Sobotnie przedpołudnie. Krakowianie sprzątają albo idą na zakupy. W wielu domach to spokojny, „gospodarczy” dzień. A w okolicach Rynku Głównego 7 marca rozstawione...wozy policyjne. Co się dzieje, czyżby jakiś VIP odwiedzał Kraków? Pod pomnikiem Adama Mickiewicza dostrzegam młodych ludzi z fundacji Pro-Prawo do Życia. Stoją z antyaborcyjnymi transparentami, ale, że są na Rynku ze swoją akcją kilka razy w miesiącu, to z pewnością nie z ich powodu ta policja i straż miejska w natężeniu. Przechodzień z aparatem fotograficznym staje się moim informatorem. Oto idzie na zaproszenie koleżanki, by dokumentować feministyczną „manifę”... – A co tym razem będą głosić feministki? – dopytuję. – Sprawy zdrowotne. – Czyli aborcję, pigułkę „dzień po”? – Pewnie też – nie kryje ów przechodzień i dodaje, że sam idzie dopiero się zorientować...
Reklama
Okazuje się, że feministki w samo południe mają umówione spotkanie pod Adasiem. Ludzie z manify są zaskoczeni obecnością osób z transparentami pokazującymi, na czym polega aborcja. Ci, którzy spotkali się pod hasłem „Feminizm dla zdrowia”, i jak piszą w rozdawanych przy tej okazji ulotkach: „Nie chcemy dłużej czekać na poprawę dostępu do świadomego macierzyństwa! Nie chcemy aborcji dostępnej tylko dla tych, którzy mają wiedzę i pieniądze!”, jako tło mają plakaty pokazujące efekty tych niby-prozdrowotnych postulatów: rozszarpane ciała maleńkich dzieci, które zginęły na skutek aborcji... Feministki są wyraźnie poddenerwowane. Zaprosiły dziennikarzy, fotoreporterów, a nawet posła Annę Grodzką. A tu taka niekorzystna sceneria! Na dodatek trzymają ją młodzi ludzie, a nie „mohery”, które można by łatwiej ośmieszyć...
Bez wahania staję po stronie młodych pro-liferów, którzy są uśmiechnięci, naturalni, przyjacielscy, spokojni. Rozdają swoje ulotki obrazujące przemoc wobec bezbronnych dzieci i rozmawiają z przechodniami. Tymczasem feministki krzyczą: „Chcemy zdrowia, nie zdrowasiek!”.
– Nawet jakiegoś niepełnosprawnego intelektualnie gościa przyprowadzili – słyszę potem od jednego z uczestników manify. – To akurat osoba bardzo sprawna intelektualnie, doktorant startujący w wyborach parlamentarnych – odpieram ten poniżający samego rozmówcę argument. – Kościół ma kasę, dlatego oni mają taki sprzęt, to wszystko opłacone przez Kościół – mówi uważający się za ateistę pan o młodych ludziach w żółtych koszulkach z napisem „Stop aborcji”. Cały ich sprzęt to megafon i transparenty. – Czy jesteście opłacani przez Kościół? – zwracam się do Adama Kulpińskiego z krakowskiego oddziału Fundacji Pro-Prawo do Życia: – Nie jesteśmy. W pikietach uczestniczą wolontariusze, a nasze działania wspierają ludzie dobrej woli – wyjaśnia.
Zatrzymujący się przy pikietujących na rzecz życia okazywali wdzięczność, że przy okazji manify są i reprezentacji innego, bo ich światopoglądu. Brali ulotki od pro-liferów, pytali o ich działania. Byli jednak i tacy, którzy przyglądali się wydarzeniom z boku, mówili, że to ich nie dotyczy.
Plakatom przypatrywała się także turystka w średnim wieku, pochodząca z Wielkiej Brytanii. Pytała, co przedstawiają. Nie mogła uwierzyć, że są to dzieci po aborcji. Mówiła, że sama jest pro-life i nie rozumie, dlaczego ludzie nie biorą pigułki „dzień po”, tylko decydują się na aborcję. Podkreślała, że w Anglii wiele dziewcząt śpi z kim popadnie... Zdziwiła się, gdy tłumaczyliśmy jej, że nie jesteśmy za pigułką, tylko za wstrzemięźliwością do dnia ślubu. Opowiedzieliśmy jej też o Ruchu Czystych Serc.
Czy wizyta Brytyjki w Krakowie sprawi, że sama we własnym kraju zacznie działać za życiem? Nie wiem. Ale jedno jest pewne – jeśli z naszej strony bycie pro-life ograniczy się do poglądów, to my niebawem możemy stać się drugą Wielką Brytanią. Nie każdy odnajdzie swój charyzmat w pikietowaniu. Ale przecież każdy może podjąć np. regularną modlitwę w intencji poczętego dziecka, któremu grozi aborcja. Najbliższa okazja w Zwiastowanie Pańskie, czyli Dzień Świętości Życia.
„Troska o życie i godność człowieka” - to temat sympozjum katechetycznego, które odbyło się 30 listopada w Wyższym Seminarium Duchownym w Częstochowie. W sympozjum zorganizowanym przez referat katechetyczny Kurii Metropolitalnej w Częstochowie oraz Wyższe Seminarium Duchowne archidiecezji częstochowskiej wzięli udział klerycy oraz blisko 400 katechetów z archidiecezji częstochowskiej.
Sympozjum rozpoczęło się Mszą św. w kościele seminaryjnym pw. Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana pod przewodnictwem abp Wacława Depo, metropolity częstochowskiego.. - Jezus jest Tym, który uczy nas jak ratować życie ludzkie- mówił na początku Mszy św. ks. prał. Marian Szczerba, wikariusz biskupi ds. przekazu wiary, nauczania i wychowania katolickiego w archidiecezji częstochowskiej.
W homilii abp Depo odniósł się m. in. do ideologii gender, która „będąc w naszych czasach przykładem wojny kulturowej wyklucza wszystko co chrześcijańskie z przestrzeni publicznej”. - Przykładem tego są chociażby dwa toczące się w Polsce procesy związane z ideologią gender. Mowa o wolności zmiany płci i uznawaniu siebie za boga decydującego nie tylko o granicach płciowości, ale granicach prawdy i kłamstwa, dobra i zła w imię ideologii, która broni „naruszania dobra osobistego”.- mówił abp Depo.
„Drugi proces, który się toczy po raz kolejny skierowany jest przeciwko krzyżowi w sali Sejmu RP. Dlatego jest pewnym wyzwaniem, że ten Krzyż, położony na grobie męczennika bł. ks. Jerzego Popiełuszki przekazała posłom śp. jego matka Marianna, która przeszła w ostatnich dniach z życia do Życia”. - kontynuował metropolita częstochowski i dodał, że „Kościół staje w dzisiejszych czasach niejako przed sądem”.
Metropolita częstochowski podkreślił, że „Bóg jest gwarantem ludzkiego życia i ludzkiej przyszłości” i zaapelował, aby „nie ulegać obcym wiatrom, które mentalnie i życiowo odrzucają nas od naszej więzi z Jezusem”. - Musimy dążyć do prawdy którą jest Chrystus, która nie zmienia się w zależności od epok. Strzeżmy się żeby nas nie zwiedziono.- mówił abp Depo.
Arcybiskup na zakończenie wskazał również na „konieczność przyjęcia adhortacji papieża Franciszka”.
Po Mszy św. w Auli im. Jana Pawła II dr inż. Antoni Zięba, prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka, przedstawił problematykę obrony życia człowieka jako „aktualne zadania katolików świeckich w dziele życia człowieka”. - Najważniejsza formą obrony życia człowieka jest modlitwa o wzrost szacunku wobec życia poczętych dzieci, ale również zdobywanie rzetelnej i prawdziwej wiedzy, wolnej od manipulacji czy przekłamań medialnych których jest pełno.- mówił Antoni Zięba.
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka przypomniał, że głównym celem ruchów pro-life jest „zapewnienie prawnej ochrony życia każdego dziecka, promocja Naprotechnologii oraz promocja dobrze pojętej edukacji seksualnej” i dodał, że „w Polsce budzi się ruch obrony życia”.
Antoni Zięba zwrócił również uwagę na to, że „w Polsce mamy katastrofę medialną w informowaniu o sprawach obrony ludzkiego życia”. - Istnieje karykatura dyskusji o aborcji w mediach - zaznaczył Zięba.
Teresa Król, zastępca redaktora naczelnego miesięcznika „Wychowawca”, przybliżyła zagadnienie „dobrego, polskiego modelu edukacji seksualnej”. Mówiąc o sytuacji małżeństwa i rodziny u progu XXI wieku odwołała się do badań statystycznych w Europie, które wskazują m. in. zła sytuację w dzietności - W Europie w 1968 r. 2, 5 dziecka przypadała na jedną kobietę. Natomiast w 2005 r. było to już 1, 5 dziecka na jedną kobietę. Polska zajmuje 209 miejsce na 222 państwa pod względem dzietności. W 2012 r. w Polsce przypadało 1,3 dziecka na jedną kobietę.- mówiła Teresa Król.
„Jeśli chodzi o rozwody to w Polsce w 2002 r. było 200 rozwodów na 1000 zawartych małżeństw. Natomiast w 2012 r. było juz 300 rozwodów na 1000 zawartych małżeństw”. - kontynuował Król i dodała, że „młodzi nie potrafią zbudować trwałych relacji z płcią przeciwną”.
Zastępca redaktora naczelnego miesięcznika „Wychowawca” wskazała na rolę i zadania szkoły w wychowaniu prorodzinnym. - Na mocy ustawy z 7 stycznia 1993 r. wprowadzono do szkół w Polsce wiedzę o ludzkiej płciowości, prokreacji, małżeństwie i rodzinie w ramach zajęć do życia w rodzinie - przypomniała Teresa Król i wskazała na konieczność „wsparcia wychowawczej roli rodziny”.
Ponadto Anna Dziuba-Marzec, instruktor Creighton Model Fertility Care System i NaPro Technology, przybliżyła model Creightona i naprotechnologię jako „szansę na godne rodzicielstwo”. - Model Creightona, który polega na obserwacji organizmu kobiety, jest pierwszym stopniem do naprotechnologii. To naturalna metoda planowania rodziny. - mówiła Anna Dziuba-Marzec i wskazywała, że model ten nie służy tylko małżeństwom mającym problem z płodnością, ale także kobietom, które chcą znać swoją płodność, oraz dziewczynom które nie chcą być leczone antykoncepcją.
„W naprotechnologii dążymy do wyleczenia”. - kontynuowała instruktor Creighton Model Fertility Care System i NaPro Technology.
W Kaplicy Paulińskiej Pałacu Apostolskiego złożyły przysięgę osoby, które będą mogły mieć kontakt z kardynałami w czasie konklawe. W stuosobowym gronie znajdują się m.in. spowiednicy, obsługa Domu św. Marty i przedstawiciele służb, dbających o bezpieczeństwo. Wszystkich obowiązuje m.in. bezwzględna dyskrecja, pod karą zaciągnięcia ekskomuniki.
O zaprzysiężeniu poinformował dyrektor watykańskiego Biura Prasowego, podczas spotkania z dziennikarzami, podsumowującego popołudniową, 11. kongregację generalną – przedostatnią, przed rozpoczynającym się w środę konklawe.
Na terenie Portugalii działa rekordowa liczba meczetów - co najmniej 55, wynika z najnowszych statystyk władz tego kraju. Większość z muzułmańskich świątyń działa na terenie stolicy kraju, Lizbony, bądź na jej przedmieściach.
Jak odnotowują portugalskie media w zdominowanej przez katolików Portugalii, przybywa nie tylko wyznawców islamu, głównie imigrantów zarobkowych z Azji Środkowej, jak też muzułmańskich domów modlitewnych. Część z planowanych meczetów jest, jak odnotowują media, blokowane przez władze samorządowe w związku z brakiem odpowiednich decyzji urzędowych. Zaznaczono, że w niektórych gminach, jak np. w Samora Correia, w środkowej Portugalii, nasilają się protesty lokalnej społeczności, zdominowanej przez katolików, przeciwko budowie meczetu. Jedną z kontestowanych przez okoliczną ludność kwestii jest lokalizacja meczetu, który miałby stanąć naprzeciwko jednostki straży pożarnej, co zdaniem krytyków tej budowli, zagrozi bezpieczeństwu mieszkańców portugalskiej gminy.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.