Reklama

Wiadomości

Zasłużony w Niemczech, zamordowany przez Gestapo

Jest wielkim paradoksem, że wspaniały naukowiec, który zdobywał wiedzę na niemieckiej wyższej uczelni, a następnie przez wiele lat rozwijał technikę pomiarową z korzyścią dla niemieckiego przemysłu, został przez Niemców zamordowany

Niedziela Ogólnopolska 51/2017, str. 40-41

[ TEMATY ]

ludzie

Archiwum SEP

Prof. Włodzimierz Krukowski w laboratorium

Prof. Włodzimierz Krukowski w laboratorium

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prof. Włodzimierz Krukowski, miłośnik kultury i cywilizacji niemieckiej, we Lwowie nazywany żartobliwie „germanofilem”, został 4 lipca 1941 r. zamordowany przez gestapo wraz z innymi profesorami czterech lwowskich uczelni na Wzgórzach Wuleckich w ramach akcji wyniszczenia polskiej inteligencji. Rok 2017 został ustanowiony Rokiem Włodzimierza Krukowskiego w Stowarzyszeniu Elektryków Polskich (SEP).

Staraniem rodzin pomordowanych, w latach 90. ubiegłego wieku, postawiono na miejscu egzekucji skromny pomnik z dwujęzyczną (polską i ukraińską) listą ofiar tragedii. W nocy z 9 na 10 maja 2009 r. lwowski pomnik profesorów został sprofanowany przez nieznanych sprawców, pokryto go napisem: „Śmierć Lachom”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pasja i pracowitość

Włodzimierz Krukowski był profesorem Politechniki Lwowskiej i jednym z najwybitniejszych polskich elektrotechników, specjalistów od metrologii. Był znakomitym wykładowcą, naukowcem, cenionym członkiem polskich i międzynarodowych organizacji naukowo-technicznych. Jego najbardziej doceniane prace związane były z opracowywaniem nowych typów liczników energii elektrycznej. Miał ponad 40 patentów zgłoszonych w: Niemczech, Włoszech, Holandii, Szwecji, Szwajcarii, Japonii, Anglii, Austrii. Wszędzie tam jego wynalazki znalazły szerokie zastosowanie, np. Siemens wyprodukował ponad milion liczników elektrolitycznych (dla prądu stałego) jego konstrukcji. Najbardziej znany patent prof. Krukowskiego to licznik elektrolityczny o elektrodzie specjalnej. Opublikował on wiele prac naukowych dotyczących liczników energii elektrycznej i innych przyrządów pomiarowych i metrologii z wielu dziedzin fizyki. Za najważniejszą pozycję w jego dorobku specjaliści uznali obszerną, monograficzną pracę o licznikach energii elektrycznej wydaną w języku niemieckim w 1930 r. Zlecenie przez VDE napisania takiej pracy cudzoziemcowi świadczyło o ogromnym autorytecie naukowym, wiedzy i doświadczeniu Krukowskiego. Na język polski została ona przetłumaczona dopiero w 1955 r. Nosiła tytuł „Liczniki energii elektrycznej” i, mimo upływu lat, nie straciła na aktualności.

Reklama

Młodość

Włodzimierz Krukowski urodził się 19 września 1887 r. w Radomiu jako syn Antoniego – prawnika i Heleny z Chmielewskich, córki urzędnika miejskiego. Miał młodszą siostrę Zofię. Z powodu trudności z uzyskaniem pracy przez ojca rodzina wyemigrowała w okolice Kurska, skąd po roku przeniosła się do Narwy w Estonii. Ojciec znalazł tam pracę jako sędzia, a Włodzimierz ukończył gimnazjum humanistyczne. Jednak jego uzdolnienia do nauk przyrodniczych spowodowały, że w 1905 r. rozpoczął studia na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Petersburskiego Uniwersytetu Państwowego. Tam rozwinęły się jego zainteresowania techniczne i w 1906 r. przeniósł się na słynną wówczas Politechnikę w Darmstadt. Na tej znanej uczelni studiowało wcześniej wielu Polaków, m.in. Michał Doliwo-Dobrowolski, Aleksander Rothert, Gabriel Sokolnicki, Stanisław Odrowąż-Wysocki, Mieczysław Pożaryski. Była to uczelnia przodująca w świecie w dziedzinie elektrotechniki. Włodzimierz Krukowski m.in. wykonał tam nagrodzoną na konkursie naukowym pracę: „Badania możliwości zastosowania wahadła poziomego do określenia średniego ciężaru gatunkowego ziemi” (1908 r.). Dzięki tej nagrodzie otrzymał asystenturę w Instytucie Sejsmograficznym, a następnie w Instytucie Fizycznym Politechniki. Pod koniec studiów wykonał u sławnego elektryka prof. Petersena pracę: „Właściwości kondensatora cylindrycznego przy wysokim napięciu i różnych stopniach ekscentryczności wewnętrznego cylindra” (1912 r.), którą również nagrodzono na konkursie oraz zaliczono mu jako dyplomową. W 1913 r. uzyskał dyplom inżyniera z wyróżnieniem.

Błyskawiczna kariera naukowa

W 1913 r., jeszcze przed dyplomem, Krukowski został przyjęty do pracy w laboratorium w Zakładach Siemens-Schuckert w Norymberdze, jako inżynier. Dał się poznać jako doskonały organizator i konstruktor aparatury precyzyjnej oraz wysokiej klasy pomiarowiec. Zaledwie po roku od uzyskania dyplomu, będąc cudzoziemcem, został zastępcą kierownika tego laboratorium, co było ewenementem. 1 stycznia 1918 r. został kierownikiem laboratorium, a w grudniu tego samego roku uzyskał doktorat za pracę: „Zjawiska w tarczy licznika indukcyjnego i kompensator prądu zmiennego jako środek pomocniczy do ich badania”.

Reklama

W wolnej Polsce

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości (1918 r.) wystąpił o polskie obywatelstwo. Pierwszy raz po wojnie przyjechał do ojczyzny w 1920 r. i spotkał się z rodzicami i siostrą, którzy również powrócili do kraju i zamieszkali w Warszawie. Nawiązał wówczas współpracę z Głównym Urzędem Miar (GUM) w Warszawie, gdzie został doradcą naukowym. Wydatnie pomógł w opracowaniu i urządzeniu organizujących się tam laboratoriów. Brał udział w powstałej w 1923 r. przy GUM komisji elektrycznej dla opiniowania przepisów o miernikach elektrycznych i typach narzędzi mierniczych zgłaszanych do legalizacji. Należy przy tym zaznaczyć, że Polska była jednym z nielicznych krajów, które zajmowały się wówczas opracowaniem dokładnych przepisów w tej dziedzinie.

Włodzimierz przed powrotem na stałe do Polski w roku 1925 ożenił się z dr Heleną Wasilkowską, młodszą od siebie o 8 lat (urodzoną 6 października 1895 r.) lekarką z Warszawy. Małżeństwo było bezdzietne, ale szczęśliwe.

W 1926 r. Krukowski uzyskał stanowisko kierownika biura technicznego Polskich Zakładów Siemensa w Warszawie, a jednocześnie pozostał doradcą w sprawach naukowo-organizacyjnych fabryki w Norymberdze. W latach 1927-30 prowadził również wykłady na Politechnice Warszawskiej. W roku 1930 został powołany na stanowisko profesora zwyczajnego i kierownika Katedry Pomiarów Elektrycznych Politechniki Lwowskiej. Prof. Krukowski rozpoczął pracę od zmodernizowania i rozbudowy laboratorium oraz zorganizowania przy nim Pracowni Precyzyjnych Pomiarów Elektrycznych. Jego praca naukowo-techniczna dotyczyła wtedy głównie dziedziny wzorców elektrycznych i pomiarów precyzyjnych.

Reklama

Po zajęciu Lwowa w 1939 r. przez Armię Czerwoną i uruchomieniu Lwowskiego Politechnicznego Instytutu w miejsce Politechniki Lwowskiej prof. Krukowski został mianowany zastępcą dyrektora ds. nauki (prorektorem). Na tym stanowisku zdobył powszechne uznanie, chroniąc życie wielu Polaków i dobro uczelni. 30 czerwca 1941 r. Lwów został zajęty przez Niemców. Razem z Wehrmachtem wkroczyły jednostki gestapo, które dokonały aresztowań profesorów lwowskich uczelni wraz z rodzinami. Po brutalnych przesłuchaniach rozstrzelano 40 osób.

Docent dr med. Helena Wasilkowska-Krukowska przez wiele lat po wojnie starała się bezskutecznie o uszanowanie pamięci o mężu i jego godny pochówek. Zmarła 1 października1982 r., została pochowana na Starych Powązkach, gdzie znajduje się również symboliczny grób jej męża Włodzimierza.

Wspomnienia o profesorze

Według opinii mgr. inż. Stanisława Jasilkowskiego (1892 – 1938), bliskiego współpracownika Krukowskiego: „Wykłady prof. Krukowskiego odznaczały się doskonałym opanowaniem przedmiotu, wysokim poziomem naukowym oraz dużą umiejętnością podkreślenia istotnych cech zagadnienia... Wykłady były starannie przygotowane, przy czym Krukowski nie posługiwał się żadnymi notatkami... co pozwalało na stałą obserwację audytorium... i ułatwiało przedstawienie zagadnienia w sposób połączony z jak największą korzyścią dla słuchaczów. Mówił bardzo wyraźnie i wysoce interesująco, dlatego też uwaga studentów była skupiona na omawianym temacie... Pracownie były prowadzone w sposób wzorowy, przy czym tematy do ćwiczeń były wyszukiwane bardzo starannie i stale uzupełniane w miarę postępów elektrotechniki”.

Krukowski odznaczał się pogodnym usposobieniem i uprzejmością. Był wyrozumiały wobec współpracowników, ale wymagał od nich solidnej pracy. Z zamiłowaniem zbierał stare zegary. Miał ich duży zbiór i wielką ilość oddzielnych mechanizmów zegarowych z różnych epok. Zbierał również stare książki, przede wszystkim matematyczne, fizyczne, techniczne i dotyczące zegarów. Było wśród nich wiele białych kruków. Poza tym posiadał dużą bibliotekę wydawnictw współczesnych. Interesował się malarstwem, architekturą i muzyką.

2017-12-13 11:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jowialny grubasek

Niedziela Ogólnopolska 21/2019, str. 40-41

[ TEMATY ]

ludzie

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Antoni Dezyderiusz Fertner

Antoni Dezyderiusz Fertner

Antoni Dezyderiusz Fertner, aktor teatralny i filmowy, reżyser, dyrektor teatru, pionier polskiej kinematografii. Wystąpił w pierwszym polskim filmie fabularnym, a wielką popularność przyniosły mu role już w filmach dźwiękowych okresu międzywojennego

Fertnerowie przez 200 lat byli związani z ziemią morawską, na której rodzili się w wielodzietnych rodzinach. Pozostaje niewiadome ich pochodzenie w Rothwasser, ale najprawdopodobniej mieli czeskie korzenie. I to właśnie z Rothwasser pochodzili bracia Fertnerowie Karol i Piotr, którzy przywędrowali do Częstochowy. Ale nie razem. Pierwszy chyba był Karol, miedziorytnik: mieszkał w Częstochowie w latach 30. XIX wieku, miał tu pracownię i sklep. W przewodniku po mieście z 1860 r. wymieniono sklep Karola Fertnera przy ul. Wieluńskiej, z droższymi towarami dla pielgrzymów. Były to zapewne obrazy, bo ten sam przewodnik informuje, że wśród częstochowskich malarzy wyróżniają się Fertner i Ciesielski. Piotr był rzeźbiarzem. Pracował dla kościołów, głównie tego przy ul. św. Rocha. Specjalizował się w przedstawieniach Chrystusa na krzyżu oraz Madonny. Prawdopodobnie spod jego ręki wyszła płaskorzeźba na drzwiach oddzielających Bazylikę Jasnogórską od przedsionka Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej, tych bliżej zakrystii. Roman, syn Karola, to z kolei stalorytnik i litograf, kierownik szkoły rysunkowej przy cechu rzemieślników. Jan, syn Piotra, też został rzeźbiarzem. Tę samą profesję obrał jego syn Andrzej. Za to syn Romana – Teofil (ojciec Antoniego Dezyderiusza Fertnera), jak przystało na dziedzictwo genów, był również artystą. Jego sztuka nie mieściła się jednak w malarstwie czy muzyce, Teofil rozmiłował się bowiem w wytwarzaniu wyrobów stanowiących pokusę dla podniebienia. Wybrała go Eleonora Pleszyńska, córka woźnego Sądu Pokoju Łukasza Pleszyńskiego. Małżeństwo zostało zawarte 7 listopada 1860 r. w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej na Jasnej Górze.

CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Bp Oder: Jan Paweł II powiedziałby dziś Polakom - "Trzymajcie się mocno Chrystusa!"

2024-04-27 20:22

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Ks. bp Sławomir Oder

Adam Bujak, Arturo Mari/Rok 2.Biały Kruk

- Jan Paweł II, gdyby żył i widział, co się dzieje dziś w Polsce, powiedziałby nam: "Trzymajcie się mocno Chrystusa!" - mówi w rozmowie z KAI bp Sławomir Oder, wcześniej postulator procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Karola Wojtyły. Kapłan wyjaśnia, że współczesny Kościół i świat zawdzięcza papieżowi z Polski bardzo bogate dziedzictwo, którego centralnym elementem jest personalistyczne rozumienie tajemnicy człowieka, jego praw i niezbywalnej godności.

Marcin Przeciszewski, KAI: Mija 10-lat od kanonizacji Jana Pawła II. Jak z perspektywy tych lat patrzy Ksiądz Biskup na recepcję dziedzictwa św. Jana Pawła II? Co z tego dziedzictwa, z dzisiejszego punktu widzenia jest najważniejsze?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję