Reklama

Niedziela Wrocławska

Ksiądz idzie do ludzi

Kropidło, krzyż i… koperta – dużo osób tak postrzega wizytę księdza. W wielu parafiach już się zakończyły, ale w wielu – tych miejskich, gdzie wciąż coraz więcej mieszkańców – jeszcze trwają. O co chodzi z „kolędą”? – podpowiada ks. Aleksander Radecki.

Niedziela wrocławska 4/2020, str. VI

[ TEMATY ]

kolęda

wizyta

Bożena Sztajner/Niedziela

Narzucony z góry termin „kolędy” trudno wpisać w grafik zajęć całej rodziny

Narzucony z góry termin „kolędy” trudno wpisać w grafik zajęć całej rodziny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Doroczne odwiedziny duszpasterskie zwane „kolędą” wciąż należą do tych, które budzą pełne emocji dyskusje – zarówno po stronie wiernych, jak i duszpasterzy. I całe szczęście. Bo najwyraźniej widać, że chodzi o coś ważnego – więcej – o KOGOŚ najważniejszego. A ponieważ gwałtownie przybywa tych, którzy nie wiedzą, o co w „kolędowych” spotkaniach wiernych z kapłanami chodzi, lub mają na ten temat wiedzę niepewną, przyjrzyjmy się razem temu wydarzeniu, aby w tym roku spotkania nie zmarnować – mówi ks. Aleksander Radecki i podkreśla, że trzeba zacząć od terminologii, a potem dopiero zastanowić się, co z tym fantem zrobić.

– Tradycyjne określenie spotkań duchownych i wiernych terminem „kolęda” wiąże się z przeszłością i stylem życia rodaków, z których większość mieszkała poza miastami. Zima dawała wytchnienie ludziom pracującym na roli, a radosny klimat świętowania sprzyjał modlitwie o Boże błogosławieństwo w rodzinach – tłumaczy ks. Radecki. – Jakże inaczej wygląda obecnie styl naszego życia, zarówno w miastach, jak i na wsiach! Nic dziwnego, że dotychczasowa praktyka „kolędy” każe szukać nowych rozwiązań, by najzwyczajniej w świecie ksiądz nie rozmijał się ze swoimi parafianami. Stąd „kolędę” ma zastąpić „wizyta duszpasterska”, która już w okresie Bożego Narodzenia się nie mieści (nawet, gdyby miał on trwać tradycyjnie od Bożego Narodzenia do 2 lutego, a nie do Niedzieli Chrztu Pańskiego).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Musi czy chce odwiedzać?

Kodeks Prawa Kanonicznego mówi, że: „Pragnąc dobrze wypełnić funkcję pasterza, proboszcz powinien starać się poznać wiernych powierzonych jego pieczy. Winien zatem nawiedzać rodziny, uczestniczyć w troskach wiernych, zwłaszcza niepokojach i smutku, oraz umacniając ich w Panu, jak również – jeśli w czymś nie domagają – roztropnie ich korygując”.

Doroczne odwiedziny duszpasterskie zwane „kolędą” wciąż należą do tych, które budzą pełne emocji dyskusje – zarówno po stronie wiernych, jak i duszpasterzy. I całe szczęście. Bo najwyraźniej widać, że chodzi o coś ważnego – więcej – o KOGOŚ najważniejszego.

Podziel się cytatem

– Aby duszpasterz mógł spełnić owocnie swoje posłannictwo, musi jak najlepiej poznać wiernych powierzonych jego pieczy. Nie uda się tego dokonać ani z wysokości ambony, ani przy sprawowaniu sakramentów świętych czy pogrzebów, ani nawet podczas oficjalnych spotkań w kancelarii czy zakrystii – mówi ks. Aleksander Radecki.

Reklama

Przyjrzyjmy się sobie z bliska

Wierni mogą przy takiej okazji zadać księdzu nurtujące ich pytania, przedstawić własne propozycje, ale i duszpasterz jest zainteresowany problemami parafian. – Chodzi przecież o to, by głoszone Słowo Boże i cała posługa duszpasterska były jak najlepiej dostosowane do potrzeb danej wspólnoty. „Po co? Z czym? Do kogo?” – te trzy pytania warto rozważyć, by mądrze i owocnie wykorzystać duszpasterskie odwiedziny – podpowiada ks. Radecki – i dotyczy to zarówno kapłanów, którzy muszą pamiętać po co idą do ludzi, jak i wiernych – trzeba mieć wiedzę po co odwiedza nas proboszcz czy wikary z naszej parafii.

Podczas kolędowego spotkania kapłan przychodzi w Imię Boże: niesie Jego błogosławieństwo, ogarnia modlitwą intencje każdej z rodzin, głosi Dobrą Nowinę o zbawieniu.

Tor przeszkód

– Rzeczywiście, coraz trudniej się spotkać. Dostrzegają to wierni, którzy narzucony z góry termin spotkania mają wpisać w grafik swoich niezliczonych zajęć – mówi ks. Radecki. Pytań jest wiele: jaki dzień tygodnia, jaka godzina dnia pozwalałaby na „kolędową” wspólnotę wszystkich członków rodziny? Jak długo małe dzieci mogą oczekiwać na księdza, aby w odpowiedniej porze położono je spać? Ile czasu potrzeba odwiedzanym, by doszło do pobożnej modlitwy i prawdziwej rozmowy z kapłanem? Jak się zachować, gdy ktoś z rodziny nie potrafi ukryć swej wrogości do Kościoła, księży? Jak potraktować ministrantów podczas wizyty: trzymać ich w osobnym pomieszczeniu, wyprosić na schody? Co z ową nieszczęsną kopertą dla księdza…?

Nielekka jest także dola duszpasterza, ruszającego na „kolędowe” szlaki parafialne. – Odwiedzenie wielu tak różnych rodzin w krótkim czasie wywołuje nie tylko wielkie zmęczenie, ale też stanowi poważny balast psychiczny, z którym trzeba sobie szybko i skutecznie radzić. Księżom nie ułatwia posługi świadomość, że „kolęda” obciążona jest wieloma negatywnymi ocenami, podejrzeniami ludzi wierzących i niewierzących, ryzykiem „spięć” z odwiedzanymi, gdy trzeba kogoś z parafian upomnieć o przestrzeganie Bożych praw. I dodatkowo: kto – poza duchownymi – doceni i zrozumie gorycz serca kapłańskiego, które przez wiele lat doświadcza bezowocności swych pasterskich wysiłków? – pyta ks. Aleksander Radecki.

Reklama

– Ksiądz, który odwiedza parafian w ich domach, często, niestety, spotyka się z postawami, które nie licują z tym, kim jesteśmy jako włączeni przez chrzest członkowie Kościoła. Kapłani doświadczają lekceważenia – przez celową nieobecność, chowanie się, złośliwość, odkrywają nieszczerość i nieprawdę w wypowiadanych oświadczeniach, uciekanie od najistotniejszych tematów związanych z życiem religijnym i moralnym danej osoby, rodziny, albo dyskusje na tematy zastępcze. W najgorszych wypadkach – a i te się zdarzają – doświadczają upokorzenia przy okazji składanej ofiary – albo przez nieodpowiedni strój, słownictwo, albo choćby rzecz, wydawać by się mogło oczywistą, nie wyłączony telewizor podczas wspólnej modlitwy i spotkania – wylicza ks. Radecki.

Sytuacja jest złożona, ale można zebrać w punktach kilka podpowiedzi wartych rozważenia: po pierwsze wydłużyć czas odwiedzin, czyli rozłożyć te wizyty niemal na cały rok.

Podziel się cytatem

Ku ideałom

Trudno spokojnie patrzeć, jak marnieje znakomita tradycja i praktyka spotkań duszpasterskich. Gniewne dyskusje przenoszą się na internetowe fora. Co robić? – Sytuacja jest złożona, ale można zebrać w punktach kilka podpowiedzi wartych rozważenia: po pierwsze wydłużyć czas odwiedzin, czyli rozłożyć te wizyty niemal na cały rok, po drugie wierni mogliby mieć szansę zapraszać indywidualnie kapłana, ustalić z nim dogodny dla siebie i księdza termin. Ksiądz – biorąc pod uwagę swoje zajęcia duszpasterskie – mógłby odwiedzać najwyżej kilka rodzin, poświęcając im więcej czasu. Ministranci w takim układzie nie będą angażowani, gdyż pod wskazane do odwiedzin kilka adresów kapłan dotrze we własnym zakresie lub uzgodni transport z odwiedzaną rodziną. I to nie żadne novum, są już w Polsce ośrodki parafialne, w których podobny projekt jest realizowany i chwalą go obydwie strony – mówi ks. Aleksander Radecki.

2020-01-21 12:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Padre Pablo w kraju bł. JP II

Niedziela sosnowiecka 3/2013, str. 4-5

[ TEMATY ]

wizyta

Agnieszka Lorek

Noworoczny koncert w Strzemieszycach Małych

Noworoczny koncert w Strzemieszycach Małych

Wspaniałą, pełną wrażeń i emocji, duchową ucztę na przełomie 2012 i 2013 r. mieli okazję przeżyć wierni parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Strzemieszycach Wielkich, św. Brata Alberta w Dąbrowie Górniczej, a także Matki Bożej Szkaplerznej w Strzemieszycach Małych. Niezwykły gość przybył z samego serca Wenezueli - Caracas, by wystąpić z koncertem pieśni religijnych i piosenek promujących jego płytę w zaprzyjaźnionych wspólnotach. Padre Pablo Edigson, bo o nim mowa, w Polsce był już po raz trzeci. To właśnie ubiegły rok obfitował w podróże do naszego kraju. Przyszedł więc czas na podsumowanie tego, co tutaj przeżył, ale i na przybliżenie postaci obdarzonego cudownym głosem ks. Pawła.

AGNIESZKA LOREK: - (tuż po noworocznym koncercie w Strzemieszycach Małych) Brawo, brawo, Księże Pawle, tak rozgrzał Ksiądz atmosferę i wprowadził ludzi w latynoskie rytmy, że chyba w następną niedzielę zaczną tańczyć w kościele, na wzór dzisiejszy.

CZYTAJ DALEJ

Droga krzyżowa wg ks. Piotra Pawlukiewicza - Stacja czterdziesta – śmierć kogoś bliskiego...

Przyjacielu, po coś przyszedł?...

To Chrystusowe pytanie skierowane do Judasza było ostatnimi słowami Zbawiciela, jakie wypowiedział przed swoim pojmaniem i uwięzieniem. Zanim rozpoczniemy Drogę Krzyżową w tym uświęconym miejscu, stańmy wobec tych słów: Przyjacielu, po coś przyszedł? Dlaczego podjąłeś trud podróży?
Krzyż jest zgorszeniem, głupstwem, porażką. Na pewno chcesz iść za zgorszeniem, głupstwem i porażką? Nosimy krzyżyki na łańcuszkach, wieszamy je w domach, szkołach, szpitalach i nierzadko potem pod tymi krzyżami przeklinamy, że coś się nam nie powiodło, że nie poszło po naszej myśli, że ktoś nas odrzucił. Mówimy o krzyżu, śpiewamy o krzyżu, a kiedy przychodzi, często jesteśmy zaskoczeni i oburzeni.

CZYTAJ DALEJ

Wielki Piątek [Wideo]

2024-03-29 16:19

mat. pras

Do wspólnego przeżywania Liturgii Wielkiego Piątku zapraszają Krzysztof Garczarek i Krzysztof Bagiński, czyli Organiści po godzinach. Gościnnie wspomaga ich ks. Mariusz Szypa - dyrektor Wydziału Katechetycznego Archidiecezji Wrocławskiej, a także Ceremoniarz Archikatedralny. W drugim odcinku specjalnym - dowiemy się także, jak powinny wyglądać Groby Pańskie. 

Zapraszamy do oglądania i posłuchania podcastu pod linkiem poniżej, oczywiście pod patronatem medialnym Niedzieli Wrocławskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję