„I nigdy nie wiadomo, mówiąc o miłości, czy pierwsza jest ostatnią, czy ostatnia pierwszą” – pisał w wierszu ks. Jan Twardowski. Zanim jednak zobaczymy Emily – wdowę po milionerze i Donalda – mężczyznę w sile wieku po przejściach, trzymających się za ręce, trochę czasu musi upłynąć. Musi rozwinąć się akcja oparta na historii słynnego w Anglii Harry’ego Hallowesa, nazywanego Harrym Pustelnikiem. Harry zbudował domek z byle czego i zamieszkał spokojnie na opuszczonej działce w Londynie. Gdy jednak okazało się, że działka jest atrakcyjna, a deweloper chce postawić na niej apartamentowiec, rozpoczął walkę, dowodząc, że mieszka tam od lat i ma prawo do zasiedzenia, i sąd przyznał mu rację. To jednak tylko tło, a to, co najważniejsze w filmie, rozgrywa się między Donaldem (Harrym) i Emily, w których rolę znakomicie wcielili się Brendan Gleeson i Diane Keaton. To głównie ich zasługa, że film „Zawsze jest czas na miłość” Joela Hopkinsa z przyjemnością obejrzą ludzie nie tylko w sile wieku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu