Reklama

Wokół edukacji

Nasiąkanie skorupki

Coraz częściej słyszymy o zepsuciu moralnym młodzieży. Agresja szerzy się w szkole, nie radzą sobie z nią wychowawcy domów poprawczych. Narzeka się na uczelnie, które nie kształcą właściwie myślących i działających pedagogów, przebąkuje się o spadku autorytetu Kościoła, wskazuje na wszędobylską technikę niszczącą "zdrową tkankę społeczeństwa". Poszukiwanie winnych trwa. Oto jedna z możliwych poszlak.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szukanie winnych

Dyskoteka szkolna. Wśród gimnazjalistów pojawia się chłopiec. Zachowuje się dziwnie, trudno nawiązać z nim kontakt. Jest po prostu pijany. Ostatnio zdarza się to coraz częściej. Jeden z pedagogów dzwoni po rodziców nieprzytomnego prawie trzynastolatka. Błąd. Trzeba było wezwać pogotowie. Gdyby lekarze wystawili rachunek za "usługi medyczne", może obeszłoby się bez awantury. Tymczasem przybyły ojciec już od progu atakuje z furią. Jego dziecko nigdy nie piło alkoholu! Ufa mu bezgranicznie, a ten fetor to z pewnością sprawka belfrów. To oni są pijani. Syn zażył środek przeciwbólowy...
W mojej długiej praktyce nauczycielskiej takie obrazki nie należą do rzadkości. Stoją mi przed oczyma dwie matki, których dzieci zostały również "skrzywdzone" przez szkołę (czyt. nauczycieli). Scenariusz jest ten sam: najpierw wykroczenie przeciw szkolnym normom, potem krzykliwe oskarżanie wychowawcy, straszenie sądem i wszelkimi możliwymi instytucjami, aż po ministerstwo oświaty włącznie. Czasem spotykam je na cmentarzu. Jedna płacze nad grobem syna, który przedawkował narkotyki, druga troskliwie omiata mogiłę pierworodnego, który rozbił się skradzionym samochodem. Jest także trzecia regularnie skarżąca jedynaka o maltretowanie i czwarta odwiedzająca swą latorośl w więzieniu...

Sumienie?

Niedawno oglądałam w telewizji reportaż o policjancie odsiadującym wyrok za spowodowanie śmierci trzynastoletniego kibica. W celi młody recydywista - także z wyrokiem za zabójstwo - pyta go, czy odczuwa wyrzuty sumienia. Policjant odpowiada, że nie ma pewności, czy to on zadał ten ostatni śmiertelny cios, więc nie poczuwa się do winy. "To ty sumienia wcale nie masz. Ty jesteś diabeł" - pada stanowcze stwierdzenie z ust zabijaki, który na twarzy ma wypisane wszystkie siedem grzechów głównych. Ta teologiczna prawda jest tak prosta i oczywista, że zdumiewa swą logiką; tylko szatan nie ma sumienia, bo jest po prostu ucieleśnieniem zła.
Scena z więziennej rzeczywistości przywodzi mi na myśl tę z Golgoty. I chociaż młody gniewny - i wydawałoby się - zupełnie zdemoralizowany łotr przyznaje, że "do kościoła nie chodzi" i z Panem Bogiem jest raczej na bakier, to przecież wie, że człowiek bez sumienia przestaje być człowiekiem! Gdzie się tego nauczył? W domu? W szkole? Na lekcjach religii? I dlaczego uśpił w sobie tę wrażliwość Bożego dziecka? Kto mu w tym dopomógł?

Pod specjalnym nadzorem

Kiedy obaj skazani roztrząsają swoje punkty widzenia na temat moralnych aspektów własnych czynów, przypomina mi się wydarzenie sprzed kilku miesięcy:
Wracam pociągiem ze Szczecina. Mam pecha, bo skończył się właśnie mecz "Pogoni" ze "Śląskiem". Jestem świadkiem, jak pod eskortą chyba całej miejscowej policji zwieziono wrocławskich kibiców i pociągiem pod specjalnym nadzorem odtransportowano rozjuszonych (bo ich drużyna mecz przegrała) wielbicieli piłki nożnej do domu. Ledwo ochłonęłyśmy (w przedziale były same kobiety) ze zdumienia, gdy okazało się, że to dopiero początek naszej przygody. O "podmiejscowych" entuzjastach sportowych wrażeń jakoś nikt nie pamiętał. Miałyśmy jednak szczęście, że "Pogoń" dzielnie się spisała, bo doprawdy wolę nie wiedzieć, jak wracają pokonani. Natomiast radość zwycięzców była tak wielka, że rozkołysała cały wagon! Nie pojmuję, jak to było możliwe. Przy wtórze piszczałek, gwizdków, tudzież innych instrumentów grających poznałyśmy opinie szczecińskich kibiców na temat tych wrocławskich. Nawet Liroy nie potrafiłby wyrazić tego kwieciściej.
Patrzyłyśmy na siebie sparaliżowane strachem, którego nie łagodził fakt posiadania przez jedną z pań gazu łzawiącego. Marzyłyśmy, aby wśród triumfującej masy zobaczyć policjanta, ale nawet konduktorem okazała się kobieta. Tymczasem zewsząd dochodziły łomoty, bo szczęśliwa młodzież próbowała siły swoich pięści, nóg i ostrości noży na tekturowych ścianach pociągu. Modliłam się, aby ten koszmar wreszcie się skończył. Po godzinie moje błagania zostały wysłuchane i w wagonie nastała błoga cisza. Za to na peronie gromada szalikowców oznajmiała mieszkańcom swoją radość istnienia. Z niedowierzaniem patrzyłyśmy na ten obrazek: większość z nich to... dzieci. Trzynasto-, czternastolatki. Wrócą grzecznie do rodzinnych domów, do "bezgranicznie ufających" tatusiów i troskliwych mam. Potem ze świętym oburzeniem obejrzą w telewizji reportaż o brutalności policji, niegodziwości nauczycieli i obłudzie kapłanów. Będzie można ponarzekać na zepsucie świata. Na szczęście w domu, pod skrzydłami kochających rodziców cicho jest i bezpiecznie. A wiadomo, czym skorupka za młodu nasiąknie...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Londyn: apel o „nienakładanie” nowych ograniczeń Mszy trydenckiej

2024-07-03 14:09

[ TEMATY ]

Msza trydencka

ks. Mirosław Benedyk

Msza św. trydencka w katedrze świdnickiej - rok 2021

Msza św. trydencka w katedrze świdnickiej - rok 2021

Wybitne brytyjskie osobistości ze świata sztuki, biznesu, dziennikarstwa i polityki zaapelowały do Stolicy Apostolskie o nienakładanie nowych ograniczeń na Nadzwyczajną Formę Rytu Rzymskiego (tzw. Mszy Trydenckiej), sprawowanej w języku łacińskim.

W liście do londyńskiego „Timesa” opublikowanym 3 lipca, ponad 40 sygnatariuszy, katolików i niekatolików - w tym twórca „Downton Abbey” Julian Fellowes, działaczka na rzecz praw człowieka Bianca Jagger i śpiewaczka operowa Kiri Te Kanawa - ubolewa nad „niepokojącymi doniesieniami z Rzymu, że Msza łacińska ma zostać wydalona z niemal każdego kościoła katolickiego".

CZYTAJ DALEJ

Co bł. Frassati mówi dziś młodym?

[ TEMATY ]

bł. Pier Giorgio Frassati

Luciana Frassati/Wikipedia

Bł. Pier Giorgio Frassati

Bł. Pier Giorgio Frassati

O. Dariusz Kantypowicz OP podkreślił w rozmowie z KAI, że Pier Giorgio był człowiekiem odważnym i bardzo szczerym. Tego, zdaniem dominikanina, młodzi mogą się od niego uczyć. "My często zastanawiamy się, co inni powiedzą, jak coś zostanie odebrane, a w Pier Giorgiu nie było zupełnie takiego podejścia. On robił rzeczywiście to, co uważał, że jest wolą Bożą i co, według niego, powinien był robić. Nie patrzył na to, że ktoś to może wyśmiać, że ktoś jest temu przeciwny – po prostu to robił" - wskazuje o. Kantypowicz.

Frassati był człowiekiem bardzo aktywnym - działał nie tylko w Kościele, ale także w różnych studenckich organizacjach. "Wszystko, co robił, robił z Chrystusem" - mówi tercjarka dominikańska, Marta Bizacka, której przygoda z Frassatim trwa już od 20 lat.

CZYTAJ DALEJ

Z dziękczynieniem za 30 lat istnienia Ośrodka w Rusinowicach

Od 30 lat regularnie, co trzy tygodnie przyjeżdżają na Jasną Górę, by Matce Bożej zawierzyć swoje cierpienia i troski. Dziś w 500-tnej pielgrzymce podopieczni, wolontariusze i dyrekcja Ośrodka Rehabilitacyjnego im. św. Rafała Archanioła w Rusinowicach dziękowali za jego istnienie. W Kaplicy Cudownego Obrazu z pielgrzymami modlił się bp Sławomir Oder z diecezji gliwickiej.

Bp Oder wyraził wdzięczność za obecność chorych, cierpiących i niepełnosprawnych w Kościele, bo jak zaznaczył to „oni są wielkim skarbem dla wspólnoty” i przez nich Bóg może zdziałać wielkie rzeczy.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję