Łatwiej zrozumieć doniosłość uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, gdy uwzględni się kontekst i jej genezę. Był rok 1920. Na prośbę polskich biskupów papież Benedykt XV ustanowił Święto Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Tłem tego wydarzenia było odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918 r., ale wyraźne było też odniesienie do lwowskich ślubów Jana Kazimierza. Znamienna w tym kontekście była postawa zaborców, którzy doskonale zdawali sobie sprawę z zagrożenia propagowania kultu Matki Bożej Królowej Polski. Polacy w Maryi widzieli nie tylko obiekt kultu, ale też skuteczny oręż wobec swoich odwiecznych wrogów. O znajomości tego faktu przez zaborców świadczą chociażby desperackie próby wyrugowania kultu Królowej Polski z mapy polskiego duszpasterstwa. Trudno inaczej zinterpretować nakaz usunięcia z Litanii Loretańskiej wezwania „Królowa Korony Polskiej”, zwalczanie pielgrzymek do Częstochowy czy walkę ze stosowną literaturą na ten temat oraz ściganie posiadaczy kopii Obrazu Jasnogórskiego.
Zwierzchnictwo Maryi
Reklama
Inicjatywa związana z ustanowieniem święta zrodziła się prawdopodobnie we Lwowie w środowisku Bractwa Najświętszej Maryi Panny Królowej Korony Polskiej, poświęcającego pierwszą niedzielę maja modlitwom dziękczynnym za opiekę Maryi nad Polską. Papież ustanowił wspomniane święto najpierw dla diecezji lwowskiej, a później Stolica Apostolska rozszerzyła je na cały kraj. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości zrodziła się myśl, by obchodzić to święto 3 maja – na pamiątkę uchwalonej tego dnia w 1791 r. przez Sejm Czteroletni Konstytucji. Myśl ta była tym zasadniejsza, im bardziej uświadomimy sobie związek polskiej Konstytucji ze ślubami Jana Kazimierza we Lwowie. Nasz pierwszy Dokument Zasadniczy w znacznym stopniu zawierał postulaty socjalne zawarte przez króla w ślubach. Od 1925 r. rozszerzono obchody na całą Polskę, łącząc w jednym dniu dziękczynienie za Konstytucję oraz za opiekę Najświętszej Maryi Królowej Korony Polskiej. O sile tego święta świadczy fakt, że zarówno najeźdźca niemiecki po 1939 r., jak i władza ludowa po 1945 r. nie uznawali zwierzchnictwa Maryi nad polskim narodem. W Polsce Ludowej święto to wymieniane było jedynie w kalendarzu liturgicznym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Królowa wszystkiego...
Tytuł Matki Bożej jako Królowej Narodu Polskiego sięga drugiej połowy XVI wieku. Tak zwrócił się do Maryi Grzegorz z Sambora, renesansowy poeta. Niekiedy pojawiają się kontrowersje w związku z powyższym tytułem, a u podstaw wątpliwości stawia się najczęściej rzekomą kwestię przywłaszczania sobie Matki Bożej. Aby rozwiać wątpliwości, wystarczy przywołać 966. artykuł Katechizmu Kościoła Katolickiego: „Na koniec Niepokalana Dziewica, zachowana wolną od wszelkiej skazy winy pierworodnej, dopełniwszy biegu życia ziemskiego, z ciałem i duszą wzięta została do chwały niebieskiej i wywyższona przez Pana jako Królowa wszystkiego (...)”. Ostatnie słowo powyższej frazy wydaje się rozwiewać wszelkie wątpliwości. Jeśli Maryja jest Królową wszystkiego, to może powinna być także królową polskich serc. Przecież nie o politycznym królestwie może być tu mowa. Uczciwa lektura Ewangelii musi przekonać nawet najzagorzalszego sceptyka, że w królestwie Bożym nie chodzi o podatki, armię, wojny czy jakąkolwiek wyższość jednego narodu nad drugim. W przyjęciu Maryi za Królową kryje się jednoznaczna deklaracja, że w przestrzeni panowania Maryi z Jej Synem mieści się świat ewangelicznych wartości. Inaczej mówiąc, królowanie Maryi można sprowadzić do jednego zdania: „Uczyńcie wszystko, co powie wam mój Syn” (por. J 2, 5). Nie ma lepszej drogi do uznania królestwa Maryi niż posłuszeństwo woli Jezusa Chrystusa.
Zastanówmy się nad związkiem praktyki oddawania czci Królowej Polski i dziejami naszego narodu. W czasach współczesnych, jak nigdy dotąd, powraca pytanie o zbieżność stanowionego prawa z wymogami wiary chrześcijańskiej. Dzisiaj bowiem nie możemy już obwiniać zaborców, najeźdźców czy tych spod znaku czerwonej gwiazdy. Dzisiaj jesteśmy gospodarzami we własnym kraju i każdorazowo w dzień 3 maja jesteśmy zobowiązani do rachunku sumienia. Znamy pogardę Pana wobec faryzeizmu: „Ten lud czci mnie tylko wargami”. Czy zatem Polakom wystarczy determinacji, by Maryja rzeczywiście była naszą Królową?