Uroczystości, którą rozpoczęło poświęcenie misyjnego krzyża przed kościołem, przewodniczył abp Grzegorz Ryś. – Magnificat Maryi jest niezwykły – podkreślał w homilii metropolita łódzki. – Mówi nie tylko o tym, by wielbić Boga, ale w jaki sposób, w jakim duchu i co to w człowieku zmienia – podkreślał. – To słowo pokazuje, jak żyć, by być obywatelem nieba, co z tego, czym tu żyjemy będzie trwałe, co w nas tak naprawdę rodzi się z miłości – nie z interesów, nie z szukania siebie, nie ze złego oceniania – dodał.
Pielgrzymki z Brzezin, Nowosolnej, Kalonki, Koluszek, Niesułkowa – już od rana zmierzały do skoszewskiego sanktuarium. Przez pola, łąki, lasy, zbierając polne kwiaty, wspierani przez mieszkańców wiosek, przez które wiodła trasa i witani na progu świątyni przez proboszcza – ks. Roberta Batolika. Przyszli z bukietami polnych kwiatów, ziół i zbóż. Po to, by wziąć udział w Eucharystii – sprawowanej w tym roku przez metropolitę łódzkiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Prawda o niebie, prawda o Wniebowzięciu, nie dystansuje nas od świata, ale uczy nas żyć na tym świecie – podkreślał w swoim słowie. I – nawiązując do wypowiedzianego przez Maryję Magnificat – wskazywał: – Maryja pokazuje nam, jak żyć, by stać się ostatecznie obywatelem nieba, mówi, jakie są trwałe owoce w naszym życiu. Trwałe jest wszystko to, co się w nas urodziło z miłości. Mówi nam, że życie nie jest banalne, ale będzie miało konsekwencje wieczne. Przyjrzyj się temu, co robisz i co z tego, za czym się uganiasz, ma wieczną wartość.
I dodał: – Co z tego, co macie w rękach, ma wieczną trwałość? Co z tego, za czym żeście gonili, o coście się spierali, dla czego nie spaliście, dla czego się spociliście, na coście wydali pieniądze, ma wieczną trwałość? Co z tego będziecie mieć w rękach na progu wieczności? Bo może się okazać, że to wszystko, za czym goniliśmy, jak szaleni, na progu nieba zniknie. Choć wydawało się tak ważne, i co? Obróciło się w piasek. Bo tylko to, co w nas rodzi się z miłości, czyni nas obywatelami nieba.
Odnosząc się do podziału między Polakami, do kłótni w rodzinach, do rozbicia rodzin abp Ryś podkreślił: – Różnie jest z naszymi rodzinami, w naszej diecezji co drugie małżeństwo się rozchodzi, jesteśmy wszyscy w jakimś dramatycznym kryzysie rodziny. Jest jakiś sposób, by przywracać jedność w rodzinie? Musisz być z tym, kto jest w tej rodzinie najsłabszy, wykluczony, wyrzucony, kto ma poczucie, że jest niekochany. To dotyczy wszystkich wspólnot. Jesteśmy podzieleni: módl się słowami tych, którzy są wykluczeni, ich punkt widzenia, ich modlitwę uczyń swoją. Kto modli się słowami trędowatych, kto jest przekonany, że mają swoje słowo do Boga, swoje uwielbienie? I ja mogę te słowa uczynić swoją modlitwą? Jak nie stanę przy nich, to całe gadanie o jedności nie jest warte funta kłaków! – powiedział.