W sobotę 5 lipca już po raz osiemnasty, odbyła się piesza pielgrzymka do Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Stoszowie – miejsca, które od wieków tętni modlitwą i zaufaniem ludu Bożego.
Świadectwo wiary
Z Łagiewnik pielgrzymi wyruszyli spod kościoła św. Józefa Oblubieńca NMP, gdzie Mszę Świętą sprawował ks. Grzegorz Staniewski. W homilii kapłan nawiązał do historii opowiedzianej przez jednego z parafian, który po powrocie z pielgrzymki do greckich klasztorów dziwił się, że mnisi aż osiem godzin dziennie poświęcają na modlitwę. Kapłan zestawił to z naszą codziennością, pytając: - A my? Ile mamy czasu na modlitwę? 5 minut? 3? 30 sekund? Zwrócił uwagę na zanikającą potrzebę kontaktu z Bogiem i wyraził zatroskanie o duchowe życie dzieci, które po Pierwszej Komunii rzadko wracają do sakramentów. Przypomniał, że Jezus daje apostołom – czyli także nam – polecenie, abyśmy o Nim mówili i świadczyli swoim życiem. Wzruszającym akcentem homilii było pytanie: czy potrafimy z przekonaniem powiedzieć, jak niektórzy o swoich klubach piłkarskich: „Jezus Chrystus to całe moje życie”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Każdy z was na tej pielgrzymce, będzie świadczył o Jezusie Chrystusie. Będą was może mijali samochodami, może będą przechodzili i nawet sobie nie będą uzmysławiali, o co w tym wszystkim chodzi. Duchowny podkreślił, że sama obecność pielgrzymów na drodze jest znakiem wiary i świadectwem dla innych.
Reklama
Po Eucharystii uformowali kolumnę i ruszyli w stronę Stoszowa. Z drugiej strony – z Uciechowa – pielgrzymkę animował ks. kan. Adam Woźniak. Obie grupy z obecnym także ks. Arturem Bilskim - proboszczem z Słupic, spotkały się pod figurą Matki Bożej z La Salette, a stamtąd, po wspólnej modlitwie, przeszli do świątyni Trójcy Świętej, by oddać hołd Matce Bożej Pocieszenia.
Historia i serce
Ten niewielki kościółek, ukryty wśród pól i lasów, kryje w sobie niezwykłą historię. W jego ołtarzu głównym znajduje się figura Maryi z 1714 r., otaczana czcią od dnia, gdy wydarzył się cud w piwnicy jednego z wrocławskich domów przy ul. Albrechta. Figura została przeniesiona do Stoszowa przez baronową Elizabeth Maksymilianę von Glaubitz 24 lipca 1737 r. Od tego czasu miejsce to stało się celem licznych pielgrzymek.
Dziś tradycja trwa dzięki ludziom z sercem. Wśród nich jest Wiesław Najdek z Ratajna, od lat troszczący się o organizację pielgrzymek do Stoszowa. To dzięki jego zaangażowaniu kolejne pokolenia mogą w zadumie, śpiewie i modlitwie przejść ten wyjątkowy szlak wiary.
W świecie, gdzie czasem łatwiej wykrzyczeć nazwę klubu niż imię Jezusa, Stoszów przypomina: „Wasze imiona są zapisane w niebie”. Czy potrzeba nam jeszcze czegoś więcej?