Krzysztof Kunert: – Panie profesorze, mijają już 3 lata od odsłonięcia we Wrocławiu pomnika Korfantego. Przypomnijmy, kogo uczcił Wrocław 3 lata temu?
Stanisław Gebhardt: – Wrocław uczcił lidera Powstań Śląskich, które nie zawsze były tryumfem wojskowym. Jednak Korfanty odniósł ogromne zwycięstwo polityczne, którego rezultatem było przyjęcie całego Górnego Śląska, również w wymiarze międzynarodowym. Przypomnę, że chciano zrobić tu autonomię typu wolne miasto Gdańsk. Korfanty był wielkim przeciwnikiem autonomii Śląska, całe życie walczył o polskość całego śląskiego regionu i Górnego i Dolnego Śląska.
– Czego dziś może nauczyć Polaków Wojciech Korfanty? Dużo się mówi dziś o rotmistrzu Pileckim, Ince, a Korfanty?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Dał pan przykład bohaterów wojskowych, ludzi walki. Takie przykłady rozpalają wyobraźnię, pociągają. I słusznie. Korfanty także walczył, ale inaczej. Wśród jego celów było np. to, aby ludzie mieli co jeść. Nie tylko, aby mieli wolność, ale aby mogli w niej żyć jako Polacy.
– Mówi Pan o dalekowzrocznym spojrzeniu, którego dziś w polityce brakuje…
Reklama
– W młodości Korfanty spotykał się z biedą, widział jak ludzie nie mieli co do garnka włożyć. Widział, jak działa niemiecka germanizacja. Jego spojrzenie nie zatrzymywało się na perspektywie państwa, on chciał dla ludzi dobrobytu, chciał, aby mogli mówić po polsku.
– Czyli szerokie spojrzenie na patriotyzm?
– Patriotyzm, patria czyli ojczyzna, można powiedzieć „gniazdowość”. Rozmawiamy o patriotyzmie po polsku, i co to znaczy? Znaczy, że należymy do tego samego gniazda. Patriotyzm to wspólnota językowa, kulturowa, tradycji, to także wspólnota materialna. Co więcej, to pewna inność, odrębność od sąsiadów. Jesteśmy u siebie, ale będąc sobą chcemy współpracować z sąsiadami, ze światem.
– W takim rozumieniu patriotyzmu odnajdował się Korfanty?
– Spójrzmy na jego zasługi. Pierwsze, o czym wspomniałem, to walka o byt Polaków; drugie walka o polskość Śląska i Wielkopolski, trzecie: walka o jedność trzech zaborów, które po 1918 r. należało scalić. To ogromne zasługi, które wyniosły go prawie do roli premiera na co, niestety, nie zgodził się Piłsudski. I jeszcze o jednej kwestii chciałbym wspomnieć. Po 1926 r. po zamachu majowym, który był jednoznacznie antydemokratyczny, Korfanty choć jeździł po Europie, nigdzie źle o Polsce nie mówił, nigdzie jej nie szkalował. W 1939 r., po śmierci syna, wrócił do Polski. Został aresztowany, trafił do więzienia, a chwilę po jego opuszczeniu zmarł. Jego pogrzeb był wielką, patriotyczną manifestacją na Śląsku.
– W Polsce patriotyzm zawsze łączył się z wiarą „Bóg, honor, ojczyzna”…
Reklama
– W Polsce wiara jest częścią życia nawet osób niewierzących. Jako naród jesteśmy przesiąknięci chrześcijaństwem. Takie jest nasze gniazdo, nasz kod. Honor to kolejny element polskości, coś co nas wyróżnia. W naszej historii często stawaliśmy w obronie zasad. Oba te wymiary odnajdują się w trzecim członie – ojczyźnie.
– A patriotyzm ekonomiczny to dobra rzecz?
– Dziś bezwzględnie używane instrumenty gospodarcze są ważniejszą bronią niż broń militarna. One nie zabijają, ale równie skutecznie drenują podbite społeczeństwa. Prymitywny przykład niemieckich proszków do prania. Dziś toczy się debata, że te same proszki w Niemczech są dużo lepszej jakości niż w Europie Wschodniej. Zaniżane są parametry produktu. I takiemu nacjonalizmowi gospodarczemu się sprzeciwiam.
– Zachęca Pan do kupowania polskich produktów?
– Oczywiście. Ale dałem przykład konsumpcyjny. Chciałbym przywołać jeszcze jeden przykład. Po wojnie Włochy miały gorszą sytuację gospodarczą niż Polska. Na bazie przejętych od faszystów zniszczonych przez wojnę przedsiębiorstw zbudowano trzy państwowe holdingi działające w różnych trzech dziedzinach gospodarki (IRI, ENI, rolnictwo). W latach 70. ubiegłego wieku z tych instytucji wyrosły światowe przedsiębiorstwa działające po pierwsze w branży naftowej i następnie chemicznej, w przemyśle ciężkim, oraz konstrukcyjnej budującej lotniska, porty i autostrady. Wszystko państwowe. Cały świat był po wojnie biedny, a tu ciekawe nowe włoskie rzeczy się pojawiły. I rozchodziły się po świecie jak świeże bułeczki.
– Produkty pochodziły z gniazda i to gniazdo budowały…
Reklama
– Dokładnie tak, bo bardzo wysokie bezrobocie we Włoszech spadło w szybkim tempie.
– 11 listopada – jak Pan obchodzi to święto?
– Ta data powinna być bliska każdemu Polakowi. Spotykamy się w swoim gronie, celebrujemy, wspominamy. 11 listopada to symbol. Dzięki wysiłkom Polaków, którzy wykorzystali sytuację międzynarodową udało nam się z powrotem wybić na niepodległość. Poszło za tym całe społeczeństwo, dlatego 11 listopada ma charakter powszechny, narodowy. Podam przykład. Gdy Paderewski wjeżdżał do Poznania, to ludzie na dworcu sami rozbroili pruskich żandarmów. I zaczęło się Powstanie Wielkopolskie. To społeczeństwo chciało wyrzucić Prusaków, chciało odzyskać Polskę.
– W przyszłym roku będziemy świętować okrągłą, setną rocznicę odzyskania niepodległości. Wielka sprawa, ale ja chcę Pana zapytać o przyszłość, o odpowiedzialność za gniazdo…
– Europa jest zbudowana na 2 tys. lat cywilizacji chrześcijańskiej. Przebudowa państwa, jego rozwój – o ile mają być trwałe – muszą być oparte o kodeks wartości chrześcijańskich. Należy przestać ulegać tzw. „oświeceniowemu intelektualizmowi”, który odrzucił świat ducha, podobnie nie widzę powodu, dla którego chrześcijaństwo w Europie ma cofnąć się przed falą islamizacji zalewającej nasz kontynent. Po drugie musimy skoncentrować się na współpracy w ramach Unii Europejskiej, ale współpracy na partnerskich warunkach, nie ograniczonych do wielkich państw jak Niemcy, Francja, które narzucają słabszym swoje zdanie. Współpraca ta powinna koncentrować się na wielkich sprawach, a nie idiotyzmach typu wymiary i kształty banana, aby był bananem. Tak wyobrażano sobie Europę kiedy pod koniec lat 40. ją tworzono, i o taką wspólnotę przez dziesięciolecia pracowałem. Taką też chciałbym widzieć w przyszłości.