Reklama

Niedziela Częstochowska

Obozowa Wigilia

Wielu naszych częstochowskich księży podczas II wojny światowej było więźniami niemieckich obozów koncentracyjnych. Wśród nich był również ks. kan. Antoni Mietliński, późniejszy budowniczy kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Częstochowie. Ks. Antoni niósł duchową pomoc współwięźniom, również w Wigilię, o czym „Niedzieli” opowiedział żyjący świadek tamtych traumatycznych dni – pan Michał Habas

Niedziela częstochowska 51/2014, str. 3, 8

[ TEMATY ]

kapłan

obozy

Bożena Sztajner/Niedziela

Pamiątkowa tablica dedykowana śp. ks. kan. Antoniemu Mietlińskiemu w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Częstochowie

Pamiątkowa tablica dedykowana śp. ks. kan. Antoniemu Mietlińskiemu
w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Częstochowie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Biblioteka „Niedzieli” w 2012 r. wydała książkę pt.: „Wspomnienia wojenne (1939 – 1945) księży diecezji częstochowskiej” w opracowaniu ks. Jacka Kapuścińskiego oraz ks. Jana Związka. Wśród tych opisów gehenny naszych duchownych znajdują się także wyznania wspomnianego ks. Mietlińskiego. Swoje wojenne przeżycia opublikował on tuż po wojnie w kilku tygodnikach, m.in. w „Niedzieli” („Moje wspomnienia z obozu”). Opisywał przeżycia religijne polskich kapłanów, tortury obozowe, ciężkie warunki związane z robotami fizycznymi, a także męczeńską śmierć współtowarzyszy.

Wiara w Boga i siła modlitwy sprawiły, że ks. Antoni przetrwał i przezwyciężył zło, którego doświadczył. O tym wszystkim daje właśnie świadectwo jeden z więźniów obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Udało się z nim skontaktować dzięki życzliwości ks. prał. Andrzeja Soboty, proboszcza wymienionej wcześniej parafii Podwyższenia Krzyża Świętego. Był nim pan Michał Kubas. Oddajmy mu głos.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wigilijne umocnienie

„W grudniowy dzień wigilijny przebywałem na bloku 22 w małej sztubie, w której mieszkało całe komando (ok. 50 więźniów). Po smutnym wieczorze wigilijnym i złożeniu sobie życzeń wigilijnych wygaszono światła do spania. Następnie sztubowy powiedział, że ktoś tu nas odwiedzi i żeby każdy był w swoim łóżku. Po chwili wszedł więzień nam nieznany i skierował się na środek sztuby, między łóżka. Cichym głosem w ciemnościach zaczął wspominać o nocy wigilijnej. Na sali zrobiła się wielka cisza, a on między innymi wskazywał, że w tej chwili w naszych domach są modlitwy i płacz, gdyż brakuje nas w gronie naszych bliskich. Podkreślał, że w większości polskich domów brakuje nie tylko nas, ale po kilku członków rodzin. Z całą cichą mocą podkreślił, jak w tej chwili płaczą i modlą się nasze matki, żony. Mówił, iż musimy te ich łzy połączyć i wypić z naszymi łzami, przyrzekając, że uczynimy wszystko, aby przeżyć ten ciężki obóz i wrócimy do nich. Mężczyzna z płaczącym głosem prosił nas, abyśmy byli wytrwali i stanowczy, że za krzywdę nam wyrządzoną nastawimy nie tylko drugi policzek, ale całe ciało i przetrwamy. A w tym z pewnością dopomoże nam Bóg. Te wskazania przekonały mnie, że przetrwam każde zadane mi cierpienie i wrócę do matki”.

Reklama

Tyle owo proste, ale zarazem jakże wymowne i przejmujące świadectwo. Tym bardziej cenne, że dotyczyło właśnie częstochowskiego kapłana – ks. kan. Antoniego Mietlińskiego.

Biografia bohatera

Ks. Antoni przyszedł na świat 1 października 1887 r. we wsi Rzeczyca w powiecie Rawa Mazowiecka. Jego ojciec Walenty był felczerem, a matka Wanda z domu Semeran-Siemianowska była nauczycielką. Od jesieni 1906 r. kształcił się w seminarium duchownym we Włocławku. Święcenia kapłańskie przyjął 14 czerwca 1913 r. w katedrze włocławskiej z rąk bp. Stanisława Zdzitowieckiego.

Pracował jako wikariusz w parafii: Rzgów koło Łodzi, Morzysław koło Konina, a potem w naszych Truskolasach. Potem był pierwszym proboszczem w Pankach (24 września 1919 r.). Jego staraniem, w miejsce dotychczasowej kaplicy, w latach 1925-26 został wybudowany nowy murowany kościół.

W 1925 r. została utworzona diecezja częstochowska. Wraz z parafią ks. Mietliński został do niej włączony. To on, jako jeden z pierwszych, organizował stowarzyszenia katolickie w ramach Ligi Katolickiej, a następnie Akcji Katolickiej. Pomimo tego, że często musiał przebywać w szpitalach i sanatoriach (przez całe życie nękały go różne choroby), prowadził ożywioną działalność duszpasterską. Następnie bp Teodor Kubina – 17 listopada 1936 r. – mianował go proboszczem w parafii Danków. Tutaj zastała go II wojna światowa. Parafia została włączona do Rzeszy Niemieckiej.

W listopadzie 1942 r. w okolicach Dankowa został zabity Niemiec. Aresztowano wtedy ok. 260 mieszkańców z całego powiatu – również ks. Antoniego. Został on następnie zesłany do obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Potem został wywieziony do innego obozu koncentracyjnego w Mauthausen-Gusen w górnej Austrii nad Dunajem, gdzie więźniowie pracowali w kamieniołomach. W końcu trafił do Dachau, gdzie doczekał się wyzwolenia 29 kwietnia 1945 r.

Po powrocie do Polski ks. Mietliński wrócił do Dankowa, a 13 grudnia 1945 r. został mianowany administratorem parafii pw. Pana Jezusa Konającego w Częstochowie. Była to dawna parafia św. Rocha, ale kościół parafialny był na cmentarzu. 20 marca 1947 r. został mianowany proboszczem tej parafii. Ks. Antoni chciał wybudować nowy kościół. W 1948 r. zakupił cegłę i wapno na budowę. Dla nowej świątyni sprowadzono w 1949 r. relikwie Krzyża Świętego z Rzymu. Pomimo rozlicznych trudności, m.in. za sprawą funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, prace były kontynuowane. I tak powstał potem kościół i parafia pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. 13 lutego 1955 r. Ksiądz Proboszcz złamał nogę w stawie biodrowym. Potem przeszedł na emeryturę. Zmarł 13 maja 1963 r. Ks. Antoni Mietliński został pochowany na cmentarzu grzebalnym św. Rocha w Częstochowie.

2014-12-19 11:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Numer 28450

Niedziela kielecka 36/2016, str. 1, 6

[ TEMATY ]

obozy

Artur Stelmasiak

Obóz koncentracyjny w Dachau – 70. rocznica wyzwolenia obozu – Pielgrzymka Narodowa

Obóz koncentracyjny w Dachau – 70. rocznica wyzwolenia
obozu – Pielgrzymka Narodowa

Urodził się w Żarnowcu w diecezji kieleckiej, tutaj miał dom rodzinny, szkołę, tutaj w kościele przyjął sakrament chrztu. Przez studia w seminarium i posługę kapłańską związany był z diecezją częstochowską, ale parafia Żarnowiec pamięta swojego Błogosławionego i rozwija jego kult.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Boże dzieło na dwóch kołach

2024-04-29 23:47

Mateusz Góra

    W niedzielę 28 kwietnia przy Ołtarzu Papieskim w Starym Sączu motocykliści z rejonu nowosądeckiego i nie tylko rozpoczęli sezon.

Pasjonaci podróży jednośladami rozpoczęli sezon na wyprawy. Motocykliści wyruszyli w trasę z Zawady do Starego Sącza, gdzie na Ołtarzu Papieskim została odprawiona Msza św. w ich intencji. Po niej poświęcono pojazdy uczestników.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję