Reklama

Niedziela Świdnicka

Pielgrzymka daje mi siłę

Wałbrzyszanka, Teresa Nowak, kardiolog i onkolog, będzie po raz jedenasty uczestniczyła w Pieszej Pielgrzymce Diecezji Świdnickiej na Jasną Górę, sprawując opiekę medyczną nad pątnikami. To wyjątkowa misja, na którą poświęca rokrocznie większą część swojego urlopu wypoczynkowego

Niedziela świdnicka 30/2019, str. 2-3

[ TEMATY ]

pielgrzymka

lekarz

Ryszard Wyszyński

Teresa Nowak, kardiolog i onkolog

Teresa Nowak, kardiolog i onkolog

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Moje pielgrzymowanie do Częstochowy rozpoczęłam jeszcze jako wałbrzyska licealistka z pielgrzymką archidiecezji wrocławskiej, a szłam z 17. grupą studencką ks. Orzechowskiego – to były jednak inne czasy – wspomina Teresa Nowak. – Przerwa nastąpiła na czas studiów medycznych w Poznaniu. Kolejne lata to praca zawodowa, specjalizacja, założenie rodziny, wychowywanie dzieci. Gdyby nie moja córka Bogusia, sama chyba nigdy bym nie powróciła na pątniczy szlak, bo to ona któregoś dnia, 11 lat temu, powiedziała: „Mamusiu, a może wybralibyśmy się na pielgrzymkę?”. Znając wtedy moje dzieci – opowiada dalej – które się nie lubiły przemęczać i mając w pamięci swoje doświadczenia sprzed lat, zapytałam córkę – a co ty tam wiesz o pielgrzymce, wiesz, jaki to wysiłek? Ale ona wcale się nie poddawała i zachęcała, by iść – i tak moje dziecko po latach przerwy przekonało mnie do powrotu – już nie samej, ale z rodziną na Jasną Górę. Zapisałam się jako uczestnik idący w pielgrzymce z dziećmi. Brałam udział w spotkaniu przedpielgrzymkowym, zakładając, że nie wszystko pamiętam i to, że może się coś pozmieniało w pielgrzymkowych obyczajach. To miał być mój czas na modlitwę i dla dzieci. Ale wszystko się odmieniło już na mojej pierwszej świdnickiej pielgrzymce po Mszy św. w kościele Świętych Aniołów Stróżów, gdy formowała się kolumna przed kościołem. Na moment weszłam z córką do zakrystii. Wśród osób zwijających kable dostrzegłam kolegę z lat szkolnych – Piotra Wojnowskiego, z którym znamy się od dziecka. Zapytałam wówczas, czy on też idzie, ale zaprzeczył, bo akurat nie było to możliwe z powodu pracy, ale na końcu zahaczył słowem, czy znam księdza przewodnika – obok stał ksiądz – odpowiedziałem, że nie. Dlatego Piotr mnie przedstawił ks. prał. Romualdowi Brudnowskiemu, mówiąc: – To jest moja koleżanka, Terenia, z lat szkolnych, wałbrzyszanka, lekarz. Ksiądz tymczasem patrząc na mnie – milczał. Po chwili powiedział spokojnie z uśmiechem: – Ja wiedziałem, że tak będzie, że zadziała Pan Bóg, że On to musi załatwić! Bo wiesz, Tereniu, w tym roku po raz pierwszy nie mamy na pielgrzymce lekarza. Nasz pan doktor Feliks Socha, który z nami chodził przez kilka lat, zmarł. Co ja robiłem, żeby znaleźć jego następcę – rozpytywałem o to w Wałbrzychu, a wcześniej jeszcze u siebie w całej Kotlinie Kłodzkiej, ogłaszaliśmy w kościołach! Szukał też Ksiądz Biskup w Świdnicy, ale nikt się nie zgłosił – to ty, Teresko, bądź naszym lekarzem – mówił do mnie. Zgodziłam się. I tak jestem pielgrzymkowym lekarzem od 10 lat, a będę w tym roku jedenasty. Ilekroć widzimy się z długoletnim przewodnikiem ks. prał. Brudnowskim, wspominamy tę rozmowę, wybuchamy śmiechem. W tym roku mamy nowego księdza przewodnika, bo ks. prał. Romuald nie może pozwolić już sobie na tak duży wysiłek, ale tę naszą rozmowę sprzed lat pamiętać będę do końca życia.

Reklama

Na pielgrzymce wszyscy sobie służą: księża nam konferencjami, Mszą św., jest obsługa gospodarcza i wszyscy oni mają czas na modlitwy – ja też służę. Już po pierwszym dniu miałam sporo pracy. Panowały upały, pielgrzymi nam mdleli, zdarzały się oparzenia słoneczne. Właściwie to ten powrót na pielgrzymkowy szlak na Jasną Górę, gdzie chodzę, co roku od 11 lat, zawdzięczam Panu Bogu i córce Bogusi. Nie bez znaczenia dla mnie jest stałe wsparcie: męża, syna, mamy, która jest uczestnikiem VII grupy pielgrzymkowej łączącej się duchowo z nami podczas wieczornych modlitw w kościołach i wspierających nas modlitwą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Porady pani doktor

Przez cały czas mojej służby bywały bardzo różne liczebnie pielgrzymki świdnickie. Miewały i po 1500 uczestników, ale teraz idzie nas już mniej. Trudno też porównywać warunki z tym, co bywało na pierwszych. Niczego się nie dźwiga poza najniezbędniejszymi rzeczami: wodą w butelkach, nakryciem głowy i ramion. Gdy pielgrzymka ma postój jest zaplecze, każdy może mieć swój namiot, jest nagłośnienie i itp. Ale to jest wciąż wielki fizyczny wysiłek, na który nie każdy jest przygotowany. Jak się nic nie dzieje, to ja idę, jak każdy pielgrzym. Mam od lat ten sam zespół medyczny w karetce, który mnie wzywa, gdy jestem potrzebna.

Reklama

Po takich doświadczeniach pani doktor może napisać książkę z perspektywy pracownika służby medycznej, co nas może w drodze spotkać, czego unikać i jak się przygotować na pielgrzymkę na Jasną Górę. Przede wszystkim – radzi – należy przeczytać dokładnie i zastosować porady służby medycznej zawarte w każdym przewodniku pielgrzyma na ostatniej stronie, jakie trafiają do rąk pielgrzymów jeszcze przed wyjściem na szlak. Są tam wymienione preparaty, które warto mieć, z naciskiem na zabranie leków stale przyjmowanych – w przypadku osób z chorobami przewlekłymi. Najczęstsze przyczyny interwencji lekarskich?

Na to pytanie pani doktor odpowiada – natychmiast – odwodnienie i udary cieplne. I to pomimo świadomości tego, że wydaje się to oczywiste, że trzeba dużo pić w drodze zaraz po wyruszeniu, mieć dobrze osłoniętą głowę i właściwie się ubrać. Podstawa to wygodne buty. Nakrycie głowy musi być tylko z włókna naturalnego – czapka, kapelusz, chusta. Konieczna jest też osłona szyi i to dla kobiet, jak i mężczyzn – apaszka bądź chustka najlepiej sprawdza się zwykła gaza lub tetra. Nie tylko osłoni ona kark, ale też sprawdzi się doskonale jako maseczka, gdy się przechodzi w kurzu po suchym ściernisku, a takich takich odcinków jest sporo, czy drogami, gdzie zawsze w słońcu panuje wielki kurz, a asfalt bywa niemiłosiernie rozgrzany. Bardzo też ważne jest to, co jemy – duża ilość produktów suchych i mało popijanych – w tym zalewane gorącą wodą zupki – to jednocześnie duża ilość zjadanych środków konserwujących, które kumulują się w organizmie, a w chwili, gdy organizm jest osłabiony wysiłkiem, dają bardzo przykre skutki z zatruciami organizmu włącznie – co nieraz się zdarzało. Trzeba dużo pić wody i jeść rozsądnie – nawet, jak nas częstują warto uważać, żeby nie mieszać potraw np. kwaśnego mleka, którego nigdy świeżego nie piliśmy – z ciastem, ogórkiem kiszonym – nie jeść go na zapas, bo jest w zasięgu ręki. Zdarzało się nieraz, że po takiej obfitym posiłku trafiały się biegunki. Gdy przytrafi się zatrucie pokarmowe oprócz leków, które zaordynuje lekarz, przydaje się w takim wypadku coca-cola, która ugasi pragnienie i pomoże organizmowi przezwyciężyć przykrą dolegliwość, skuteczne są też słone paluszki. W przeciwieństwie do omdleń, biegunek, które miną, i zmęczenia, które mija po przespanej nocy – dolegliwe rany na stopach mogą i bywają powodem przerwania pielgrzymki. Co do butów, jakie będą dla pielgrzyma najlepsze, nie ma reguły. Jedni wolą sandały, inni ciężkie buty. I w tym i tym zdarzają się odciski i otarcia, dlatego warto zahartować stopy, by nie były tak delikatne. Dużo chodzić i w tym też na boso, by nasza stopa była twardsza.

Reklama

Wśród modlących się ludzi

Pani Teresa bardzo cieszy się z tego, że znów pójdzie podczas swojego urlopu na pielgrzymkę. To wielkie przeżycie, gdy jesteśmy taką wspólnotą idącą do naszej Matki Bożej Jasnogórskiej Pani. Modlimy się wieczorami, rozmawiamy dużo ze sobą. Odpowiadając na pytanie, co daje pani doktor pielgrzymowanie, odpowiada – że bardzo sobie ceni to, że może być wśród modlących się ludzi, zachęca, żeby pielęgnować tego wyjątkowego pielgrzymkowego ducha.

– Czekam w ciągu roku na to, by sobie pośpiewać religijnych pieśni, choćby tych Godzinek. To jest taka przepiękna modlitwa, że nie sposób tego wyrazić. A ja mam to w pamięci, wiem, że ją śpiewamy, wychodząc o świcie, np. ze Zwróconej, kiedy pielgrzymka idzie polną drogą, a nad lasem wstaje słońce, widać gniazdo bocianie. To taki obrazek, jak z filmu przyrodniczego – najpiękniejszy dla mnie widok na świecie. I ja to wiem, że będę tam 6 sierpnia, bo zawsze w tym dniu tam jesteśmy. Uważam, że warto z każdej pielgrzymki zapamiętać sobie coś takiego i pielęgnować tak długo, jak się da. Dla jednego może to być odmawianie Różańca św., dla drugiego – Koronki do Bożego Miłosierdzia, codziennie, jak było na pielgrzymce. Czasem udaje się to kontynuować 2-3 dni, a czasem miesiąc i więcej. Ale warto spróbować. To ułatwia i daje siłę w życiu. Być może kiedyś napiszę swój poradnik pielgrzymkowy, w którym zbiorę swoje te i wiele innych porad – dodaje z uśmiechem.

2019-07-24 11:33

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: pierwszy w tym roku pielgrzymkowy szczyt

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymka

Bożena Sztajner/Niedziela

Z modlitwą za misjonarzy, o umiłowanie Słowa Bożego, wierność Matce Bożej i złożonym ślubom, odnowę życia i nowy zapał ewangelizacyjny na Jasną Górę przybyły tysiące pieszych pielgrzymów. Dziś pierwszy w tym roku tzw. pielgrzymkowy szczyt. Na odpust Matki Bożej Szkaplerznej dotarły grupy m.in. z archidiecezji przemyskiej i poznańskiej, Piotrkowa Trybunalskiego, Gorzkowic czy Rozprzy.

Najliczniejszymi były dziś 37. Piesza Pielgrzymka Przemyska i 83. Pielgrzymka Poznańska. - Na pielgrzymce spotkałam wspaniałych ludzi, którzy dzielili się swoją wiarą, doświadczyłam wielkiej miłości, jestem szczęśliwa, że mogłam tu dojść - powiedziała Anna, pątniczka z Przemyśla. Władysław, też z Przemyśla, dodał, że to był wspaniały czas wielkiej radości, Bożej atmosfery i otwartości serc, tych którzy przyjmowali pielgrzymów w swych domach.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 1.): Bez przesady

2024-04-30 21:13

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Po co Jezus dał nam Maryję? Jak budować z Nią relację? Czy da się przesadzić w miłości do Matki Bożej? Tymi i innymi przemyśleniami dzieli się w swoim podcaście ks. Tomasz Podlewski. Zapraszamy do wysłuchania pierwszego odcinka "Podcastu umajonego".

CZYTAJ DALEJ

Watykan/ Autorzy książki o rodzinie Ulmów odznaczeni polskim Złotym Krzyżem Zasługi

2024-05-02 20:31

[ TEMATY ]

książka

ks. Paweł Rytel‑Andrianik

rodzina Ulmów

złoty Krzyż Zasługi

Episkopat.news

Ks. Paweł Rytel-Andrianik

Ks. Paweł Rytel-Andrianik

Autorzy książki o błogosławionej rodzinie Ulmów "Zabili także dzieci": watykanistka włoskiej agencji prasowej Ansa Manuela Tulli i szef polskiej redakcji watykańskich mediów Vatican News ks. Paweł Rytel-Andrianik zostali w czwartek odznaczeni Złotym Krzyżem Zasługi, przyznanym przez prezydenta RP Andrzeja Dudę.

Ceremonia wręczenia odznaczeń odbyła się w ambasadzie RP przy Stolicy Apostolskiej, a Krzyże Zasługi wręczył ambasador Adam Kwiatkowski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję