Zwycięstwo katolickiej Telewizji Trwam stało się faktem. Jest to wyraźny dowód, jak wielka siła jest w narodzie, polskim ludzie, której nic i nikt nie zdoła pokonać. Jest jednak jeden zasadniczy warunek: lud musi być suwerenem, podmiotem tej walki. Ludzie muszą wierzyć, mieć ufność, że chodzi o czysty, szlachetny cel, że nikt ich nie nabiera, że sprawa toczy się o prawdę, czyli o wolność i przyszłość Ojczyzny.
Setki wielotysięcznych manifestacji w kraju i na świecie, ponad 2 mln podpisów, petycji, konferencji, udowadniania rzeczy oczywistych tak długo i ciężko trzeba było walczyć o coś, wydawałoby się, zupełnie normalnego w cywilizowanym kraju XXI wieku: o możliwość nadawania w Polsce na ogólnych zasadach jedynej katolickiej stacji. Widać jasno, jak wielki strach przed prawdą kierował decydentami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Często w rozmowach, relacjach wracam do wielkiej manifestacji w Warszawie. Szłam wówczas pieszo przez całe Śródmieście, obserwowałam zachowanie mieszkańców na podwórkach, placach zabaw dla dzieci, przed większymi sklepami wszędzie było dużo ludzi, zajętych swoimi sprawami. Ciepłe sobotnie przedpołudnie i tacy sobie zwyczajni blokowi mieszkańcy. Niedzielni kierowcy „po europejsku” pakowali się do swoich „carów” na tzw. weekend. Nic ich nie obchodziło, a przecież działo się tego dnia w stolicy tak wiele. Głównymi ulicami Warszawy, z Dworca Centralnego, z innych miejsc komunikacyjnych, parkingowych, szli tłumnie młodzi i starsi, z biało-czerwonymi flagami, z transparentami, w kierunku placu Trzech Krzyży. Przyjechali do stolicy, by zamanifestować swoją postawę: że nie jest im wszystko jedno, że mają świadomość niesprawiedliwości, kłamstwa, manipulacji. Szli dumnie, pewni, że w nich jest siła. Im bliżej placu Trzech Krzyży, tym atmosfera stawała się bardziej podniosła, wszyscy włączali się w brzmiące doniośle pieśni, znane z wielkich historycznych wydarzeń. „Błękitne rozwińmy sztandary/ Czas strząsnąć zwątpienia już pleśń…”. Na twarzach wzruszenie, łzy…
Zanotowałam hasła wypisane na niesionych transparentach; warto je dzisiaj przypomnieć, bo są głosem ludu, nadal aktualne dla nas wszystkich, a dla Telewizji Trwam powinny być mottem działania:
„Brońmy wartości katolickich”
„Wolne media, wolni ludzie”
„Media głosem narodu”
„Polska powstaje z kolan”
„Prawda i Wolność słowa potrzebne jak codzienny chleb”
„Katolicka Polska bastionem wiary w Europie i na świecie”
„Dość kłamstwa, cwaniactwa, złodziejstwa, niszczenia Polski!”
„Prawdy w mediach!”
„Nie pozwolimy się zastraszyć”.
Słowa te świadczą o pełnej świadomości celu, w jakim przybyli do Warszawy. Dlatego tak ważne są niezależne media, które mogą pokazywać prawdę, bo tylko prawda ma zwycięską siłę. Czy się komuś to podoba, czy nie, siła polskiego ludu jest ogromna nawet wtedy, gdy pokornie klęka na bruku w błagalnej modlitwie. I tylko głupiec próbuje udawać, że tego nie zauważa.
Ktoś mi mówił, że „przyjechali, przyszli głównie ludzie biedni, którzy niewiele mogą”. Czas pokazał, że jednak bardzo wiele mogą. Toruńskie centrum (Radio Maryja, Telewizja Trwam, WSKSiM uczelnia, świątynia dziękczynienia za Jana Pawła II) imponuje i raduje serca Polaków, ale nie wszystkich. Są tacy, wśród których budzi wielki postrach.
Reklama
Udało się Ojcu Dyrektorowi Tadeuszowi Rydzykowi i jego współpracownikom zdobyć zaufanie ludu, Polaków w kraju i za granicą, zmobilizować ich do działania. Ludzie poczuli się ważni, potrzebni, silni. Uwierzyli, że razem mogą zrobić wiele dobrego dla swojej ukochanej Polski, rodziny, dla wolności. Zaufali.
Doceniając i ciesząc się z sukcesu, warto przypomnieć dwa znamienne cytaty:
„Siła ludu jest ogromna, ale nawet drobne kłamstwo przywódcy może wywołać lawinę odwrotną… Raz zdradzony naród nie cofnie się przed niczym, by bronić swojej dumy i honoru” (Romuald Traugutt).
„Zasadą dowódcy musi być duszę bierzesz, duszę daj” (Józef Piłsudski).