Reklama

Jan Paweł II

Co nam Święty mówi o cierpieniu

Kruchy mocarz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dlaczego Papież nie oszczędza sobie strasznego wysiłku, a nam widoku swojego kalectwa? – pytała na łamach „Tygodnika Powszechnego” Halina Bortnowska. – Bo jeszcze ma nam coś do powiedzenia, a raczej do pokazania, skoro patrzymy. Jeszcze potrafi, a więc nadal powinien być znakiem.

To był schyłkowy czas jego pontyfikatu. W Lourdes Jan Paweł II pojawił się nie tyle jako Namiestnik Chrystusowy, ile jako pielgrzym, człowiek w podeszłym wieku, bardzo już wówczas schorowany. Zewnętrznym znakiem wyjątkowego charakteru papieskiej pielgrzymki miało być także miejsce rezydencji: nie zamieszkał w nuncjaturze czy w pałacu papieskim, ale w hotelu dla chorych pielgrzymów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wymowne milczenie

Miałem okazję relacjonować tamto wydarzenie dla „Gościa Niedzielnego”. Siedząc w ogromnej sali przeznaczonej dla akredytowanych dziennikarzy, widziałem wrażenie, jakie Jan Paweł II zrobił na ludziach mediów z całego świata. Gdy tylko pojawił się na ekranie, a z głośników popłynęły z trudem wypowiadane słowa Papieża, dziennikarze zastygali w milczeniu. Choć dane mi było uczestniczyć w papieskich pielgrzymkach i relacjonować je wraz z innymi dziennikarzami, nigdy wcześniej nie widziałem takiego skupienia, a nawet kontemplacji.

Kilka lat wcześniej, podczas pielgrzymki na Słowację, Jan Paweł II nie mogąc sobie poradzić z tekstem homilii, oddał kartkę jednemu ze słowackich księży. Przypomniała mi się wtedy scena ze Starego Testamentu, gdy Mojżesz, mając problemy z wymową, nie chciał być prorokiem. Wtedy Bóg dał mu pomocnika w osobie kapłana, by mówił za niego. A jednak słowa proroctwa dotarły do nas jako słowa Mojżesza. Podobnie my wtedy, wsłuchując się w słowackiego księdza, wiedzieliśmy, że to mówił Papież.

W ostatnich latach pontyfikatu Jan Paweł II przemawiał do nas coraz więcej. Jednak nośnikiem treści papieskiego przesłania nie były już tylko słowa, lecz cała jego postawa. Stawał się coraz bardziej kruchy, ale w naszych sercach zajmował coraz więcej miejsca. Jego głos był coraz słabszy, ale słowa, chociaż mniej wyraźne, trafiały do umysłów skuteczniej, bo cały przekaz był wzmocniony cierpieniem. Ono stało się rezonansem, ogromną tubą.

Reklama

Najpiękniejsza homilia

Apogeum cierpienia. Papież nie mógł wypowiedzieć ani jednego słowa, a właśnie wtedy, podczas pamiętnego błogosławieństwa powiedział najwięcej. Był już po zabiegu tracheotomii, z uporem próbował nauczyć się mówić, bo jakimże prorokiem może być ten, kto nie potrafi mówić? A jednak jesteśmy bogatsi o jego naukę. Czego to nauczył nas schorowany i niemówiący Jan Paweł II? Przede wszystkim tego, że człowiek pozostaje piękny do końca. Jakby wbrew brzydocie, którą powodują starość i choroby. Tyle razy próbowano mu zasugerować, że trzeba ustąpić, że dalej tak nie można. Niektórzy robili już bilanse, że nie doprowadził do zjednoczenia chrześcijan, że nie wylądował w Moskwie, a on zwyczajnie szedł naprzód. Jakby chciał pokazać, że nieważne, jak daleko zajdziemy. Nieważne, jaki osiągniemy dystans – ważne, żebyśmy szli do końca. Ważne, żebyśmy nie zawrócili ani nawet się nie zatrzymali.

Zdał egzamin sprzed lat

Był rok 1984, dokładnie 30 lat temu. Papież pisze list do chorych „Salvifici doloris”. Nie mógł wtedy wiedzieć, że przyjdzie mu osobiście zdać egzamin z tego, co napisał. Tajemnicę cierpienia zgłębiał jako człowiek stosunkowo młody, zdrowy i silny. Jeszcze długo po napisaniu swych refleksji do chorych jego górskie wycieczki, jazda na nartach i pływanie nikogo nie dziwiły. Dlatego mówiąc o cierpieniu, Papież wspominał o współczuciu, szacunku i onieśmieleniu. Choć był filozofem i teologiem, w swym dokumencie zawarł wiele wzmianek o tajemnicy cierpienia. Nie znajdziemy w nim ani jednej gotowej recepty. Cierpienie – jak napisał Ojciec Święty – zawsze pozostanie tajemnicą i wszelkie wyjaśnienia będą tu niewystarczające i nieadekwatne.

W kontekście listu do chorych, ale także w kontekście innych dokumentów bioetycznych warto spojrzeć na ostatnie chwile Papieża. Jak ogromna była wiara tego człowieka, który obok tematu swej śmierci przechodzi spokojnie! Gdy tylko dowiedział się, że szpital niczego nie może odwrócić, że dalsze leczenie byłoby przedłużaniem agonii, podjął decyzję, która przewidziana była w jego nauczaniu – odstąpić od uporczywej terapii. Dlatego zwrócił się do swych współpracowników z bardzo jasnym przekazem: pozwólcie mi odejść do domu Ojca. Jego śmierć była nie tylko znakiem, ale też drogowskazem.

2014-02-05 12:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

No i maj

[ TEMATY ]

wiara

Robert Krawczyk/Wyd. Benedyktynów – Tyniec

O. Leon Knabit OSB

O. Leon Knabit OSB

I znów mamy piękny maj, pełen kwiatów i zieleni i wzrastającego wciąż ciepła. Natura budzi się do życia. W kościele cieszymy się, że po Męce Chrystusa możemy świętować Jego zmartwychwstanie. Jest ono zapowiedzią tego, że jeśli z Nim cierpieć będziemy, z Nim też zmartwychwstaniemy. I to nie tylko kiedyś na końcu czasów, ale tu na ziemi poradzimy sobie ze wszystkim trudnościami. Zarówno św. Jan Paweł II, jak i papież Franciszek mówią, że nie wystarczy trzymać wiarę tylko dla siebie, ale trzeba iść z nią do tych, którzy gdzieś się zatracili, nawet nie widzą sensu w niedzielnej Mszy świętej…

Wiemy, jak łatwo jest w Tyńcu rąbać prawdę w oczy. Wiele zresztą przez to zadawnionych żalów i uraz. Sam też już bardzo dawno, kiedy się słabiej poczułem i powiedziałem wobec dzieci, że chyba już niedługo umrę, usłyszałem od dziewczynki z szóstej klasy: „E, tak ojciec pieprzy!” I chyba rzeczywiście pieprzyłem, bo przecież dobrze już przekroczyłem osiemdziesiątkę. Ona zresztą też żyje…

CZYTAJ DALEJ

10 lat Rycerzy Kolumba w Miliczu

2024-05-01 15:08

ks. Łukasz Romańczuk

Od lewej: Robert Zasieczny i Krzysztof Zub

Od lewej: Robert Zasieczny i Krzysztof Zub

W dniu odpustu w kaplicy św. Józefa Robotnika w Godnowej swoje dziesięciolecie założenia świętowali Rycerze Kolumba z rady lokalnej nr 15947. Uroczystej Eucharystii przewodniczył ks. Zbigniew Słobodecki, proboszcz parafii św. Andrzeja Boboli w Miliczu i kapelan milickich Rycerzy Kolumba.

10-lecie założenia Rady Lokalnej był okazją do dziękczynienia i modlitwy za tych, co odeszli już do wieczności. W wygłoszonej homilii ks. Marcin Wachowiak, wikariusz parafii św. Michała Archanioła zwrócił uwagę na fakt, że Bóg potrafi zaskakiwać, zachęcając do zastanowienia się do swojej reakcji na takie zaskoczenia Pana Boga. Rozwijając ten temat ks. Marcin ukazał dwie perspektywy. - Pierwsza dotyczy mieszkańców Nazaretu, którzy znali Jezusa. Orientowali się kim On jest, skąd pochodzi, gdzie mieszka. Wiedzieli wszystko o Nim. Na pewno słyszeli o tym, co Jezus zdziałał poprzez nauczanie, czynienie cudów. A gdy Jezus do nich przyszedł, zaczęli w Niego powątpiewać. Zatem to jest ta pierwsza reakcja na działanie Jezusa - powątpiewanie - zaznaczył ks. Wachowiak, wskazując na drugą perspektywę poprzez postawę św. Józefa. - Był to człowiek pracowity, posłuszny, pokornym, przyjmował wolę Bożą. Święty Józef to człowiek, który realizował plan zbawienia w swoim życiu - mówił kapłan, zachęcając wiernych do refleksji nad realizowaną przez nich perspektywą poznania Jezusa. Czy jest to perspektywa mieszkańców Nazaretu czy św. Józefa.

CZYTAJ DALEJ

„Proboszczowie dla Synodu”- praca proboszczów z całego świat trwa od świtu do zmierzchu!

2024-05-01 18:13

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Wiesław Kamiński

- Jest godzina 22:55 – zakończyły się ostatnie spotkania z serii spotkań synodalnych dzisiejszego dnia, który rozpoczęliśmy zaraz po śniadaniu, po godzinie 8:00. Oczywiście były przerwy na posiłki, ale po za nimi trwały debaty – komentuje ks. Wiesław Kamiński, proboszcz z łódzkiej parafii.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję