który kojarzy się z bezpieczeństwem, zaufaniem, miłością. To dom, w którym mogą usiąść przy rodzinnym stole, zdmuchnąć świeczki na urodzinowym torcie, spotkać św. Mikołaja z workiem prezentów, wypłakać się z powodu stłuczonego kolana, zaprosić na popołudnie koleżanki, zawiesić bombki na choince… Dla wielu z nich to miejsce, w którym na nowo uczą się codziennego, zwyczajnego życia. Wiele z nich właśnie tu przeżywa swoje pierwsze prawdziwe święta.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Największy dar

– Boże Narodzenie to czas, który przeżywamy wspólnotowo. Wszystko przygotowujemy razem, i siostry, i dzieci – podkreśla s. Cecylia. Zwraca uwagę, że same święta w dużej mierze zależą właśnie od przygotowań.

Im więcej się dzielimy, tym więcej dostajemy.

Podziel się cytatem

Reklama

– Pierwsza sprawa to porządkowanie domu według ustalonych zasad: kto za co odpowiada, co ściśle łączy się z porządkowaniem relacji. To szczególnie ważne w perspektywie dzielenia się opłatkiem. Nim staniemy naprzeciw siebie z białym chlebem, musimy uporządkować relacje z Bogiem i ze sobą – mówi. Druga sprawa to obdarowywanie się i przyjmowanie darów. – W czasie Adwentu szczególnie myślimy, co komu jest potrzebne, co sprawi radość i przyjemność. To uczy głębokiego patrzenia na drugiego człowieka, zaszczepia w serach wartości, uczy wzajemności. Ostatecznie wskazuje, że Jezus jest dla nas największym darem, daje nam siebie – podkreśla s. Cecylia.

Od razu dodaje, że z obdarowywaniem łączy się postawa wdzięczności: – Uczymy się okazywać wdzięczność Bogu i ludziom, bo chociaż nic nam się nie należy, wiele otrzymujemy. Mają w tym udział liczni darczyńcy, którzy dzielą się dosłownie wszystkim. Jakaś pani przysłała kolorowe czapki i szaliki, które sama zrobiła na drutach; jakaś rodzina w ramach adwentowych postanowień przygotowała solidną paczkę ze słodyczami, artykułami spożywczymi i środkami czystości. – Dzięki Bożej Opatrzności niczego nam nie brakuje – zapewnia. – Im więcej się dzielimy, tym więcej dostajemy. Wciąż zaskakuje nas dobroć i szczodrość ludzi, którzy dzielą się z nami tym, co mają. To cudowna wiadomość, że wśród ludzi jest tyle dobra – podkreśla.

Wspólna troska

Czas świąteczny, chociaż tak piękny, jest wyjątkowo trudny dla dzieci, które nie mogą spędzić go z najbliższymi. – Bywa, że nasze dzieci, zwłaszcza te starsze, przeżywają kryzys, bo nie mogą spędzić świąt z rodziną. Myślą o biologicznych rodzicach, pieką dla nich pierniczki, modlą się za nich. Jeśli to możliwe, spotykają się z rodziną – opowiada s. Magdalena. – Dokładamy starań, by dzieci wiedziały, że Bóg troszczy się o nie przez nas. I często jeszcze w trakcie świąt, lub tuż po nich, przychodzi refleksja: „ja nigdy takich świąt nie przeżyłam” – dodaje.

Reklama

W świętowaniu Bożego Narodzenia wszystko jest zarazem takie zwykłe, i niezwykłe. – Dla mnie świętowanie rozpoczyna się już w Adwencie. Ważne są przygotowania duchowe, gdy wstajemy rano na Roraty. Dla dzieci to wielkie wydarzenie, gdy idziemy na 6.30 na Mszę św. z lampionami. Są szczęśliwe. Z zadziwieniem odkrywają, że wszystkie siostry wstają na Roraty – opowiada s. Małgorzata. Dzieciaki same tworzą kalendarz adwentowy, wyznaczają na każdy dzień jakieś konkretne zadanie do wykonania. – To wielka frajda wykonać samodzielnie ozdoby na choinkę, kartki świąteczne czy upiec i polukrować pierniczki – wylicza siostra. – Radość na twarzach dzieci, które po raz pierwszy widzą św. Mikołaja, jest nie do opisania – podkreśla.

Czas radości

W Wigilię od wczesnego ranka trwają ostatnie przygotowania do wieczerzy. Dziewczynki zakładają najlepsze sukienki, często kupione właśnie na tę okazję. Na stole układana jest zastawa na co najmniej kilkanaście osób. Pomiędzy talerzami lądują półmiski z wigilijnymi potrawami z różnych stron Polski. W rodzinnych domach sióstr pielęgnowane były różne tradycje, które teraz tworzą wyjątkową świąteczną atmosferę. Dzieciaki, które z różnych powodów nie mogą wrócić do rodzinnych domów ani nie znalazły rodzin adopcyjnych, co roku czekają na pierogi wileńskie. To specjalność s. Małgorzaty, która z drożdżowego ciasta smaży pyszne pierożki z nadzieniem z pieczarek, kapusty, owoców. Czasem, tuż przed świętami, dorosłe i usamodzielnione wychowanki dzwonią z pytaniem, jak przygotować ulubioną potrawę. Tradycje poznane u sióstr chcą pielęgnować w swoich domach.

Prowadzony przez kapucynki dom dziecka kojarzy się podopiecznym z bezpieczeństwem, zaufaniem, miłością.

Podziel się cytatem

Reklama

Gdy zabłyśnie pierwsza gwiazdka, wszyscy zasiadają do stołu. – Zaczynamy od odczytania Ewangelii i życzeń, które trwają nawet półtorej godziny. Dzielenie się opłatkiem to czas łez przeproszenia i wdzięczności. Potem wieczerza i wędrówka z Dzieciątkiem Jezus do kaplicy. Wkładamy figurkę do żłóbka i długo kolędujemy. Dopiero po adoracji wracamy do jadalni i rozpakowujemy prezenty – opowiada s. Magdalena. Zastanawia się, jak będą wyglądały święta w tym roku, bo mają dużo nowych dzieci, dla których wszystko jest inne, ciekawe, niezwykłe. – Młodsze dzieci często się zmieniają, bo zawsze staramy się, by miały szansę na wychowanie w rodzinie. Wspieramy tę naturalną lub szukamy rodzin adopcyjnych i zastępczych – wyjaśnia. – Dziecko wiecznie w domu dziecka nie może być. Musi mieć rodzinę! – podkreśla.

Z Jezusem przy stole

Każde święta są piękne, każde inne; są wśród nich takie, które na zawsze wpisują się w pamięć serca. Siostra Małgorzata wspomina Wigilię z czasów swojego postulatu. Była to jej pierwsza Wigilia w zakonie, spędzona po latach świętowania w gronie najbliższej rodziny. Nie wyobrażała sobie tych świąt. – Zbliżała się godzina rozpoczęcia wieczerzy wigilijnej, trwały ostatnie przygotowania. Pomiędzy siostrami biegały dziewczynki w odświętnych sukienkach, z kokardami w pięknie ułożonych fryzurach. I nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Stanęła w nich nasza wychowanka z może półtoraroczną córeczką na rękach. Dosłownie zawalił się jej świat, nie miała gdzie podziać się na święta. Oczywiście, została z nami. Pusty talerz na stole, który do tej pory był dla mnie tylko piękną tradycją, nabrał zupełnie nowego znaczenia. Ta dziewczyna była naprawdę szczęśliwa, że po wielu latach w domu dziecka znów została przyjęta jak w rodzinnym domu. Ja byłam pewna, że przyszedł do nas Pan Jezus i zasiadł z nami do stołu – opowiada s. Małgorzata.

Co roku, wraz z siostrami i dziećmi świętuje coraz większe grono osób. To dorosłe już wychowanki ze swoimi rodzinami, które do sióstr „wpadają” jak do matek; to liczni przyjaciele i darczyńcy, którzy tej niezwykłej wspólnocie pomagają pokonywać codzienne trudności; to biologiczni i adopcyjni rodzice, dla których zawsze znajdzie się miejsce przy stole. – Ze względu na epidemię ten rok jest zupełnie inny, ale zazwyczaj jest u nas gwarno. Świętujemy i kolędujemy przez wiele dni. Spotkania z ludźmi zawsze wzruszają i zaskakują. Chętnie jeździmy w gości, ale i nasz dom jest zawsze otwarty – zgodnie podkreślają siostry i zapraszają do swoich domów, a szczególnie do „Domu dla dzieciaków” w Wąwolnicy. Gdy minie pandemia i gdy ukończą budowę, organizacja świątecznego spotkania nawet na sto osób nie będzie żadnym problemem!

2020-12-19 20:15

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielkie serce

Niedziela lubelska 34/2022, str. IV

[ TEMATY ]

siostry kapucynki

Archiwum zgromadzenia

S. Marta przed komputerem

S. Marta przed komputerem

Siostry kapucynki Najświętszego Serca Jezusa przez 20 lat służyły Bogu i ludziom w Piaskach.

Kapucynki przybyły do Piask na zaproszenie ówczesnego proboszcza ks. Piotra Stańczaka w lipcu 2002 r. Wcześniej kapłan modlił się do św. Ojca Pio o dobre wykorzystanie dawnej plebanii, siostry zaś poszukiwały domu na nowicjat. Bóg wysłuchał prośby jednej i drugiej strony, owocem czego było zamieszkanie kapucynek w Piaskach. Obowiązki przełożonej pełniła s. Ida Treccarichi, a mistrzyni nowicjatu – s. Cecylia Pytka. Przez 20 lat wiele młodych dziewcząt zostało tu wprowadzonych w tajniki życia zakonnego, pogłębionej modlitwy i przeszło formację do życia wspólnotowego.
CZYTAJ DALEJ

Końskie – stolica politycznego spektaklu. Dlaczego wszyscy chcą debatować właśnie tam?

2025-04-10 07:13

[ TEMATY ]

Andrzej Sosnowski

Adobe Stock

W polskiej polityce są miejsca, które więcej znaczą niż wskazywałaby na to ich wielkość. Jednym z nich jest niewielkie miasto w województwie świętokrzyskim – „Końskie”. To właśnie tutaj od kilku lat politycy przyjeżdżają nie tylko na kiełbasę wyborczą, ale by... „wygrać Polskę”. A teraz znów oczy całego kraju będą skierowane na Końskie – bo to tu ma się odbyć „debatowy pojedynek Trzaskowski–Nawrocki”, który może zaważyć na kształcie przyszłości polskiej sceny politycznej.

Kiedy w 2020 roku prezydent Andrzej Duda zorganizował w Końskich „debatę bez konkurencji”, wielu obserwatorów podśmiewało się z tego wydarzenia. Z jednej strony – był to pomysł taktycznie przemyślany: zamiast stanąć do starcia z Rafałem Trzaskowskim w telewizyjnym studiu, prezydent przyjechał do serca Polski powiatowej i przemówił do swoich wyborców bez ryzyka, za to z wyraźnym przekazem: „jestem blisko ludzi”.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: Brat Albert pokonał depresję

2025-04-11 07:58

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

mat. prasowy

Ciekawym porównaniem jest proces tworzenia fortepianów Steinway, które powstają po długim i skomplikowanym procesie, pełnym wyzwań. Podobnie jak drewno, które musi przejść przez wiele prób, aby stać się instrumentem muzycznym o doskonałym brzmieniu, tak i nasze życie, poddane cierpieniu, może stać się źródłem piękna i dobra. Przykłady wielkich artystów i myślicieli, którzy zmagali się z problemami psychicznymi, pokazują, że cierpienie może być drogą do głębszego zrozumienia i twórczości.

Przykład życia Adama Chmielowskiego, znanego jako Brat Albert, ilustruje jak cierpienie może prowadzić do odkrycia głębszego sensu życia. Choć jego życie było pełne trudności, w tym utraty rodziców i zmagania z chorobą psychiczną, to właśnie przez te doświadczenia odkrył swoje powołanie do służby najbiedniejszym. Jego decyzja o porzuceniu kariery malarskiej na rzecz pomocy innym pokazuje, jak cierpienie może być przekształcone w coś pięknego i wartościowego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję