Reklama

Niedziela Kielecka

Instytut Świecki Chrystusa Króla

Skarby w naczyniach glinianych

Konsekrację kojarzymy przede wszystkim z życiem i posługą za murami klasztoru, istnieje jednak specyficzne powołanie, które łączy w sobie świeckość i konsekrację. W ostatnich dziesięcioleciach, wskutek m.in. zaangażowania kolejnych papieży, wzrosło zainteresowanie świeckimi instytutami życia konsekrowanego, których początki sięgają źródeł chrześcijaństwa. Rozwijający się prężnie Instytut Świecki Chrystusa Króla Żeński łączy swą działalność i historię z Kielcami

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Związki z Kielcami są wielorakie: poprzez osobę założyciela sługę Bożego ks. Wojciecha Piwowarczyka, poprzez zatwierdzenie konstytucji Instytutu przez biskupa kieleckiego Kazimierza Ryczana, wreszcie z uwagi na funkcję kieleckiego kapłana, ks. Tomasza Rusieckiego – wikariusza biskupiego ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego w Polsce.

Zakorzenione w „zwyczajnym” świecie

Chodzi o realizację specyficznego powołania, które łączy w sobie świeckość i konsekrację. Instytuty świeckie gromadzą ludzi, którzy w zwykłych, codziennych warunkach oddają się jak najpełniej Bogu i ludziom, realizując rady ewangeliczne. Pozornie ludzie ci nie różnią się od innych. Jak wszyscy pracują zawodowo, mieszkają z własną rodziną lub samotnie, nie wyróżniają się ubiorem. A jednak. Gdy przyjrzeć się im bliżej dostrzeżemy, że żyją nieco inaczej. Ich system wartości jest ukierunkowany na Boga (codzienna Msza św., modlitwa – zarówno brewiarzowa, jak i rozmyślanie; lektura książek religijnych) oraz na pomoc bliźnim. Wyróżnia ich rzetelna praca, umiejętność rezygnacji z własnych potrzeb, nieprzywiązywanie się do dóbr doczesnych. Wyróżnia ich także radość i pogoda ducha.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wyjaśnia jedna z sióstr: – Dzień osoby świeckiej konsekrowanej na zewnątrz nie różni się od innych. Utrzymujemy się z pracy zawodowej lub z emerytury, prowadzimy gospodarstwa domowe, mieszkamy samotnie lub z rodziną własną, podejmujemy różne zaangażowania w środowisku, we własnej rodzinie, korzystamy z odpoczynku i rozrywki, uczestniczymy w życiu społecznym, kulturalnym, politycznym i towarzyskim. W tych zwyczajnych warunkach życia świeckiego pełnimy swoją misję. Istotą naszego życia jest konsekracja, świeckość i apostolstwo. Misja nasza ma źródło w samej konsekracji, która jest całkowitym oddaniem życia Chrystusowi Królowi poprzez złożenie ślubów czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Wierność ślubom stwarza mi przestrzeń wolności serca w szerzeniu królestwa Bożego przez naśladowanie Chrystusa i upodabnianie się do Niego (…). Uobecnianie Chrystusa w świecie, środkami świeckimi i przez własne świadectwo, wyrażające się w stylu życia, myślenia, działania i duchowości, jest wyrazem mojej konsekracji. Niemożliwe byłoby to bez współpracy z łaską Bożą. Trzeba spotykać się z Bogiem na modlitwie, która przybiera różne formy, jak: Eucharystia, sakrament Pokuty, Liturgia Godzin, rozważanie Słowa Bożego. To wszystko po to, aby z wiarą widzieć, dotknąć, wpatrzyć się, kontemplować i usłyszeć sercem wolę Bożą i stawać się dobrym i uległym Jego narzędziem w świecie. Można mieć wątpliwości, czy ta droga ku świętości jest możliwa. Tak, jest możliwa i jestem szczęśliwa (…). Powołanie osób świeckich konsekrowanych jest dla każdego, kogo wezwie Pan. Popatrzmy, jakich ludzi Jezus powoływał na Apostołów. Ważne, aby usłyszeć to wezwanie Jezusa i pójść za Nim, zobaczyć Jego życie z bliska, a przez współpracę z łaską Bożą odkrywać z wiarą i odwagą tę drogę życia”.

Świeckość i konsekracja nie muszą się wykluczać

Reklama

Przez wiele wieków uważano, że świeckość i konsekracja wzajemnie się wykluczają. Czas jednak pokazał, że można te dwie rzeczywistości połączyć w jedno. W 1947 r. papież Pius XII ogłosił Konstytucję apostolską „Provida Mater Ecclesia”. W ten sposób Kościół zatwierdził to, co tak naprawdę już w Nim istniało, począwszy od życia ascetów i dziewic. Konsekracja członków Instytutów Świeckich dokonuje się tak jak zakonników, przez złożenie trzech ślubów. Różnica polega na sposobie realizacji tych ślubów. Ubóstwo ma dowieść światu, że można żyć wśród dóbr doczesnych i korzystać ze zdobyczy cywilizacji i postępu, nie oddając się im w niewolę. Czystość ma pokazać, że można kochać bezinteresownie i ofiarnie, że można radośnie oddać się wszystkim, bez wiązania się z kimkolwiek, troszcząc się w szczególny sposób o najbardziej opuszczonych. Posłuszeństwo ma dowieść, że można być szczęśliwym, nie zatrzymując dla siebie prawa osobistego wyboru, lecz pozostając do całkowitej Bożej dyspozycji, zgodnie z tym, czego wymaga codzienne życie, znaki czasu. Apostolstwo członków Instytutu wynika z samego założenia – że całe życie jest apostolskie. – W dzisiejszym świecie ważne jest, aby chrześcijanin nie ogłaszał sam, kim jest, ale żeby raczej został jako taki rozpoznany przez innych dzięki stylowi życia, jakie prowadzi. Tylko wtedy jego świadectwo będzie autentyczne i skuteczne – mówi jedna z członkiń Instytutu Chrystusa Króla. Wyjaśnia, że członek Instytutu często potrafi dotrzeć tam, gdzie nie dotrze nawet kapłan, właśnie dzięki swemu „ukryciu”.

Sługa Boży o. Wojciech Piwowarczyk

Początki Instytutu – to Kielce. Instytut w sposób nieformalny powstał jesienią 1942 r., kiedy grupa uczennic tajnych kompletów z pomocą ks. inf. dr. Wojciecha Piwowarczyka postanowiła wśród wojennej zawieruchy pomagać sobie wzajemnie w dążeniu do świętości, podejmując praktykę rad ewangelicznych: czystości, ubóstwa, posłuszeństwa.

Sługa Boży ks. inf. Wojciech Piwowarczyk żył w latach 1902-1992. To on swoją charyzmą, a przede wszystkim świadectwem zainspirował młode kobiety do życia według rad ewangelicznych. Trzeba w kilku zdaniach przypomnieć to życie, będące dla wielu niedościgłym wzorem.

Ks. Piwowarczyk, po święceniach w 1927 r. w Kielcach, odbył studia teologiczne na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Warszawskiego, zakończone w 1938 r. doktoratem. Równocześnie pracował w Kielcach jako wikariusz, prefekt w szkole powszechnej, kapelan więzienny, sekretarz generalny Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej. W 1942 r., początkowo nieformalnie, powołał Instytut Świecki Chrystusa Króla, złożony z uczennic tajnych kompletów, które podjęły praktykę rad ewangelicznych. Później członkinie Instytutu Świeckiego Chrystusa Króla uaktywniły się w całej Polsce.

Reklama

Przez 20 lat ks. Piwowarczyk pełnił funkcję profesora i ojca duchownego w seminarium kieleckim oraz ojca duchownego kapłanów diecezjalnych. W kręgu jego zainteresowań leżało zakładanie kół dobroczynności oraz misje – od 1979 r. był dyrektorem Papieskich Dzieł Misyjnych.

W 1980 r., już w bardzo podeszłym wieku, zainicjował duszpasterstwo osób niepełnosprawnych: ociemniałych, głuchych, niepełnosprawnych ruchowo. Organizował dla nich spotkania i wyjazdy na dwutygodniowe wczasy łączone z rekolekcjami. Działalność ta zaowocowała stworzeniem domu dla niepełnosprawnych w Piekoszowie k. Kielc, który obecnie funkcjonuje jako jeden z największych ośrodków rehabilitacyjno-rekolekcyjnych w Polsce dla niepełnosprawnych.

Nigdy nie tracił z oczu spraw Instytutu, przez całe życie wspierał go radą, modlitwą i wskazówkami duszpasterskimi. 2 grudnia 2006 r. rozpoczął się proces beatyfikacyjny ks. Wojciecha Piwowarczyka.

Na co dzień

Dziś członkinie Instytutu Świeckiego Chrystusa Króla są w całej Polsce. Pracują jako urzędniczki, lekarki, pielęgniarki, nauczycielki, w administracji państwowej i w wolnych zawodach – wśród nich są malarki, aktorki, nauczyciele akademiccy. Wykształcenie mają co najmniej średnie (choć zazwyczaj wyższe). Zwraca się do nich zwyczajnie: per „pani”. Choć samotne z wyboru, żyją we własnych rodzinach lub po 2-3, tworząc małe wspólnoty. Nie noszą habitu. O Bogu świadczą całym swoim życiem, we wszelkich drobiazgach, w wielkich dziełach, w smutkach i radościach codzienności.

Iwona: Jak odnalazłam Instytut Chrystusa Króla?

„W czasie studiów poznałam kilka osób ze wspólnoty (oczywiście wtedy nie wiedziałam, kim są i co je łączy), z jedną z nich byłam zaprzyjaźniona. Angażowałyśmy się w różne przedsięwzięcia, ja pomagałam od strony artystycznej –z wykształcenia jestem plastykiem.

Ta moja dobra koleżanka zadziwiała mnie swoją wiarą. Była osobą zapatrzoną w Boga i mocno stojącą na ziemi. Lubiłam, kiedy dzieliła się swoim doświadczeniem Boga w życiu codziennym, wtedy moje serce rosło... Nie wiedziałam wtedy nic o istnieniu świeckiej formy życia konsekrowanego, znałam dwie drogi: małżeństwo i zakon. Odkąd pamiętam, zawsze myślałam o małżeństwie, bo przecież to takie normalne i naturalne, większość ludzi zakłada rodzinę. Czasem przemknęła przez głowę myśl... „a może zakon?”, choć moje ówczesne życie było dalekie od ideałów życia zakonnego, dziś odczytuje tę myśli jako tęsknotę za życiem w przyjaźni z Bogiem. Ta tęsknota była moją wierną towarzyszką, która w różnych momentach życia odzywała się bardziej, ale była przeze mnie zagłuszana. Tak to już jest, że człowiek szuka szczęścia w różnych rzeczach, relacjach itp., ale – jak wyznał św. Augustyn – „Niespokojne jest serce człowieka, póki nie spocznie w Bogu”. To jest prawda. Do decyzji o pójściu za Bogiem dojrzewałam przez kilka lat, przez ten czas przeżyłam głębokie nawrócenie (…). Zaczęłam żyć sakramentami – częsta spowiedź, codzienna Eucharystia). Po ukończeniu studiów wróciłam do swojego rodzinnego miasta, podjęłam pracę zawodową, wstąpiłam do wspólnoty odnowy charyzmatycznej, miałam stałego spowiednika (...). Gdy znalazłam stronę Instytutu Chrystusa Króla i gdy przeczytałam charyzmat tej wspólnoty, odkryłam podobieństwo z życiem mojej dobrej koleżanki. (…). A gdy podzieliłam się z nią tym odkryciem, dowiedziałam się, czym jest dyskrecja i jak ważną rolę pełni (…).Wiedziałam, że Bóg tego dokonał, że bardzo starannie przygotowywał mnie do odkrycia tej formy powołania. (…) Nie chodzi o to, żeby wiele mówić o Bogu, nawracać innych na siłę, narzucać własne poglądy. Ważne, żeby nimi żyć, czasem wystarczy zwykła obecność, wyrozumiałość, akceptacja drugiego człowieka, cierpliwość, delikatność. Mamy wnosić w swoje środowiska pogodę ducha, nadzieję, radość, pomimo różnych doczesnych trudności, które i nas nie omijają (...). Istotną częścią dnia jest czas poświęcony na pogłębienie osobistej więzi z Bogiem podczas Adoracji i medytacji słowa Bożego. Dzień kończymy Nieszporami i rachunkiem sumienia. Oczywiście zdarzają się czasem trudności w wypełnieniu wszystkich praktyk, nierzadko trzeba walczyć o ten czas dla Boga pośród różnych obowiązków i zadań. Jest to trudne powołanie, bo wymaga dużej samodyscypliny. Bez więzi z Chrystusem mało kto by na niej wytrwał. Potrzeba pokory i świadomości, że nosimy ten dar w naczyniach glinianych i że bez Boga nic nie możemy uczynić”.

2014-03-11 14:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odsłonięcie obrazu kapłana – męczennika w Ocicach

[ TEMATY ]

sługa Boży

Ks. Waldemar Wesołowski

W niedzielę 3 kwietnia w kościele parafialnym w Ocicach został odsłonięty obraz kandydata na ołtarze ks. Antoniego Dujlovicia. Uroczystości przewodniczył biskup Banja Luki w Bośni i Hercegowinie Franjo Komarica. To kolejny krok na drodze przygotowania procesu beatyfikacyjnego kapłana – męczennika.

Ks. Antoni Dujlović to chorwacki ksiądz, proboszcz parafii w Gumjerze zamieszkałej wyłącznie przez Polaków. Dziś jedynym śladem po tej miejscowości jest cmentarz oraz krzyż, który w ubiegłym roku został tam postawiony i poświęcony w obecności sporej delegacji z powiatu bolesławieckiego. To właśnie na Ziemi Bolesławieckiej po II wojnie światowej znaleźli swój nowy dom reemigranci z byłej Jugosławii. Dawni mieszkańcy Gumjery osiedlili się głównie w Ocicach. Pamięć o młodym proboszczu, który został zamordowany 11 lipca 1943 roku, jest nadal żywa. Zaowocowała ona rozpoczęciem prac przygotowawczych do procesu beatyfikacyjnego. Ks. Dujlović został mianowany proboszczem w Gumjerze kilka miesięcy po święceniach, które przyjął w 1940 roku. Był to czas wojny. W okolicach działały oddziały nacjonalistycznych czetników i komunistycznych partyzantów. Choć, ze względu na istniejące zagrożenie, ks. Dujlović został zwolniony z obowiązków proboszczowskich przez swojego biskupa, nie opuścił parafii. „Dusz i owiec swoich nie opuszczę i chętnie dla nich ofiaruję młode moje życie” – napisał w jednym z ostatnich listów do przyjaciela. Za wierność Bogu, Kościołowi i za obronę moralności został w okrutny sposób zamordowany. Pochowano go na cmentarzu parafialnym w Gumjerze 13 lipca 1943 roku. Jak mówi mieszkanka Ocic Maria Klimas, Polacy powracający do ojczyzny zabrali ze sobą portrety swojego proboszcza oraz pamiątki z kościoła w Gumjerze – dzwon, ornaty oraz figurę Matki Bożej z Dzieciątkiem. Dziś są one wielkim skarbem kościoła parafialnego w Ocicach, przypominającym o wielkim szacunku i wdzięcznej pamięci o dawnym proboszczu.
CZYTAJ DALEJ

Zapomniany patron leśników

Niedziela zamojsko-lubaczowska 40/2009

wikipedia.org

św. Jan Gwalbert

św. Jan Gwalbert

Kto jest patronem leśników? Pewien niemal jestem, że mało kto zna właściwą odpowiedź na to pytanie. Zapewne wymieniano by postaci św. Franciszka, św. Huberta. A tymczasem już od ponad pół wieku patronem tym jest św. Jan Gwalbert, o czym - przekonany jestem, nawet wielu leśników nie wie. Bo czy widział ktoś kiedyś w lesie, czy gdziekolwiek indziej jego figurkę, obraz itd.? Szczerze wątpię.

Urodził się w 995 r. (wg innej wersji w 1000 r.) w arystokratycznej rodzinie we Florencji. Podczas wojny między miastami został zabity jego brat Ugo. Zgodnie z panującym wówczas zwyczajem Jan winien pomścić śmierć brata. I rzeczywiście chwycił za miecz i tropił mordercę. Dopadł go przy gospodzie w Wielki Piątek. Ten jednak błagał go o przebaczenie, żałując swego czynu i zaklinając Jana, by go oszczędził. Rozłożył ręce jak Chrystus na krzyżu. Jan opuścił miecz i powiedział: „Idź w pokoju, gdzie chcesz; niech ci Bóg przebaczy i ja ci przebaczam” (według innej wersji wziął go nawet do swego domu w miejsce zabitego brata). Kiedy modlił się w pobliskim kościółku przemówił do niego Chrystus słowami: „Ponieważ przebaczyłeś swojemu wrogowi, pójdź za Mną”. Mimo protestów rodziny, zwłaszcza swojego ojca, wstąpił do klasztoru benedyktynów. Nie zagrzał tu jednak długo miejsca. Podjął walkę z symonią, co nie spodobało się jego przełożonym. Wystąpił z klasztoru i usunął się na ubocze. Osiadł w lasach w Vallombrosa (Vallis Umbrosae - Cienista Dolina) zbudował tam klasztor i założył zakon, którego członkowie są nazywani wallombrozjanami. Mnisi ci, wierni przesłaniu „ora et labora”, żyli bardzo skromnie, modląc się i sadząc las. Poznawali prawa rządzące życiem lasu, troszczyli się o drzewa, ptaki i zwierzęta leśne. Las dla św. Jana Gwalberta był przebogatą księgą, rozczytywał się w niej, w każdym drzewie, zwierzęciu, ptaku, roślinie widział ukrytą mądrość Boga Stwórcy i Jego dobroć. Jan Gwalbert zmarł 12 lipca 1073 r. w Passigniano pod Florencją. Kanonizowany został w 1193 r. przez papieża Celestyna III, a w 1951 r. ogłoszony przez papieża Piusa XII patronem ludzi lasu. Historia nadała mu także tytuł „bohater przebaczenia” ze względu na wielkie miłosierdzie, jakim się wykazał. Założony przez niego zakon istnieje do dzisiaj. Według jego zasad żyje około 100 zakonników w ośmiu klasztorach we Włoszech, Brazylii oraz Indiach. Jana Paweł II przypominał postać Jana Gwalberta. W 1987 r. w Dolomitach odprawił Mszę św. dla leśników przed kościółkiem Matki Bożej Śnieżnej. Mówił wówczas: „Jan Gwalbert (...) wraz ze swymi współbraćmi poświęcił się w leśnym zaciszu Apeninów Toskańskich modlitwie i sadzeniu lasów. Oddając się tej pracy, uczniowie św. Jana Gwalberta poznawali prawa rządzące życiem i wzrostem lasu. W czasach, kiedy nie istniała jeszcze żadna norma dotycząca leśnictwa, zakonnicy z Vallombrosa, pracując cierpliwie i wytrwale, odnajdywali właściwe metody pomnażania leśnych bogactw”. Papież Polak wspominał św. Jana także w 1999 r. przy okazji obchodów 1000-lecia urodzin świętego. Mimo to jego postać zdaje się nie być powszechnie znana. Warto to zmienić. Emerytowany profesor Uniwersytetu Przyrodniczego im. Augusta Cieszkowskiego w Poznaniu, leśnik i autor wspaniałych książek na temat kulturotwórczej roli lasu, Jerzy Wiśniewski, od wielu już lat apeluje i do leśników i do Episkopatu o godne uczczenie tego właściwego patrona ludzi lasu. Solidaryzując się z apelem zacnego profesora przytoczę jego słowa: „Warto by na rozstajach dróg, w rodzimych borach i lasach stawiano nie tylko kapliczki poświęcone patronowi myśliwych, ale także nieznanemu patronowi leśników. Będą to miejsca należnego kultu, a także podziękowania za pracę w lesie, który jest boskim dziełem stworzenia. A kiedy nadejdą ciemne chmury związane z pracą codzienną, reorganizacjami, bezrobociem, będzie można zawsze prosić o pomoc i wsparcie św. Jana Gwalberta, któremu losy leśników nie są obce”.
CZYTAJ DALEJ

TOK FM uderzył w o. Rydzyka. Teraz prostuje swoje słowa

2025-07-09 16:46

[ TEMATY ]

Radio Maryja

O. Tadeusz Rydzyk

Karol Porwich/Niedziela

O. Tadeusz Rydzyk

O. Tadeusz Rydzyk

Redakcja portalu TOK FM zamieściła na swojej stronie sprostowanie do nieprawdziwych informacji zawartych w artykule „Raport NIK ws. Funduszu Sprawiedliwości. Ks. Olszewski i o. Rydzyk zwrócą miliony?” z 26 maja bieżącego roku. „Nie jest prawdą, iż Fundacja Lux Veritatis miała nielegalnie wydatkować pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Raport Najwyższej Izby Kontroli nie zawiera takich ustaleń” – podała redakcja portalu.

26 maja tego roku na portalu tokfm.pl pojawił się artykuł „Raport NIK ws. Funduszu Sprawiedliwości. Ks. Olszewski i o. Rydzyk zwrócą miliony?”. Zawierał on nieprawdziwe informacje. Redakcja zamieściła sprostowanie.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję