Reklama

Czy chcemy suwerenności?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Na przełomie stycznia i lutego 1919 r., a zatem sto lat temu, na ziemiach polskich rozgrywały się wydarzenia, których konsekwencje są żywe do dziś. Warto z ich wagi zdać sobie sprawę. Najpierw fakty: 26 stycznia 1919 r. na obszarze objętym polską administracją, czyli władzą Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego i rządu Ignacego J. Paderewskiego, odbyły się pierwsze w historii Polski w pełni demokratyczne wybory do Sejmu Ustawodawczego. Podobnie jak w czasach I Rzeczypospolitej, gdy byliśmy narodem przodującym w dziele tworzenia prawa opartego na wolności i równości obywatelskiej, i w chwili odzyskania niepodległości stanęliśmy w rzędzie promotorów współcześnie wówczas rozumianej demokracji. I nie pomyliliśmy się. Mimo ponad 120 lat niewoli jako wspólnota nie zostaliśmy zdziesiątkowani, pozbawieni wspólnego kodu kulturowego. Co więcej, zarówno ziemianie, profesura akademicka, jak i robotnicy czy włościanie okazali się w tym dniu – 26 stycznia – państwowcami. Tego właśnie dnia Polacy poszli do urn, by wybrać posłów do Sejmu Ustawodawczego. Wybory mogły się odbyć praktycznie jedynie na ziemiach Królestwa Polskiego i w zachodniej Galicji. W okręgach, gdzie mieszkali wyłącznie Polacy, frekwencja wyborcza sięgała 90-95 proc., średnia krajowa także była niezwykle wysoka – wynosiła ok. 75 proc. Tak liczną frekwencję umożliwiła demokratyczna, pięcioprzymiotnikowa ordynacja wyborcza, niejako zachęcająca do wyrażenia swej opinii na temat celowości utworzenia państwa polskiego. Sejm Ustawodawczy stał się zatem autentycznym wyrazicielem opinii i dążeń polskich obywateli. Jak wiemy, na znacznych obszarach Polski Odrodzonej trwały jeszcze wojny lub powstania, w tym z udziałem miejscowej ludności, nie tylko polskiej. Stąd wybory odbywały się na poszczególnych ziemiach ostatecznie aż do marca 1922 r.

Na czym polegał fenomen tego wydarzenia? Mówimy często o tym, że mieliśmy w latach I wojny światowej i w okresie walki o granice Polski Odrodzonej fenomenalnych polityków i patriotów jednocześnie, na czele z Józefem Piłsudskim i Romanem Dmowskim. Rzadziej mówimy o tym, jak wspaniałym byliśmy wówczas narodem, który biorąc powszechny i równy (kobiety i mężczyźni, biedni i bogaci, z małych i dużych miast itd.) udział w wyborach, legitymizował państwo polskie w ówczesnym systemie geopolitycznym. Nie byliśmy państwem sezonowym. To nie „pańska Polska” podarowała „gminnym Polakom” niechciany przez tych ostatnich twór. Elity polskie nie były samotnymi wyspami na tle motłochu. Mimo braku państwa przez ponad 120 lat rozumieliśmy potrzebę jego powstania i nikt nie musiał nas tej prawdy uczyć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Warto tamtą lekcję przerobić i dziś. Gdybyśmy zapytali dziś każdego z Polaków: czy chcesz mieszkać w Polsce jako w państwie przez siebie wybranym?; Czy chcesz, by na ziemiach polskich istniało państwo ci bliskie, do którego w każdej chwili możesz wrócić? – ilu z nas by na te pytania odpowiedziało pozytywnie, a nie relatywnie? Miarą suwerenności narodu i jego państwa jest wola, czyli wolny wybór. W styczniu 1919 r. Polacy – tam, gdzie mogli – dokonali wolnego wyboru o powstaniu suwerennej Polski.

Na mocy ówczesnego werdyktu, począwszy od 10 lutego 1919 r., zaczął obradować Sejm Ustawodawczy. Przyjął blisko 600 ustaw, w tym 2 konstytucje. Był miejscem wytężonej pracy i odpowiedzialności, która zobowiązywała szczególnie tych, którzy względnie wygrali tamte wybory. Zwycięzcą stali się narodowi demokraci oraz PSL „Piast”; to w ich ławach poselskich zasiadali posłowie ze wszystkich warstw społecznych, gdyż hasłem narodowców było wezwanie do bycia razem, do bycia solidarną wspólnotą – wobec ówczesnych wyzwań. A wyzwania te wygrywały z egoistycznymi partykularyzmami, czego miarą było m.in. przyjęcie przez większość SU wszystkich dekretów wydanych przez lewicowy gabinet Jędrzeja Moraczewskiego, mimo że PPS nie miał żadnej władzy w SU.

Są takie momenty w historii, kiedy hasło jedności i solidarności przestaje być pustym frazesem, propagandowym wybiegiem. Warto się zastanowić w roku wyborczym – 2019, czy nie żyjemy także w czasach, w których ponad partykularyzmami, gospodarczymi czy ideologicznymi interesami, powinna się wokół nas unosić atmosfera odpowiedzialności za całą Polskę.

Jan Żaryn
Redaktor naczelny „wSieci Historii”, historyk, wykładowca INH UKSW, publicysta i działacz społeczny, m.in. prezes SPJN, członek Komitetu dla Upamiętnienia Polaków Ratujących Żydów, senator RP

2019-01-30 10:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Racje czy relacje?

Pozwólmy bliskim mieć odmienne zdanie, dajmy im szansę własnego osądu, możliwość wyboru, wypowiedzenia się.

Politycy i dziennikarze polityczni nauczyli nas, że zawsze muszą być jakieś przeciwstawne zdania, ostra dyskusja, spory. Pokazują, że trzeba udowodnić swoje racje i najlepiej jeszcze „zaorać” drugiego, albo po prostu ośmieszyć i poniżyć oponenta. Wszystko to często doprawione jest niecenzuralnym zwrotem, przekroczeniem kolejnej granicy w zachowaniu. Rośnie wówczas oglądalność, czytelnictwo i słuchalność, szybuje do góry cytowalność danego medium. Emocje sprzedają się w mediach najlepiej. Muszą być też wywoływane wśród odbiorców, inaczej bowiem program spada z ramówki. Schematy medialne wiecznego rozgrywania, udowadniania swoich racji i rywalizacji, automatycznie przeszczepiamy jednak w nasze relacje w realnym świecie. A to już nie przynosi niczego dobrego. Nieprzypadkowo istnieje powiedzenie: „Albo masz racje, albo relacje”.
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej Niezbędnika Katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Dostępna jest również wersja PDF naszego Niezbędnika!

CZYTAJ DALEJ

Papież: całe narody żyją w nędzy przygniecione wojną i wyzyskiem

2025-09-28 11:13

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

PAP

Około 35 tysięcy osób ze 115 krajów świata wzięło udział w niedzielnej papieskiej Mszy św. z okazji Jubileuszu Katechetów w ramach Roku Świętego. W homilii na placu Świętego Piotra Leon XIV przypomniał, że całe narody żyją w nędzy z powodu wojny i wyzysku.

Papież nawiązując do przypowieści o Łazarzu podkreślił: - U bram bogactwa znajduje się dziś nędza całych narodów, przygniecionych wojną i wyzyskiem. Zdaje się, że przez wieki nic się nie zmieniło: iluż Łazarzy umiera w obliczu zachłanności, która nie pamięta o sprawiedliwości; zysku, który depcze miłość; bogactwa ślepego na cierpienie ubogich.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję