Reklama

Święci i błogosławieni

Idźcie do Józefa

W panoramie Kalisza od stuleci ważne miejsce zajmuje kolegiata pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, bardziej znana zarówno mieszkańcom miasta nad Prosną, jak i wszystkim Polakom jako sanktuarium św. Józefa

Niedziela Ogólnopolska 11/2015, str. 20-21

[ TEMATY ]

sanktuarium

Bożena Sztajner/Niedziela

Cudowny obraz Świętej Rodziny z kolegiaty Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w którym szczególną cześć odbiera św. Józef, zwany Kaliskim

Cudowny obraz Świętej Rodziny
z kolegiaty Wniebowzięcia Najświętszej
Maryi Panny, w którym szczególną cześć
odbiera św. Józef, zwany Kaliskim

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W XIII wieku w miejscu obecnej świątyni stał drewniany kościółek będący filią kolegiaty św. Pawła na Zawodziu. W drugiej połowie XIV wieku, dzięki fundacji następcy arcybiskupa gnieźnieńskiego Jakuba Świnki, Jarosława Bogorii Skotnickiego, powstała w tym miejscu murowana świątynia pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Nowy kościół w roku 1359 otrzymał tytuł kolegiaty, a w jego sąsiedztwie powstał pałac arcybiskupów gnieźnieńskich.

Początki kultu

Kolegiata Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny zyskała sławę jako sanktuarium św. Józefa. Początek kultu związany był z cudownym uzdrowieniem w 1670 r. sołtysa Stobieni, zarządcy majątku Szulec, który w podzięce ufundował obraz Świętej Rodziny. Wieść o tym niezwykłym wydarzeniu szybko rozeszła się po bliższej i dalszej okolicy. Z dnia na dzień do kaliskiej kolegiaty przybywało coraz więcej osób, by prosić św. Józefa o wstawiennictwo u Boga w różnych sprawach. Obdarzeni łaskami w dowód wdzięczności fundowali różnego rodzaju wota, które zawieszane były przy obrazie. Pierwszą zanotowaną w źródłach niezwykłą łaskę otrzymał w 1673 r. Stanisław Bartochowski, dziedzic Błaszek, który w podziękowaniu ofiarował swój dom w Kaliszu na szerzenie kultu św. Józefa. W 1770 r. obraz uznano za cudowny. Trzynaście lat później, w 1783 r., w Rzymie papież Pius VI ukoronował kopię obrazu i wydał zgodę na koronację obrazu kaliskiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Obraz Świętej Rodziny

Cudowny obraz namalowany jest na płótnie (1,5 x 2,5 m). Z uwagi na swoją treść budzi głębokie refleksje oraz przeżycia religijne. Przedstawia on Świętą Rodzinę, której postacie umieszczone są na tle panoramy typowego polskiego miasta – z licznymi wieżami kościelnymi, murem obronnym, rzeką i bujną roślinnością. Nad postaciami unosi się gołębica symbolizująca Ducha Świętego, a nad nią – Bóg Ojciec z szeroko rozpostartymi ramionami oraz napis: „Idźcie do Józefa”. Na obrazie najprawdopodobniej utrwalona jest scena powrotu dwunastoletniego Jezusa z Matką Bożą i św. Józefem z Jerozolimy do Nazaretu, wkrótce po odnalezieniu Go w świątyni.

Reklama

Radości i dramaty

W dziejach cudownego obrazu i kolegiaty przeplatają się chwile radosne i tragiczne. W roku jego koronacji – 1783 – zawaliła się południowa ściana świątyni. Na gruzowisku, wśród ocalałych ścian, nietknięty stał jedynie ołtarz z cudownym obrazem. Wówczas to kustosz sanktuarium ks. Stanisław J. Kłossowski przystąpił do jej odbudowy. Podczas trwających blisko 10 lat prac restauracyjnych kolegiata została wydłużona i wzbogacona o barokową wieżę z zegarem oraz kaplicę, w której umieszczono obraz Świętej Rodziny – do 1783 r. obraz ten miał swoje miejsce na jednym z filarów kościoła.

Prawie 200 lat później, w roku 1978, papież Paweł VI podniósł kaliską kolegiatę do godności bazyliki mniejszej. Ani ranga świątyni, ani trwający w niej kult nie powstrzymał świętokradczej ręki. W nocy z 2 na 3 października 1983 r. nieznani sprawcy, włamawszy się do kościoła, skradli sukienki i korony obrazu Świętej Rodziny oraz licznie nagromadzone złote i srebrne wota. 2 lata później, 29 października 1985 r., miała miejsce rekoronacja cudownego obrazu, której w imieniu papieża Jana Pawła II dokonał prymas Józef Glemp.

Wielki czciciel św. Józefa

Ojciec Święty Jan Paweł II był wielkim czcicielem św. Józefa. Kaliskie sanktuarium odwiedził kilkakrotnie jeszcze przed swoim pontyfikatem jako biskup, a następnie kardynał i metropolita krakowski. Jako papież przybył do Kalisza 4 czerwca 1997 r. Zanim rozpoczął uroczystą Mszę św., długo modlił się przed obrazem Świętej Rodziny. W Kaliszu także, jako Biskup Rzymu, zawierzył św. Józefowi wszystkie polskie rodziny oraz sprawę ochrony życia nienarodzonych zarówno w Polsce, jak i na świecie. Wcześniej, 7 października 1993 r., na mocy brewe apostolskiego Jan Paweł II, w nawiązaniu do wizerunku kaliskiego, ustanowił św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny, Opiekuna Zbawiciela patronem diecezji kaliskiej. Dzień 4 czerwca 1997 r. stał się natomiast najdonioślejszą datą w historii bazyliki Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, a wizytę Jana Pawła II w Kaliszu upamiętnia pomnik Papieża Polaka na placu św. Józefa przed kolegiatą.

Reklama

Pielgrzymowanie

Z kultem św. Józefa Kaliskiego ściśle związana jest jedna z najstarszych pieszych pielgrzymek w Polsce, która prowadzi z Kalisza na Jasną Górę i z powrotem. Pierwszy raz wyruszyła ona na szlak w 1637 r. Kaliscy pielgrzymi wychodzą tradycyjnie spod bazyliki św. Józefa i do niej wracają, a w drodze, jak na czcicieli św. Józefa przystało, śpiewają i odmawiają charakterystyczne pieśni i modlitwy.

Sanktuarium św. Józefa samo stało się miejscem licznych pielgrzymek, z których najbardziej znanymi są: Ogólnopolska Pielgrzymka NSZZ „Solidarność” czy Ogólnopolska Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja. W pielgrzymce do św. Józefa Kaliskiego co roku uczestniczy ok. 400 kapłanów diecezji kaliskiej i ponad 100 kleryków, na czele z pasterzem diecezji. Najstarszą i najsłynniejszą pielgrzymką do św. Józefa jest jednak pielgrzymka księży – byłych więźniów obozu koncentracyjnego w Dachau, odbywana na pamiątkę wyzwolenia obozu za wstawiennictwem św. Józefa Kaliskiego (29 kwietnia 1945 r.). W roku 1970 w podziemiach kolegiaty prymas Polski kard. Stefan Wyszyński wraz z kard. Karolem Wojtyłą dokonał poświęcenia ufundowanej przez ocalałych kapłanów Kaplicy Męczeństwa i Wdzięczności.

Na podstawie wiadomości umieszczonych na: www.swietyjozef.kalisz.pl.

2015-03-10 12:38

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kraków: uroczystości odpustowe w sanktuarium św. Jana Pawła II

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

sanktuarium

Ks. Paweł Kummer

Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie

Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie

O odpowiedzialności za budowanie świata bez przemocy i lęku mówił w sobotę w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie bp Damian Muskus OFM. Przewodniczył on uroczystej Mszy św. z racji odpustu św. Jana Pawła II.

W poświęconej tydzień temu świątyni od rana gromadzą się pielgrzymi, którzy w dniu odpustu przybywają, by uczcić św. Jana Pawła II, który – jak mówił w homilii przewodniczący przedpołudniowej Mszy św. bp Damian Muskus - uczy swoim życiem, że początkiem drogi do świętości jest wiara i zaufanie Bogu.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Turniej WTA w Madrycie - Świątek wygrała w finale z Sabalenką

2024-05-04 22:18

[ TEMATY ]

sport

PAP/EPA/JUANJO MARTIN

Iga Świątek pokonała Białorusinkę Arynę Sabalenkę 7:5, 4:6, 7:6 (9-7) w finale turnieju WTA 1000 na kortach ziemnych w Madrycie. To 20. w karierze impreza wygrana przez polską tenisistkę. Spotkanie trwało trzy godziny i 11 minut.

Świątek zrewanżowała się Sabalence za ubiegłoroczną porażkę w finale w Madrycie. To było ich 10. spotkanie i siódma wygrana Polki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję