Reklama

Kiedy nadejdzie wiosna dla rodzin?

– Wszyscy w naszych ruchach i stowarzyszeniach jesteśmy powołani do głoszenia nadziei. Przynosimy nadzieję, dając świadectwo Ewangelii rodziny. Końcowy dokument synodalny powinien przynieść wiosnę rodzinie – powiedział przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny abp Vincenzo Paglia na zakończenie międzynarodowego kongresu zatytułowanego „Powołanie i misja rodziny w Kościele i świecie współczesnym”, który odbywał się w Rzymie w dniach 21-23 stycznia 2015 r.

Niedziela Ogólnopolska 6/2015, str. 49

Archiwum autorów

Abp Vincenzo Paglia z Ireną i Jerzym Grzybowskimi

Abp Vincenzo Paglia z Ireną i Jerzym Grzybowskimi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W rzymskim kongresie na temat rodziny uczestniczyło 240 przedstawicieli 84 katolickich ruchów małżeńskich, rodzinnych i obrony życia z 27 krajów świata. Celem kongresu było wspólne omówienie dokumentu synodalnego „Relatio Synodi”. To, że Stolica Apostolska zaprosiła na konsultacje w sprawie synodu liderów ruchów katolickich, świadczy o tym, jakie znaczenie przykłada ona do pracy tych ruchów.

Wołanie o cywilizację życia

Zarówno w czasie wystąpień plenarnych, jak i podczas pracy w grupach językowych mówiono o podstawowych sprawach związanych z głoszeniem Ewangelii rodziny. Zwracano uwagę na konieczność jeszcze większego zaakcentowania w końcowym dokumencie synodalnym istoty sakramentu małżeństwa. Uznano za ważne pełniejsze mówienie o pięknie powołania do życia małżeńskiego, z zauważeniem ogromnych nieraz trudności, ale i znajdywania dróg ich pokonywania. Podkreślano nierozerwalność małżeństwa. Zwracano uwagę na potrzebę lepszego przygotowania do sakramentu małżeństwa, ale także na konieczność lepszego niż dotąd przygotowania kapłanów do pracy wśród rodzin. Mówiono o ideologii gender jako o poważnym zagrożeniu dla cywilizacji. Wypływały także „gorące tematy”, takie jak obrona życia nienarodzonych, zagrożenie miłości antykoncepcją, szczególnie w kontekście pigułki „dzień po”. Podkreślano wartość tworzenia grup samokształcenia w zakresie budowania relacji międzyosobowych w małżeństwie, a także więzi z dziećmi i przekazywanie im wiary. Zwracano uwagę na potrzebę ewangelizacji „na opłotkach” Kościoła. Wspólne dzielenie się, patrzenie w jednym kierunku było niezwykle umacniające, inspirujące i podnoszące na duchu. Wybrzmiało powołanie do radości, ale pedagogia radości zakłada także trudności i ich pokonywanie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czym mogliśmy się podzielić?

Z doświadczeń Spotkań Małżeńskich mogliśmy podzielić się owocami budowania dojrzałych relacji w małżeństwach, uczenia dialogu, kształtowania dojrzałości emocjonalnej i osobowościowej. Mówiliśmy o Wieczorach dla Zakochanych, w czasie których przygotowujący się do małżeństwa poznają swoje cechy osobowości, hierarchię wartości, uczą się dialogu, a przede wszystkim mogą poznać istotę sakramentu małżeństwa. Podkreśliliśmy, że przyczyną niskiej dzietności rodzin są nie tylko trudne warunki społeczno-ekonomiczne, co zauważono w dokumencie synodalnym, ale także kryzysy w małżeństwach i konsumpcyjny styl życia. Konsekwencją pogłębienia więzi małżeńskiej, pokonania kryzysów i umocnienia miłości na Spotkaniach Małżeńskich jest często decyzja o kolejnym dziecku. Podkreśliliśmy też wyraźnie, że małżeństwo jest nie celem samym w sobie, ale drogą do Pana Boga.

Reklama

Jechaliśmy na kongres z pewnym niepokojem, znając kontrowersje, które pojawiły się na jesiennej sesji synodu wokół tematów dotyczących powtórnych związków osób po rozwodzie, a także kontrowersje wokół etyki seksualnej. Tymczasem liczne świadectwa, zarówno w czasie spotkań plenarnych, jak i pracy w grupach, odwoływały się do „teologii ciała” św. Jana Pawła II, do „Familiaris consortio” i „Humanae vitae”. Dzielono się różnymi doświadczeniami z zakresu pomocy małżeństwom zranionym, do których zaliczono powtórne związki po rozwodzie, ale nie podważano nauki Kościoła w tym zakresie.

Co z kongresu wynika dla nas?

Kongres odświeżył naszą świadomość, że w toczącej się walce duchowej o rodzinę ważne są nie tylko protesty, ale przede wszystkim działania pozytywne. Co robić, by cywilizacja życia rzeczywiście zwyciężyła cywilizację śmierci? Przede wszystkim zacząć od zmieniania siebie. Ważne jest dbanie o miłość we własnym małżeństwie, własnej rodzinie. Tym, co umacnia małżeństwa, jest nie świadectwo małżeńskiego ideału, ale świadectwo zmagań z samym sobą, zmagań w naszych małżeństwach, całych rodzinach. „Moc w słabości się doskonali” (por. 2 Kor 12, 9). Potrzebna jest większa ofensywa ruchów i stowarzyszeń w dawaniu świadectwa Ewangelii rodziny, ale potrzebne jest także poszerzenie świadomości misyjnej w samych ruchach. Należy lepiej przygotowywać kapłanów do pracy wśród rodzin. Tego rodzaju przygotowanie dokonuje się w ruchach i stowarzyszeniach. Niezbędna jest różnorodność ruchów, bo różne są potrzeby ludzi.

Wszędzie, gdzie coś takiego się dzieje, zaczyna się „wiosna dla rodzin”. Jak pomóc jej bardziej rozkwitnąć? To pytanie skierowane jest do każdego z nas, do każdej z naszych rodzin. Nie jak inni mogliby tę wiosnę bardziej ożywić, ale jak mogłoby to uczynić nasze małżeństwo, nasza rodzina... W tym miejscu i w tym zakresie, w jakim jest to dla każdego z nas dostępne.

2015-02-03 15:46

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Trwam w Winnym Krzewie

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

rozważanie

Adobe Stock

Jakiś czas temu spotkałem mężczyznę, który po wielu latach przeżytych z dala od Boga i Kościoła odnalazł skarb wiary i utracony całkowicie sens życia. Urodził się w dobrej katolickiej rodzinie. Rodzice zadbali o jego religijną formację. Pokazali mu prawdziwe rodzinne życie, jednak już jako nastolatek zaczął się od tego wszystkiego odcinać. Spotkał takie osoby, które przekonały go, że religia to ludzki wymysł, że Boga nie ma, a Kościół i jego ludzie to zwykli hipokryci. Począł się zatracać, zaczął bowiem nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, prowadzić rozwiązłe życie, w niczym nieskrępowanej wolności. Porzucił dom, zrozpaczonych rodziców i związał się z towarzystwem, które wyznawało podobne „wartości”. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Zawarli nawet sakrament małżeństwa, bo ktoś ich przekonał, że to fajna „impreza”. Dali życie trzem córkom, których nawet nie ochrzcili. Małżeństwo tego człowieka rozpadło się, a córki totalnie pogubiły się w życiu. Został sam z poczuciem przegranego życia. Postanowił ze sobą skończyć. I wtedy spotkał kogoś, kto przypomniał mu o Bogu, o sakramentach świętych, o Różańcu i zaprowadził do wspólnoty działającej w parafii, która otoczyła go miłością i modlitwą. Dzisiaj odbudowuje swoje życie, porządkuje swoje sprawy. Na jego dłoni widziałem owinięty różaniec, z którym, jak powiedział, nigdy się już nie rozstaje. Na pożegnanie przyznał, że nareszcie czerpie pełnymi garściami z Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: trwać w Chrystusie - to nasze zadanie

2024-04-28 15:22

[ TEMATY ]

ks. Wojciech Węgrzyniak

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

My jesteśmy jak latorośle. Jezus jest winnym krzewem. I to tak naprawdę On dzięki swojemu słowu nas oczyszcza. Jego Ojciec robi wszystko, żeby ta winorośl funkcjonowała jak najlepiej, a naszym zadaniem, jedynym zadaniem w tej Ewangelii, to jest po prostu trwać w Chrystusie - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Piątej Niedzieli Wielkanocnej 28 kwietnia.

Ks. Wojciech Węgrzyniak zaznacza, że „od czasu do czasu zastanawiamy się, co jest najważniejsze, cośmy powinni przede wszystkim w życiu robić”. Biblista wskazuje, że odpowiedź znajduje się w dzisiejszej Ewangelii. „Przede wszystkim powinniśmy trwać w Chrystusie” - mówi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję