Reklama

Niedziela Wrocławska

Dziękuję Bogu, że nie piję!

Rzadko mówi się o problemach wynikających z głębokiego kryzysu moralnego. Człowiek staje się więźniem cywilizacji chciwości i rywalizacji, a narastający w nim stres sprawia, że ucieka w świat konsumpcji, rozrywki i przyjemności. Coraz więcej osób jest uzależnionych od narkotyków, leków antydepresyjnych, hazardu, gier komputerowych czy Internetu. W Polsce wciąż najpoważniejszym zagrożeniem jest fakt nadmiernego spożywania alkoholu. Od 33 lat Kościół niezmiennie apeluje, by w sierpniu Polacy odstawili kieliszki i zafundowali sobie miesiąc trzeźwości
O swoim uzależnieniu, utracie dawnego życia, doświadczeniu bezdomności i motywacji do walki z chorobą Annie Buchar opowiada ,,KAKADU” , od 14 lat trzeźwy alkoholik

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ANNA BUCHAR: – Kiedy zaczęły się Pana problemy z alkoholem?

„KAKADU”: – Zacząłem pić jako młody chłopak, ale problemy z alkoholem zaczęły się w dorosłym życiu. W wieku 28 lat na świat przyszedł mój pierwszy syn Michał. Rok później, w 1984 r., poślubiłem jego mamę. Doczekałem się jeszcze dwójki dzieci: Ewy i Grzesia. Dbałem o swoją rodzinę, ale raz na jakiś czas przychodził okres, kiedy musiałem się napić. I to porządnie napić. Nie lubiłem pić w domu, więc wychodziłem do kolegów i potrafiłem przez miesiąc nie wracać do rodziny. Żona ostrzegała mnie, że któregoś dnia nie wrócę, tak też się stało. Po 11 latach małżeństwa po prostu uciekłem.

– W Schronisku św. Brata Alberta dla Bezdomnych Mężczyzn we Wrocławiu mieszka Pan od 2003 r. Gdzie w takim razie przebywał Pan przez te 8 lat od „ucieczki” z domu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Tułałem się po Wrocławiu, bez przerwy pijąc, aż w stanie agonalnym trafiłem do szpitala. Nawet to mnie niczego nie nauczyło. Po miesiącu znów zacząłem pić. To było silniejsze ode mnie. Przez długi czas mieszkałem na nastawni kolejowej dworca Mikołajów, która po latach została zlikwidowana. Co ciekawe, nie narzekałem na brak pieniędzy – zaczepiałem ludzi na ulicy. Starczało na jedzenie i denaturat. Piłem „dyktę”, bo była tania i po rozrobieniu sporo jej wychodziło. Żeby funkcjonować, musiałem wypić 4 l dziennie. Tak mijały mi lata, aż pewnego dnia spadłem ze schodów. Z połamaną nogą, nietrzeźwego, 12 czerwca 2003 r. przywieziono mnie do Schroniska św. Brata Alberta. To był dzień, w którym postanowiłem, że nigdy więcej nie wleję do ust ani kropli alkoholu. Od 13 czerwca 2003 r. jestem trzeźwy.

– Tak po prostu, z dnia na dzień?

– Tak. Początki były najtrudniejsze, ale sam sobie z tym poradziłem. Oczywiście, bywały dni, kiedy miałem ochotę się napić. Po 200 dniach trzeźwości udałem się do terapeuty, z którego pomocą nauczyłem się, jak radzić sobie z chęcią wypicia alkoholu. Co wtedy robię? Rozmawiam z kolegami o podobnych problemach i wsparcie z ich strony dodaje mi siły. Największą motywacją są dla mnie jednak dzieci.

Reklama

– Wspomniał Pan o dzieciach… Czy zdołały Panu wybaczyć?

– Człowiek uzależniony od alkoholu nie myśli realnie. Piłem nieprzerwalnie przez 10 lat. Dopiero, gdy wytrzeźwiałem, zrozumiałem, że dzieci to wszystko, co mam na tym świecie. Wyrządziłem im wielką krzywdę. Mój najmłodszy syn Grześ miał niespełna dwa lata, gdy opuściłem moją rodzinę. Kiedy po latach przyjechał mnie odwiedzić, mówił, że mnie nie pamięta. Był to dla mnie cios w serce. Niczego w życiu tak nie żałuję, jak krzywdy, którą wyrządziłem swoim niewinnym dzieciom. Upadłem na samo dno, ale zdołałem się podnieść. Dziś utrzymuję kontakt z dziećmi, doczekałem się także wnuków i każdego dnia dziękuję Bogu, że nie piję!

* * *

Mitingi grup AA we Wrocławiu:

Parafia: św. Antoniego, ul. Jana Kasprowicza 26
Opiekun duchowy: o. Fabian Kaltbach OFM
Kontakt: tel. 71 327 34 23, e-mail: fabkalt@gmail.com
Spotkania Grupy AA: Grupa ,,Nomad” spotyka się w Domu Katechetycznym w soboty o godz. 17, grupa ,,Katharsis” w niedzielę o godz. 18.15 – sala nr 4

Parafia: św. Ignacego Loyoli, ul. Stysia 16
Opiekun duchowy: ks. Józef Birecki SJ
Kontakt: tel. 71 334 23 10, e-mail: birej@interia.pl
Spotkania Grupy AA: Grupa ,,Manreza” spotyka się w czwartki o godz. 17 w sali kościoła na II piętrze

Parafia: św. Augustyna, ul. Sudecka 90
Opiekun duchowy: br. Aleksander Piątkowski
Kontakt: tel. 71 367 22 44, e-mail: augustyn@archidiecezja.wroc.pl
Spotkania Grupy AA: Grupa „Sudecka” spotyka się w czwartki o godz. 18.30 w Domu Parafialnym – sala nr 122

Parafia: św. Jakuba i Krzysztofa, ul. Krzywoustego 291
Kontakt: tel. 71 345 78 13, e-mail: psiepole@archidiecezja.wroc.pl
Spotkania Grupy AA: Grupa „Bolesław” spotyka się w czwartki o godz. 18 w sali A (pomieszczenie naprzeciw kościoła)

Oprac. Anna Buchar

2017-08-03 11:17

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czego od Kościoła oczekują polskie rodziny

[ TEMATY ]

wywiad

rodzina

Kościół

rozmowa

Ks. Adam Stachowicz

O docenieniu zwykłej rodziny, zaangażowaniu małżeństw w katechezy przedślubne i w formację seminaryjną mówi w rozmowie z KAI ks. dr Przemysław Drąg. Dyrektor Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin porównuje także wnioski z przeprowadzonych przed synodem ankiet z tym, o czym biskupi rozmawiali podczas Synodu o rodzinie. Wyjaśnia też, czego od Kościoła oczekują polskie rodziny.

KAI: Jak to, co otrzymał Ksiądz w postaci wniosków z przeprowadzonych przed synodem ankiet, ma się do treści zawartych w dokumencie końcowym, wydanym po zakończeniu synodu biskupów nt. rodziny?

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Fascynacja Słowem Bożym

2024-04-25 17:41

Paweł Wysoki

Laureaci ze swoimi katechetami. Od lewej: ks. Grzegorz Różyło, Łucja Bogdańska, Izabela Olech-Bąk, Karina Prokop i Paweł Wawer

Laureaci ze swoimi katechetami. Od lewej: ks. Grzegorz Różyło, Łucja Bogdańska, Izabela Olech-Bąk, Karina Prokop i Paweł Wawer

Łucja Bogdańska z „Biskupiaka” wygrała etap diecezjalny 28. edycji Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy Biblijnej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję