Reklama

Rozwój mężczyzny

Motywacją musi być miłość

Mieć przewodnika na życiowych drogach, mieć oddanego przyjaciela i mieć ucznia, którego sam prowadzę – oto trzy relacje, w których jako mężczyzna mogę się w pełni rozwijać. Dlaczego one są tak ważne? Odpowiedzi na to pytanie szukamy wraz z o. Dariuszem Sową, magistrem nowicjatu Braci Mniejszych Konwentualnych w Kalwarii Pacławskiej

Niedziela Ogólnopolska 36/2019, str. 45-46

[ TEMATY ]

psychika

stock. adobe.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

JAROSŁAW KUMOR: – Zacznijmy od ojcostwa. Posługuje Ojciec braciom przygotowującym się do życia zakonnego i kapłaństwa jako magister ich nowicjatu. Jest to pewien wymiar realizowania misji ojcowskiej. Co jest decydujące dla człowieka, który ma prowadzić innych, zwłaszcza w przygotowaniu do tak ważnej misji?

O. DARIUSZ SOWA OFMCONV: – Nie wiem, czy do tego można się jakoś przygotować. Do tego się po prostu dojrzewa, jest to na pewno droga. Zostałem zaskoczony mianowaniem mnie na magistra nowicjatu. Miałem też pewien okres uczenia się, przyglądania mojemu poprzednikowi. W tej posłudze pomaga zwyczajna ludzka formacja, która u mnie toczy się przez lata, od początku seminarium – przygotowanie do kapłaństwa; dużo było takich momentów, w których razem ze współbraćmi musieliśmy zwyczajnie poznawać siebie samych, uczyć się siebie. Nie można być dobrym ojcem, jeśli się nie zna siebie. Nie da się być dobrym ojcem, jeśli się nie rozumie i w pełni nie przyjmuje ojcostwa lub braku ojcostwa, którego doświadczyliśmy od rodzonego ojca. Oczywiście, są też momenty, w których przygotowywałem się do tej posługi bezpośrednio przez kursy wychowawców, ale głównym formatorem, tym, który przygotowuje nas do ojcostwa, jest Bóg Ojciec. Z perspektywy duchowej nie można o tym zapomnieć.

Reklama

– Jak pracować nad swoim powołaniem do ojcostwa, jeżeli nasz ziemski ojciec nie odegrał do końca swojej roli, nie dał wzorca, nie zbudował pozytywnego obrazu ziemskiego ojcostwa? Czy relacja z Bogiem Ojcem jest tutaj wystarczającą receptą?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Na pewno tak. Choć oczywiście, świadomość tego, że mam jakiś brak, jest bardzo ważna. Ten brak sprawia, że możemy patrzeć na ojcostwo w nieco wypaczony sposób. W wypaczony sposób możemy też prowadzić innych, np. szukając siebie w relacjach. świadomość takiego braku obecności, miłości ziemskiego ojca jest natomiast po to, by jeszcze bardziej powierzyć się prowadzeniu Boga Ojca. Mnie kiedyś bardzo pomogło stwierdzenie, że brak ojca może nam wypełnić i chce nam wypełnić Bóg, jeżeli Mu się świadomie powierzymy.

– Powiedział Ojciec o szukaniu siebie w prowadzeniu innych. Myślę, że to może zagrażać nam, mężczyznom, bo lubimy być chwaleni, lubimy udzielać komuś na siłę rad. Czy takie pokusy towarzyszą Ojcu w posłudze?

– To są zawsze takie subtelne pokusy, w których mogę próbować okazać swoją przewagę, może nawet jakąś władzę pod przykrywką ostrzejszych decyzji. Receptą jest miłość. Kiedy moje decyzje wobec podopiecznych są umotywowane miłością i dobrem i mam to złożone w sercu – że tak ma być, że moje wymaganie, ostrzejsze zdanie, decyzja, upomnienie są motywowane miłością – wtedy nie mam się czego obawiać. To jest rozeznanie, którego każdy z nas musi dokonać w swoim sercu, bo jeżeli intencją jest choćby subtelne, ale jednak okazanie władzy, to jest już pewna forma przemocy, która nie jest budująca, ale niszcząca.

Reklama

– Wnioskuję z tego, że aby prowadzić innych, trzeba samemu być jeszcze intensywniej prowadzonym. I tu przejdźmy do relacji synowskiej. Czy zgodzi się Ojciec z tym, że jeżeli chcemy formować drugiego człowieka, sami musimy być przez kogoś formowani?

– Każdy z nas powinien mieć jakiegoś przewodnika. W wymiarze chrześcijańskiego życia jest np. zachęta, żeby mieć kierownika duchowego. Rzeczywiście, bez takiego doświadczenia byłoby trudno. Chociaż faktem jest, że Pan Bóg daje różne momenty życia. Jest czas intensywnego prowadzenia, kiedy mamy kogoś, kto jest dla nas naprawdę mistrzem w wymiarze duchowym, z kim można rozmawiać właściwie o wszystkim, radzić się go, opierać na nim, szukać u niego pomocy, ale są też momenty, w których na jakiś czas jest się pozbawionym takiej „podpórki”. Pan Bóg może dać taki okres – i to jest wyraz Jego zaufania do nas. Mówi niejako: Miałeś doświadczenie prowadzenia. Teraz Ja chcę zaufać tobie, opieraj się przede wszystkim na Mnie, na relacji ze Mną, i próbuj dojrzewać.

– Pomyślałem sobie, że jeżeli brakuje nam nagle tej „podpórki”, to możemy docenić relację z Bogiem Ojcem, ale czy z drugiej strony nie jest to też okazja, by docenić rolę tego ziemskiego przewodnika?

Reklama

– Na pewno jest to doświadczenie, w którym możemy docenić ludzi, których Pan Bóg nam daje. Łatwiej też wtedy wypracować w sobie umiejętność docenienia czy uświadomienia sobie, że Bóg daje mi kogoś na pewien czas, nie na całe życie. Jest to także kwestia ufności w to, że Bóg da nam w przyszłości innych przewodników, którzy będą nas prowadzić. Jak i kiedy? To zależy od Niego – i to jest dla nas, z perspektywy synowskiej, wejście w Boże prowadzenie.

– A przyjaźń, braterstwo. Na ile ważne jest dla mężczyzny, zwłaszcza takiego, który żyje w zakonie, by mieć oddanego przyjaciela, z którym dzieli się wszystkim? Czy w otoczeniu Ojca są takie przyjaźnie?

– W zakonie niejako z zasady jest to wspólnota braterska. Relacje między nami są różne. Zresztą Biblia mówi, że przyjaciół ma się niewielu, a jeżeli masz przyjaciela, to pozyskujesz go po próbie. Można powiedzieć, że najczęściej są to takie dobre relacje braterskie, ale oczywiście, zdarzają się też te głębsze, w których bardziej dzielimy się sobą, swoim życiem, swoimi zranieniami. Nieco inaczej jest natomiast w przestrzeni kadry, która prowadzi nowicjat. My musimy stanowić team, w którym panuje absolutna jedność. Można to porównać do roli rodziców, którzy nie mogą wzajemnie podważać swojego autorytetu i muszą mieć jedną linię wychowania. Dzięki temu, że jako kadra jesteśmy w jednym duchu, bardzo dobrze wiemy, co się dzieje u naszych wychowanków, i dobrze ze sobą współpracujemy. To jest też pokłosie dzielenia się wzajemnie tym, co się osobiście u nas dzieje. Dzięki temu łatwiej nam prowadzić nowicjuszy.

– Czy dla nowicjusza, który wchodzi w kapłańską posługę, lub też ogólnie dla mężczyzny, który wchodzi w dorosłość, taka głęboka relacja przyjacielska z innym mężczyzną jest niezbędna do właściwego rozwoju?

Reklama

– Jeden z moich dużo starszych wiekiem braci powiedział kiedyś: pamiętaj, człowiek nie jest samotną wyspą, człowiek jest człowiekowi potrzebny. Jest to dla mnie pewna intuicja, chociaż trudno mi dać taką definitywną odpowiedź, że ktoś taki jest niezbędny do rozwoju. Gdy patrzę na swoje życie, odpowiadam: tak, ja potrzebuję kogoś takiego.

– Poszukajmy jakiegoś świętego, który w przestrzeni tych trzech relacji może nas inspirować. Czy przychodzi ktoś Ojcu na myśl?

– Kimś takim na pewno jest św. Maksymilian, który w niesamowity sposób realizował swoje ojcostwo. W ostatnim czasie zostały wydane pisma o. Mieczysława Marii Mirochny, który był swego rodzaju duchowym synem o. Maksymiliana i który razem z nim wyjechał na misje. W tych pismach widzimy ojcowskie serce świętego. Przywołane są np. sytuacje, kiedy o. Maksymilian był osądzany przez swoich wychowanków, że jest zbyt surowy i wymagający. Słysząc to, bardzo mocno walczył w sercu z chęcią odpowiedzenia tym samym i prosił Boga o łaskę przebaczenia braciom. On był jednocześnie wymagający i miał gołębie serce. To jest bardzo inspirujące.

2019-09-03 13:09

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bezpieczne miejsce

Serce mężczyzny jest pełne niepokoju. Tak często zmęczone zmaganiem się z różnymi problemami, z twardymi regułami życia, z utrzymaniem rodziny czy spłacaniem kredytów z widmem utraty pracy na horyzoncie. Serce mężczyzny jest zatroskane o losy rodziny, miasta, kraju czy Kościoła. Pochłonięte dyskusjami na temat tego, co dzieje się na świecie i często tak samotne i niezrozumiane w tym, co dzieje się w nim samym. Tak właśnie wygląda męskie serce, być może i twoje własne.
CZYTAJ DALEJ

Do Warszawy przychodzę jako duszpasterz. Nie jestem politykiem czy cudotwórcą

2024-12-14 12:24

[ TEMATY ]

ingres

homilia

Abp Adrian Galbas

ŁUKASZ KRZYSZTOFKA/Niedziela

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

Do Warszawy przychodzę jako duszpasterz. Nie jestem politykiem, biznesmenem, cudotwórcą i geniuszem. Jeśli takie pokładacie we mnie nadzieje, rozczarujecie się. Chcę być przede wszystkim duszpasterzem: umacniać w wierze wierzących, ale też przyjąć tych, którzy z Kościołem nie wiążą już żadnych nadziei, czują się skrzywdzeni i wykluczeni - powiedział w sobotę podczas swojego ingresu do archikatedry św. Jana Chrzciciela nowy metropolita warszawski abp Adrian Galbas.

Abp Galbas najpierw przypomniał o trwającym Adwencie, który jest duchowym przygotowaniem na zbliżające się święta Bożego Narodzenia. Podkreślił, że jesteśmy wezwani, by ciągle czuwać a "Kościół nie ma nic innego do roboty, jak czuwać i wyglądać przyjścia Pana".
CZYTAJ DALEJ

Francja/ Papież: zdrowa laickość to polityka bez instrumentalizowania religii 

Wiara, przekazywana i umacniana m.in. za sprawą pobożności ludowej może umacniać „konstruktywne obywatelstwo chrześcijan”. Zaś praktykujący ją mieszkańcy Korsyki są dla Europy doskonałym przykładem laickości, rozumianej jako dialog świata religijnego i świeckiego – mówił Papież Franciszek podczas spotkania z uczestnikami międzynarodowego kongresu nt. pobożności ludowej w basenie Morza Śródziemnego, który odbywa się w Ajaccio.

Udział w sesji podsumowującej obrady międzynarodowego kongresu, pt. „Pobożność ludowa w basenie Morza Śródziemnego”, w którym bierze udział ok. 400 osób, to pierwszy punkt wizyty Papieża na Korsyce. Ojciec Święty udał się na nią prosto z lotniska. Po drodze zatrzymał się przy Baptysterium św. Jana, które jest „relikwią” pierwszej korsykańskiej katedry, gdzie - tak jak na całej trasie przejazdu - oczekiwali licznie zebrani mieszkańcy wyspy. W przemówieniu, wygłoszonym w Pałacu Kongresowym i Wystawowym, zwrócił uwagę na dwa ważne aspekty charakteryzujące lokalną społeczność: ludową pobożność i dobrze rozumianą laickość.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję