Reklama

Felietony

Skazani na solidarność

Wspólny głos tuzina państw liczących ok. 90 mln mieszkańców ma większą wagę na forum unijnym niż pojedynczy głos dobiegający z jednej stolicy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WXX wieku decyzje o przyszłości Europy zapadały głównie w stolicach dużych państw: Waszyngtonie, Moskwie, Londynie, Paryżu, Berlinie. Z czasem doszła do tego Bruksela. Przez długie dziesięciolecia przyzwyczajono się, że na obszarze rozciągającym się między Rosją a Niemcami nie ma siły będącej realnym podmiotem w polityce zagranicznej. Ostatnim takim ośrodkiem był Wiedeń, ale rozpad monarchii austro-węgierskiej zakończył jego dotychczasową rolę.

Upadek komunizmu także nie zmienił wiele w tej kwestii. Kraje Europy Środkowej, zajęte „doganianiem” Zachodu, bezkrytycznie przejmowały stamtąd modele funkcjonowania państwa i rynku, co jeden z polskich socjologów nazwał „modernizacją z kserokopiarki”. Przez niemal dwie dekady nasz region nie był w stanie wyartykułować własnego poczucia odrębności i podmiotowości. Nie potrafił też określić własnej formuły, jak powinny wyglądać polityka, kultura i gospodarka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dopóki na kontynencie panowała dobra koniunktura, wydawało się, że nie stanowi to większego problemu. Dopiero gdy Unia Europejska znalazła się na ostrym zakręcie, rozpoczął się coraz wyraźniejszy proces krystalizowania własnej odrębności krajów Grupy Wyszehradzkiej. Dziś odmienne recepty na przezwyciężenie kryzysu przedstawiane są w Berlinie, Brukseli i Paryżu, a odmienne w Warszawie, Budapeszcie, Bratysławie i Pradze. Problem polega na tym, że Zachód – przez dekady odzwyczajony od tego, że jakiś znaczący głos może rozlec się z Europy Środkowej – próbuje bezceremonialnie narzucić Grupie V4 swoje rozwiązania, które w naszym regionie uważane są za szkodliwe nie tylko dla nas, ale także dla całego kontynentu.

Obecny spór Grupy Wyszehradzkiej z instytucjami unijnymi jest tak naprawdę sporem o granice podmiotowości państw średniej wielkości w Unii Europejskiej. Czy mamy wpływ na najważniejsze decyzje dotyczące przyszłości naszych państw, czy też zapadają one nieodwołalnie w Berlinie, Brukseli i Paryżu? Model, który forsują dziś unijne elity, sprawia, że władza w mniejszych państwach staje się stopniowo fikcją. Co z tego, że jakaś partia obejmuje rządy, skoro nie może niczego zmienić, ponieważ spętana jest postanowieniami powziętymi gdzieś poza granicami przez kogoś silniejszego? W takim przypadku pozostaje tylko „zarządzanie ciepłą wodą w kranie” (jak ideał swoich rządów określali politycy Platformy Obywatelskiej w Polsce).

Spór z instytucjami unijnymi to także spór o przyszłość demokracji. Historia dowodzi, że ustrój ten jest możliwy jedynie w państwach narodowych, a więc tam, gdzie istnieje jego realny podmiot, czyli demos. Nie ma jednego demokratycznego suwerena w skali kontynentu, ponieważ nie ma czegoś takiego jak naród europejski. Próba stworzenia homogenicznego systemu politycznego w UE musi się skończyć odejściem od demokracji do dyktatu. Premier Węgier Viktor Orbán określił to jako konfrontację demokracji z liberalizmem (co ciekawe, tak samo zdefiniował ów spór amerykański politolog Fareed Zakaria, związany z obozem Clintonów, tylko według niego, w imię liberalnych ideałów należałoby nałożyć kaganiec na demokrację).

Polacy stoją obecnie na rozdrożu. Z jednej strony są krajem zbyt małym i słabym, by stać się równorzędnym partnerem dla Niemiec czy Francji, z drugiej zaś zbyt dużym i silnym, by mieć taki sam wpływ w Europie jak – nie obrażając nikogo – Litwa czy Słowenia. W tej sytuacji logika podpowiada stworzenie regionalnego sojuszu, który byłby wspólnotą idei i interesów, złączoną wspólną wizją przyszłości kontynentu. Czymś takim staje się Grupa Wyszehradzka i może się stać Trójmorze. Wspólny głos tuzina państw liczących ok. 90 mln mieszkańców ma większą wagę na forum unijnym niż pojedynczy głos dobiegający z jednej stolicy. Jeśli jednak mamy coś znaczyć w Unii i nie być przedmiotem, lecz podmiotem dziejów, to jesteśmy skazani na solidarność: Polacy, Węgrzy, Czesi, Słowacy i inne narody naszego regionu.

Grzegorz Górny
Reporter, eseista, autor wielu książek i filmów dokumentalnych, stały publicysta tygodnika „Sieci”

2019-02-20 11:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarł ks. red. Piotr Nowosielski

2025-01-24 19:17

Radio Plus Legnica

Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się w środę (22.01) wieczorem.

Przy pełnym kościele wiernych, przyjaciół, bliskich, Mszę św. sprawował ks. prał. Robert Kristman, który w homilii podkreślił, że „pogrzeb księdza jest swojego rodzaju katechezą o nadziei”. Główne uroczystości pogrzebowe odbyły się w czwartek (23.01) w obecności około 100 księży. Eucharystii przewodniczył biskup pomocniczy Piotr Wawrzynek, natomiast homilię wygłosił ks. Waldemar Wesołowski, który współpracował z ks. Piotrem w Tygodniku Niedziela przez 24 lata. W uroczystości wzięli udział także: biskup świdnicki Marek Mendyk, biskup pomocniczy świdnicki Adam Bałabuch i biskup senior świdnicki Ignacy Dec. I tym razem w Mszy św. uczestniczyła rzesza wiernych, osób konsekrowanych, obecna była także delegacja z redakcji TK Niedziela z ks. Jarosławem Grabowskim.
CZYTAJ DALEJ

Jaskinia Słowa (III Niedziela Zwykła)

2025-01-25 10:00

[ TEMATY ]

Ewangelia komentarz

Jaskinia Słowa

Red.

Ks. Maciej Jaszczołt

Ks. Maciej Jaszczołt
Autor rozważań ks. Maciej Jaszczołt to kapłan archidiecezji warszawskiej, biblista, wikariusz archikatedry św Jana Chrzciciela w Warszawie, doświadczony przewodnik po Ziemi Świętej. Prowadzi spotkania biblijne, rekolekcje, wykłady.
CZYTAJ DALEJ

Federalny Sąd Najwyższy Brazylii: symbolika religijna może pozostać w miejscach publicznych

2025-01-25 15:46

[ TEMATY ]

Brazylia

Sąd Najwyższy

symbole religijne

Karol Porwich/Niedziela

Federalny Sąd Najwyższy Brazylii (STF) rozstrzygnął kwestię obecności symboli religijnych w budynkach publicznych, odrzucając apelację federalnej prokuratury (MPF), która domagała się ich usunięcia. Prokuratura argumentowała, że obecność krzyży i wizerunków świętych narusza zasadę sekularyzmu państwa brazylijskiego oraz wolność religijną obywateli.

Wniosek federalnej prokuratury trafił do sądu najwyższego w grudniu 2019 roku po tym, jak federalny sąd okręgowy III regionu (TRF-3) odmówił nakazu usunięcia symboli religijnych z budynków federalnych oraz stanowych w São Paulo. TRF-3 uznał, że obecność takich symboli nie jest sprzeczna z zasadą neutralności religijnej państwa, lecz wyraża wolność religijną i odzwierciedla kulturową tożsamość brazylijskiego społeczeństwa.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję