Reklama

Niedziela Świdnicka

Miłosierdzie na dyżurze

Niedziela świdnicka 18/2015, str. 1, 4-5

[ TEMATY ]

spowiedź

Ks. Sławomir Marek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czy księża będą spowiadać przed Rezurekcją? – to jedno z tych żelaznych pytań, które sprowadzają uśmiech politowania na twarzy każdego duszpasterza. Był Wielki Post, były rekolekcje, były dyżury w konfesjonale, a tu na pięć minut przed świętem (albo wręcz pięć po, bo przecież Chrystus zmartwychwstał już „w tę świętą noc”) zawsze znajdzie się ktoś, kto nie zdążył, kto nie miał czasu. Dzieje się tak, kiedy czasem u niektórych rytualizm zastępuje wiarę, a wyszeptanie zaklęcia – rachunek sumienia i szczerą spowiedź. Na szczęście nie musi tak być, o czym przekonuje cicha i dyskretna kilkuosobowa kolejka do stałego konfesjonału funkcjonującego od roku w świdnickiej katedrze. Rok to dobry czas, aby przyjrzeć się, jak działa i jakie owoce przynosi zielone światełko.

Nowy mebel

Reklama

Nie jest szczególnie piękny i daleko mu do gotyckich czy barokowych dzieł, które samym majestatem przypominają o nieskończoności Boga i jego wielkim miłosierdziu. Nie jest zabytkowy ani wyściełany aksamitem, nie można spojrzeć na księdza przez fantazyjnie rzeźbione, rokokowe kratki, które dodałyby powagi wszystkiemu, co powiemy. Pośród całego jezuickiego przepychu świdnickiej fary wygląda na przybysza z innego świata. Trochę hałasują drzwi, które każdy penitent musi otworzyć, a potem zamknąć. Nie jest też tak dźwiękoszczelny, jakby się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. „Z której strony tu się wchodzi” albo „O, przepraszam, nie wiedziałam, że to z tamtej strony, ja nie z tej parafii” – da się słyszeć co jakiś czas zmieszanych „nowicjuszy”. Jednak ci, którzy do katedralnego konfesjonału przychodzą po raz kolejny wyrażają się w zasadzie tylko pochlebnie i choć stoi wstydliwie schowany w kącie kaplicy, to wrósł już w posadzkę, a wierni cierpliwie wydeptali do niego swoją ścieżkę. Wierni chwalą ilość miejsca, wygodny klęcznik, a starsi cieszą się, że wszystko dobrze słychać. Dużą sympatią darzą też zakonników – „bo wie, ksiądz, jednak zakonnik to inaczej na życie patrzy” – mówi starszy pan wychodzący z kościoła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Spowiedź to trudny sakrament

Reklama

Święty Bernard z Clairvaux zwykł mawiać, że kto obrał sobie siebie samego za przewodnika, ten oddał się w ręce głupca! Tymczasem z sondy przeprowadzonej w ubiegłym roku przez jeden z dużych katolickich portali wynika, że 30 proc. katolików spowiada się tylko raz w roku, około 20 proc. raz w miesiącu, nieco więcej deklaruje wiarę, ale do spowiedzi nie chodzi w ogóle. Jedna czwarta ludzi uważających się za katolików, biorących udział w internetowej ankiecie, nie chodzi do spowiedzi. Bo spowiedź jest trudna. To wiemy. Jednak nie musi przyprawiać o bolesne skurcze żołądka. Trochę to przypomina wizytę u dentysty – im rzadziej chodzisz, tym większy strach. Podobnie z bólem, jaki się ze spowiedzią wiąże. Jeśli jedynym powodem wizyty u dentysty jest ból – zawsze będzie bolało, na samą myśl. Kto spowiada się z okazji pogrzebu, ślubu córki i na Wielkanoc może przez całe życie nie odczuć łaski, jaka z tego trudnego sakramentu płynie. To chyba dlatego wielu katolikom spowiedź kojarzy się jak najgorzej. Tym gorzej, jeśli to spowiedź przedświąteczna odłożona na ostatnią chwilę. Na szybko, w tłumie, ze zmęczonym księdzem. Chcemy mieć ją z głowy i z czystym kontem świętować Wielkanoc. Może za to przynieść ulgę i pomóc uporządkować życie. Dlatego ten stały konfesjonał jest tak oblegany – tu nikomu się nie spieszy. Ludzie, którzy poświęcają swój czas w tygodniu, żeby dotrzeć do spowiednika, inaczej też robią rachunek sumienia. Są świadomi, po co tu przyszli, wiedzą, że po drugiej stronie jest człowiek, który wysłucha i zrozumie. – Ja mam słuchać i pomagać wzrastać w wierze. A nie oceniać czy szafować surowością – mówi nam jeden z katedralnych spowiedników. – Problem polega na tym, że nie powinniśmy się spowiadać z okazji, ale z grzechów, i powoli ludzie zaczynają to rozumieć. Kiedy przychodzą tu regularnie, bez pośpiechu, przygotowani.

Dla obu stron

„Ja to bym chętnie posłuchała, co tam księdzu ludzie mówią przy tych spowiedziach” – zdarza się czasem usłyszeć od tej i owej pobożnej niewiasty. Tymczasem spowiedź jest trudna dla obu stron, a słuchanie cudzych grzechów nie jest przyjemne. – Wszyscy grzeszymy dokładnie tak samo. Zmienia się co najwyżej kombinacja czy natężenie. Z drugiej strony, ja sam również nie lubię się spowiadać, czasem muszę się do tego zwyczajnie zmuszać. Chcę to robić, bo chcę odświeżać moje zaufanie w Bogu. Cała spowiedź rozbija się właśnie o zaufanie. Grzech jest brakiem zaufania. Nie umiem zaufać Panu Bogu, że to jest dla mnie dobre – mówi mi inny katedralny spowiednik spotkany niemal w drzwiach kościoła.

– Cieszy fakt, że również wielu kapłanów z całej diecezji korzysta z takiej możliwości spowiedzi – przypomina ks. dr Krzysztof Ora – jeden z pomysłodawców dzieła i dyrektor Wydziału Duszpasterskiego Świdnickiej Kurii Biskupiej. Z czego najczęściej się spowiadamy?

Reklama

Jeśliby wierzyć mediom i Internetowi, to księża koncentrują się na szóstym przykazaniu. Ewentualnie dziewiątym. Tymczasem Pan Bóg rozpoczął swoje dziesięć słów od czci, jaką Mu oddajemy. To tu zaczyna się grzech – kiedy człowiek odwraca się od Stwórcy, a kieruje wzrok na stworzenie, na siebie, drugiego człowieka, przedmioty, przyrodę. To przykre, kiedy szóste przykazanie staje się główną osią spowiedzi, bo to prymitywna zagrywka szatana, który z lubością wyszukuje obszary, w których jesteśmy słabi. W rachunku sumienia nie powinniśmy się koncentrować na grzechu, ale na chęci poprawy i na drogach wyjścia z niego. Nie warto więc wierzyć telewizji, lepiej ufać Bożemu miłosierdziu, który w każdym grzesznym człowieku widzi swoje kochane dziecko. To nieważne, jaki bagaż za sobą ciągnę, ważne, co wielki Bóg może z tym moim bagażem zrobić. Doświadczeni spowiednicy katedralni słyszeli już chyba wszystko i trudno jest ich zgorszyć albo zdziwić. Szatańską rzeczą jest trwać w grzechu, ale błędy mogą się przytrafić każdemu.

Stały spowiednik

„O nie, do tego to nie pójdę, on mnie zna” – usłyszałem kiedyś dziewczęcy głos zawiedziony widokiem znajomego księdza siedzącego w konfesjonale. Tymczasem możliwość spowiedzi u księdza, który już mnie zna, ułatwia sprawę. Nie trzeba za każdym razem wszystkiego tłumaczyć od początku. Po drugie, ksiądz, wie już, co jest skuteczne, a jakie praktyki duchowe nie przynoszą efektów w tym przypadku. Pokuta może być częścią rozwoju wewnętrznego i być lepiej dopasowana do penitenta. Wiedzą o tym wszyscy studiujący grafik spowiedników wywieszony w kruchcie katedry. Co gorliwsi dysponują już numerami telefonów konkretnych kapłanów, żeby upewnić się o obecności na dyżurze miłosierdzia.

Trzeba jednak pamiętać, że spowiedź – nawet taka w komfortowym konfesjonale katedralnym bez pośpiechu – i kierownictwo duchowe to nie to samo. Wielu kapłanów, gdy się ich prosi o prowadzenie duchowe, lęka się podjąć tego wyzwania. Proszę się im nie dziwić. Jest to wielka odpowiedzialność. Ponadto zły duch bardzo się boi kierownictwa duchowego i zrobi wszystko, by w tym przeszkodzić. Wielu kapłanów zostało ojcami duchownymi, bo ich penitenci byli uparci i nie zrażali się początkowymi odmowami. Owocem dobrego kierownictwa będzie pełniejsze poznanie siebie, poznanie ukrytych mechanizmów i motywacji.

Nie wiem, czy będą księża spowiadać przed przyszłoroczną Rezurekcją. Wiem natomiast, że stały dyżur dziesiątek kapłanów przynosi dobre owoce. Wystarczy popatrzeć na jaśniejące twarze ludzi wychodzących po spowiedzi z kościoła.

2015-04-28 15:53

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Podziękowanie dla spowiedników katedralnych

[ TEMATY ]

spowiedź

Świdnica ‑ Katedra

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Ks. Mirosław Rakoczy i ks. Franciszek Skwarek to dwaj z ponad dwudziestu spowiedników katedralnych.

Ks. Mirosław Rakoczy i ks. Franciszek Skwarek to dwaj z ponad dwudziestu spowiedników katedralnych.

Z końcem czerwca bp Marek Mendyk spotkał się ze spowiednikami katedralnymi, aby wyrazić im wdzięczność za całoroczną, bezinteresowną i trudną posługę w konfesjonale dyżurnym.

- To jest miły moment, aby chociaż raz na rok, najbliższym współpracownikom w tym obszarze kierownictwa duchowego powiedzieć po prostu dziękuję, za waszą cierpliwość, wierność, dyspozycyjność. Nie jest tajemnicą, że jak jestem w katedrze w stroju duchownym i widzę, że jest duża kolejka, siadam do konfesjonału i spowiadam, tak, jak ksiądz w konfesjonale dyżurnym – mówił bp Marek Mendyk, dodając, że wiernych do spowiedzi jest czasami więcej, czasami mniej i przychodzą z różnymi sprawami.
CZYTAJ DALEJ

Transparentna święta

O kim mowa? O św. Klarze, której imię z łaciny oznacza jasna, czysta bądź sławna, a zatem i transparentna.

Towarzyszkę św. Franciszka z Asyżu wspominamy w liturgii 11 sierpnia. Tego bowiem dnia umarła, w otoczeniu współsióstr – klarysek. Całe wcześniejsze życie św. Klary było wyjątkowo przejrzyste i czyste. Spisujący jej biografię odnotowują, że pochodziła z zamożnej rodziny osiadłej w Asyżu. Była najstarszą z trzech córek Favarone i Ortolany. Jej mama – Ortolana miała ponoć objawienie, kiedy jeszcze Klara była w jej łonie, że owo „dziecko zabłyśnie swym życiem jaśniej niż słońce”.
CZYTAJ DALEJ

Polacy odkryli szczątki Brytyjczyka, który zaginął na Antarktydzie

2025-08-11 18:04

[ TEMATY ]

Antarktyda

Brytyjczyk

odkrycie Polaków

Adobe Stock

Lodowce na Antarktydzie

Lodowce na Antarktydzie

Naukowcy pracujący na Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego odnaleźli w styczniu tego roku szczątki brytyjskiego badacza Dennisa „Tinka” Bella. Zaginął w 1959 r., w wieku 25 lat, podczas ekspedycji na Antarktydzie – poinformowała w poniedziałek BBC.

Jak relacjonuje brytyjska stacja, zespół naukowców w składzie prof. Piotr Kittel, dr Paulina Borówka i dr Artur Ginter z Uniwersytetu Łódzkiego, dr Dariusz Puczko z Polskiej Akademii Nauk oraz Artur Adamek, pracownik techniczny – znalazł szczątki 29 stycznia br. Niektóre kości znajdowały się w lodzie i skałach osadzonych u podnóża Lodowca Ekologicznego na Wyspie Króla Jerzego, a także na powierzchni lodowca.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję