Reklama

Święta i uroczystości

By Dom nie był pusty

Jaki jest sens Wniebowzięcia Maryi i dlaczego Jej przypadł ten przywilej? Czy jest on faktyczny, czy honorowy, czy zdarzył się naprawdę i w jakim sensie? Kościół od V wieku obchodzi najstarsze maryjne święto, jakim jest Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Liturgia, bieg dziejów i tradycja pomagają nam zrozumieć lepiej historię Tej, która przez śmierć swojego Syna stała się pierwszą uczestniczką Jego chwalebnego zmartwychwstania

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niewiasta obleczona w słońce, z księżycem u stóp, z koroną na głowie z dwunastu gwiazd każe spojrzeć w górę ponad doczesny świat, który czasem zapomina o niebie, chcąc jego namiastki w tym, co jest tylko pustynią życia wziętego na kredyt.

Zanurzeni w codzienności, ślepo patrzący w przyszłość cyfr i dat, przyzwyczajeni do zapisywania historii w postaci dokumentów, notatek, milionów zdjęć, filmików, SMS-ów, z nosem w klawiaturze – zapominamy o wiecznej chwale, z której widać przyszłość i przeszłość i ten punkt, cienką linię, którą jest nasz świat tu i teraz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wniebowzięcie zaprasza nas do zostawienia doczesności na chwilę, by wzbić się myślą do Niewiasty i spojrzeć w przyszłość, tę, która czeka na chorego z wyrokiem i nowo narodzonego z uśmiechem, biedaka chwiejącego się pod ciężarem swych bogactw i lekkiego jak wiatr bogacza bez grosza w banku.

Maryja nigdy nie przestanie być figurą Kościoła, którą Bóg wywyższył z duszą i ciałem ponad ziemską doczesność, by z perspektywy nieba rzucić światło na to, co nie przestając być dziełem Jego rąk, jest także owocem wolności tego, którego Bóg stworzył i ukochał – człowieka.

Reklama

Na Wniebowzięcie trzeba spojrzeć realnie, by nie było historią odległą, niczym zdarzenie z odległej galaktyki, coś, co zapisane jest w chmurach czy dalekich gwiazdach. Trzeba je widzieć z perspektywy nieba i ziemi, idei i faktów, wiary i historii, które się sobie nie przeciwstawiają, lecz dopełniają, dając wyrazisty ogląd tego, co się stało.

Zamieszkała w Bogu

Wniebowzięcie rzuca więc światło na życie Kościoła i na dzieje świata. Nie brak było jego leczącej mocy jak zioła w historii narodu, który swe dzieje związał z Wniebowziętą Królową. Świadczą o tym fakty historyczne, ludzkie strumienie spod Jasnej Góry czy wojska z Ossowa walczące o Cud nad Wisłą. Czy samo Wniebowzięcie oparte jest na konkretnym zdarzeniu, czy też jego istotą jest teologiczna myśl zawarta w egzystencjalnym i duchowym wywyższeniu Dziewicy pełnej łaski? Gdyby Wniebowzięcie nie dokonało się naprawdę, to czy nasza wiara nie byłaby czymś w rodzaju schnącego wieńca kwiatów i traw, pustych pragnień i pobożnych życzeń? Największą siłą wiary jest jej prawdziwość, czyli że opiera się na Słowie Boga, które więcej znaczy niż po ludzku rozumiane zdarzenia i fakty.

Fakt ma to do siebie, że łatwo obrasta legendą. Takich faktów nie brak w życiu Maryi, a pisma apokryficzne są ich pełne. Pismo Święte, choć nie wprost, uwiarygadnia nasze przekonanie, że tak jak Słowo zamieszkało w ciele Maryi, tak i Ona jako pierwsza zamieszkała w Bogu.

Nie spoczęła w grobie na wieki

Reklama

Cóż jednak wiemy o Wniebowzięciu na pewno, a czego się domyślamy? Co wiedzieć chcemy, a co jest nam obojętne? Pierwszą rzeczą jest Tomaszowa pewność wiary: dotknąć, by uwierzyć, a chwili Wniebowzięcia z oczywistych racji nikt nie nagrał. Nie było wówczas kamer i fleszy. Gdyby nawet było możliwe prowadzenie w owym czasie notatek, dzienników czy blogów, to w pędzie dziejów i tak pewnie by przepadły. Czy to powód, by nie wierzyć? Są dokumenty bezcenne, świadectwa wiary pierwszych chrześcijan utrwalone w liturgicznych formach modlitwy. Znane od czasów starożytności księgi liturgiczne zarówno wschodnich, jak i zachodnich obrządków potwierdzają obchody tajemnicy wiary. Wszystkie one zgodnie stwierdzają, że po zakończeniu ziemskiego życia ciało Matki Bożej z woli Boga nie spoczęło w grobie na wieki.

Pisze jednak św. Paweł, że jak w Adamie wszyscy umierają, tak w Chrystusie wszyscy rodzą się do nowego życia. Wiemy, że Maryja została wzięta do nieba z duszą i ciałem. Czy to oznacza, że Chrystus umarł, a Ona nie? Niepokalanie poczęta, bez grzechu, powinna być wolna od śmierci. Zjednoczona pod krzyżem w umieraniu Chrystusa już tam stała się obumarłym ziarnem przynoszącym owoc. Czym jest śmierć i jak ją określić, według jakich kryteriów ją stwierdzić? Ciało umiera z różnym pośpiechem, niektórzy mówią, że przez całe życie. Bez duszy szybko ulega zepsuciu. Ciało Maryi pozostało nietknięte. Czy dusza Maryi opuściła je, by mogło zanurzyć się ono w odnawiającym świetle Zmartwychwstania? Na pewno Wniebowzięcie znajduje swój sens w powstaniu z martwych Jednorodzonego Syna. Wątpić na kanwie kruchych domysłów o tym, jak się to stało, to trochę tak, jak kwestionować fakt stworzenia w oparciu o jego biblijny opis. Wypełniła się wola, by dom Ojca nie pozostał pusty, lecz by zamieszkała w nim Ta, która stała się matką rodzaju ludzkiego w porządku zbawienia.

Matka Boża Zielna

Liturgia Wniebowzięcia przypomni, że Maryja niczym Wniebowzięta Królowa stoi po prawicy Króla. Na próżno szukać miejsca Jej spoczynku na ziemi. Nigdzie nie zachowały się Jej doczesne szczątki. Bo o ile za Zmartwychwstaniem Chrystusa przemawia fakt pustego grobu, o tyle we Wniebowzięciu zadziwia jego brak.

Reklama

Gdzie dokonało się Wniebowzięcie? Być może w Efezie, dokąd zabrał ją uczeń spod krzyża, albo w Jerozolimie, we wspólnocie Kościoła.

Według jednej z opowieści, przed zakończeniem ziemskiego życia Maryi przybyli z różnych stron świata apostołowie, by u podnóża Góry Oliwnej pochować ciało Matki Bożej. Jak się należało spodziewać, św. Tomasz znów się nie zjawił na czas, a gdy przybył, dla utwierdzenia swojej wiary, jak niegdyś wkładał rękę w ranę Zbawiciela, tak teraz spojrzeniem chciał wniknąć w szczelinę grobu. Okazało się, że jest on pusty, a na miejscu, gdzie złożono ciało, znaleziono wianki i pachnące lilie. Stąd może i w polskiej tradycji wciąż żywa jest pamięć Matki Boskiej Zielnej. Od IX wieku spotyka się w Kościele tradycję poświęcania ziół. Pamięć o stworzeniu i wdzięczność Bogu za Jego dar związane są z porą roku i naturalnym stosunkiem między człowiekiem a jego Stwórcą. Wniebowzięcie to okazja, by podziękować Bogu za najpiękniejszy dar, jakim jest Matka, ta, która rodzi, daje życie, która jest. Ona jest zielem, które koi i leczy, jest dojrzałym kwiatem, który swym pięknem zachwyca.

Maryja jest kwiatem ofiarowanym Bogu, przez Niego wybranym i złożonym w niebie u końca ziemskiego kwitnienia, by w niczym nie utracił swego piękna.

Reklama

Nasza maryjność jest trochę Janowa, a trochę Tomaszowa, trochę apostolska i trochę swojska, domowa. Karmi się doświadczeniem ojców, dojrzewa na majówkach i sierpniowych pielgrzymkach, jest niczym powiew porannego wiatru z Godzinek i błysk „Gorzkich żali”, fala Różańca i deszcz Litanii.

Wróćmy do źródeł

Czy trzeba naszą wiarę oczyszczać z ziółek, wianków, które w wiekach historii pozostawiane w bruzdach zagonów odganiały szkodniki, by nie zagrażały ziemniakom i kapuście, trafiały do leczniczych herbat i wywarów, pod poduszkę zmarłego? Ziele z wiązanki używane było do odczyniania uroków, ochrony przed burzą, pożarem i epidemią. Dziś brak nam wiary ludowej, z której wysprzątano ambony, osuszono kościelne kąty. Pewnie trzeba było, choć trochę żal. Czas wyruszyć na procesje dróżek w Kalwarii Zebrzydowskiej, Pacławskiej, Bolesławcu, Jamnej, gdzie wspomina się ostatnie chwile życia ziemskiego Maryi, celebruje Jej zaśnięcie, a nawet pogrzeb. Gdzie tradycja ludowa dopełnia tego, co wyparowało z kałamarza uczonych w Piśmie i Prawie, czego brak w szkolnej katechezie lub domowej pamięci.

Nasza wiara musi wyjść w procesji z wiankami, musi nacieszyć się kwiatami, wonią ziół, zapachem jałowca, smakiem dziurawca i mięty. A potem przypiąć sobie skrzydła utkane z tego, co ustalą badacze historii oraz opiszą uczeni Księgi. Wiara i rozum dodają skrzydeł człowiekowi. Lecz dokąd ów poleci, jeśli nie pokieruje go serce? Maryja Wniebowzięta na swym niebieskim tronie w gronie aniołów i świętych chętnie przyjmuje pielgrzymów, którzy do Niej zdążają na odpust. W tajemnicy świętych obcowania nawiedza nasze myśli, zasiada na jasnogórskim tronie, by każdy jak naród poczuł się wybrany spojrzeniem, i w przeoranym obliczu zanurzył chore serce. Wniebowzięcie obchodzone corocznie w Liturgii jest radosnym rozstaniem, które każe nam tęsknić za domem, w którym mieszkań jest wiele, a rodzinnego ciepła dodaje mu na wieki Maryja Matka.

2015-08-05 08:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

U Płaczącej Matki

Niedziela lubelska 29/2014

[ TEMATY ]

uroczystość

KATARZYNA ARTYMIAK

Rozpoczynając uroczystości maryjne w czwartkowy wieczór 3 lipca, abp Stanisław Budzik z radością podkreślał, że po raz pierwszy obchodzone jest święto Najświętszej Maryi Panny Płaczącej i jednocześnie diecezjalne dziękczynienie za dar kanonizacji Jana Pawła II. – Dziękujemy Bogu za to, że w nocy stalinowskiej dał naszemu ludowi szczególny znak swojej dobroci i opatrzności, że dał nam Matkę swojego Syna, która nie tylko stała pod Jego krzyżem, ale zawsze jest obecna w cierpieniach swoich dzieci, wstawia się za nimi, dodaje odwagi, umacnia wiarę i miłość. Dziękujemy, że w naszych obecnych czasach trudnej wolności i niełatwego dialogu Ewangelii z kulturą dał Kościołowi i światu wielkiego proroka i apostoła naszych czasów, św. Jana Pawła II, tak bardzo związanego z naszym miastem – mówił Ksiądz Arcybiskup. Przywołując wypowiedziane w Lublinie słowa kard. Stanisława Dziwisza: „Po ulicach miasta chodził Święty”, abp Budzik przypomniał o obecności Karola Wojtyły jako profesora KUL i jego związkach z naszym miastem. Witając zgromadzonych, w tym biskupów z Siedlec, Sandomierza i Radomia, Metropolita Lubelski ciepło przywitał głównego celebransa bp. Milana Šašika, którego przedstawił jako kleryka, kapłana i biskupa zafascynowanego najpierw bp. Karolem Wojtyłą, a później papieżem Janem Pawłem II. Zapraszając wszystkich do dziękczynienia za wielkie rzeczy, jakie Bóg uczynił na naszych oczach, abp Budzik apelował, by wpatrując się w Matkę Bożą Płaczącą, dostrzec w Niej wzór wiary i miłości, wzór wypełniania woli Ojca, wzór otwierania się z miłością na Chrystusa i niesienia Go całemu światu, wzór otwierania się na natchnienia Ducha Świętego. Bp Milan Šašik, dziękując za zaproszenie do wspólnej modlitwy w dniu maryjnego święta, przywołał swoją obecność w naszym mieście w 1987 r. podczas pielgrzymki Jana Pawła II i swoją znajomość z Ojcem Świętym. Jak powiedział, poznał przyszłego papieża jako kardynała, gdy był seminarzystą. Później, gdy został kapłanem w zlaicyzowanej Czechosłowacji, w czasach likwidacji zakonów – jako duchowy syn św. Wincentego a Paulo ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy – jeździł do Krakowa do kard. Wojtyły z prośbą o interwencję w Stolicy Apostolskiej. Jak wspomina, był zaskoczony odwagą krakowskiego kardynała. Gdy w 1978 r. kard. Wojtyła został wybrany na następcę św. Piotra, wzbudził radość i nadzieję na ożywienie wiary w krajach bloku komunistycznego. – Krzyczałem z radości, bo odczuwałem, że to historyczne wydarzenie. Papieżem został człowiek, który słucha i mówi z odwagą i wiarą – wspominał bp Šašik. Jako papieża zobaczył go osobiście dopiero w Lublinie. Z tej wizyty w pamięci Księdza Biskupa pozostało spotkanie z byłymi więźniami Majdanka. Dwie kobiety, ubrane w obozowe pasiaki, rozmawiały wówczas między sobą: niektórzy mówią, gdzie był Bóg, gdy tu zabijali niewinnych, gdy tu palili ludzi, ale jakby Bóg nie był z nami, jakbyśmy tu przetrwały? Odniesień do czasów zniewoleń totalitarnych w homilii bp. Milana Šašika było jeszcze sporo. W nawiązaniu do rocznicy Cudu Lubelskiego, mówił: – W tym mieście Matka Boża pokazała, że jest obecna, że jest ze swoim ludem, ze swoim Kościołem, tak jak stała w Wieczerniku wśród Apostołów, gdy czekali na Zesłanie Ducha Świętego. Jak była tam, gdzie rodził się Kościół, tak jest w każdym miejscu ze swoim ludem. Ksiądz Biskup podkreślał, że łzy Matki Bożej zdarzają się w trudnych momentach i zawsze są oznaką umocnienia w wierze. – Bóg jest z cierpiącymi. Jednocześnie tam, gdzie odrzuca się Boga, niszczy się człowieka – mówił. – Po wojnie, po doświadczeniu obozów koncentracyjnych, nikt by nie pomyślał, że znowu ktoś będzie próbował robić eksperymenty na człowieku. Doczekaliśmy epoki, kiedy widzimy te straszne eksperymenty na embrionach, na ludzkim życiu. Można powiedzieć, że kraj za krajem, parlament za parlamentem głosują za prawem śmierci – ubolewał kaznodzieja, dostrzegając w tych decyzjach odcięcie się Europy od swoich chrześcijańskich korzeni. – Kiedy Hitler wywoził do obozów koncentracyjnych ludzi, było to wstrząsające. Ale dlaczego dzisiaj tylu ludzi ze spokojem patrzy na to, jak posłowie i senatorowie głosują za prawem śmierci, przeciwko drugiemu człowiekowi? Człowiek podąża coraz dalej w niszczeniu, kiedy nie ma moralnych i Bożych praw, które powinien respektować – podkreślał Ksiądz Biskup. Przywołując słowa Matki Teresy z Kalkuty, która mówiła, że kto dziś zabija nienarodzone dziecko, jutro może podnieść zbrodniczą rękę na każdego, Ksiądz Biskup podkreślał, że św. Jan Paweł II był wielkim prorokiem naszych czasów, bo śmiało mówił o świętości ludzkiego życia, o człowieku jako Bożym stworzeniu, o prawie do życia. Zgromadzonym życzył, by nie szukali ludzkiej sławy i nie bali się ataków, kiedy będą bronić życia i chrześcijańskiej wiary. – Świadczmy swoim życiem i przywiązaniem do Ewangelii – apelował. – Bóg nie zostawia nas sierotami; chce pokazać w naszym życiu swoje zwycięstwo – zapewniał. Na zakończenie homilii Ksiądz Biskup modlił się: – Matko Boża, która płakałaś nad naszymi grzechami i nad naszym cierpieniem, módl się za nami i pomagaj nam, żebyśmy zrozumieli, że największym cierpieniem człowieka nie jest brak pieniędzy, ale grzech. Pomóż nam zrozumieć, że naszym największym skarbem jest życie z Chrystusem. Po Eucharystii tysiące wiernych wyruszyło w procesji z obrazem Matki Bożej Płaczącej po ulicach miasta. Była to wielka manifestacja wiary i przywiązania do Chrystusa i Jego Matki. q
CZYTAJ DALEJ

Tylko zapatrzenie w Jezusa i naśladowanie Go rodzi trwałe owoce

2025-06-13 13:07

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Vatican Media

Rozważania do Ewangelii Mt 10, 7-15.

Czwartek, 10 lipca
CZYTAJ DALEJ

Dinozaur na mecie, błoto po uszy i wielkie emocje na Festiwalu Życia

2025-07-11 13:04

[ TEMATY ]

Festiwal Życia w Kokotku

dinozaur

błoto

wielkie emocje

Materiał prasowy

Festiwal Życia w Kokotku

Festiwal Życia w Kokotku

Brud, zmaganie, oczyszczenie. Rywalizacja, walka z samym sobą i… wzajemna pomoc w chwilach kryzysu. A na koniec – wodna impreza w stawie. Co działo się na katolickiej imprezie, gdzie księża i zakonnice razem z młodzieżą taplali się w błocie?

Pięć kilometrów długości, 86 metrów przewyższeń i prawie 500 uczestników, a po drodze – staw, głębokie rowy wypełnione błotem, strome wydmy, wyboiste leśne ścieżki i dodatkowe sztuczne przeszkody: drabinki, ścianki, siatki… Tak wyglądała trasa Biegu Festiwalowicza, który odbył się w czwartek na Festiwalu Życia w Kokotku – katolickim wydarzeniu dla młodzieży, które przez cały tydzień gromadzi półtora tysiąca osób z różnych części Polski i świata.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję