Reklama

Niedziela w Warszawie

Odpust patrona Polski

Choć sanktuarium św. Andrzeja Boboli ma charakter ogólnonarodowy, to jednak ciągle jest mało znane nawet wśród mieszkańców stolicy. Warto o tym pamiętać 16 maja, kiedy jest odpust patrona Polski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W kalendarzu religijnym stolicy jest kilka świąt, które zasługują na szczególną uwagę. Najwięcej wiernych gromadzi się podczas uroczystości związanych z bł. ks. Jerzym Popiełuszką, bo wciąż jest wiele osób, które pamiętają Męczennika z Żoliborza. Od kilku lat ważną datą w warszawskim kalendarzu liturgicznym jest też Święto Dziękczynienia obchodzone w Świątyni Opatrzności Bożej. Kolejnym miejscem, które zasługuje na szczególną uwagę, jest Sanktuarium Ojców Jezuitów przy ul. Rakowieckiej, gdzie jest czczony patron Polski św. Andrzej Bobola.

– Powinniśmy o tym pamiętać zwłaszcza 16 maja, gdy obchodzimy wspomnienie św. Andrzeja – podkreśla o. Waldemar Borzyszkowski SJ, proboszcz parafii i kustosz mokotowskiego Sanktuarium. Można powiedzieć, że dla mieszkańców stolicy odpust jest podwójny. – Z jednej strony św. Andrzej Bobola jest patronem całej Polski, ale także archidiecezji warszawskiej – dodaje o. Borzyszkowski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Sanktuarium Ojców Jezuitów zaprasza codziennie. Kościół otwierany jest wcześnie rano, a zamykany późnym wieczorem. Można zwiedzić muzeum Świętego oraz pomodlić się przed przeszkloną trumną z jego relikwiami. – Jest bardzo duża grupa osób, która modli się codziennie przed relikwiami Patrona Polski w intencji Ojczyzny – podkreśla Ewa Twarowska, przewodnicząca Stowarzyszania Krzewienia Kultu św. Andrzej Boboli.

Reklama

Św. Andrzej jest popularnym męczennikiem i patronem, ale obecnego kultu nie da się porównać do tego co działo się przed wojną. Był on pierwszym polskim świętym po odzyskaniu niepodległości, a sprowadzenie do Warszawy jego relikwii było największym religijnym wydarzeniem w II Rzeczpospolitej.

– Teraz też są grupy pielgrzymów z całej Polski. Jest też wiele osób, które przyjeżdżają w to miejsce indywidualnie – mówi o. Borzyszkowski. Ruch pielgrzymkowy jest widoczny szczególnie w okresie wiosennym i letnim, gdy na ul. Rakowiecką podjeżdżają autokary z całej Polski.

Co roku Ksiądz Proboszcz zaprasza na odpust biskupów z metropolii warszawskiej, czyli z archidiecezji warszawskiej, diecezji warszawsko-praskiej i płockiej. – Na razie mam potwierdzenie, że na pewno będzie kard. Kazimierz Nycz – mówi Kustosz Sanktuarium. – Zapraszam wszystkich. Zarówno świeckich, jak i braci kapłanów, różne stowarzyszenia katolickie oraz patriotyczne.

* * *

Odpust św. Andrzeja Boboli
Główna Msza św. ku czci św. Andrzeja Boboli zostanie oprawiona 16 maja o godz. 18, przy ul. Rakowieckiej 61

2016-05-12 09:29

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gorzkowice uczciły Boże Serce

Niedziela częstochowska 25/2015, str. 2

[ TEMATY ]

odpust

bierzmowanie

Ks. Przemysław Wesołowski

Młodzież bierzmowana wraz z abp. Stanisławem Nowakiem

Młodzież bierzmowana wraz z abp. Stanisławem Nowakiem

Położona w północno-wschodniej części archidiecezji częstochowskiej parafia Gorzkowice 12 czerwca br. przeżyła podniosłą uroczystość – odpust ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa połączony z przyjęciem sakramentu bierzmowania przez miejscową młodzież

Pierwotnie parafia nosiła tytuł św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Ale kiedy w roku 1895 od iskry parowozu kolei warszawsko-wiedeńskiej, która przechodzi przez sam środek osady, spalił się drewniany kościół, nowo pobudowana w stylu neogotyckim świątynia otrzymała tytuł Najświętszego Serca Pana Jezusa. Było to następstwo żywo rozwijającego się w tym czasie kultu Serca Jezusowego. Nowy kościół zaprojektował wybitny polski architekt Konstanty Wojciechowski. W kilkanaście lat po kościele gorzkowickim z jego pracowni wyszedł projekt kościoła Świętej Rodziny w Częstochowie, obecnie archikatedry naszej archidiecezji.
CZYTAJ DALEJ

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: miłość Jezusa nie upokarza

2025-10-01 10:28

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Jezus ofiarowuje swoje rany jako gwarancję przebaczenia. I pokazuje, że zmartwychwstanie nie jest przekreśleniem przeszłości, ale jej przemianą w nadzieję miłosierdzia - wskazał Papież podczas audiencji generalnej. Środowa katecheza stanowiła kontynuację rozważań dotyczących Paschy Jezusa (J 20, 19-23).

Na początku katechezy Papież wskazał, że „centrum naszej wiary i serce naszej nadziei mają swoje głębokie zakorzenienie w zmartwychwstaniu Chrystusa”. Lektura Ewangelii pokazuje, że jest to tajemnica zaskakująca poprzez fakt w jaki sposób Syn Boży to uczynił. Nie jest to „pompatyczny triumf”, zemsta czy odwet na przeciwnikach. To „cudowne świadectwo tego, jak miłość potrafi podnieść się po wielkiej porażce, aby kontynuować swoją drogę, której nie da się powstrzymać”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję