Informacja, że Islandczycy są jednym z najszczęśliwszych narodów świata, może dziwić. Jak to: tam, gdzie wciąż jest zimno i ciemno, jest też szczęśliwie? A jednak, taka jest ocena Instytutu Szczęścia z Holandii. Jak wybadał Eric Weiner, jednym z głównych powodów szczęścia jest poczucie wspólnoty, współpraca, bez której nie dałoby się przeżyć na tej mroźniej wyspie. „Zostawić Islandię” – nową książkę Huberta Klimko-Dobrzanieckiego, cenionego literata mieszkającego w Wiedniu – czyta się dobrze i szybko, sporo jest anegdot, barwnych opowieści; autor jest świetnym gawędziarzem.
Ale dużo za mało w niej o samej wyspie, pisanej przez autora z wielkiej litery, a dużo za dużo o autorze. Ot, zwykła proza wspomnieniowa. Wszystko zaczęło się od słoika śledzi, które z Islandii przybyły do śląskiej Bielawy i podziałały na wyobraźnię małego chłopca. Po latach pojechał na wyspę, by tam studiować, pracować, założyć rodzinę, a potem ją wspominać, już w Wiedniu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu