Reklama

Głos z Torunia

Czas pamięci

Z Krystyną Buniak, Sybiraczką, sekretarzem Zarządu Oddziału Związku Sybiraków w Toruniu, rozmawia Helena Maniakowska

Niedziela toruńska 37/2016, str. 6-7

[ TEMATY ]

wywiad

Sybiracy

Helena Maniakowska

Krystyna Buniak

Krystyna Buniak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

HELENA MANIAKOWSKA: – O Sybirakach wiele już się pisze, bo do 1989 r. był to temat zakazany. Faktem jest coraz mniejsza ich obecność wśród nas. Ten czas wywózek na Syberię był ogromnym trudem życiowym i próbą siły ducha. Czy wspomina Pani jakieś dobre momenty z tego okresu?

Reklama

KRYSTYNA BUNIAK: – Dobrych momentów było bardzo mało, ponieważ byłam wówczas 13-letnim dzieckiem i ciężko pracowałam w tajdze przy wydobywaniu żywicy, walczyłam z głodem i mrozem. Zima trwała tam od września do maja następnego roku. Jednak najszczęśliwszym momentem tam, na Syberii, było na pewno spotkanie z moim ojcem. Myśleliśmy, że on nie żyje. Mój ojciec Antoni Maciejewski, żołnierz wojny z bolszewikami (1919-21), aresztowany przez NKWD w listopadzie 1939 r. został skazany jako społecznie niebezpieczny element na 8 lat i przebywał w łagrze o zaostrzonym rygorze w obłasti archangielskiej na kole podbiegunowym. Tam ciężko pracował i chorował. Po porozumieniu Sikorski-Majski został zwolniony z łagru. Jednak słaby i wycieńczony nie mógł wstąpić do armii Andersa. Wcześniej miał kontakt z ciocią z rodzinnej Nowogródczyzny i wiedział od niej, gdzie my jesteśmy, znał nasz adres na Syberii. My też mieliśmy bardzo rzadki kontakt z tą ciocią. Przyjechał do nas, z dużym trudem pokonując pociągiem trasę ok. 8 tys. km. Najbliższa stacja kolejowa od nas była oddalona o 100 km. Przeszedł osłabiony te 100 km, a mnie pracującą tego dnia w tajdze powiadomiono o powrocie ojca. To było dla mnie niesamowite spotkanie! Cieszyłam się z jego obecności i podziwiałam jego wytrwałość w dotarciu do nas, przecież był ogromnie osłabiony chorobą, głodem i niewolniczą pracą. Dał też tym samym dowód wierności i miłości do rodziny. Chciał, abyśmy w tym nieszczęsnym dla nas czasie byli razem. Niestety, ojciec był z nami tylko rok. Ciężko pracował, chciał zarobić na minimalne utrzymanie, ale był bardzo słaby i zmarł w czasie epidemii tyfusu, kiedy cała nasza rodzina leżała chora. Bratu Zygmuntowi udało się dotrzeć i wcielić do armii Andersa. Następnie przez Bliski Wschód przybył on z wojskami do Włoch i walczył pod Monte Cassino. Zginął, mając zaledwie 20 lat, 17 maja 1944 r., w przeddzień zdobycia szczytu i klasztoru.
Innym czasem radości tam, na Syberii, były nasze – zesłańców – spotkania po pracy, gdy śpiewaliśmy pieśni patriotyczne, modliliśmy się wspólnie. Próbowaliśmy pisać wiersze, a moja mama, która była nauczycielką, odtworzyła z pamięci sztukę teatralną „Stańko powstaniec” (epizod dramatyczny z powstania styczniowego w trzech aktach oprac. ks. dr Franciszek Harazim, salezjanin, przyp. HM). Odegraliśmy tę sztukę w baraku na korytarzu, a ja byłam Stańkiem, głównym bohaterem.

– Czy była tęsknota za czymś, za kimś?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Naszą główną tęsknotą rodzinną był niepokój i tęsknota za ojcem, potem także za bratem. Jednak podstawową tęsknotą od początku tej 6-letniej zsyłki, z roku na rok była tęsknota do Ojczyzny. Z nastaniem każdej wiosny żywiliśmy wszyscy nadzieję, że do niej wrócimy i nie traciliśmy w to wiary przez długich 6 lat pobytu na nieludzkiej ziemi. Czekanie na powrót do Polski stanowiło sens naszego trudnego życia. „Ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie, ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto cię stracił…”. Prawdziwą wartość tych słów Adama Mickiewicza znają tylko ci, których bez ich zgody, tej ojczyzny pozbawiono.

– Co teraz koi ból wspomnień?

Reklama

– Moje życie było bardzo trudne, pełne chorób i nieszczęść, na wspomnienia nie było możliwości ani czasu. Trzeba było walczyć o przetrwanie, pracować i nadrabiać braki w wykształceniu. Warto też przypomnieć, że wspomnienia syberyjskie były do 1989 r. zakazane. Urodziłam się w woj. nowogródzkim, k. Lidy. Z Syberii w 1946 r. nie wróciliśmy na swoją ziemię, do swego domu. Początkowo mieszkałam i pracowałam w Szczecinku, a od 1967 r. mieszkam w Toruniu. Jestem emerytowaną nauczycielką. Wykształcenie średnie i wyższe (filologia polska na UMK) zdobyłam w trybie zaocznym. W zawodzie przepracowałam 45 lat, w tym ostatnie 22 lata jako polonistka w I LO im. M. Kopernika w Toruniu. Do dzisiaj mam wspaniały kontakt z moimi byłymi uczniami – dzwonią do mnie, wspierają i pomagają w najtrudniejszych momentach życia.
Aktualnie w Związku Sybiraków pełnimy dyżury, spotykamy się przy okazji rocznic sybirackich, świąt państwowych, organizujemy spotkania opłatkowe na święta Bożego Narodzenia, ostatnio wydaliśmy książkę zawierającą nasze losy: „Syberyjskie wspomnienia” (kom. red. Michał Antonowicz i inni, ISBN 978-83-65118-26-4, Toruń 2016). Jest nas coraz mniej… Nowymi członkami związku stają się żony zmarłych Sybiraków, czasem dzieci, bo wnuki nie mają już raczej czasu. Dzięki staraniom związku powstały w Toruniu znaki pamięci: tablica w krużganku kościoła pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, obelisk na cmentarzu Ofiar II Wojny Światowej, pl. Sybiraków na Rubinkowie, szkoła im. Zesłańców Sybiru i obok niej ostatnio poświęcony pomnik. Dzięki tym znakom chcemy przechować i przekazać pamięć o tragicznych losach Sybiraków, bo mamy nadzieję, że więcej zesłań w historii Polski nie będzie. Często spotykamy się z młodzieżą wielu szkół, szczególnie pierwszych klas gimnazjum i liceum, przekazując jej nasze trudne przeżycia.

– Proszę o kilka zdań do młodzieży...

– Wojna jest okrutna – giną nie tylko żołnierze na polu walki, ale cierpi też ludność cywilna. Apeluję do młodych, aby docenili to, że żyją w wolnej Polsce, że mogą się kształcić, bawić, żyć normalnie. Pytajcie, kochani, rodziców, dziadków o historię waszych rodzin. Szukajcie kontaktów z ludźmi, którzy przeżyli okupację i niemiecką, i sowiecką. Zainteresujcie się głębiej historią Polski! Powinniście też cenić rodzinę jako wspólnotę, która uczy przede wszystkim wiary w Boga i przekazuje wiele pozytywnych wartości, bo to właśnie głównie wiara w Boga pomogła nam przetrwać trudny czas zesłania na Syberii. Bądźcie patriotami. Zwiedzajcie świat, ale wracajcie do Polski, bo to jest wasza ojczyzna.

2016-09-08 09:59

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pomnik Sybiraków Żołnierzy AK

Niedziela rzeszowska 39/2014, str. 8

[ TEMATY ]

Sybiracy

Ks. Rafał Majerski

Niech ten pomnik będzie przypomnieniem, zarówno tych bohaterskich obrońców, jak i tych, którzy wraz z nimi tak wiele wycierpieli, aby Polska była Polska. Przychodźmy także, aby tragiczne rocznice sprzed 75 i 70 lat od zsyłki były przestrogą, a zarazem apelem o pamięć, o sprawiedliwość, o pokój, o zdrowe sumienie poszczególnych osób, jak i społeczności” – mówił 14 września br. w homilii bp Edward Białogłowski podczas Mszy św. w Sędziszowie Małopolskim, poprzedzającej odsłonięcie i poświęcenie pomnika Sybirakom Żołnierzom AK Podokręgu Sędziszów.
CZYTAJ DALEJ

Pierwsza oficjalna audiencja Papieża Franciszka od lutego

2025-04-16 11:55

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Vatican Media

Papież Franciszek w środę tuż przed godziną 11.00 spotkał się z kierownictwem i personelem Kliniki Gemelli, Uniwersytetu Katolickiego oraz Dyrekcji Zdrowia i Higieny Państwa Watykańskiego. To pierwsza oficjalna audiencja Ojca Świętego po wypisaniu w marcu z Kliniki Gemelli.

Jak poinformowało w komunikacie Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej, z Papieżem spotkało się około 70 osób, które pomagały Franciszkowi w jego hospitalizacji w ubiegłym miesiącu. Wizyta odbyła się w Sali przylegającej do Auli Pawła VI.
CZYTAJ DALEJ

Czym jest krzyżmo i jak powstaje? Dowiedz się!

2025-04-16 20:12

[ TEMATY ]

Wielki Czwartek

Krzyżmo

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

W Wielki Czwartek do południa sprawowana jest Msza Krzyżma Świętego. Nazywa się ją także Mszą olejów. To dlatego, że podczas tej liturgii biskup konsekruje krzyżmo oraz błogosławi oleje chorych i katechumenów. Jak powstają? Odpowiadają liturgista, ks. dr Stanisław Szczepaniec i odpowiedzialny za przygotowanie olejów dla Archidiecezji Krakowskiej, ks. Łukasz Jachymiak.

Wielki Wtorek. Wieczór. Pomieszczenie gospodarcze przy katedrze na Wawelu. To tu trwają ostatnie prace nad przygotowaniem olejów na tegoroczną Mszę Krzyżma Świętego. Zostało już tylko kilka dni. Siostra Cecylia bierze udział w tym procesie po raz 13. Ks. Łukasz po raz 3. Prace nad krzyżmem ruszają już zimą. Chodzi przede wszystkim o zgromadzenie potrzebnych składników. Tegoroczny olej został przywieziony z północnych Włoch. Na wzgórze wawelskie dotarł w lutym.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję