Reklama

Kultura

W habicie do kina

Razy na oślep rozdawane

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy wybierałem się do kina na najnowszy film Jerzego Stuhra pt. „Obywatel”, jeden z moich kolegów zażartował: - Ale byłby numer, jak by ci się spodobał! Przecież wiadomo, że antypolski, antykatolicki, ciekawe, co byś napisał, czy miałbyś odwagę pochwalić…

Niestety, drogi kolego, nie miałem okazji przeżyć tego dylematu. W sali kinowej oprócz mnie cztery pary w starszym wieku. Domyślam się, że to krakowska śmietanka, intelektualiści zachęceni do obejrzenia filmu przez „Gazetę Wyborczą” i opiniotwórcze tygodniki. Przez cały seans uporczywie próbują dobrze się bawić. Przecież film został entuzjastycznie przyjęty na tegorocznym festiwalu w Gdyni, uznany za doskonałą komedię, w dodatku bezkompromisową (pożal się Boże!) w opisie delikatnych polskich tematów historycznych, z antysemityzmem i katoprawicowym pseudoheroizmem na czele. Słychać więc, jak widzowie zmuszają się do śmiechu, żeby nikt nie oskarżył ich przypadkiem o kaczyzm. Tymczasem film staje się coraz bardziej nie do zniesienia, aluzje do nielubianych przez scenarzystę polityków toporne, krytyka Kościoła powierzchowna i niecelna, niektóre epizody oburzające nawet dla lemingów. Skutek taki, że po seansie wszyscy wychodziliśmy z kina naprawdę zasmuceni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Nie był to, niestety, mądry smutek ludzi, którzy dzięki dziełu sztuki odkryli w sobie i wokół siebie coś ważnego, gorzkiego czy bolesnego. To (przynajmniej u mnie) smutek kogoś, kto był świadkiem zmarnowanej okazji na ważny, może nawet pokoleniowy film. Jest bowiem w tym scenariuszu potencjał „Zezowatego szczęścia” (1960) czy „Obywatela Piszczyka” (1988), a nawet szansa na brawurową refleksję nad narodowymi mitami: na myśl od razu przychodzi więc „Eroica” (1958) Munka. Tymczasem bohater co prawda się broni (głównie dzięki kunsztowi Jerzego Stuhra i wybitnej roli Macieja Stuhra, który bez przekraczania granicy parodii podąża tropami aktorskimi wytyczonymi przez ojca), jest to jednak bohater bez naturalnej siły dramatycznej, bo choć rzeczywiście jest uwikłany w dramat swoich czasów, choć przypomina - szczególnie w scenach opowiadających młodzieńczą miłość - postacie z uroczych filmów Giuseppe Tornatorego, to pada na niego cień współczesności, cień owej tezy, którą postanowił wpoić nam twórca filmu.

Reklama

Jaka to teza? Odpowiedź można znaleźć w następujących obrazkach z filmu: Obrazek pierwszy - grzeczni i delikatni zomowcy umawiają się, że nie będą bili członków protestacyjnej głodówki. Gdy członkowie „Solidarności” zachowują się jak oszalali fanatycy, przywiązując się do krzyża, jeden z nich żąda, by go bito. Zomowcy wytrwale odmawiają. Protestujący w desperacji oblewa się sokiem pomidorowym, by symulować ofiarę starć. Może dla Jerzego Stuhra ta scena ma sens, lecz z pewnością inny, niż miałaby dla matki Grzegorza Przemyka albo dla Marianny Popiełuszko. Dla mnie też jest kuriozum. Obrazek drugi: Na poparcie jedynej poprawnej wizji Polaka antysemity obserwujemy dzieje rodziny, która wszystko, co posiada, ukradła Żydom (ostatnio w polskich filmach coraz trudniej o rodziny, które mają cokolwiek z innego źródła niż kradzież na ofiarach holokaustu). Mimo iż Bratek - główny bohater filmu - wychowuje się na tak patologicznym gruncie, odznacza się nadzwyczajną empatią wobec żydowskiej dziewczyny z sąsiedztwa, co skutkuje nie tylko bohaterską postawą w marcu 1968 (to ładny wątek), ale także odrzuceniem przez niego propozycji udziału w typowo rasistowskich, zwierzęco antysemickich planach politycznych u zarania III Rzeczypospolitej (to wątek oburzający, w usta rasisty/antysemity scenarzysta wkłada bowiem słowa będące cytatem z polityka, który wypowiedział je w zupełnie innym kontekście i okolicznościach: stajesz tam, gdzie kiedyś stało ZOMO). Twórcy filmów mają, oczywiście, prawo do preferencji politycznych, szkoda jednak, że dotowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej (a więc z publicznych pieniędzy) film stał się narzędziem tak bezpardonowej i kłamliwej agitacji politycznej. Obrazek trzeci: Prezydent Polski (postać niskiego wzrostu) unika na początku filmu przypadkowego zagrożenia, co staje się powodem do nadawania orderów za bohaterstwo, którego nie było. Trudno nie zauważyć tu aluzji do zadawanych przez każdego z nas pytań o przyczyny i przebieg tragedii smoleńskiej. Nawet jeśli głos Jerzego Stuhra w tej dyskusji jest mało precyzyjny, to jednak ma swą publicystyczną siłę. Nie szkoda na to talentu?

W zakończeniu tytułowy obywatel pokazuje nam swoją - podzieloną równo na pół - twarz. Twarz biało-czerwoną. A właściwie nie twarz, tylko - idąc za filmowym dialogiem - mordę. Dzieło miało być w zamyśle twórców wyrazem sprzeciwu wobec podziału, jaki dokonał się w naszym społeczeństwie. Podziału na naszych i obcych, złych i dobrych, białych i czerwonych… Dramatem jest fakt, że film pogłębia te podziały.

Rozumiem, że trudno być Polakiem, a jeszcze trudniej być Polakiem myślącym. I szczerze podziwiam pragnienie panów Stuhrów, by swoją polskość - wraz z jej wszystkimi historycznymi wątkami - mieć głęboko przemyślaną, rozważną i nowoczesną. Mam jednak wrażenie, że natrafili na intelektualne koleiny (antysemityzm; bezmyślne pseudobohaterstwo; głupota i rozpasanie kleru; niechrześcijański, naskórkowy katolicyzm; polski pech narodowy, antyeuropejskość jako przejaw zaściankowości itd.). Mógł więc powstać historiozoficzny fresk filmowy dla Polaków XXI wieku, a wyszedł - niestety - publicystyczny, choć z prawdziwym talentem zrealizowany, obraz lęków i fobii polskich. Film dla (odpowiednio wyselekcjonowanej przez prawomyślnych demiurgów III RP) połowy polskich widzów - i to jest jego największa porażka.

„Obywatel”
gatunek: Dramat, Komedia
produkcja: Polska
premiera: 7 listopada 2014 (Polska)
16 września 2014 (świat)
scenariusz i reżyseria: Jerzy Stuhr

www.legan.paulini.pl

2014-11-25 14:59

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Iskra miłości

Historia, która przez lata była pomijana, wreszcie ukazała się na wielkim ekranie.

Dojrzały, pełen poetyckiego uroku, nasycony głęboką wrażliwością i symboliką – taki jest najnowszy obraz Witolda Ludwiga Nędzarz i madame, który 12 listopada trafił do kin. Film koncentruje się na życiu i działalności Adama Chmielowskiego – św. Brata Alberta. To postać, która w dzisiejszym świecie, hołdującym narcystycznym i egoistycznym tendencjom budowanym przez media społecznościowe, ukazuje, czym jest prawdziwa miłość do drugiego człowieka.
CZYTAJ DALEJ

Oświadczenie Mocnych w Duchu ws. wezwania Ministerstwa Finansów do zwrotu 9 milionów złotych

2025-04-07 20:11

[ TEMATY ]

Fundusz Sprawiedliwości

Red./ak/GRAFIKA CANVA

W związku z pojawiającymi się w przestrzeni medialnej informacjami dotyczącymi wezwania Ministerstwa Finansów do zwrotu środków w wysokości 9 milionów złotych, otrzymanych przez Fundację Mocni w Duchu z Funduszu Sprawiedliwości, pragniemy wydać niniejsze oświadczenie.
CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: Wojewódzkie Obchody Rocznicy Katastrofy Smoleńskiej

2025-04-08 20:57

[ TEMATY ]

Jasna Góra

katastrofa smoleńska

Karol Porwich/Niedziela

Na Jasnej Górze odbędą się Wojewódzkie Obchody Rocznicy Katastrofy Smoleńskiej, które co roku organizuje Pani Jadwiga Wiśniewska - Poseł do Parlamentu Europejskiego.

Uroczystości odbędą się 9 kwietnia (środa), w wigilię XV Rocznicy, o godz. 18.30, w Kaplicy Cudownego Obrazu, gdzie Mszę Św. w intencji Ofiar odprawi Metropolia Częstochowski arcybiskup dr Wacław Depo. Po Mszy św. odbędzie się modlitwa i złożenie kwiatów pod Epitafium Smoleńskim.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję