Reklama

Niedziela Lubelska

Znałem Świętego

O spotkaniach z Prymasem Tysiąclecia kard. Stefanem Wyszyńskim opowiada biskup senior Ryszard Karpiński

Niedziela lubelska 44/2019, str. 1, 5

[ TEMATY ]

kard. Stefan Wyszyński

wspomnienia

Archiwum KUL

Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński podczas wizyty w Lublinie

Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński podczas wizyty w Lublinie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy przyjechałem do Liceum Biskupiego w Lublinie we wrześniu 1949 r., prymas Stefan Wyszyński był już w Warszawie. Byłem na pierwszym roku studiów w seminarium, gdy został aresztowany; pamiętam, jak ojciec duchowny prosił nas o modlitwy i zacytował słowa Pisma Świętego: „Uderz pasterza, a rozproszą się owce” (Za 13,7). Do Lublina bp Stefan Wyszyński przyjechał na uroczystą inaugurację na KUL 11 listopada 1956 r. Wygłosił homilię w czasie Mszy św. w kościele akademickim i przemawiał w auli; wtedy widziałem go po raz pierwszy. Drugi raz spotkałem go na Jasnej Górze, kiedy jako diakon towarzyszyłem bp. H. Strąkowskiemu 26 sierpnia 1958 r. Miałem okazję być dość blisko Księdza Prymasa i obserwować go, jak głosił kazanie podczas Sumy; wyjął kartkę z brewiarza, na której miał zapisane punkty do homilii. Podobało mi się, jak mówił pięknym polskim językiem, nie powtarzał się, nawiązywał do tekstów biblijnych i do naszej sytuacji. Mówił o wierności łasce uświęcającej; to temat drugiego roku Wielkiej Nowenny.

Rzymskie spotkania

Później poznałem Księdza Prymasa bliżej. Otrzymałem stypendium na kontynuowanie studiów biblijnych w Rzymie i zamieszkałem w Instytucie Polskim przy ul. Pietro Cavallini, gdzie Prymas zatrzymywał się, kiedy przyjeżdżał do Rzymu. Początkowo zatrzymywał się tam także kard. Karol Wojtyła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Prymas Wyszyński był bardzo zajęty i miał mało czasu dla nas. Do Mszy św. służyli mu księża z Gniezna lub z Warszawy; często uczestniczyli w nich Polacy. Podziwiałem, jak przygotowywał się i z jakim namaszczeniem sprawował Eucharystię. Widziałem też, jak klękał wieczorem do konfesjonału, aby skorzystać z sakramentu pokuty u ks. inf. Franciszka Mączyńskiego, rektora naszego domu, byłego więźnia obozu koncentracyjnego. Podczas Soboru tylko kolacje mieliśmy razem. Prymas często zapraszał na nie Ojców Soboru lub innych gości. Czasem zapraszał nas do zakrystii, aby udzielić pouczenia czy zwrócić na coś uwagę. Zapamiętałem dwa takie spotkania. Jedno dotyczyło noszenia sutanny jako stroju duchownego; Prymas przestrzegał, abyśmy „nie przebierali się za kelnerów”. Drugie dotyczyło przedmiotów podawanych jemu czy innym biskupom do przewiezienia do Polski. Podkreślał, że chętnie zabieramy obrazki czy inne przedmioty liturgiczne, książki, a nawet materiał na sutannę, habit czy welon, ale żywności to jeszcze nam w Polsce nie brakuje. Kard. Wyszyński przyjeżdżał zawsze z kapelanem. Czasem z dwoma, jeden był do pomocy w liturgii i do załatwiania różnych spraw, drugi był sekretarzem. Mówił, że przynajmniej stąd może odpisywać na listy i nie musi bać się tego, że pisma będą kontrolowane. Przyjeżdżała też z Paryża Maria Winowska, Polka znająca doskonale język francuski, która wiele pisała o Kościele w Polsce po francusku. Przypuszczam, że dużo pomagała Księdzu Prymasowi w kontaktach zagranicznych.

Ważne wydarzenie

Przyjazd kard. Stefana Wyszyńskiego do Rzymu to było wydarzenie! Zwykle pociąg z Wiednia wjeżdżał na pierwszy peron. Prymasa witał przedstawiciel rządu włoskiego w randze ministra; był też ktoś z Watykanu i nieliczna wtedy Polonia włoska, głównie z rodzin żołnierzy polskich z Armii Andersa, którzy tam pozostali. Czasem jako studenci witaliśmy go albo żegnaliśmy. Prymas wolał pociąg; miał zarezerwowany przedział i mógł spokojnie pracować czy odpoczywać. Dopiero w ostatnich latach życia przylatywał samolotem.

Wiem też, że jeden z księży studentów gnieźnieńskich, Jerzy Dąbrowski, późniejszy biskup, był proszony, żeby do domów międzynarodowych, tam, gdzie księża biskupi – Ojcowie Soboru z różnych krajów się zatrzymywali, zawieźć korespondencję od Księdza Prymasa. Był to obraz Matki Bożej Częstochowskiej i hostia z wizerunkiem Madonny Jasnogórskiej. Kard. Wyszyński chciał, aby Jej kult był rozpowszechniany wśród innych narodów.

Żywy Kościół

Reklama

Po Soborze zapraszano do Polski szefów różnych dykasterii rzymskich i innych hierarchów, aby poznali życie Kościoła w Polsce pod pręgierzem komuny; że jednak tu Kościół żyje, pracuje i nie jest „Kościołem milczenia”, jak nas powszechnie nazywano. W ten sposób towarzyszyłem jako tłumacz abp. E. Clarizio w 1973 r. i kard. S. Bagio w 1975 r. Wiem, że Prymas Tysiąclecia nie lubił wyrażenia „Kościół milczenia”. – Tam na Zachodzie oni są nieraz bardziej „Kościołem milczenia” niż my, bo może nieraz więcej milczą, a powinni korzystać z prawa do wolności religijnej i podnosić głos. Do wielu spraw się jakoś przyzwyczaili, podczas gdy my upominamy się o prawa Kościoła – mówił. Wiem też, że Ksiądz Prymas niechętnie udzielał wywiadów do prasy zagranicznej, bo mówił: – Jeśli mam coś do zarzucenia, to wolę to powiedzieć u siebie w kraju, a nie wynosić za granicę.

Serdeczna wdzięczność

Ksiądz Prymas pozostawiał naszemu księdzu rektorowi dużo stypendiów mszalnych, jako pomoc dla nas i ewentualnie na zakup np. książek dla kolegów w Polsce. Kiedyś kard. Wyszyński przywiózł do Rzymu swojego długoletniego kierowcę, Stanisława Maciejaka. W tym czasie miałem „pod opieką” sześć sióstr polskich z międzynarodowego zgromadzenia Sióstr Szkolnych de Notre Dame i mogłem korzystać z ich rzymskiego mikrobusa, dlatego proszono mnie, aby zabrać na jakąś wycieczkę pana Stanisława. Byłem mile zaskoczony, gdy Ksiądz Prymas podziękował mi osobiście za ten gest.

Gdy dowiedziałem się o śmierci kard. Stefana Wyszyńskiego, prosiłem przełożonych w pracy, w Papieskiej Komisji ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących, aby pozwolili mi wziąć udział w pogrzebie, abym w ten sposób mógł wyrazić mu wdzięczność za możliwość studiów w Rzymie i pracy dla Stolicy Apostolskiej. Zgodę uzyskałem bez trudności, m.in. także dlatego, że Ksiądz Prymas po nagłej śmierci abp. J. Gawliny był także opiekunem polskiej emigracji.

2019-10-29 12:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Opowieść o niezwykłym wysłanniku kard. Wyszyńskiego do Piusa XII

Pogrzeb rozpoczyna się u św. Jana na Lateranie. Ta pierwsza bazylika, zbudowana przez cesarza Konstantyna po edykcie mediolańskim, kończącym prześladowania chrześcijan, jest „głową i matką wszystkich kościołów”. Tu postawiono katafalk i Rzym przychodzi się pożegnać z Ojcem Świętym. Stąd rusza kondukt pogrzebowy do Bazyliki św. Piotra. Sześć kilometrów. Za wysokim samochodem z trumną jedzie kilku kardynałów. Za nimi podąża grupa księży i wiele zakonnic w zwartych szeregach swoich zgromadzeń. Obok nich przy samym chodni ku kroczy jedyny świecki człowiek - dziewczyna z Polski. Tłum rzymian to chwilowi gapie na chodnikach.
CZYTAJ DALEJ

Rozważanie na niedzielę: Został Świętym - nie uwierzysz, kim był!

2025-11-07 08:54

[ TEMATY ]

rozważania

Diecezja Bielsko-Żywiecka

Są takie dni, kiedy masz wrażenie, że wszystko się rozpada. Relacje, plany, spokój — wszystko wymyka się z rąk. Ale może to właśnie wtedy Bóg robi w Tobie przestrzeń na coś większego?

W Ewangelii scena oczyszczenia świątyni bywa interpretowana jako symbol porządkowania spraw wewnętrznych. W tej perspektywie „bicz wydarzeń” – kryzysy, trudności, rozczarowania – potrafi wywrócić nasze przyzwyczajenia, aby zrobić miejsce czemuś prawdziwie ważnemu. Takie ujęcie nie zachęca do cierpiętnictwa, lecz do odczytywania znaczeń ukrytych w doświadczeniach, które na pierwszy rzut oka wydają się chaosem. Porządek, który przychodzi po wstrząsie, bywa trwalszy niż ten, który obowiązywał wcześniej.
CZYTAJ DALEJ

Włochy: kard. Parolin papieskim wysłannikiem do Pompejów

2025-11-09 17:46

[ TEMATY ]

Pompeje

Archiwum Sanktuarium w Pompejach

Sanktuarium w Pompejach – widok z placu bł. Bartola Longa

Sanktuarium w Pompejach –
widok z placu bł. Bartola Longa

Sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin będzie legatem papieskim na obchody 150. rocznicy przybycia wizerunku Matki Bożej Różańcowej do sanktuarium w Pompejach koło Neapolu. Odbędą się one 13 listopada.

W liście apostolskim skierowanym do swego legata Leon XIV przypomniał, że „po przybyciu czcigodnego obrazu Matki Bożej Różańcowej do Doliny Pompejów, w dniu 13 listopada 1875 roku, zadanie Dziewicy w tajemnicy Słowa Wcielonego i Ciała Mistycznego oraz obowiązki wiernych szczęśliwie połączyły się, dając początek wielkim dziełom miłosierdzia”. Papież nazwał pompejańskie sanktuarium „przybytkiem pokoju”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję