Często ogarnia nas znużenie, zniechęcenie, apatia. Może to być oznaką przepracowania, choroby czy też życiowych kłopotów. Niejednokrotnie nasz stan psychiczny uzależniony jest od pogody. Czasami nie potrafimy
odpowiedzieć, dlaczego znaleźliśmy się w psychicznym dołku.
Nasza cywilizacja XXI w. nacechowana jest zmiennością, pośpiechem, nerwowością, natłokiem informacji. Nie sprzyja zatem psychicznej czy też duchowej równowadze - możemy zaobserwować u wielu emocjonalną
oziębłość, a u innych zaś nadwrażliwość. Psychiczne skrajne postawy rodzić mogą wiele niepokoju.
To, co dokonuje się w sferze psychiki, funkcjonuje także w życiu duchowym. Te dwie rzeczywistości dotyczące ludzkiej osobowości w jakiejś mierze na siebie oddziałują.
W życiu duchowym stan apatii, zniechęcenia, pewnego rodzaju "mgły spowijającej serce nazywamy strapieniem duchowym". Św. Ignacy w następujący sposób opisuje duchowe doświadczenia, odnośnie do takiego
stanu: "tak ciemność w duszy, zakłócenia w niej, poruszenia do rzeczy niskich i ziemskich, niepokój z powodu różnych miotań się i pokus, skłaniający do nieufności, bez nadziei, bez miłości. Dusza stwierdza
wtedy, że jest całkiem leniwa, smutna i jakby odłączona od swego Stwórcy i Pana".
W takiej sytuacji wydawać się może, że zamiera w nas życie duchowe. Nie odczujemy w sercu ani pobożności, ani upodobania w modlitwie czy kontemplacji. Może nas drażnić nawet słuchanie o rzeczach Bożych.
Wydaje się nam, że Bóg jest zbyt daleko, by nas usłyszał lub że całkowicie o nas zapomniał. Będziemy zatem kuszeni do utraty ufności. W niektórych momentach może nawet w jakimś stopniu zachwiać się nasza
wiara.
K. Rahner wybitny teolog i znawca duchowości powie, że w życiu ludzkim przychodzą okresy, w których Bóg, życie wieczne, światło cnót moralnych, takich jak prawość, czystość, sprawiedliwość, wierność
itp. wydaje się czymś w rodzaju luksusu, na który można sobie pozwolić tylko w jakichś pogodniejszych czasach.
Czego nie należy robić, a co należy czynić w strapieniu duchowym?
Po pierwsze - nie robić żadnej zmiany, ale trwać przy dotychczasowych dobrych postanowieniach. Nie podejmować pochopnie ważnych decyzji. Następnie trzeba przełamywać swoje opory wobec modlitwy i wszelkich
duchowych spraw. Podejmujemy wszelkie natchnienia Ducha Świętego do modlitwy. Zwracamy uwagę na te formy modlitewne, które szczególnie bliskie są naszemu sercu. Z kolei to prowadzić będzie nas do umocnienia
wiary i ufności w działania Boga w człowieku. Chrześcijanin nigdy nie powinien tracić nadziei. Ona jest bowiem jednym z głównych darów naszego zakotwiczenia się w Bogu. W stanach strapienia winniśmy przyjmować
postawę cierpliwości.
Poprzez wierność w modlitwie taki stan nie oddali nas od Boga, wręcz przeciwnie pokaże naszą zależność od Niego i wzbudzić może pragnienie pokochania Go goręcej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu