Reklama

Wiadomości

Przyszła Polska – starzec i dziecko w jednym ciele

Niedziela Ogólnopolska 28/2017, str. 19

[ TEMATY ]

Polska

Polska

Ks. Paweł Kłys

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każdy człowiek potrzebuje ludzi przyjaznych, bliskich, takich, którym może bez wahania zaufać. Czy podobnie jest z państwami i narodami? Mówi się, że polityka jest cyniczną grą interesów, a już szczególnie dyplomacja i polityka międzynarodowa obfitują w psychopatyczne gry i zasadzki. Nie jestem naiwny, ale jednak jest mi bardzo daleko od takiej wizji. Polityka to, oczywiście, twarda dziedzina. Nie ma w niej miejsca na tanie sentymenty, na historie zaczerpnięte z jarmarcznych romansów. Jednak czy jest ona wyłącznie polem do oszustw, markowania i zimnym światem pozbawionym ludzkich cech?

Reklama

W tym kontekście stawiam najprostsze z pytań: czy Polska ma sojuszników, czy ma prawdziwych przyjaciół, na których może dziś polegać? Poprawna politycznie odpowiedź brzmi: oczywiście, tak! Dziś troszczy się o nas cała Unia Europejska, sprzyja nam wspólnota paktu NATO. Jesteśmy jednym z najbliższych sojuszników Stanów Zjednoczonych. Właściwie z całym światem rozwijamy przyjazne i oparte na dobrych przesłankach stosunki. Czasem łapię się jednak na tym, że – gdy czytam przedwojenne gazety – natrafiam na podobne tony. II Rzeczpospolita była zabezpieczona sojuszami, silna, pewna swoich racji i... nagle wśród serdecznych przyjaciół psy zajączka zjadły. Nadmierny optymizm (?), leniwe samouspokojenie kosztowały nas bezmiar cierpień i śmierć prawie sześciu milionów naszych obywateli. Jeszcze kilka lat przed wrześniem 1939 r. świat wydawał się przyjazny, stabilny, nawet pogrążony w nudzie... i nagle bańka prysła, zaszczekała broń.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Teraz świat jest ponoć mądrzejszy, ma za sobą straszliwe doświadczenia totalnych wojen z XX stulecia, ale czy ten dzisiejszy świat jest choć odrobinę bardziej bezpieczny niż wtedy? Wiem, że takie rozważania psują smak spokojnej kawki, dyskusji o nowych samochodach i korzyściach płynących z interesujących opcji, jakimi wabią nas nowe kredyty banków. Ale czy z tego powodu należy ich sobie nie zadawać?!

Realistyczna ocena dzisiejszego położenia Polski w geopolityce i historii wcale nie nastraja do optymistycznych wniosków. Jesteśmy jedynym tak konsekwentnie katolickim krajem w Europie. Z tego powodu stajemy kością w gardle zarówno błyskawicznie sekularyzującym się Niemcom, jak i szukającym swojej nowej tożsamości Rosjanom, których uwodzą mesjanistyczne, acz zdumiewająco płytkie, rojenia myślicieli typu Aleksander Dugin. Zarówno jedni, jak i drudzy postrzegają naszą Polskę jako istotną przeszkodę na drodze do realizacji swoich „dziejowych misji”.

Reklama

Unia Europejska także coraz bardziej nieprzychylnym okiem spogląda na niedającą się rozwodnić katolickość Polski. Nie ukrywajmy tego, że kierunek, w którym zmierza dziś europejska biurokracja – zarządzająca naszym kontynentem – jest radykalnie inny niż nasze katolickie drogowskazy. Z drugiej strony mamy byłego pułkownika KGB, który nagle ogłosił się „spasitielem” chrześcijaństwa. Ustroił się w cerkiewne piórka i udaje obrońcę tradycyjnych wartości, który gotów jest walczyć z „europejskim zepsuciem”. Wygląda na to, że rosyjski Lewiatan po raz kolejny sprytnie zastawił pułapkę na Stary Kontynent. Kto wierzy w tradycję, prędzej czy później wpadnie w jego paszczę.

Czy aby na pewno? Właśnie Polska jest istotną przeszkodą w takim rozwoju sytuacji. Dla nas istnieje tylko jeden święty Rzym i nie jest nim „Trzeci Rzym – Moskwa”. W Europie narasta też siła tych, którzy na Rzym spoglądają jako na babilońską nierządnicę. Ich oczy pobożnie zwrócone są w stronę Mekki. Wiele o tym piszę i mówię, więc teraz poprzestanę tylko na konstatacji, że nie istnieje możliwość pokojowego współistnienia – na jednym terenie – nas, katolików, i ludzi twierdzących, że Jezus Chrystus nie był Bogiem, i wysławiających proroka, który w swoim życiu złamał dziewięć spośród dziesięciu zasad Dekalogu. Oni też nie będą nam przychylni. Będą chcieli zgiąć nam karki przed złotym cielcem bożka pochodzącego z Mekki.

Wszystkie te uwagi piszę w momencie, gdy do Polski przyjeżdża przywódca najpotężniejszego (jeszcze) imperium świata – Stanów Zjednoczonych. Dla mitycznej Ameryki jesteśmy zbyt mali, aby poważnie brać nas pod uwagę w swoich rachubach, i zbyt duzi, aby spokojnie lekceważyć nasze istnienie. Amerykanie prowadzą dziś silne starcie z Państwem Środka – Chinami i w tym kontekście wartościują każdy swój sojusz i gest. Powiedzmy sobie szczerze: dla współczesnych Stanów Zjednoczonych żadnego znaczenia nie ma fakt, że Polska jest katolicka. Jest to nawet przeszkoda w realizacji pewnych zamierzeń.

Reklama

W USA ciągle silną pozycję zachowują ludzie tacy jak George Soros, którzy wprost wzywają do zniszczenia istniejących religii i narodów. W tym kontekście – choć pewnie zabrzmi to podejrzanie spiskowo – pamiętajmy o naczelnej zasadzie myślenia kabalistów: świat jest jak źle zrośnięta noga, trzeba ją złamać i dopiero wtedy poprawnie nastawić, aby dobrze się zrosła. To nie są niewinne bajki – takie idee mają swoje głębokie, praktyczne konsekwencje. USA jest sojusznikiem zbyt dużym, aby uwzględniał nasze interesy, a jednocześnie zbyt pogrążonym w globalnej rozgrywce, aby nie był w stanie poświęcić polskich interesów dla osiągnięcia pożądanych przez siebie efektów. Nic dziś nie jest wykluczone, nawet to, że w niedalekiej przyszłości Rosja stanie się strategicznym sojusznikiem Ameryki w grze przeciwko Chinom. Jak wtedy będzie wyglądała pozycja Polski?

Co zatem wynika z tego skrótowego i nieco wyrywkowego przeglądu? Jedyne, co możemy czynić, to trwać przy swoich wyraźnych, tradycyjnych wartościach i szkolić kadrę, która będzie potrafiła o nie skutecznie zabiegać w błyskawicznie zmieniającym się świecie. Świecie, w którym korporacje są potężniejsze niż większość państw i ich rządów. Wierzę, że istnienie Polski uzasadnione jest wyższą racją i właśnie ta racja może odmienić, odświeżyć oblicze Starego Kontynentu. Aby tego jednak dokonać, musimy – jako żywioł narodowy, który generuje polityczne racje – zachować dziecięcą naiwność w przyjmowaniu świata wartości i przemyślność Ulissesa w ich aplikowaniu na zewnątrz.

Jak połączyć etyczne dziecko ze sprytnym i rozsądnym starcem w jednym ciele – jednego państwa, jednego narodu? Oto pytanie godne wielkiego przywódcy... Dziecko uchroni nas przed cynizmem i zwątpieniem, a starzec – przed naiwnym romantyzmem, przed mesjanizmem celebrowanym jako narodowe przyzwyczajenie i pozbawionym praktycznego celu. Pamiętajmy, że skoro Stwórca sprawił, iż Polska dziś istnieje, to nie uczynił tego bez wyraźnego celu. Ostatnia linijka tego tekstu rozśmieszy „poważnych analityków”. Polska to dziś sprawdzian, test na to, czy jesteśmy gotowi mądrze walczyć w obronie całej Europy. Bez Polski bowiem Europa straciłaby swój dawny smak...

Patetyczne, głupie, egzaltowane...? Dla dzisiejszych mędrków na pewno.

Nie dla nich jednak napisałem ten tekst.

2017-07-05 09:47

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Duma z Polskości

Polska wszystko pokona, będzie silna w Europie i na świecie, jeśli uwierzy w siebie, w siłę swojego chrześcijaństwa i dziejów ojczystych od szczepu Piastowego przez wszystkie wieki. Będzie silna i wielka, gdy kolejne pokolenia będą dumne, że są Polakami” – tak orędował do rodaków Ignacy Jan Paderewski, a Józef Piłsudski dodawał: „W Ojczyźnie, która dumy nie znała, dumnym być uczyłem”. Dzisiaj ta duma z polskości jest nam szczególnie potrzebna, żeby nie dać się sprowadzić na boczny tor, do gorszej kategorii. Żeby nie bać się mówić prawdę, domagać się szanowania i egzekwowania naszych racji narodowych, bo zasłużyliśmy sobie, by mieć właściwe miejsce w Europie i świecie. Ostatnio tylu młodych Polaków wyjechało z Polski „za lepszym chlebem”, to już są miliony i tylko silne poczucie własnej tożsamości, oparte na znajomości faktów, chociażby z niedawnej historii, pozwoli nam zachować godność i należne miejsce wśród innych narodów, a jednocześnie przyczyni się do poprawy naszej koniunktury gospodarczej. Przed nami wielkie zadania, bo Europa nie chce znać prawdy o Polsce, która obroniła świat przed bolszewizmem w 1920 r. Polska osamotniona, dopiero co powstała po wiekowej niewoli, dokonała „Cudu nad Wisłą”. Bogate kraje Europy i świata nie chcą wiedzieć, gdzie się zaczęła okrutna, hańbiąca II wojna światowa, kto był agresorem, a kto nieugięcie bronił się do ostatnich sił, pod Kockiem czy w Zadwórzu, polskich Termopilach pod Lwowem. Unijnych decydentów nie obchodzi, kto był kolaborantem, kto szybko poddał się Hitlerowi, a kto stworzył największą podziemną armię świata i bił się zwycięsko na wszystkich frontach świata – od dalekiego Tobruku, przez Bliski Wschód, Italię, Francję, ocalając Londyn i wyzwalając inne miasta Europy. Bogaci przywódcy Zachodu nie lubią wspominać o Jałcie, której konsekwencje nadal trwają. Zdradzona Polska, ten wierny sojusznik, samotnie, przez ponad pół wieku walczyła ze zbrodniarzami spod znaku NKWD, UB, KGB, straciła najdzielniejszych, najwspanialszych jej synów – tej wyrwy nie udało się i nie uda zapełnić. Musimy o tym wszystkim mówić głośno, bo inaczej wrogowie napiszą za nas swoją historię, zrobią z Polaków zbrodniarzy, nazistów, a światu to będzie na rękę. Polska ciągle musi walczyć, odradzać się, jak niegdyś „bękart Europy” czy po wojnie „zapluty karzeł reakcji”. Polska niewygodna, przeszkadzająca w zbrataniu się dwóch wielkich sąsiadów, musi być dumna i silna swoją niegdyś wielkością, epokowymi dokonaniami poprzednich pokoleń i naszą dzisiaj mądrością i odwagą.
CZYTAJ DALEJ

Przerażające! Kandydatka na prezydenta Biejat: podpisałabym ustawę o adopcji dzieci przez pary jednopłciowe

2024-12-17 12:53

[ TEMATY ]

homoseksualizm

PAP/Leszek Szymański

Magdalena Biejat

Magdalena Biejat

Kandydatka Nowej Lewicy na prezydenta, wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat zadeklarowała w Studiu PAP, że podpisałaby ustawę o adopcji dzieci przez pary jednopłciowe.

Biejat we wtorek w Studiu PAP powiedziała: Obecny prezydent bardzo mocno staje po stronie swojego środowiska politycznego i wikła się w spory polityczne. Uważam, że rolą prezydenta i tak to powinno wyglądać, jest przede wszystkim stanie po stronie ludzi i pilnowanie tego, żeby w centrum polityki był właśnie człowiek.
CZYTAJ DALEJ

Afera wokół Domu Miłosierdzia. Bp Zieliński: Mnie na tym ringu nie ma

2024-12-17 19:51

[ TEMATY ]

afera

diecezja koszalińsko‑kołobrzeska

Bp Zbigniew Zieliński

Dom Miłosierdzia

ks. Wojciech Parfianowicz, diecezja koszalińsko-kołobrzeska

Bp Zbigniew Zieliński

Bp Zbigniew Zieliński

- Jest ring, na którym chce się postawić dwie walczące ze sobą strony. Proszę Państwa, mnie na tym ringu nie ma. Ja, jako biskup, postawiłem po prostu pewne warunki. Reszta, to są narracje - powiedział bp Zbigniew Zieliński dziennikarzom w sprawie Domu Miłosierdzia.

W koszalińskim Centrum Edukacyjno-Formacyjnym 17 grudnia odbyło się spotkanie bp. Zbigniewa Zielińskiego z dziennikarzami. Poruszony został m.in. temat napiętej sytuacji wokół Domu Miłosierdzia.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję