Podobno baklawę przyrządzano w kuchniach pałacu Topkapi w Istambule, gdzie sułtan częstował nią janczarów.
Baklawa - popularny deser kuchni bałkańskiej, tureckiej, bułgarskiej. Klasyczną baklawę przygotowuje się z ciasta listkowego (nazwa bałkańska), zwanego też ciastem filo (nazwa grecka), my jednak proponujemy wykorzystać popularniejsze ciasto francuskie.
Przekłada się je pokrojonymi orzechami włoskimi lub migdałami, z dodatkiem cukru albo miodu.
Tak przygotowany przysmak zapieka się, a następnie kroi w kwadraty lub romby i zwykle polewa lukrem.
Składniki:
• 40 dag ciasta francuskiego
• 30 dag mieszanki orzechów włoskich i migdałów
• 5 dag cukru pudru
• 1 łyżeczka cynamonu
• 10 dag masła
• 1/3 szklanki cukru (brązowego lub białego)
• 3 łyżki miodu
• ¾ szklanki wody
• 1 cytryna (sok i otarta skórka)
• 1 goździk
Wykonanie:
Orzechy i migdały zemleć w maszynce, wymieszać z cukrem pudrem i cynamonem.
Masło roztopić. Ciasto francuskie rozwałkować na placek o wymiarach 60 x 30 cm i podzielić na trzy pasy 20 x 30 cm. Jeden placek włożyć do brytfanny i posmarować połową roztopionego masła. Rozłożyć na nim połowę zmielonej mieszanki, przykryć drugim plackiem. Wierzch posmarować roztopionym masłem, resztą mieszanki i przykryć trzecim plackiem, docisnąć. Powierzchnię lekko nakroić radełkiem w kwadraty. Posmarować ciasto wodą i piec 30 min w 180o C.
W czasie, gdy ciasto się piecze, przygotować syrop. Do rondelka wlać wodę, miód, sok z cytryny, następnie dodać cukier, goździk i kawałek skórki z cytryny. Gotować na dużym ogniu przez 10 min, od czasu do czasu przemieszać.
Upieczone ciastka wyjąć z piekarnika, ostudzić i polać ciepłym syropem.
Odstawić na godzinę.
2014-07-08 13:29
Ocena:+10Podziel się:
Reklama
Wybrane dla Ciebie
Caritas rozpoczyna przyjmowanie żywności objętej rosyjskim embargiem
Dzięki ustaleniom ogłoszonym przez Agencję Rynku Rolnego 9 września Caritas Polska może rozpocząć się proces przyjmowania żywności w ramach „Tymczasowego nadzwyczajnego wsparcia producentów owoców i warzyw”.
Producent, który wcześniej zadeklarował, że przekaże żywność do nieodpłatnej dystrybucji może zgłosić się do Caritas Polska. Tu zostanie mu wskazany jeden z 44 magazynów Caritas na terenie Polski, do których żywność może być przesłana. W magazynie przeprowadzony zostanie odbiór jakościowy. Z dokumentem przekazania żywności producent może zgłosić się do Agencji Rynku Rolnego po rekompensatę, która obejmuje towar, pakowanie i transport.
„Hahaha, info o fałszowaniu wyborów oparli na analizie wykonanej po pijaku jakiegoś gościa z Wykopu oraz na analizie typa, który NIE jest pracownikiem uczelni” – napisała w mediach społecznościowych jedna z internautek (@szef_dywizji), odnosząc się do informacji portalu money.pl, który ujawnił, że dr Kontek, który „zbadał anomalie wyborcze” nie jest pracownikiem SGH, mimo iż „w doniesieniach mediów przedstawiany jest jako pracownik uczelni”. Czytając tę informację, jak i komentarz miałem poczucie, że wcale nie jest mi do śmiechu i w sumie nam wszystkim generalnie też nie powinno.
Pal sześć sam wątek uczelni, przerażające jest to, co przedstawił dr Kontek, a raczej skutki tej co najmniej „niedokładnej” pracy. Jego „analizy” stały się źródłem fali artykułów, materiałów prasowych, telewizyjnych i radiowych oraz komentarzy w mediach i socialmediach, które w oparciu o jego teorie podważały wybór ponad 10 mln polskich obywateli. Profesor Szkoły Głównej Handlowej Tomasz Berent już wypunktował wątpliwą analizę statystyczną dr. Kontka dotyczącą „anomalii wyborczych”. „Pomijając na chwilę kwestię Twojego sposobu identyfikacji komisji, w których mogło dojść do nadużyć i sposobu dokonywanych przez Ciebie korekt (obie niestety bardzo wątpliwej jakości), musiałeś przecież wiedzieć, że wyniki takiej jednostronnej analizy są po prostu bezwartościowe” - napisał w opublikowanym liście. „Zaszokowała mnie treść Twego wywodu. Skwantyfikowałeś bowiem jedynie liczbę głosów, które mogły być nieprawidłowo alokowane Karolowi Nawrockiemu. Odwrotnego scenariusza w ogóle nie wziąłeś pod uwagę” – zauważył prof. Berent, docierając do sedna skandalu: „Problem w tym, że Twoje wyniki nie są też wiarygodne statystycznie. Nie mogą być zatem żadnym sygnałem, które wymaga bliższego zbadania”.
„Hahaha, info o fałszowaniu wyborów oparli na analizie wykonanej po pijaku jakiegoś gościa z Wykopu oraz na analizie typa, który NIE jest pracownikiem uczelni” – napisała w mediach społecznościowych jedna z internautek (@szef_dywizji), odnosząc się do informacji portalu money.pl, który ujawnił, że dr Kontek, który „zbadał anomalie wyborcze” nie jest pracownikiem SGH, mimo iż „w doniesieniach mediów przedstawiany jest jako pracownik uczelni”. Czytając tę informację, jak i komentarz miałem poczucie, że wcale nie jest mi do śmiechu i w sumie nam wszystkim generalnie też nie powinno.
Pal sześć sam wątek uczelni, przerażające jest to, co przedstawił dr Kontek, a raczej skutki tej co najmniej „niedokładnej” pracy. Jego „analizy” stały się źródłem fali artykułów, materiałów prasowych, telewizyjnych i radiowych oraz komentarzy w mediach i socialmediach, które w oparciu o jego teorie podważały wybór ponad 10 mln polskich obywateli. Profesor Szkoły Głównej Handlowej Tomasz Berent już wypunktował wątpliwą analizę statystyczną dr. Kontka dotyczącą „anomalii wyborczych”. „Pomijając na chwilę kwestię Twojego sposobu identyfikacji komisji, w których mogło dojść do nadużyć i sposobu dokonywanych przez Ciebie korekt (obie niestety bardzo wątpliwej jakości), musiałeś przecież wiedzieć, że wyniki takiej jednostronnej analizy są po prostu bezwartościowe” - napisał w opublikowanym liście. „Zaszokowała mnie treść Twego wywodu. Skwantyfikowałeś bowiem jedynie liczbę głosów, które mogły być nieprawidłowo alokowane Karolowi Nawrockiemu. Odwrotnego scenariusza w ogóle nie wziąłeś pod uwagę” – zauważył prof. Berent, docierając do sedna skandalu: „Problem w tym, że Twoje wyniki nie są też wiarygodne statystycznie. Nie mogą być zatem żadnym sygnałem, które wymaga bliższego zbadania”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.