Ks. prof. Mariusz Rosik, biblista
ADRIANNA SIEROCIŃSKA: – Kiedy po raz pierwszy doświadczył Ksiądz Profesor osobistego, świadomego spotkania z Duchem Świętym? Jakie emocje towarzyszyły temu spotkaniu?
KS. PROF. MARIUSZ ROSIK: – Starałem się świadomie – na ile to możliwe w przypadku czternastolatka – przeżyć sakrament bierzmowania. Dużo bardziej jednak pamiętam to, co wydarzyło się mniej więcej rok później. Podczas osobistej modlitwy (a zwykłem często modlić się własnymi słowami) doświadczyłem nagle zupełnie nowego wymiaru spotkania z Bogiem w słowach, których nie rozumiałem. Towarzyszyło temu uczucie szczęścia, wewnętrznego spokoju, bezpieczeństwa i wyzwolenia.
– Czy doświadczenie obecności i działania Ducha Świętego rzeczywiście zmienia nasze życie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Kiedy apostołowie Piotr i Jan modlili się za Samarytan, ci otrzymywali Ducha Świętego. Zmiana, jaka się w nich dokonała, była tak bardzo widoczna, że pewien mag o imieniu Szymon zapragnął kupić władzę udzielania Ducha. Mag był oswojony ze zjawiskami dotykającymi świata pozamaterialnego, a jednak duchowa przemiana mieszkańców Samarii wywarła na nim głębokie wrażenie. Prosząc o Ducha Świętego, winniśmy spodziewać się takiej zmiany.
Reklama
– Podczas modlitw charyzmatycznych często słyszymy zachętę „otwórz swoje serce na Ducha Świętego”, ale nie dla wszystkich jest to zrozumiałe. Co to znaczy?
– Przez wiele lat szukałem odpowiedzi na pytanie, co to znaczy otworzyć się na Ducha Świętego. Wreszcie ją znalazłem. Brzmi ona: nie wiem. Wydaje się, że otwarcie się zakłada jakieś działanie z naszej strony, tymczasem Duch Święty jest darem, który otrzymujemy bez względu na nasze zasługi. Sądzę, że chodzi o spokojne zaufanie Bogu, który udziela swych darów zgodnie ze swoją wolą.
– Czy nadprzyrodzone dary i charyzmaty, o których czytamy w Dziejach Apostolskich, mogą zostać dane każdemu?
– Z całą pewnością każdy może o nie prosić. Bóg, który przecież troszczy się o Kościół, na pewno chętnie udzieli tych darów, które najbardziej są potrzebne tak wspólnocie, jak każdemu wierzącemu osobiście. Co ciekawe, badania naukowe prowadzone przez zespół pod kierownictwem dr. Andrew Newberga z Uniwersytetu Pensylwanii dowodzą, że każdy ludzki umysł posiada zdolność posługiwania się bardzo spektakularnym darem charyzmatycznym, zwanym „mówieniem językami”. Coraz częściej też słyszymy w naszym mieście o Eucharystiach, podczas których trwają modlitwy o uzdrowienie czy uwolnienie. Następuje swoiste ożywienie charyzmatów, zgodnie z myślą św. Pawła: „Każdemu dany jest dar Ducha dla wspólnego dobra”.
– Czy znajomość Pisma Świętego pomaga rozwijać i odkrywać dary, jakimi obdarza nas Duch Święty?
Reklama
– Lubię hasło: „Od czytania do spotkania”. Jeśli lektura Biblii prowadzi do spotkania z Bogiem, to oczywiście przygotowuje nasze serca na odkrywanie Bożych darów.
– Jak doświadcza Ksiądz mocy Ducha Świętego w posłudze kapłańskiej? W czym się ona przejawia?
– Pomijając wymiar sakramentalny, gdzie działanie Ducha Bożego jest oczywiste, wciąż zaskakuje mnie, jak Pan Bóg działa poprzez ludzkie słowo. Często zdarza się, że jedno wypowiedziane zdanie, którego nawet nie pamiętam, zmienia ludzkie życie. Ktoś zerwał toksyczny związek, z którym łączył wielkie nadzieje, ktoś inny wyjechał na misje, jeszcze inna osoba zdecydowała się pojednać z ojcem, z którym nie utrzymywała kontaktu wiele lat. Przykłady można mnożyć. A to uświadamia mi także wielką odpowiedzialność za słowo…
Wioletta Grochowska, Wspólnota Benedictus
ADRIANNA SIEROCIŃSKA: – Pamięta Pani swoje pierwsze spotkanie z Duchem Świętym? Kiedy miało miejsce?
Reklama
WIOLETTA GROCHOWSKA: – 26 lat temu w czasie bierzmowania, gdy biskup robił mi na czole znak krzyża. Było to dla mnie poruszające przeżycie, bo nie uważałam siebie za osobę wierzącą, do bierzmowania przystępowałam „dla papierka” potwierdzającego ten fakt. A jednak w momencie bierzmowania poczułam wszechogarniającą miłość Boga i pewność, że ON JEST. Wtedy postanowiłam, że choćby nie wiem co się działo, co miesiąc będę przystępować do spowiedzi. Zaczęłam dostrzegać, że Duch Święty mnie prowadzi. Poznawałam osoby, które żyją wiarą, wyjechałam na rekolekcje, na których zobaczyłam, że Bóg mówi do mnie przez Pismo Święte i trafiłam do wspólnoty.
– Czy spotkanie z Duchem Świętym wiąże się z otrzymaniem jakichś szczególnych, nadprzyrodzonych darów? Niektórzy sceptycznie do tego podchodzą…
– Dary otrzymują ci, którzy chcą nimi służyć innym, chcą je przekazywać i być rękami Boga. Duch Święty udziela ich tak jak chce. Często są związane z naszymi uzdolnieniami, predyspozycjami, ale czasem zaskakują. Czy można sceptycznie podchodzić do umiejętności przebaczania wrogom, do czynów miłosierdzia? Bez Ducha Świętego te rzeczy nie bardzo się udają.
– Jak rozwijać dary i charyzmaty na co dzień?
– Trzeba tego chcieć i się o to modlić. Każdego dnia czytam Pismo Święte i słucham, co Bóg ma mi do powiedzenia, do czego mnie zachęca, w czym napomina, pociesza, inspiruje. Słucham nauczania, czytam książki, które rozwijają dany temat, np. o dobrym rachunku sumienia czy ewangelizowaniu, a potem staram się to wprowadzać w życie.
– Jak doświadcza Pani mocy Ducha Świętego w swojej codzienności?
– Od 25 lat jest dla mnie niesamowitą przygodą to, że codziennie Duch Święty otwiera moje oczy, uszy i serce na Słowo Boże, podsuwa mi dużo niezwykłych pomysłów, które przynoszą wspaniałe owoce. Pokazuje mi potrzeby innych i uzdalnia, by coś dla nich zrobić – powiedzieć dobre słowo, pocieszyć. I daje mi wiele radości!
Monika i Jan Konieczni, Wspólnota Modlitewno-Ewangelizacyjna Obfite Odkupienie
Reklama
ADRIANNA SIEROCIŃSKA: – Opowiedzcie o swoim doświadczeniu mocy Ducha!
M: – Kiedy miałam 14 lat, trafiłam do Ruchu Światło-Życie, który wiele czerpie z Odnowy w Duchu Świętym. Już wtedy zetknęłam się z charyzmatami, zafascynował mnie dar języków. Wylanie Ducha przeżyłam rok później podczas czuwania w Wigilię Zesłanie Ducha Świętego. W czasie modlitwy byłam bardzo radosna, nie zwracałam uwagi na upływający czas, po prostu cieszyłam się, że mogę tam być. W pewnym momencie odniosłam wrażenie, że wszyscy ludzie modlą się językami, pomyślałam więc, że ja też tak chcę! I po prostu zaczęłam się modlić.
J: – Spotkania z Duchem Świętym doświadczyłem podczas weekendu Alfa. Nie był to moment nadzwyczajny, ale poczułem pokój serca, miałem pewność, że wszystko będzie dobrze, że Ktoś czuwa i jest przy mnie. Dary Ducha odkrywałem na przestrzeni czasu, ich otrzymanie nie było dla mnie oczywiste. Jestem osobą bardzo aktywną, spodziewałem się, że jeżeli doświadczę mocy Ducha, to będzie mnie prowadził dynamicznie. Ale On przyszedł inaczej – w pokoju i wyciszeniu.
– Jak odkrywacie obecność Ducha w codzienności?
Reklama
J: – Życie dostarcza wielu zajęć, jestem bardzo zabiegany. Duch Święty pozwala oderwać się od rzeczywistości, odpocząć. Żeby doświadczać darów trzeba na to pozwolić – otworzyć się, porzucić to co mnie denerwuje, czym się zajmuję i oddać się modlitwie. To trudne, ale możliwe.
M: – Na początku mojej pracy zawodowej w szpitalu czekało mnie wiele trudności i wyzwań. Ilekroć do niej szłam, prosiłam o pomoc Ducha Świętego. Widziałam, że na moich zmianach jest łatwiej i spokojniej w porównaniu do tego, co działo się na innych dyżurach. Czasami też, kiedy np. jadę tramwajem, spontanicznie zaczynam modlić się za ludzi, którzy jadą razem ze mną albo mijają mnie autem. To też natchnienia Ducha.
– Czy Duch Święty jest obecny w Waszej małżeńskiej duchowości i modlitwie?
M: – Zauważyłam działanie Ducha w naszym małżeństwie, gdy ja chciałam zmienić pracę, a Janek w tym samym czasie odkrywał, że chciałby zacząć coś nowego w życiu. To wiązało się ze sporymi zmianami, ale też nowymi perspektywami. Duch Święty każdemu z nas inaczej podpowiadał, inaczej prowadził, ale z naszych decyzji wynikły dobre owoce.
J: – Możemy powiedzieć, że Duch Święty prowadzi nas w jednym kierunku, choć idziemy różnymi ścieżkami!
Artur Skowron, Wspólnota Galilea
ADRIANNA SIEROCIŃSKA: – Pamiętasz swoje pierwsze spotkanie z Duchem Świętym?
ARTUR SKOWRON: – Toruń, 2000 r. Uczestniczyłem wtedy w kursie ewangelizacyjnym Alfa. Spore wrażenie wywarły na mnie osoby, które się tam modliły – stały i w górze trzymały wyciągnięte ręce. Myślałem, że modlą się w jakimś obcym języku, dopiero później dowiedziałem się, że miały dar języków. Postawa tych ludzi, ich modlitwa i wypowiedzi, z których wynikało, że działają pod natchnieniem Ducha Świętego, było moim pierwszym, choć jeszcze nie do końca świadomym doświadczeniem mocy Ducha.
– Co się działo później?
Reklama
– W trakcie dalszej części kursu doświadczyłem modlitwy wstawienniczej, modliły się nade mną dwie osoby. To, co było dla mnie zaskakujące to fakt, że płakały… Skutkiem tej modlitwy było poczucie pokoju, którego nigdy wcześniej nie odczułem, nie mogłem go z niczym porównać. Były też zewnętrzne oznaki tego spotkania, które przełożyły się na praktykę mojego życia: przestałem palić i przeklinać.
– Przed przyjściem na kurs Alfa byłeś człowiekiem wierzącym czy poszukującym?
– Czytałem Pismo Święte, ale nie chodziłem do Kościoła. Żyłem w grzechach ciężkich.
– Jak to się stało, że zacząłeś angażować się w ruchu charyzmatycznym?
– Spotkanie z Duchem Świętym pokazało mi zupełnie inne oblicze Kościoła, w którym jest miejsce na tworzenie różnych inicjatyw. Dzięki temu mogłem odpowiedzieć na powołanie: modlitwa o wylanie Ducha Świętego była tym momentem, w którym Pan Bóg wlał w moje serce pragnienie, aby Jemu służyć i głosić Słowo Boże. Widać więc, że doświadczenie Ducha Świętego dotknęło wielu sfer mojego życia.
– Czym się więc dziś zajmujesz?
– Staram się żyć z wiary i głoszenia Ewangelii. Prowadzę rekolekcje, buduję wspólnoty – poczynając od dziecięcych i młodzieżowych po wspólnoty dla dorosłych – które w swojej duchowości akcentują szczególną rolę Ducha Świętego. Pracuję też nad tym, by jak najlepiej rozumieć Pismo Święte, kontynuuję naukę na studiach doktoranckich na Papieskim Wydziale Teologicznym.
– Po co nam charyzmaty?
– Charyzmaty budują Kościół na płaszczyźnie duchowej.
– Co zrobić, by je otrzymać?
– Wydaje mi się, że w Kościele szczególną rolę charyzmatów odkrywają jednak wspólnoty odnowy w Duchu Świętym czy w ogóle wspólnoty charyzmatyczne. Jeśli więc ktoś chciałby rozwijać się w takiej duchowości, powinien zaangażować się właśnie w taką grupę. A charyzmaty przyjdą.