KAMIL KRASOWSKI: – W Rokitnie 14-15 czerwca br. odbyły się Diecezjalne Dni Młodzieży. Jakubie, jak pomagałeś przy ich organizacji i jak wyglądał Twój udział?
JAKUB SZABUNIA: – Zacznę od tego, że jestem członkiem Młodzieżowej Rady Duszpasterskiej, którą powołał diecezjalny duszpasterz młodzieży ks. Łukasz Malec. Już z racji samej przynależności do Rady jesteśmy zobligowani do udziału w organizacji takich wydarzeń, co jest dla mnie wielką radością. DDM to duże przedsięwzięcie zarówno pod względem logistycznym, jak i duchowym. Mój udział polegał głównie na kwestiach „porządkowych”, by wszystko się udało, na pomocy ks. Malcowi, a także przy inicjatywie „Krańce”, organizowanej przez Diakonię Ewangelizacji, która odbyła się na błoniach rokitniańskich.
– Na czym polega ta inicjatywa?
– Jest bardzo podobna do inicjatywy organizowanej na polach lednickich, tzn. wyjścia do młodych osób, które przyjeżdżają, i głoszenia im kerygmatu prawdy o Chrystusie. Kluczem jest znalezienie tematu do szczerej rozmowy, niekoniecznie o Panu Bogu. Ważne jest, żeby pokazać drugiemu człowiekowi, że jako katolik jestem „normalny”, potrafię żyć tak jak żyje świat, ale jednocześnie na pierwszym miejscu stawiam Pana Boga
– Jako młody człowiek jesteś zaangażowany w sprawy Kościoła, przy czym nie wszyscy młodzi tak myślą. Co Ci to daje?
– Od dłuższego czasu należę do wspólnoty Ruchu Światło-Życie w diecezji, a także do wspólnoty akademickiej we Wrocławiu, gdzie studiuję. Myślę, że gdyby nie wspólnota, to nie byłbym tym człowiekiem, którym jestem teraz. W moim przypadku stało się to naturalnie, ponieważ moi rodzice w młodości również byli zaangażowani w ruch oazowy i duszpasterstwo akademickie. Obecnie, mimo że wyjechałem i jestem w innym środowisku, staram się te wzorce powielać dalej – tam, gdzie studiuję, gdzie żyję.
Pomóż w rozwoju naszego portalu