Reklama

Niedziela Małopolska

Jak w rodzinie

W tym domu mieszkają przyszłe mamy oraz te, które właśnie urodziły swe maleństwa. Wspólnym mianownikiem tych kobiet jest samotne przeżywanie pierwszego etapu macierzyństwa

Niedziela małopolska 21/2016, str. 6-7

[ TEMATY ]

dom samotnej matki

Maria Fortuna-Sudor

W domu prowadzonym przez siostry nazaretanki, gdzie znajdują przystań samotne matki, jest także Okno Życia

W domu prowadzonym przez siostry nazaretanki, gdzie znajdują przystań samotne matki, jest także Okno Życia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na trudne doświadczenie skazali je właściwie najbliżsi – ojcowie dzieci, rodziny... To z myślą o takich kobietach, o sytuacjach, w których się mogą znaleźć, metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła wymyślił w latach 70. Dom Samotnej Matki (DSM). Dziś instytucja mieści się przy ul. Przybyszewskiego w Krakowie i trudno sobie wyobrazić, że kiedyś jej tu nie było. Zwłaszcza że w tym samym budynku znajduje się Okno Życia, a nazaretanki pełniące posługę w domu mają w swej pieczy również to dzieło.

Jak powstał Dom?

Reklama

Przy okazji jubileuszu powstania Okna kard. Stanisław Dziwisz wspominał historię związaną z początkiem DSM: – Wszystko zaczęło się na Franciszkańskiej, gdzie kard. Wojtyła spotkał się z s. Cherubiną i powiedział jej o pomyśle założenia domu, którego celem będzie ratowanie dzieci. S. Cherubina przyznała kard. Wojtyle rację, ale też zapytała, gdzie taki dom miałby powstać. I wtedy kard. Wojtyła odpowiedział, że właśnie u nazaretanek, na Warszawskiej. Siostra się przeraziła i stwierdziła, że to niemożliwe, na co kard. Wojtyła zaproponował jej, aby wróciła do domu i przemyślała propozycję. Ze wspomnień kard. S. Dziwisza wynika, że s. Cherubina wróciła na Franciszkańską następnego dnia i powiedziała, iż rozmawiała na temat pomysłu z siostrami, które się zgodziły, ale mają pewien warunek – pragną, aby za jedno uratowane w Domu dziecko Pan Jezus obdarzył wybraną przez Siebie dziewczynę powołaniem do ich zakonu. – I to się sprawdziło, w tamtym czasie bardzo wzrosła liczba powołań – opowiadał Metropolita Krakowski, przekonując, że to kolejny dowód na to, iż Panu Bogu zależy, aby wszystkie dzieci otrzymały miejsce, w którym znajdą miłość i możliwość rozwoju.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

S. Estera Smok, kierownik DSM, podkreśla, że dzieło, które często nazywa się żywym pomnikiem Jana Pawła II, stworzyły od podstaw i przez wiele lat prowadziły dwie niezwykłe, charyzmatyczne nazaretanki – śp. s. Cherubina Bokota i s. Józefina Gutkowska. – My jesteśmy tu kolejnym pokoleniem, które kontynuuje dzieło s. Cherubiny i s. Józefiny – zaznacza s. Estera. Informuje, że organem prowadzącym DSM jest Kuria. Dodaje, że dużo osób wspiera dzieło, przekazując datki i rzeczy potrzebne mieszkankom.

Kto w nim mieszka?

Do DSM, gdzie wspólnie z s. Esterą pracuje s. Małgorzata i s. Ancilla, dzwonią, pukają zdesperowane, przerażone kobiety, którym zawalił się świat... Jedna z byłych mieszkanek tak charakteryzuje nazaretanki: – S. Ancilla bardzo dobrze gotuje, a s. Małgorzata zajmuje się zdrowiem dzieci i ich mam, zaś s. Estera zarządza całym domem i bardzo pięknie śpiewa.

Kim są, skąd przybywają, jak się w tym miejscu odnajdują? Te pytania towarzyszyły mi, gdy jechałam na Przybyszewskiego, gdzie s. Estera umówiła mnie na spotkanie z mieszkankami, które zgodziły się opowiedzieć swe historie.

Reklama

Na miejscu czekała już na mnie p. Ałła, mama kilkumiesięcznej Halinki – młoda, wykształcona kobieta, która przyjechała do Polski na studia z jednego ze wschodnich krajów. P. Ałła nie mieszka już w DSM, ale tu trafiła po urodzeniu dziecka, gdy okazało się, że jest sama i nie może liczyć ani na ojca dziecka, ani na jego rodziców.

Mama maleńkiej Halinki mówi, że pobyt w tym domu to był dla niej ważny i dobry czas. Opowiada: – S. Estera przyjęła nas bardzo miło, pokazała cały dom, powiedziała, że jest dla nas miejsce. Dziewczyny, które już tu mieszkały, przywitały mnie, pomogły z rzeczami. Na miejscu okazało się, że nic nie potrzebuję, że tu wszystko jest. P. Ałła przyznaje, że w DSM dużo się nauczyła. Wspomina: – Tutaj poznałam zasady pielęgnacji dziecka, a jak coś było nie tak, to siostry od razu wysyłały do lekarza. Dodaje: – Tu się ukrywałam w tym czasie, gdy naprawdę nie wiedziałam, co mam zrobić. Siostry bardzo mi pomogły. Podpowiadały, gdzie mam iść, jak pewne sprawy załatwiać, na przykład w jaki sposób starać się o alimenty.

Jak pomagają?

W DSM spotkałam też p. Agnieszkę, mamę maleńkiej Liwii, oraz p. Jagodę czekającą tu na poród. – Mam rodzinę, ale nie mogłam liczyć na pomoc z ich strony – przyznaje p. Jagoda. Nie ukrywa, że się cieszy, iż trafiła na Przybyszewskiego: – Jestem zadowolona. Mam wspaniałą koleżankę, Agnieszkę, z którą mieszkam. Cieszę się, że mam dach nad głową, mam gdzie spać i co jeść. Praktycznie jestem przygotowana do porodu i psychicznie, i fizycznie.

Reklama

Z kolei p. Agnieszka przyjechała do DSM z maleńką Liwią prosto ze szpitala. – Wizja była taka, że wylądujemy obie na ulicy, ale dzięki Bogu i ludziom, w tym szczególnie mojej koleżance, która zadzwoniła do sióstr i powiedziała, jaka jest sytuacja, znalazło się dla nas miejsce – wspomina p. Agnieszka. Dodaje, że nazaretanki przyjechały do szpitala i zabrały ją z dzieckiem na Przybyszewskiego. Kobieta podkreśla ich różnorodną, cenną pomoc: – Siostry pomogły mi psychicznie i fizycznie tak bardzo, że właśnie podpisałam umowę najmu lokalu mieszkalnego – z dumą i satysfakcją mówi p. Agnieszka, która marzy o tym, aby stworzyć prawdziwą rodzinę…

W DSM jest kaplica, gdzie można się pomodlić, gdzie jest odprawiana Msza św., ale nikt nie zmusza mieszkanek, aby uczestniczyły w nabożeństwach. P. Jagoda wspomina, że gdy tu przyszła, była bardzo zbuntowana. Miała pretensje do całego świata i do Pana Boga też. Trudno jej było zrozumieć zachowanie ojca dziecka. Podkreśla, że nigdy by nie straciła dziecka. – Przecież to jest dar od Pana Boga – mówi i przekonuje, że to rodzice, którzy powołali maleństwo do życia, są za nie odpowiedzialni. To rozczarowanie, jakie przeżyła, miało wpływ na bunt, na blokadę, której doświadczyła. Teraz jest inaczej: – Zdecydowałam się przystąpić do spowiedzi, a następnie w czasie Mszy św. przyjęłam Komunię – mówi zadowolona. – To jest podstawa, zachęcać, rozmawiać, jak najbardziej, ale nie przymuszać – komentuje s. Estera, gdy opowiadam o świadectwie p. Jagody.

Co otrzymują?

Nazaretanki prowadzą dom zgodnie z ustalonym i obowiązującym wszystkie mieszkanki regulaminem. Panie zajmują się swymi dziećmi. Same sprzątają, gotują wg ustalonego grafiku. Mają też czas, aby pomyśleć, co dalej, bo nie mogą tu zostać na zawsze. W tym miejscu przechodzą przyspieszony kurs samodzielnego życia. Siostrom zależy, aby kobiety nauczyły się sobie radzić, gdy już opuszczą to miejsce.

Reklama

P. Jagoda podkreśla: – Tu otrzymuje się wsparcie, ma się w tym szczególnym okresie zapewnione bezpieczeństwo. Zauważa, że można ten czas mądrze spożytkować, aby zaplanować, co się będzie robiło dalej: – Jeżeli matki wykorzystają ten półroczny czas, to mogą naprawdę dużo. Jestem tutaj zaledwie miesiąc i już wiele spraw urzędowych pozałatwiałam. Dodaje: – Na pewno by się siostrom nie spodobało, jakby ktoś tu siedział pół roku z założonymi rękami i nie czynił starań o swoją lepszą przyszłość.

Panie podkreślają, że w tym miejscu czują się jak w rodzinie, a s. Estera przyznaje, że traktuje mieszkanki DSM jak domowników. Martwi się o nie, o ich przyszłość, o to, jak sobie poradzą, gdy wrócą do świata, z którego na pół roku się wyrwały. Mówi, że wszystkie panie się odzywają, piszą, dzwonią, opowiadają, jak im się układa, odwiedzają. – Chciałabym, żeby wzięły do swego życia to dobro, którego, mam nadzieję, tu doświadczyły. Ten Dom służy temu, by wydobyć z każdej mieszkającej w nim kobiety ogromny, a niejednokrotnie ukryty potencjał – wyznaje s. Estera i dodaje, że towarzyszenie paniom w drodze do odkrywania samych siebie, by mogły później ofiarować się swemu dziecku, to także misja prowadzących DSM. Przyznaje, że ma świadomość, jak jest kobietom trudno. Zapewnia, że siostry modlą się w intencji swych byłych i obecnych mieszkanek oraz dzieci, które tu miały swój pierwszy dom.

A panie wierzą, że te modlitwy pomagają. – Ostatnio zauważyłam, że jak mam problem i o nim napiszę do sióstr, to minie dzień, dwa i ten problem się rozwiązuje – mówi p. Ałła, uśmiechając się ślicznie i przytulając maleńką Halinkę.

2016-05-19 13:02

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bezpieczna przystań

Niedziela warszawska 15/2019, str. V

[ TEMATY ]

dom samotnej matki

Archiwum CDWP

Dom Samotnej Matki w Zielonce

Dom Samotnej Matki w Zielonce

Dom Samotnej Matki w podwarszawskiej Zielonce pomógł setkom kobiet znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej

Budynek, zwany „Bezpieczną przystanią”, wymaga gruntownej renowacji i rozbudowy. Na ten cel potrzebne jest ponad 3 miliony złotych. – Z budową chcemy ruszyć w maju, symbolicznie w Dzień Matki. Jednak, żeby uzbierać taką sumę pieniędzy potrzeba cudu – mówi „Niedzieli” Aleksandra Kling, która od trzech lat kieruje Domem Samotnej Matki w Zielonce.
CZYTAJ DALEJ

Odważna i mądra

Katarzyna Aleksandryjska na Wschodzie chrześcijańskim należała do najbardziej znanych świętych. Jej imię oznacza „czysta”, „bez skazy”. Katarzyna jest patronką m.in. kolejarzy.
CZYTAJ DALEJ

Franciszek potępia dyskryminację kobiet

2024-11-25 16:16

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Często ograniczenia i dyktaty szczególnie mocno obciążają kobiety, zmuszając je do zajmowania pozycji podrzędnych. I to jest bardzo złe - powiedział Ojciec Święty podczas audiencji dla Papieskiego Instytutu Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną.

Na wstępie Franciszek zacytował Dokument Końcowy XVI Zgromadzenia Synodu, który stwierdza, że rodziny są „uprzywilejowanym miejscem uczenia się i doświadczania podstawowych praktyk Kościoła synodalnego” (n. 35). W tym celu musi wzrastać w nich świadomość, że są „podmiotami, a nie tylko adresatami duszpasterstwa rodzin”, odpowiedzialnymi za „budowanie Kościoła i zaangażowanie w społeczeństwie” (nr 64). „Wiemy, jak decydujące znaczenie dla życia narodów mają małżeństwo i rodzina: Kościół zawsze troszczył się o nie, wspierał je i ewangelizował” - przypomniał papież.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję