Reklama

Od początku…
czyli o stosunkach polsko-izraelskich

Z Janem Krzysztofem Ardanowskim – ministrem rolnictwa i rozwoju wsi, posłem na Sejm RP, przewodniczącym Polsko-Izraelskiej Grupy Parlamentarnej, współautorem książki „Z głębokości wołam do Ciebie”, opisującej los Żydówek prześladowanych przez Niemców na ziemi dobrzyńskiej – rozmawia Mateusz Wyrwich

Niedziela Ogólnopolska 19/2019, str. 38-39

[ TEMATY ]

polityka

©simbos - stock.adobe.com,

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MATEUSZ WYRWICH: – Czym w praktyce zajmuje się Polsko-Izraelska Grupa Parlamentarna, która liczy ponad stu polskich posłów?

JAN KRZYSZTOF ARDANOWSKI: – Nasza grupa, podobnie jak jej izraelski odpowiednik, zajmuje się podtrzymywaniem kontaktów między naszymi narodami. Ze strony izraelskiej przewodniczy grupie Yehiel „Hilik” Bar, który jest jednocześnie wiceprzewodniczącym Knesetu. Ja sam odbyłem już kilka rozmów z p. Barem, podobnie jak nasi posłowie z posłami z tamtej strony. Uczestniczyliśmy też w spotkaniach „grup przyjaźni” przedstawicieli całego świata z Państwem Izrael. Podczas tych spotkań mówiłem o potrzebie poprawy stosunków polsko-żydowskich.

– Jakie najważniejsze sprawy są w tej chwili do załatwienia między naszymi państwami?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Spraw jest kilka, niektóre zgłaszane już od dłuższego czasu. Pojawiły się również nowe – w związku z wyborami w Izraelu i niechętnymi Polsce wypowiedziami ważnych polityków. W Izraelu istnieje pokusa obarczania Polski i Polaków odpowiedzialnością za Holokaust, co, oczywiście, nie odpowiada prawdzie. Na szczęście taka opinia spotyka się ze zdecydowanym sprzeciwem zarówno z naszej strony, jak i ze strony przewodniczącego Światowego Kongresu Żydów Ronalda Laudera, naczelnego rabina Polski Michaela Schudricha czy też byłego ambasadora Izraela w Polsce Szewacha Weissa. Uważają oni, że nie wolno oskarżać Polski o niemieckie zbrodnie. Owszem, mamy świadomość, że wśród nas pojawiały się szuje, byli łajdacy, ale nie można tym obciążać całego narodu.

– No właśnie, a jednak uczynił to premier Izraela Beniamin Netanjahu, który nadal będzie rządził ze swoją koalicją. Skądinąd wiadomo, że premier – podobnie jak jego koalicja – zdobył kilka procent głosów na propagowanym przez nich podczas kampanii antypolonizmie. Czy Polsko-Izraelska Grupa Parlamentarna zamierza się do tego jakoś odnieść?

– Wypowiedzi Netanjahu, jak również pełniącego obowiązki ministra spraw zagranicznych Israela Katza, były skandaliczne i wiele środowisk żydowskich je potępiło. Ja sam traktuję je jako „wypowiedzi kampanijne”. Owszem, istnieje w Izraelu antypolonizm. Dotyczy to części Żydów, którzy wyjechali z Polski po 1968 r. – oni są chyba najbardziej antypolscy, podobnie jak druga grupa Żydów, która przyjechała do Izraela z ZSRR na początku lat 90. ubiegłego wieku. Ale mam nadzieję, że pojawią się gesty pojednawcze ze strony izraelskich polityków. Liczę na to, odnoszę bowiem wrażenie, że Państwo Izrael jest zainteresowane dobrymi stosunkami z Polską. To w końcu w Polsce nie ma antysemityzmu w przeciwieństwie do innych państw Europy Zachodniej, w szczególności Niemiec, gdzie – jak powiedziała kanclerz Angela Merkel – każdy ośrodek żydowski, każda szkoła żydowska muszą być całodobowo pilnowane przez policję.

Reklama

– Żydom chyba jednak tak bardzo nie zależy na dobrych stosunkach polsko-izraelskich, skoro książka „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski” pod red. Barbary Engelking i Jana Grabowskiego jest traktowana niemal jak obowiązujący podręcznik do historii... W książce tej, w której oskarża się nas o mordowanie Żydów w czasie wojny, zawarto mnóstwo kłamstw i tendencyjnych uogólnień na temat relacji polsko-żydowskich czasu II wojny światowej.

– Nawet trudne relacje z czasów wojny nie mogą być wykoślawiane kłamstwem, co czynią autorzy tej książki. Ale było i nadal zapewne jest na świecie zapotrzebowanie na oczernianie Polski – stąd obrzydliwe kłamstwa Jana Tomasza Grossa. Niedawna konferencja w Paryżu Jana Grabowskiego i Barbary Engelking czy kilkadziesiąt lat wcześniejsza książka poczytnego pisarza Jerzego Kosińskiego „Malowany ptak”, oczerniająca Polaków, również to potwierdzają. Później wprawdzie Kosiński zapewniał, że opisane wydarzenia to fikcja, lecz pierwsze „promocyjne” informacje przedstawiały je jako rzeczywiste. Prawdziwe więc miały być opowieści o polskich chłopach mordujących Żydów, tymczasem to właśnie chłopi uratowali Kosińskiego i jego rodzinę... Część Żydów przekazuje jednak taki oto zbitek stereotypów: polski antysemityzm wyssany z mlekiem matki; prymitywni, chciwi chłopi szukający złotych zębów w żydowskich trupach. A prawda jest taka, że najwięcej Żydów zostało ukrytych na wsi, bo tam były najlepsze do tego warunki.

Reklama

– Powiedział Pan Minister w jednym z wywiadów, że relacje polsko-żydowskie powinny być oparte na prawdzie. Tymczasem izraelskie podręczniki szkolne nadal fałszują historię Polski. Mało tego, w lipcu 2018 r. minister oświaty Naftali Bennett ogłosił, że podczas zajęć dla młodzieży wyjeżdżającej do Auschwitz będzie się kładło nacisk na podkreślanie „współpracy Polaków z nazistami w donoszeniu na Żydów, wydawaniu ich i mordowaniu”. Pisała o tym codzienna prasa, jak choćby dzienniki „Ha-Arec” czy „Yediot Aharonot”. Chyba jest więc wiele do zrobienia w tych relacjach...

– Polska nie ma żadnego wpływu na proces edukowania młodych Żydów. Jest on podporządkowany narracji żydowskiej, która ma wskazać winę całego świata za Holokaust. Zresztą Żydzi nie dopuszczają znaku równości czy choćby porównania cierpień innych narodów z Holokaustem. Nie chcą zrozumieć, że Polska też poniosła ofiarę, że Polacy byli ofiarami wojny, że cierpienia i straty Polaków były ogromne.

– Osobliwa jest sytuacja, w której znajdują się Polacy podczas Marszu Żywych. Bierze w nim udział blisko dziesięć tysięcy żydowskiej młodzieży i dorosłych, marsz organizuje strona izraelska. Niestety, Polakom utrudnia się uczestnictwo w tym pochodzie. Pan Minister, zdaje się, też miał w ubiegłym roku pewien kłopot związany z marszem...

– Dla mnie było to rzeczywiście osobliwe, że jako szef Polsko-Izraelskiej Grupy Parlamentarnej musiałem usilnie zabiegać o to, żeby włączyć kilku członków grupy, polskich posłów, do Marszu Żywych. W końcu wyszło na to, że dzięki uprzejmości Prezydenta RP znalazłem się w grupie prezydenckiej. To jest coś niebywałego, niezrozumiałego. Pozwalamy Żydom na wiele, uważając, że Polska jest dla nich miejscem szczególnym. Ale nie może być tak, że nie dopuszcza się do ich uroczystości na terenie naszego kraju Polaków, którzy chcą uczestniczyć w tych obchodach z najczystszych pobudek.

– Innym przykładem fałszowania historii polsko-żydowskiej jest ekspozycja Muzeum Historii Żydów Polskich „Polin”, choćby to, że nie jest tam ukazany udział polskich Żydów w instalowaniu komunizmu w Polsce w 1939 r. czy po II wojnie światowej, eksponowane są zaś 1968 r. i udział Polaków w antysemickich nagonkach. Innym przykładem oczerniania są wypowiedzi dyrektora Żydowskiego Instytutu Historycznego Pawła Śpiewaka, który w wywiadzie udzielonym czeskiemu tygodnikowi „Týdeník Echo” mówił o tym, że „Polacy zabili więcej Żydów niż Niemców”. Powiedział też, że to... „oczywisty fakt historyczny, czy raczej – rzecz niezwykle prawdopodobna”. Czy Polsko-Izraelska Grupa Parlamentarna zamierza o tym rozmawiać?

– Nasza grupa parlamentarna nie zajmuje się ekspozycją w muzeum „Polin”, ale podzielam Pańskie zdanie, że nasza tolerancja doprowadziła do tego, iż za publiczne pieniądze w Polsce są utrzymywane instytucje, które bardzo często fałszują historię i występują przeciwko Polakom. Nie chcemy nikomu zamykać ust, nawet jeżeli nie zgadzamy się z antypolskimi tezami dyrektora Żydowskiego Instytutu Historycznego Pawła Śpiewaka. Uważam jednak, że szczególnie instytut historyczny powinien się zajmować ukazywaniem prawdy – jak robi to choćby Instytut Pamięci Narodowej. Utrzymuję więc, że trzeba pokazać złożoność sytuacji w czasie II wojny światowej. Pokazać fakty, a nie zajmować się propagandą, jak to czasami robi dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego.

2019-05-08 08:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Finansowe aspekty funkcjonowania województwa częstochowskiego

Pytanie, czy województwo częstochowskie się utrzyma, zawiera w sobie absurd. Każde województwo się utrzyma, ponieważ wpływy są zagwarantowane i pochodzą z dotacji celowych, subwencji ogólnej oraz dochodów własnych, w tym z udziałów w podatkach dochodowych od osób fizycznych i prawnych. Zresztą region częstochowski jest zamożniejszy od regionów tzw. ściany wschodniej, stąd też wpływy z udziałów w pit-ach i cit-ach nie byłyby niskie. Jesteśmy natomiast niewątpliwie ubożsi od Górnego Śląska. I tu dochodzimy do paradoksu: my jako biedniejsi finansujemy szybszy rozwój Górnego Śląska, który jest bogatszy, a z efektów tego zasadniczo nie korzystamy z uwagi na odległość, jaka dzieli nas od Katowic – koszt przejazdu i koszt czasu potrzebnego na przejazd. Ponadto nawet jeśli województwo częstochowskie będzie jednym z mniejszych w Polsce, to zakres wydatków będzie odpowiadał odpowiednio mniejszej skali usług publicznych realizowanych przez takie województwo. Mniejsza skala będzie wynikała zarówno z mniejszego terytorium, jak i z mniejszej liczby ludności. Mieszkańcy regionu częstochowskiego odczują jednak radykalną poprawę w zakresie usług publicznych na swoim terenie. Kiedy liczyliśmy w 2005 r. np. poziom wydatków inwestycyjnych za kilka lat z budżetu województwa śląskiego, stan był zatrważający, ponieważ wydatki były śladowe, ich poziom miał się nijak nawet do liczby ludności powiatów północnej części tego sztucznego województwa. Sądzę, że do dzisiaj niewiele się zmieniło, zresztą chcemy to teraz również policzyć. Dzisiaj rażącą niesprawiedliwością jest przerzucanie kosztów finansowania instytucji o charakterze typowo regionalnym, jaką jest np. Filharmonia Częstochowska, na miasto Częstochowę, ale dzięki temu, oczywiście, z naszych podatków, można zwiększać poziom finansowania wojewódzkich instytucji kultury na Śląsku, z których my nie korzystamy.
CZYTAJ DALEJ

Osoby zaangażowane w organizację i przebieg konklawe złożą przysięgę

2025-05-05 06:31

[ TEMATY ]

konklawe

Agata Kowalska

Przygotowania do konklawe wkraczają w kluczową fazę. W poniedziałek przysięgę na zachowanie tajemnicy złożą osoby zaangażowane w organizację i przebieg wyboru papieża. To zarówno duchowni, wśród nich mistrz ceremonii liturgicznych, ale także woźni obsługujący windy w Pałacu Apostolskim, elektrycy, technicy i kucharze.

Jak zapowiedział Urząd Celebracji Liturgicznych, przysięgę w Kaplicy Paulińskiej w Pałacu Apostolskim złożą o godzinie 17.30 duchowni i świeccy wyznaczeni do pracy podczas konklawe, rozpoczynającego się w środę. Przepisy w tej sprawie reguluje Konstytucja Apostolska "Universi Dominici Gregis" Jana Pawła II z 1996 roku.
CZYTAJ DALEJ

Oblat o. Andrzej Juchniewicz został skazany na 13 lat więzienia na Białorusi

2025-05-05 11:07

[ TEMATY ]

kapłani

pixabay.com

Proboszcz parafii pw. Matki Bożej Fatimskiej w Szumilinie (diecezja witebska) na Białorusi ojciec Andrzej Juchniewicz został skazany na 13 lat więzienia - poinformowała Polska Prowincja Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Przekazała, że wyrok nie jest prawomocny. Zapowiedziano wniesienie apelacji.

Ojciec Andrzej Juchniewicz został zatrzymany przez władze Białorusi 8 maja 2024 r. wraz ze współbratem Pawłem Lemechą posługującym w diecezjalnym sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Szumilinie koło Witebska. Rzecznik zgromadzenia o. Paweł Gomulak w rozmowie z PAP poinformował wówczas, że obaj zatrzymani księża mają obywatelstwo białoruskie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję