Dostaliśmy ostatnio lekcję polityki, niepięknej, ale realnej.
– Panie sąsiad, niech mi pan powie, czy Błaszczak był w wojsku? – na ulicy zaczepił Niedzielę sąsiad z kamienicy. – Przecież to jest cyrk. Niby premier Szydło najlepsza, a się ją odwołuje. Potem pojawia się Morawiecki, który zmienia ministrów Szydło. Nawet Macierewicza. A mówiło się, jaki to dobry rząd – kontynuował sąsiad.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Proszę pana, kto stoi w miejscu, ten się cofa. Sytuacja w Europie jest dynamiczna. Unia dostrzegła, że z migracją przesadziła... Na rynku wewnętrznym po dwóch latach ciężkiej pracy, ale i sporych, wymiernych i niepodważalnych sukcesów, zaczęto dostrzegać zmęczenie wśród rządzących. A to mogło po jakimś czasie doprowadzić do wygodnego urządzania się. Nikt nie jest wolny od tego rodzaju pokus, proszę pana. Czujność Kaczyńskiego pod tym względem jest godna pochwały – tłumaczył Pan Niedziela. – Dokonano rekonstrukcji rządu w optymalnym momencie. Zmiany wymusiły nie żadne kompromitacje, jak to było przy wymianie poprzednich ekip, ale chęć jeszcze skuteczniejszego reformowania kraju.
– No tak, ale... – sąsiad próbował się wtrącić.
Reklama
– Proszę pana, panu i panu podobnym nigdy się PiS nie podobał. Pluliście na rząd, a teraz się irytujecie, że są takie zmiany. A czy nie irytuje pana opozycja, której pan kibicuje? Czy nie sądzi pan, że taka opozycja nie powinna zniknąć, aby sobie i Polsce nie przynosić wstydu? – zapytał Niedziela.
– A PiS nie narobił nam wstydu w Europie? To dlatego nastąpiła rekonstrukcja, bo groziło nam wykluczenie z Unii Europejskiej – tryumfalnie obwieścił sąsiad.
– Pana ulubieniec Schetyna coś tam bredził swego czasu o totalnej propozycji. Myślę, że rejterada jego i całej tej marnej opozycji byłaby realizacją jego własnego postulatu – zaatakował Niedziela.
– Opozycja też została wybrana w demokratycznych wyborach – bronił się sąsiad.
– Ona jest beznadziejna. Nawet w kwestii procedowania projektów dotyczących aborcji zawiodła swój żelazny elektorat. Rządzący świetnie rozegrali całą sprawę. Zagłosowali, zgodnie z zapowiedzią, że wszystkie obywatelskie projekty będą kierowali do dalszych prac. Ale ludzi opozycji zabrakło na sali sejmowej i ich projekt przepadł. I co pan na to? – zapytał Niedziela.
W tym momencie sąsiad machnął ręką, mruknął pod nosem, że się śpieszy i szybko się oddalił.
Pan Niedziela pomyślał, że chyba nadchodzi czas całkowitej zmiany postkomunistycznej sceny politycznej. Zużyta emanacja postkomuny – PO, PSL, .Nowoczesna i im podobne powinny zniknąć na zawsze. Nie chodzi tu nawet o ich niepatriotyczne zachowania, ale o beznadziejną nieskuteczność, bezradność i nieprofesjonalizm. Gdyby szeroki ruch narodowo-patriotyczny zagospodarował od nowa elektorat, można by było liczyć na naprawdę ideową i mądrą lewicę, centrum i prawą stronę. Może tak się już dzieje...