To niewiarygodne, ale w XXI wieku wciąż na świecie są miejsca, gdzie porywa się, handluje i zmusza do niewolniczej pracy dzieci i dorosłych.
– Kiedy po raz pierwszy pojechałem do Afryki w 2005 r., nie wyobrażałem sobie, że taki problem może w ogóle istnieć we współczesnych czasach – mówi Radosław Malinowski, absolwent Prawa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, założyciel organizacji Heart – Kenia w Nairobi, który był gościem Diecezjalnego Koncertu Uwielbienia „Rozpalić Serca” w Strzegomiu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Z Czarnego Kontynentu nie przyjechał sam. W kilkutygodniowym wyjeździe do ojczyzny towarzyszył mu członek Zarządu organizacji Heart – Kenia, ojciec misjonarz Jean De Dieu Bukuru z Nairobi. Postać o przejmującym życiorysie – ofiara handlu ludźmi, który opowiedział publiczności zebranej na koncercie o sobie, jak został porwany przed laty, sprzedany przez handlarzy ludźmi, jak musiał ciężko pracować, widział śmierć swoich przyjaciół, którym nie mógł pomóc i jak był bity. Życie swoje i wybawienie z tych straszliwych okoliczności zawdzięcza modlitwie różańcowej, którą w tajemnicy odmawiał oraz temu, że pewnego razu jakiś wewnętrzny głos dodał mu odwagi do ucieczki. Jego przejmujące świadectwo na długo zapadnie w pamięci słuchaczy.
Reklama
Takich młodych ocalałych i wyrwanych śmierci dzieci – ofiar handlu ludźmi, którzy potrzebują pomocy, jak ksiądz Jean zaraz po ucieczce – jest dużo więcej. I to nimi się zajmujemy w naszym stowarzyszeniu – wyjaśnia prawnik z Polski, który na miejscu w Afryce poznał życiorysy sprzedawanych dzieci, które po porwaniu z rodzinnych wiosek przeszły gehennę – były bite i zmuszane do nieludzkiego wysiłku, przy najcięższych pracach. Pan Radosław bardzo ten fakt przeżył i postanowił pomagać tym, którym udało się wyrwać z matni. Od prawie 15 lat mieszka na stałe w Nairobi. – Nasz ośrodek dla dzieci – ofiar handlu ludźmi – jest jedyną taką placówką w Kenii – podkreślił. – Współprowadzą go misjonarze, w tym ojciec Jean, który dzisiaj towarzyszy mi wyjeździe do Polski. Naszym zdaniem jest ratowanie, rehabilitacja i przywracanie do wolnego życia dzieci, które zostały po porwaniu sprzedane. Ogólnie przez wszystkie lata udało się w naszym ośrodku dopomóc ok. 500 osobom. To nie jest dom dziecka, my się tymi dziećmi zajmujemy jedynie do czasu aż będą gotowe na opuszczenie placówki, by samodzielnie żyć. Czasem jest to kilkanaście dni, a czasem kilka tygodni, albo i dłużej. Liczy się czas, dlatego od pierwszej chwili po przybyciu swoją opieką otaczają tych młodych doświadczeni terapeuci naszego ośrodka: psycholodzy, prawnicy, lekarze. Są poddawane niezbędnej terapii zdrowotnej i psychologicznej, która umożliwi im reintegrację – i to jest nasz cel – podkreśla – świecki misjonarz Radosław. – Współpracujemy – dodaje – z międzynarodową organizacją Pomoc Kościołowi w Potrzebie, która regularnie nas wspiera. Pomóc może jednak każdy mieszkaniec naszego kraju.
Jak to zrobić sprawnie i szybko, można było się dowiedzieć z ulotek rozdawanych przy wejściu na koncert z napisem „Chcesz pomóc – nie bądź obojętny”. Wyślij SMS o treści WOLNI pod nr 72052, koszt 2 zł + VAT (2,46 zł brutto).
O tej bardzo pomocnej i potrzebnej afrykańskiej organizacji można więcej przeczytać na stronie internetowej stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.