Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

W spowiedzi najważniejszy jest Bóg

Jubileusz 25-lecia diecezji to czas ukazywania osób, które w sposób szczególny zapisały się w historii lokalnego Kościoła. Do takich osób bez wątpienia należy o. Waldemar Kapeć – dominikanin, spowiednik seminaryjny od 1992 r. W rozmowie z al. Piotrem Kończyńskim mówi o formacji, życiu duchowym oraz o sakramencie pokuty i pojednania

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

AL. PIOTR KOŃCZYŃSKI: – Ojcze Waldemarze, od początków seminarium jest Ojciec jednym ze spowiedników. Co, wg Ojca, jest istotą spowiedzi?

O. WALDEMAR KAPEĆ: – Spowiedź to rozdawanie miłosierdzia Bożego. Penitent musi do tego dorosnąć przez odpowiednie przygotowanie. Jakość spowiedzi zależy bowiem nie od spowiednika, ale od penitenta. Im bardziej on otwiera się na ten sakrament, tym więcej otrzymuje w prezencie od Pana Boga. Rolą zaś spowiednika jest rozdawanie miłosierdzia, ale nie swojego, tylko Bożego. Nie wolno więc zapominać w spowiedzi, że w niej najważniejszy jest Bóg, a nie spowiednik. Spowiedź nie jest terapią, tylko sakramentem. Do spowiedzi nie przychodzę po to, aby się dobrze czuć, ale żeby to Pan Bóg się ze mną lepiej czuł! Przesunięcie tego akcentu na Boga jest bardzo ważne. Penitent tylko korzysta z Bożej dobroci. Taki sam problem widoczny jest też w pojmowaniu świętości. Mówimy: „ja chcę być święty”. To jest za mało. Ja mam przez całe życie podobać się Bogu i dla Jego chwały pracować. Przenoszę więc akcent z „ja” na „On”.
Istotą spowiedzi jest też zaufanie. Czasami przychodzi trema, kiedy się spowiadam: coś nabroiłem, a tu trzeba to powiedzieć. Ważne jest więc zaufanie do spowiednika, że powiem mu wszystko, co mi leży na sercu, bo wiem, że on mnie nie potępi, nie wyśmieje, a kiedy kręcę – to powie mi, że kręcę i zapyta dlaczego kręcę. Zapyta też, z czego się poprawiłem od ostatniej spowiedzi. Bo praca duchowa jest pewnym procesem rozwojowym.

– Rozwój duchowy to jeden z najistotniejszych w seminarium. Jaką rolę odgrywa spowiedź w formacji duchowej alumnów – przyszłych spowiedników?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Oczywiście spowiednik musi mieć oczy i uszy otwarte, aby rozumieć człowieka, który przychodzi do sakramentu pokuty. Musi mu pomóc wyprostować jego ścieżki, jeżeli penitent kręci, w jednym zdaniu się oskarżając, a zaraz w drugim się usprawiedliwiając. Takie różne kombinacje widoczne są też w przypadku wielu kleryków. Mimo to są oni specyficznym typem ludzi, gdyż mają dobrą wolę przystąpienia do spowiedzi. Oni nie przychodzą tylko po to, by zdobyć podpis przed chrztem czy ślubem. Oni przychodzą po to, by być rzeczywiście formowanym przez Boga; by być jeszcze lepszym narzędziem w Jego rękach. Bo gdy grabie są połamane, to niewiele się nimi zagrabi, a jak nóż ułamany, to dobrze się nim chleba nie ukroi. Żeby więc narzędzie stawało się dyspozycyjne, musi być kształtowane duchowo. Ten rozwój ducha w pewnym sensie góruje na wychowaniem intelektualnym. Chociaż jedno z drugim się uzupełnia, bo przecież ksiądz nie może być ograniczony w swoich wiadomościach. Wtedy nie przekaże prawd wiary w sposób adekwatny do potrzeb ludzi.
Na początku intensywnego życia duchowego w seminarium czy zakonie jest też widoczne pewne zjawisko. Mianowicie bardzo nam zależy na „przypodobaniu się” Bogu. Potem jednak może pojawić się osłabienie tej gorliwości, takie zawieszenie: do tyłu nie, bo już coś osiągnąłem, a do przodu też nie, bo nie chcę albo nie widzę potrzeby. Spowiednik więc musi być taką osobą, która pobudza i dodaje energii, odwołując się do miłosierdzia Bożego. Nieraz ludzie przychodzą i mają pretensję do Pana Boga, że się tyle modlili i Bóg nic nie zrobił, więc po co znów do spowiedzi. Stawiam wtedy pytanie: a co ty zrobiłeś dla Pana Boga? Przecież Bóg prosi nas o tyle rzeczy: przykazania, rady ewangeliczne. A ty co? Bóg nas zawsze uprzedza! Miłosierdzie Boże jest nieskończone. Nam grzeszenie może się kiedyś znudzić, ale Panu Bogu nigdy nie znudzi się okazywanie miłosierdzia. Zatem spowiedź zawsze jest okazją do wypowiedzenia paru zdań pocieszenia, otuchy i podbudowania do penitenta.
Przyszli księża pójdą więc do ludzi, będą nimi kierować, ale jeśli oni sami będą zapóźnieni w rozwoju duchowym, to potem są niejasne sytuacje, po co ksiądz jest.

– Wspomniał Ojciec, że jakość spowiedzi zależy od penitenta. Czy są jednak jakieś zaniedbania w spowiedzi także ze strony spowiedników? Przecież wielu ludzi narzeka na odbytą spowiedź.

– Obawiam się jednego: nadużywania miłosierdzia Bożego. Czasami ludzie myślą: „Spowiednik jest łagodny, to ja jeszcze narozrabiam. I tak zostanie mi odpuszczone”. Ostatecznie więc dochodzimy do wniosku, że jakość i długość spowiedzi zależy od przygotowania penitenta oraz jego wrażliwości na dobro i zło. Spowiednik niczego nie może narzucić, może jedynie podpowiedzieć. Ci, co narzekają na spowiedź czy spowiedników, to zazwyczaj tacy, którzy idą do spowiedzi przed odpustem czy świętami, kiedy jest długi ogonek do konfesjonału. Nie może więc spowiednik jednego penitenta od razu w konfesjonale kanonizować. Jeżeli komuś zależy na rozwoju duchowym, musi liczyć się z tym, że trzeba umówić się z konkretnym spowiednikiem, aby ten z kolei mógł więcej czasu poświęcić dla niego. Może też umówić się po prostu na rozmowę, jeżeli ma jakiś problem do omówienia. Przecież nie wszystkie sprawy muszą być objęte koniecznie spowiedzią. Narzekanie więc nie rozwiązuje problemów. Ludzie, którzy narzekają na spowiedź, to często tacy, którzy szukają samych siebie, a sam sakrament pokuty traktują jako psychoterapię. Takie szukanie „cukierka” dla siebie. A powtórzę to jeszcze raz, że w centrum spowiedzi jest Bóg miłosierny.

Reklama

– Trzeba przyznać, że w gronie alumnów jest Ojciec na ogół bardzo pozytywnie odbierany…

– No (śmiech).

– …a jak Ojciec postrzega alumnów?

– Jest tu przepływ ludzi o różnym poziomie duchowym, intelektualnym. Tak, są różni. I różne są historie. Są kombinatorzy i lekkoduchy, i skrupulanci, i od razu bardzo święci, którym się wydaje, że już mają wszystko u Pana Boga załatwione. Każdy jest inny, ale ich nie oceniam. Oni przychodzą, więc im posługuję. Gdybym nie mógł się z penitentami dogadać, to pewnie zrezygnowałbym z tej funkcji. Ale skoro oni dają mi odczuć, że jestem im potrzebny, to wciąż tu przychodzę – mimo wieku i tuptania do tego miejsca, nie zawsze w sprzyjających warunkach pogodowych. Jeżeli na koniec roku akademickiego ksiądz rektor i ojcowie duchowni proszą mnie, żebym nie rezygnował, ale przyszedł na następny sezon, to myślę, że nie jestem tylko od zapychania dziur, ale jestem jeszcze do czegoś potrzebny (śmiech).

2017-07-19 15:20

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Brat Albert – mój przewodnik

Niedziela częstochowska 52/2017, str. VI

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum Tadeusza Luterka

Tadeusz Luterek u chorej i jej rodziny

Tadeusz Luterek u chorej i jej rodziny

Na zakończenie Roku św. Brata Alberta – 25 grudnia 2017 r. – doświadczeniem swojego nawrócenia, drogi artystycznej i zawierzenia swojego życia Jezusowi na wzór tego patrona ubogich podzielił się z nami Tadeusz Luterek, poeta, współzałożyciel częstochowskiego koła Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta i nadzwyczajny szafarz Komunii św. posługujący w parafii św. Jakuba w Częstochowie

Ewa Oset: – Jest Pan autorem siedmiu tomików wierszy oraz autorem dwóch książek. W swoich utworach, zarówno poetyckich, jak i prozatorskich, sięga Pan po tematykę religijną. Czy wynika ona z potrzeby serca?

CZYTAJ DALEJ

O Świętogórska Panno z Gostynia, módl się za nami...

2024-05-04 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Piąty dzień naszego majowego pielgrzymowania pozwala nam stanąć na gościnnej ziemi Archidiecezji Poznańskiej. Wśród wielu świątyń, znajduje się Świętogórskie Sanktuarium, którego sercem i duszą jest umieszczony w głównym ołtarzu obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem i kwiatem róży w dłoni.

Rozważanie 5

CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski: tylko budowanie na Chrystusie pozwoli ocalić siebie i swoją tożsamość

2024-05-05 18:59

Karol Porwich/Niedziela

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

I dawne, i niezbyt odległe, i współczesne pokolenia, jeśli chcą ocalić siebie i swoją tożsamość, muszą nieustannie zwracać się do Chrystusa, który jest naszą skałą, kamieniem węgielnym, na którym budujemy wszystko - mówił abp Marek Jędraszewski w czasie wizytacji kanonicznej w parafii św. Sebastiana w Skomielnej Białej.

W czasie pierwszej Mszy św. proboszcz ks. Ryszard Pawluś przedstawił historię parafii w Skomielnej Białej. Sięga ona przełomu XV i XVI w. Pierwsza kaplica pod wezwaniem św. Sebastiana i św. Floriana powstała w 1550 r., a w XVIII w. przebudowano ją na kościół. Drewnianą budowlę wojska niemieckie spaliły w 1939 r. a już dwa lata później poświęcono tymczasowy barokowy kościół, a proboszczem został ks. Władysław Bodzek, który w 1966 r. został oficjalnie potwierdzony, gdy kard. Karol Wojtyła ustanowił w Skomielnej Białej parafię. Nowy kościół oddano do użytku w 1971 r., a konsekrowano w 1985 r. - Postawa wiary łączy się z zatroskaniem o kościół widzialny - mówił ksiądz proboszcz, podsumowując zarówno duchowy, jak i materialny wymiar życia wspólnoty parafialnej w Skomielnej Białej. Witając abp. Marka Jędraszewskiego, przekazał mu ciupagę.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję