Reklama

Komentarze

Białoruś to już inne państwo

Nie wiadomo jeszcze, jaki będzie finał rewolucji w Mińsku, ale pewne już jest, że te protesty odmieniły białoruski naród. Przyszłość Alaksandra Łukaszenki jest wielkim znakiem zapytania, ale także coraz więcej powodów do niepokoju ma sam Władimir Putin.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jak dotąd Białorusini uchodzili za naród niezdolny do większego buntu, który prawie bezkrytycznie wspiera władzę. Najwidoczniej naród musiał dojrzeć do tego, aż nadejdzie świadome pokolenie Białorusinów, które doprowadzi do największych protestów w historii tego kraju.

Zarówno elity europejskie, jak i amerykańskie wydają się zaskoczone skalą oraz pokojowym stylem protestów na Białorusi. Po pierwszych ostrych starciach na ulice wyszły kobiety z kwiatami, co skłoniło wielu policjantów do przejścia na stronę opozycji. Pojawiły się też wielkie strajki w przedsiębiorstwach państwowych oraz w telewizji publicznej. – Nadal nie można wykluczyć użycia siły przez służby lojalne wobec władzy na Białorusi. Na razie wydaje się jednak, że Łukaszenka nie ma wystarczających sił, by zapanować nad protestami w tak dużej skali – uważa Agnieszka Romaszewska-Guzy, redaktor naczelna TV Biełsat.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Rosjanie na Białorusi?

Reklama

Łukaszenka myślał, że może na Białorusi rządzić dalej przy użyciu tych samych metod przez 26 lat swojej prezydentury. Nie zauważył jednak zmian pokoleniowych i społecznych. Białorusini, którzy mieli 10 lat, gdy wybrano Łukaszenkę, dziś mają prawie 40 lat. Założyli swoje rodziny, odwiedzają inne kraje i korzystają z cyfrowej wymiany informacji. Chcą mieć wpływ na wybór władzy, a widzą jedynie fałszerstwa i brutalne represje powyborcze. Właśnie to obudziło pokojowy i największy w historii bunt społeczny.

Rosja nie będzie interweniować militarnie w Mińsku, bo to oznaczałoby kolejne sankcje, ale chyba najważniejszym powodem są relacje między narodem białoruskim i rosyjskim – rosyjscy eksperci są zgodni, że za kryzys na Białorusi odpowiedzialny jest sam Łukaszenka, który przesadził z represjami po 9 sierpnia. Ich zdaniem, otwarta interwencja militarna w obronie prezydenta oznaczałaby wielki opór społeczny, który mógłby się przerodzić we wrogość Białorusinów wobec Rosji – ocenia Marek Budzisz w dyskusji zorganizowanej przez Strategy and Future.

Władimir Putin z wielkim niepokojem patrzy na wydarzenia na Białorusi z jeszcze jednego powodu. Kreml boi się interweniować na Białorusi także dlatego, że fala protestów może się rozlać również w Rosji. Otrucie Aleksieja Nawalnego, najgroźniejszego rywala Putina, wskazuje na to, że rosyjskie służby specjalne już zaczęły stosować swoją antyopozycyjną „profilaktykę”.

Niechciany szczyt

Reklama

Unia Europejska z wielkim oporem podjęła temat kryzysu na Białorusi. Pewnie tematu w ogóle by nie było, gdyby nie twarde stanowisko Polski i państw z naszego regionu. Na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego przywódcy 27 krajów jednoznacznie stwierdzili, że nie uznają sfałszowanych wyników wyborów na Białorusi. Szczyt UE poparł pomysł, by Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie wsparła dialog wewnątrzbiałoruski na rzecz wyjścia z kryzysu i przeprowadzenia nowych wyborów.

Unia Europejska podjęła decyzję o nałożeniu sankcji na osoby, które są odpowiedzialne za represje na Białorusi oraz zadeklarowała pomoc materialną dla opozycji. – Podkreśliliśmy, że nie wolno doprowadzać do jakichkolwiek zewnętrznych interwencji. To oczywiście pod adresem Rosji, bo wiemy, że prezydent Łukaszenka prowadzi rozmowy z prezydentem Putinem, i chcemy, żeby proces demokratyzacji Białorusi był w rękach białoruskiego narodu. To jest podstawowy cel. Każdy naród, każde społeczeństwo chce decydować o swoim losie – zaznacza po szczycie premier Morawiecki.

Polska od pierwszych dni protestu żądała reakcji UE ws. Białorusi. Początkowo Berlin się nie zgodził. Zmienił zdanie dopiero wtedy, gdy protesty przybrały na skali. – Dobrze, że szczyt się w ogóle odbył, ale niestety nie było zgody wszystkich na to, żeby powiedzieć Rosji, że będą ciężkie sankcje, jeśli będzie interweniowała na Białorusi – podkreśla europoseł Jacek Saryusz-Wolski z PiS. – Przecież w tej chwili mamy do czynienia z kontrofensywą reżimu wspartego przez hybrydową obecność Rosjan w Mińsku. Telewizją zarządzają Rosjanie, na miejscu są wysocy przedstawiciele Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji, doradcy polityczni i siłowi – dodaje Saryusz-Wolski.

Bezpieczeństwo Polski

Reklama

Trudno jednak mówić o jedności europejskiej ws. Białorusi. Francuscy politycy wielokrotnie podkreślali, że Białoruś to rosyjska strefa wpływów. – To państwo nie jest w Europie, jest na granicy między Europą a Rosją, a jego sytuacja jest inna niż Ukrainy czy Gruzji – twierdzi Thierry Breton, unijny komisarz z Francji. Również reakcje Białego Domu ws. Białorusi są bardzo ostrożne. Świat zachowuje się tak, jakby nie chciał tych prodemokratycznych protestów na ulicach Mińska. Dlaczego?

Wszyscy już przyzwyczaili się do reżimu Łukaszenki, a USA są zaangażowane w globalny konflikt z Chinami i chcą spokoju w tej części świata. Łukaszenka nie był demokratą, ale przynajmniej w pewnym stopniu dbał o niezależność Białorusi względem Rosji i potrafił się postawić Putinowi. W ostatnich latach na Białoruś sprowadzał chińskie inwestycje, które miały być przeciwwagą dla uzależniania się od Moskwy. Teraz pozycja międzynarodowa Łukaszenki jest znacznie słabsza i może on łatwo wpaść w objęcia Kremla. – Osłabiony protestami Łukaszenka pozostanie sam na sam wobec rosyjskiej presji, wywieranej w celu wymuszenia pogłębionej integracji w ramach państwa związkowego – mówi Kamil Kłysiński z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Reklama

Jeżeli Rosji uda się przejąć resztę wpływów na Białorusi, to zmieni się całkowicie geopolityczna układanka w Europie Środkowej. Osłabi się bezpieczeństwo Polski, krajów nadbałtyckich oraz całej wschodniej flanki NATO. – Białoruś jest podstawą bezpieczeństwa Polski, bo właśnie ze wschodniego terenu emanuje największe niebezpieczeństwo dla naszego państwa – podkreśla dr Jacek Bartosiak, prezes Strategy and Future. – Przecież chodzi o teren, który znajduje się niecałe 200 km od Warszawy. Białoruś może załamać bezpieczeństwo na Litwie, Łotwie, w Estonii oraz Polsce, lecz jakby przeszła do naszego obozu, cały region stałby się o wiele bezpieczniejszy. To jest bardzo duża stawka, o którą toczy się teraz gra – dodaje Bartosiak.

Inny, odważny naród

Pod koniec grudnia 2019 r. Łukaszenka ostro skonfliktował się z Putinem. W efekcie zaczął zacieśniać kontakty zarówno z USA, jak i Chinami. Jeszcze kilka miesięcy temu budował narrację, że Rosja jest zagrożeniem dla suwerenności Białorusi, a teraz prosił Moskwę o pomoc przed protestami własnych obywateli.

Sytuacja na Białorusi jest dynamiczna. Wielu ekspertów uważa, że na rękę Rosji byłoby przejęcie władzy przez kogoś umiarkowanego, akceptowanego na Zachodzie i uległego wobec Kremla. Niezależnie od tego, czy prezydentem pozostanie Łukaszenka, czy Białorusini wybiorą kogoś innego, nad wszystkim będą chcieli czuwać Rosjanie. Nie można wykluczyć, że bieg wydarzeń wymknie się spod kontroli.

Jedno jest jednak pewne – Białoruś nie będzie już tym samym państwem, a Białorusini tym samym spolegliwym narodem. Wydarzenia z sierpnia 2020 r. już odcisnęły swój ślad na ich obywatelskiej postawie. Dziś są o wiele bardziej odważni.

2020-08-25 13:39

Oceń: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Białoruś: abp Kondrusiewicz wróci na Boże Narodzenie do Mińska?

Jest szansa, że metropolita mińsko-mohylowski abp Tadeusz Kondrusiewicz, którego w sierpniu nie wpuszczono na terytorium Białorusi, powróci na Boże Narodzenie do swej ojczyzny. Polecenie rozwiązana sprawy wydał prezydent Aleksander Łukaszenka po niedawnej wizycie papieskiego wysłannika abp. Claudia Gugerottiego.

Minister spraw zagranicznych Uładzimir Makiej ujawnił, że abp Gugerotti przywiózł 17 grudnia br. list od papieża Franciszka do prezydenta. Zawierał on „prośbę dotyczącą dobrze znanej osobistości”, abp Kondrusiewicza.
CZYTAJ DALEJ

"Extra omnes!". Rozpoczęło się konklawe

2025-05-07 17:51

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican Media

O godz. 16:30 w Pałacu Apostolskim rozpoczęła się liturgia wejścia na konklawe. Wzięło w niej udział 133 kardynałów elektorów, a poprowadził ją – zgodnie z przepisami – najstarszy precedencją kardynał biskup – Pietro Parolin. Kardynałowie wybiorą 267. Papieża.

Liturgia rozpoczęła się znakiem krzyża i krótkimi obrzędami wstępnymi, po których kardynałowie, modląc się Litanią do Wszystkich Świętych, przeszli procesyjnie do Kaplicy Sykstyńskiej. Tam, po odśpiewaniu hymnu „Przybądź Duchu Święty” i odmówieniu modlitwy w intencji elektorów, złożyli oni uroczystą przysięgę. Najpierw wspólnie odczytali jej rotę, która dotyczy zarówno sytuacji, w której na któregoś z nich padnie wybór, jak też dochowania tajemnicy konklawe. Następnie każdy z kardynałów osobiście dopełnił przysięgi, kładąc dłoń na Ewangelii.
CZYTAJ DALEJ

Konklawe i najpilniej obserwowany komin świata

2025-05-07 21:12

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Choć to jeden z głównych symboli konklawe, to jego tradycja sięga jedynie nieco ponad 100 lat. Biały dym z komina zamontowanego na Kaplicy Sykstyńskiej obwieszcza światu wybór papieża. Fumata bianca weszła też na stałe do języka włoskiego jako synonim rozwiązania jakiejś sprawy, zakończenia oczekiwania.

Po raz pierwszy biały dym zwiastował wybór papieża 3 września 1914 roku, gdy wybrano kardynała Giacomo della Chiesa, który przybrał imię Benedykta XV. Wcześniej wybór papieża oznaczał… brak dymu, bowiem karty ze skutecznego głosowania archiwizowano. Dłuższa jest historia czarnego dymu. We wcześniejszych wiekach, niezależnie od tego czy konklawe odbywało się w Watykanie, czy na rzymskim Kwirynale (gdy istniało Państwo Kościelne) czerń z komina była znakiem, że wakat na Stolicy Apostolskiej trwał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję