Za tą szkołą stoi ponad 80 lat historii. Placówka funkcjonowała bez przerwy nawet w najcięższych latach. Z tej tradycji bierze się wielka siła oraz doświadczenie
Jak zapewniają siostry zmartwychwstanki, suche, wyrażane w liczbach i wymierne wyniki nauczania nigdy nie były i nie będą absolutnym priorytetem w ich szkole Prywatnym Gimnazjum i Liceum Sióstr Zmartwychwstanek w Warszawie na Żoliborzu. Mają one sens, jeżeli ich osiągnięciu nieustannie towarzyszy równie ważna troska o wychowanie i moralne kształtowanie młodzieży.
Dużą wagę przykładamy do pracy z uczniem bardzo zdolnym przyznają. Są również organizowane zajęcia wyrównawcze dla uczniów średnich.
Między szkołą a rodzicami uczniów nie istnieją żadne bariery. Stanowią niejako jedną rodzinę, jeden zespół ludzi, którzy razem czuwają nad uczniami, troszczą się o nich i podejmują niezliczone działania, aby szkoła mogła zrealizować wszystkie cele, które wspólnie sobie postawiono.
Szkoła nie zamyka się na świat współczesny XXI wieku. Komputer, pracownia multimedialna, tablica interaktywna, elektroniczne nośniki informacji są w naturalny sposób obecne w codziennym życiu każdego ucznia. Ale ponieważ liczą się także inne sprawy, można by nieco żartobliwie określić wzór absolwenta szkoły, na którym zależy wychowawcom: dobry chrześcijanin, polski patriota, otwarty na potrzeby drugiego człowieka, władający językami obcymi, znawca multimediów.
Reklama
Celem nauczycieli nigdy nie było przekształcenie szkoły w jakąś enklawę, w której wybrana młodzież żyłaby w izolacji od „pospolitego” świata. Przeciwnie zapewniają nasza szkoła nieustannie otwiera się na wszystko, co w świecie cenne i wartościowe.
Uczniowie co roku wyruszają w świat. Wymiana młodzieżowa, kontakty ze szkołami w Niemczech i we Francji, warsztaty językowe za granicą to już swoista tradycja szkoły. A przecież są jeszcze niezliczone wycieczki po Polsce, regularne wizyty w kinie, teatrze, organizowane jest uczestnictwo w różnych przedsięwzięciach oraz inicjatywach kulturalnych. Jednocześnie niezmiernie wiele dzieje się w murach szkoły. Od lat działa szkolne koło teatralne, które może się poszczycić niejedną nagrodą i wyróżnieniem. Aktywnie funkcjonują rozmaite zajęcia pozalekcyjne:
• Koła przedmiotowe
• Teatr
• Kółko redakcyjne (gazetka „Szarotka”)
• SKS, korektywa
• Koło miłośników sztuki.
Dodatkowe zajęcia z języka hiszpańskiego i rosyjskiego, plastyczne, biblijne i inne odbywają się według zapotrzebowania i zainteresowania uczniów.
Stawiają na jakość
Reklama
Oczywiście, to nie wszystko. Szkoła gości artystów. Wizyty muzyków Filharmonii Narodowej stały się już nieodłącznym fragmentem życia wspólnoty. Goście z Filharmonii Narodowej i artyści scen warszawskich odwiedzają szkołę co najmniej raz w miesiącu, a zatem młodzież może obcować nad wyraz często z prawdziwą sztuką. Szczególną troską szkoły jest jakość nauczania. Zajęcia z poszczególnych przedmiotów realizowane są w małych grupach uczniowskich (np. w liceum od 6 do 12 osób w grupach o wybranych przez uczniów rozszerzeniach). Należy przypuszczać, że ta niewielka liczba uczniów uczestniczących w zajęciach przyczynia się do uzyskiwania lepszych efektów dydaktycznych.
Szkoła może pochwalić się piękną tradycją kontaktów z absolwentami. Mijają lata, nawet dziesiątki lat, a absolwenci pozostają w nieustannym kontakcie z placówką. Jakże często zdarza się, że uczniem szkoły po babci i mamie jest teraz córka bądź syn. Kto wie, czy ich dzieci nie będą kiedyś naszymi uczniami.
To nie przypadek, że szkoła od lat wyróżniana jest za wyniki nauczania srebrną „tarczą” w Rankingu Szkół Ponadgimnazjalnych „Perspektyw”. A oprócz dydaktyki są przecież jeszcze opieka i wychowanie. Szkoła dysponuje internatem dla dziewcząt i jest zawsze gotowa przyjąć uczennice z całej Polski. Nie sposób wszystko opisać. Zapraszamy do naszych szkół (ul. Krasińskiego 31 w Warszawie) na dni otwarte, które odbędą się: 6 i 20 marca 2014 r. oraz 10 kwietnia 2014 r. (czwartki) o godz. 17.30 oraz 24 maja 2014 r. (sobota) o godz. 11.00.
Włoski kardynał Angelo Becciu, skazany przez trybunał w Watykanie za defraudację, odstąpił od żądania udziału w konklawe. Prawo to utracił na mocy decyzji papieża Franciszka, podjętej w 2020 roku w związku ze skandalem wokół zakupu luksusowej nieruchomości w Londynie.
W ogłoszonym we wtorek liście 76-letni, niegdyś bardzo wpływowy kardynał napisał: "Mając w sercu dobro Kościoła, któremu służyłem i będę służyć z wiernością i miłością, a także by przyczynić się do jedności i spokoju konklawe, postanowiłem zachować posłuszeństwo wobec woli papieża Franciszka i nie wchodzić na konklawe, choć jestem przekonany o swojej niewinności".
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona
na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii
pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju.
Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół
i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie
widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów.
Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności
obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość
dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć,
energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa
europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe.
Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości
ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących.
Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła
swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście,
Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził
życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni
byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja
rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy
życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji
Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina,
umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie
lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała,
że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem
a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności
i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii
i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była
wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie,
gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze
większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna
osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie
- Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy
wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc,
czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi
jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby "
wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą
ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława
Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety,
chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach
powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się
do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do
księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier
i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby
zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie
chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej
robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl
o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza
XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną
i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami
pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj,
przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie
czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje
mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy
Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na
twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze
30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób
życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc
odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie
zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy
są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić
z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością
i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne.
Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców
katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało
być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna
pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański,
dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy
się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział
apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił
do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI
starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy
zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która
trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna
umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego
Mistrza.
Uczestnicy konklawe są całkowicie odcięci od świata - okna są zamknięte, a sygnały radiowe ekranowane; nie wolno mieć telefonów, komputerów ani żadnych innych urządzeń elektronicznych - wspominał Franciszek w swojej autobiografii. Papież jest jedyną osobą, która może zdradzić tajemnice konklawe.
W środę, 7 maja ma rozpocząć się konklawe, by wybrać następcę papieża Franciszka. Zasady przeprowadzenia wyborów określa wydana w 1996 roku przez papieża Jana Pawła II Konstytucja Apostolska Universi Dominici Gregis. Zakłada ona m.in. zachowanie tajmenicy konklawe. Jedyną osobą, która może uchylić kulisów wyborów, jest sam papież, co Franciszek zrobił w swojej autobiografii pt. "Nadzieja".
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.